poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 65

Miesiąc później.
Ola stała w łazience i robiła sobie makijaż.Po pewnym czasie poczuła ręce na swojej talii.
-I tak ślicznie wyglądasz-powiedział Wojtek i pocałował ją w szyję.
-Nie podlizuj się-odpowiedziała mu z uśmiechem.
-Mówię jak jest.
-Jeszcze się nie ubrałeś?
-Nie przesadzaj.Mamy jeszcze dobre dziesięć minut.
Ola popatrzyła na niego groźnie.
-Wiedź,że nie mam najmniejszego zamiaru czekać na ciebie.
-Dobra już idę.
Wojtek ubrał się w czarny garnitur i zszedł na dół gdzie była już Ola.Miała na sobie piękną sukienkę przed kolano.Była w kolorze beżu i z krótkim rękawkiem.Do tego miała w ciemniejszym kolorze bolerko.W tej sukience jej brzuch trochę się uwydatniał,lecz nie było aż tak widać na pierwszy rzut oka,bo był jeszcze nie tak duży.
-Jedziemy?-spytała-Nie chce by Magda zrezygnowała lub jeszcze uciekła-dodała.
-Tylko wezmę kluczyki.

Mieszkanie Grześka.
Ania była już ubrana w blado różową sukienkę.Była ona na ramiączkach  i miała do tego szal.
-Zawiążesz mi krawat?-spytał.
-Jasne-powiedziała z uśmiechem.
Zawiązała go i dała mu buziaka.
-Wyglądasz cudnie-powiedział Grzesiek.
-Dziękuję.Tobie też ten garnitur pasuje.
Uśmiechnęli się do siebie i pocałowali się.

Mieszkanie Alka.
Po podrzuceniu Olki do mieszkania Tomka,Wojtek pojechał do Alka by wesprzeć kumpla.Gdy wszedł do środka usłyszał rozmowę chłopaków.
-Stary jak ja się boję.Mógłbym wystąpić przed milionową publicznością,ale to...-przerwał.
-Kochasz ją?-spytał Alek.
-No tak.
-To wszystko będzie dobrze.
-Alek i dobre rady?Coś nowego...Chyba to ojcostwo totalnie go zmieniło-pomyślał Wojtek.
-Cześć,Wojtuś!-wykrzyczał Tomek.
-Hej młody-powiedział z uśmiechem-Widać,że się denerwujesz-dodał.
-No,a jak.Ciekawe jak ty będziesz przed swoim ślubem?
-Pełny luzik będzie.
-Taa na pewno-odezwał się Alek.
-Gdzie jest Michał?-spytał Wojtek.
-U mnie w pokoju,śpi.
-Ciekawe jak tam Magda się trzyma-odezwał się Tomek.
-Na pewno dobrze sobie radzi-powiedział Wojtek z uśmiechem.
Po chwili do salonu przybiegł Michałek.
-Hej!Wyspałeś się?
-Tak.
-To idziemy się ubrać-powiedział Alek i poszedł z nim do sypialni.
-On już pozwala do siebie mówić tato?-spytał Wojtek.
-Chyba nie-odpowiedział mu Tomek.
-No właśnie.To kiedy będziemy się mogli spodziewać porodu?
-Na początek lutego.
-To jeszcze tak około trzy miesiące.
-No.Jeszcze tyle nam zostało-powiedział trochę przygnębiony.
-Nie myśl tak!Ciesz się dzisiejszym dniem,a reszta jakoś się ułoży.
-Ja dopiero teraz zdaje sobie sprawę,że ona może...
-My jesteśmy już gotowi-powiedział Alek wychodząc w garniturze,a zanim Michałek.
-Ciekawe czy dziewczyny już są gotowe?-rzucił Wojtek.
-Żarty sobie robisz?Pewnie nawet jeszcze nie zaczęły nic robić.

Mieszkanie Tomka.
-Dziewczyny!Jak ja się denerwuję-mówiła Magda.
-Hej!Uspokój się.Wierz,że nie powinnaś się stresować-powiedziała Ola.
-Wiem,ale to jest..najważniejszy dzień w moim życiu.
-Na pewno-odezwała się z uśmiechem Ania-To kiedy będzie twój i Wojtka?
-Co?My..my nawet nie.On mnie nie prosił o rękę i chyba nawet nie ma zamiaru-powiedziała ze smutkiem.
-Na pewno niedługo to zrobi.
-Myślisz?
-Ja to wiem-powiedziała Magda i przytuliła ją-Ej!Ale to wy miałyście mnie wspierać,a nie ja was-dodała.
Dziewczyny się roześmiały.Ania z Olą pomogły Magdzie włożyć suknie ślubną.Kiedy stała przed lustem skrzywiła się.
-Wyglądam jak słonica-odezwała się.
-Nic na to nie poradzisz-powiedziała Ania.
-Jak on może wyjść za mąż za takiego słonia!Do tego umierającego.
-Magda,ty nie umrzesz-powiedziała Ola.
-Skąd niby to wiesz?
-Nie wiem czy powinnam to mówić,ale ostatnio...-przerwała,bo ktoś zapukał do drzwi.
-Ty się schowaj,a my otworzymy-powiedziała Ania.
Dziewczyny otworzyły drzwi i zobaczyły w progu Tomka,Wojtka,Alka i Michałka.
-A wy co tu robicie?-spytała Ania.
-Ja tu mieszkam-powiedział Tomek.
-W tej chwili nie!
-Nie powinieneś widzieć panny młodej teraz-odezwała się Ola.
-O Boże!Głupie zabobony-powiedział Alek.
-Głupie czy nie,ale was nie wpuścimy.
-Chyba z nimi nie wygramy-odezwał się Wojtek.
-To za ile będziecie gotowe?
-Nie wiemy-powiedziały obydwie.
Zamknęły drzwi i poszły do Magdy.Dziewczyny zrobiły jej skomplikowanego warkocza dobieranego i makijaż.Przyczepiły welon i zaczęły oglądać całość.Jej suknia była na długim rękawku,bo było już zimno na dworze.Gdzieniegdzie miała koronkę i była z materiału,który lśnił.Wyglądała jak księżniczka.Po prostu pięknie.Dziewczyny wyszły z domu.Gdy chłopcy zobaczyli Magdę zaniemówili.
-Wyglądasz...cudnie-wydukał Tomek.
-Dziękuję-uśmiechnęła się-Ty też-dodała.
Ania z Olą pomogły Magdzie wyjść z bloku tak by nie ubrudziła sukni.Wsiedli w limuzynę,która była udekorowana na masce różyczkami i miała poprzyczepiane też do klamek.

Kościół.
Gdy podjechali pod kościół wszyscy goście już byli.Rodzice Tomka i jego siostra.Matka Magdy i jej brat.Cały zespół i wszyscy znajomi.Wyszli z limuzyny i wpatrywali się w gości.
-Gotowa?-spytał Tomek.
-Ja..ja się strasznie boję.
-Hej,jestem tu przy tobie.
-Tomek!Nie puszczaj mnie,bo chyba upadnę w tedy z tego wszystkiego.
-Dobrze,nie puszczę cię.
Magda uśmiechnęła się do niego i on zrobił to samo.Państwo młodzi trochę nagięli zasady kościoła  i mieli czterech światków.Byli to: Ania,Ola,Alek i Torres.Miałbyś Wojtek,ale z powodu zabobonu nie wyszło,ponieważ już była Ola.Wszyscy zajęli swoje miejsca.Po kościele rozległ się dźwięk marszu weselnego.Magda z Tomkiem szli po środku ławek,które rozdzielały się na lewą stronę i prawą.
-Nie bój się-odezwał się Tomek-Jestem tu przy tobie-dodał.
-Ty się nie boisz?-spytała.
-Dostałem dobrą radę.
-Jaką?
-Jeśli mnie kochasz,to wszystko będzie dobrze.
Gdy byli już przy księdzu zatrzymali się.On zaczął mówić swoje regułki itp.
-Ja Tomek biorę Ciebie Magdo za żonę i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg
-Ja Magdalena biorę Ciebie Tomku za męża i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg.
Tomek zaczął zakładać obrączkę Magdzie na palec.
-Magdo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
Magda wzięła obrączkę i zaczęła zakładać mu na palec.
-Tomku przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
-Ogłaszam was mężem i żoną..Możesz pocałować pannę młodą.
Tomek z Magdą pocałowali się i wszyscy zaczęli klaskać.Państwo młodzi wyszli z Kościoła i goście zaczęli rzucać pieniędzmi.Pozbierali drobniaki i zaczęli przyjmować życzenia i kwiaty od wszystkich.Magda promieniała z radości, tak jak i Tomek.Później wsiedli do limuzyny i pojechali do sali gdzie miało się odbyć wesele.Gdy weszli do środka zostali przywitani chlebem i wódką.Magda nie mogła pić,więc miała wodę nalaną.Ich rodzice złożyli im życzenia i wypili z kieliszków po czym rzucili je za siebie.
-Ała!Trafiłeś mnie-zażartował Śniady.
Wszyscy zaczęli się śmiać.Goście zajęli miejsca,a Tomek z Magdą zatańczyli pierwszy taniec.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja ciebie taż.
-Chciałbym,żeby tak chwila trwała wiecznie.
-Wiesz co..Ja też otrzymałam dzisiaj radę-Magda uśmiechnęła się do niego.
-Jaką?
-Dzisiaj jest to nasz dzień i powinniśmy jak najlepiej się bawić.
-Kto ci tak powiedział?
-Dziewczyny,ale trochę to przerobiła.
Gdy skończyli taniec usiedli na swoich miejscach.Nad nimi widniały ich imiona i było duże serce.
-To wznieśmy toast za państwa młodych-odezwał się Lajan.
Wszyscy się podnieśli i wzięli kieliszki do góry.Zaczęto śpiewać sto lat itp.Z każdą godziną goście zaczęli coraz bardziej się rozkręcać,tańczyć i bawić.
-Zatańczymy?-spytał Wojtek Magdę.
-Jasne.
-To my też się odegramy co?-zapytał Tomek.
-Oczywiście,że tak-powiedziała z uśmiechem Ola.
-To jak jest między wami?
-W jakim sensie?
-Wojtek zaczął działaś w stronę stałego bardziej związku?
-Nie-Ola posmutniała.
-Hej!Nie smuć się.Musisz mu dać więcej czasu.On nie przywykł chyba jeszcze do końca do takiego życia.
-Chcesz mi zasugerować,że ogląda się za innymi?
-Nie!Chodzi mi o to,że on cię bardzo kocha.Nikogo nie darzył takim uczuciem,ale boi się...
-Stałego związku?Obrączki na palcu?
-No.

-To kiedy się szykujemy na ślub?-zapytała Magda.
-A czyj?-spytał zdezorientowany Wojtek.
-No..twój i Oli.
Wojtek nic nie odpowiedział.
-Chyba nie chcecie do końca życia żyć na kocią łapę?
-To jeszcze za szybko żeby..
-Znacie się dłużej niż ja z Tomkiem.
-No tak,ale...
-Wydusisz z siebie to?
-Ja nie wiem czy bym potrafił.Co by było gdybym ją zdradził albo coś innego.Ja nie chce by prze zemnie cierpiała.
-Czy tak jesteście razem.
-No tak,ale no nie jest to zapisana w żadnych papierach.
-Ty się boisz małżeństwa.
-Ja?Nie!
-Taaa.
-Czy mógłbym zatańczyć z moją żoną?-spytał Tomek.
-Oczywiście,że tak.
Ola zaczęła tańczyć z Wojtkiem.Gdy objęła go rękoma na karku poczuła dziwne uczucie i pojawił jej się obraz...

Tańczyła z Wojtkiem tak jak teraz z wyjątkiem tego,że była ona ubrana w suknie ślubną.Przybiegło do nich dziecko.Nie mogła rozpoznać płci.Objęła je i pocałowała w policzek.

-Wojtek!-powiedziała głośniej by ją dobrze usłyszał i złapał ją.
-Co się stało?Dobrze się czujesz?
Ola przytuliła się do niego bardzo mocno bojąc się,że zaraz upadnie.
-Już jest dobrze-odezwała się.
-Boże co to było?To już któryś raz z kolei.Tym razem na szczęście niezemdlała.Czy moja ciotka właśnie to widziała?Przyszłość? -myślała Ola.
-Na pewno?Martwię się o ciebie-mówił troskliwie.
-Nic mi nie jest-powiedziała i pocałowała go,by nie zadawał więcej pytań.
O piątej rano ostatni goście rozeszli się.Wszyscy wrócili do domów.

Mieszkanie Tomka i Magdy.
Tomek przeniósł swoją żonę przez próg.
-Nie musiałeś tego robić-powiedziała Magda.
-Ale chciałem-opowiedział jej Tomek i pocałował ją.
Nie odrywając się od siebie poszli do sypialni.Przy tym zdejmowali ciuch,które mieli na sobie.Tomek zaczął całować ją po szyi i schodził coraz niżej.Magda zaczęła się śmiać.
-Czyżby cię to śmieszyło?
-Nie,mam łaskotki.
Tomek po gilgotał ją.
-Nie!Błagam cię!-krzyczała.
-Cii.Chyba nie chcesz by sąsiedzi wezwali policję?
-Nie-powiedziała i przyciągnęła go do siebie.
Zaczęli się całować.Coraz bardziej łapczywie i zaczęli się kochać.

Dom Wojtka.
Ania podwiozła do domu Wojtka i Olę.Na przednim siedzeniu spał Grzesiek,a na tylnym oni.
-Hej!Wstajemy!
-Co jest?-spytała Ola.
-Jesteście już na miejscu.
-Ale gdzie?-spytał Wojtek.
-W twoim domu.Mogłabym was zawieść do mieszkania,ale nie wiem czy byście weszli po schodach tyle.Tym bardziej ty-wskazała na Wojtka.
-Pomożesz mi z nim?-spytała Ola.
Jakimś cudem Wojtek wyszedł z samochodu sam.Do wejścia do domu musiała mu pomóc Ola.Dziewczyny pożegnały się ze sobą i Ola weszła do środka.Wojtek smacznie już chrapał na kanapie.
-Może byś tak poszedł do łóżka?
-A no tak.Łóżko.
Wstał,ale nie wiedział za bardzo gdzie ma iść.
-Pomożesz mi znaleźć łóżko?
Ola uśmiechnęła.
-Chodź tu do mnie biedaku-powiedziała i objęła go.
Zaprowadziła go do łóżka i położyli się spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To mamy rozdział 65. Jak coś źle opisałam ze ślubu to wybaczcie,ale byłam dawno dawno temu i za bardzo nie pamiętałam niektórych rzeczy :D

Ocenę rozdziału piszcie w komentarzach.

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze świetny! Kocham tego bloga <3 Ocena rozdziału 1000 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przysięgę chyba dobrze przynajmniej tak mi się wydaje, też dawno byłam, rozdział super i czekam z niecierpliwością na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :-) czekam na kolejny :-D

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze jest jghdflgniorngb.. Dawaj następny :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń