środa, 31 lipca 2013

Rozdział 55

Mieszkanie Tomka.
-Cześć mamo!Tato!-powiedział Tomek i przytulił ich.
-Witaj synku.Co to za piękna dama?-zapytała mama.
-To jest Magda...moja narzeczona.
Rodzice stali osłupieni.Aga mało nie wybuchła śmiechem jak zobaczyła ich reakcje.
-Dlaczego nic nie mówiłeś?-zapytała mama.
-Tak jakoś wyszło.
-To pewnie przez te wszystkie koncerty-zaczęła Magda-Tomek nie ma chwili wytchnienia.Jak nie gdzieś jadą to mają próby-dodała
-Mogłeś przynajmniej zadzwonić.
-Przepraszam,mamo-powiedział Tomek i j przytulił.
Rodzice i Aga usiedli w salonie,a Tomek z Magdą poszli do kuchni pod pretekstem robienia kawy i przyniesienia ciastek.
-Jak im mamy powiedzieć o...-powiedziała cicho tak by nikt tego nie usłyszał.
-Może darujmy sobie?Powiemy przy innej okazji.
-Żartujesz?
-Nie wspomnę,że twoja matka też nic nie wie.
-Ale ona to co innego.Ja ją nie obchodzę.
-Nie możemy jednego wieczora wszystkiego powiedzieć.Już i tak dla nich to za wiele.
Do kuchni weszła Aga.
-Hej!Jeszcze takich min u rodziców nie widziałam od czasu kiedy zrobiliśmy niezły bajzel w domu jak byliśmy mali-powiedziała z uśmiechem.
-Najwyraźniej jestem mistrzem w doprowadzaniu rodziców do szału.
-Pomóc wam coś zanieść?
-Nie,damy sobie rade-odezwała Magda.
Zanieśli kawę i ciastka do salonu i usiedli.
-To od kiedy jesteście razem?-zapytał tata.
-Od trzech tygodni.
-Ale znamy się już z dwa lata jak i nie więcej-powiedziała Magda.
-Czym się twoi rodzice zajmują?
-W sumie nie wiem.Mój tata odszedł,a z moją mamą nie mam za dobrych relacji.Po drugie mieszkają w Zielonej Górze.
-Oo.Tam się urodziłaś?-zapytała mama.
-Tak.
-To co cię sprowadziło do Warszawy?
-Ucieczka od rodziny-pomyślała Magda.
-Marzenia.
-Jakie masz?Jeśli można wiedzieć.
-Odkąd nauczyłam się grać na gitarze zaczęłam komponować piosenki.W sumie mam ich sporo.Nawet gdzieś na trzy płyty.
-To pewnie Tomek pomaga ci wejść w branże-powiedział tata.
-Nie.Raczej dopiero o ty się dowiedział.
-Dlaczego nic nie mówiłaś?-zapytał.
-Chce sama tego dokonać.
-Podoba mi się takie myślenie-odezwał się tata.
-Ale powiedzcie mi jedno...Dlaczego taki pośpiechy?Znacie się dopiero dwa lata.
Magda i Tomek spojrzeli się na siebie.
Chłopak westchnął i zaczął mówić.
-Jednym z powodów jest to,że...zostaniecie dziadkami.
-To ile jeszcze ciekawych rzeczy dowiemy dzisiaj?-zapytał po pewnym czasie zszokowany tata.
-Raczej już żadnych-odezwała się Aga.
-To ty o wszystkim wiedziałaś?
-Nie,ale dzisiaj się dowiedziałam tylko trochę wcześniej.
-A który to miesiąc?-zapytała mama.
-Początek czwartego-odezwała się Magda.
Reszta spotkania minęła bardzo miło.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
Ola wstała,ubrała się i zeszła na dół do kuchni gdzie był już Wojtek.
-Jest jeszcze ciepła woda w czajniku?-zapytała.
-Tak.
-Muszę się napić kawy,bo się jakoś nie mogę obudzić.
-Wydaje mi się,że nie powinnaś.
-Niby czemu?
-Och!Chciałem poczekać do momentu aż sama mi powiesz,ale nie mogę.Czemu nie powiedziałaś wczoraj,że jesteś w ciąży?
-Co?!Ja nie jestem-przeczyła Ola.
-Widziałem test.
-Który wyszedł negatywnie?
-Były dwie kreski.
-Nie,to nie możliwe.Była jedna-mówiła zaskoczona Ola.
-Zawsze możesz jechać do lekarza i na sto procent będziesz w tedy wiedzieć.
-Tam była jedna.
-To idź sama zobacz.Leży na umywalce.
Dziewczyna szybko pobiegła na górę i sprawdziła.
-Rzeczywiście.Są dwie.Jena jaśniejsza.Musiałam wczoraj nie zauważyć.
Ola usiadła na podłodze i oparła się o wannę.
-Ale ja nie jestem jeszcze gotowa.

Mieszkanie Oli.
Ania myślała całą noc nad wszystkimi wydarzeniami.W końcu podjęła decyzje,która miała zmienić jej życie i brata.Z rana zadzwoniła do Grześka by się spotkali.
Wyszła przed blok gdzie już był.
-Hej-powiedział.
-Cześć-powiedziała trochę ze smutkiem.
-Coś się stało?-zapytał z troską.
-Nie,ale muszę ci o czymś powiedzieć.....Bardzo cię kocham.Jeszcze nikomu tego nie mówiłam i w sumie nie czułam,ale wszystko ostatnio się zmieniło.Muszę się zająć bratem,bo nikt tego inny za mnie nie zrobi.Podejrzewam,że wplątał się w jakieś kłopoty.Widziałam go ostatnio z Łukaszem,dlatego powinniśmy....wyjechać stąd na jakiś czas.
-Do innego miasta?
-Nie.W Hiszpanii mam ciotkę,która z chęcią nas przyjmie.
-Nie możesz go samego tam wysłać?
Ania pokręciła przecząco głową.
-Muszę w końcu
-Nie Ania-przerwał jej-Nie powinnaś tego robić.Chcesz zostać Olkę i Magdę?To są twoje najlepsze przyjaciółki.I mnie?
-Przecież wrócę za jakiś czas.
-W tedy może być za późno.Ja cię kocham.Przyznałem się do tego i teraz chcesz mnie zostawić?
Ujęła rękoma jego twarz i spojrzała mu prosto w oczy.
-Obiecuję,że za miesiąc przyjadę na tydzień.A w grudniu na dwa tygodnie.
-A kiedy na stałe?
-Jeśli wszystko się ułoży wrócę na stałe pod koniec stycznia lub w lutym.
-To kiedy wyjeżdżasz?
-Jutro mamy lot wieczorem.
-Tak szybko?!
-Tak i musisz mi w czymś pomóc.Może spotkamy się wieczorem u ciebie,to ci powiem?
-Dobra.

Dom Wojtka.Popołudnie.
Ciocia Róża siedziała na kanapie i popijała herbatkę.
-Znów się nie myliłaś-odezwała się Ola.
-Dziękuje,że mi przyznałaś rację.
-Szczerze nie chce nic wiedzieć co może się stać za jakiś czas.Chce żyć chwilą.
-Jesteś tego pewna?
-Tak-powiedziała Ola i po jej słowach do domu weszła Ania.
-Hej,wybacz,że tak bez pukania-przerwała-Dzień dobry-dodała po pewnym czasie.
-Witaj,Aniu.
-Od razu ci mówię trzymaj na wodzy łzy-zwróciła się do Oli.
-Coś mi chcesz powiedzieć?
-Pewnie ciocia twoja już wie..Jutro wieczorem wyjeżdżam do Hiszpanii.
Ola zamilkła.Nie wiedziała co ma powiedzieć.Po pewnym czasie wydobyła z siebie zdanie.
-Teraz?!Nie możesz!Potrzebuję cię!
-Ty mnie?-zapytała zdziwiona Ania-To zawsze ja ciebie.
-Potrzebuję twojego wsparcia.
-Niby w czym?
-Jestem w ciąży.
-Naprawdę?Gratuluję ci-powiedziała przytulając przyjaciółkę.
-Nie możesz teraz wyjechać.
-Muszę.Chciałabym zostać,ale..
-A co z Grześkiem?
Ania zmieniła szybko temat.
-Naprawdę bym chciała zostać,ale nie mogę.
Dziewczyny pożegnały się ze sobą i Ania wyszła.
-Chciałaś mi o tym powiedzieć?-zapytała przez płacz.
-Nie.O czymś innym,ale teraz jeszcze nie muszę.
-Co?To po co tu w ogóle przyjeżdżałaś?
-Po zioła i inne rzezy.A to może zaczekać.I tak jeszcze trochę czasu upłynie zanim to się wydarzy.


Osiemnaście lat później.
Było już dawno po dwudziestej.Nicola chwyciła już klamkę by wyjść z domu kiedy stanęła za nią mama.
-Gdzie się wybierasz?-zapytała Ola.
-Po biegać-powiedziała bez zastanowienia.
-Tylko nie wracaj znowu po dwudziestej trzeciej z tego "biegania".
-Dobrze mamo-powiedziała z uśmiechem.
-Te bieganie z...
-Mikołajem.Nie powiesz tacie?
-Nie.
-Kochana jesteś-powiedziała i pocałowała ją w policzek.
Ola usiadła na kanapie koło Tomka.
-Grasz w tę grę już trzy godziny.Może byś się zajął czymś bardziej pożytecznym?
-Och,mamo!I tak nic nie mam do zrobienia.

Park.
-Widać,że udało ci się jakoś uciec od kary-powiedział Mikołaj.
-Nie wspomnę przez kogo ją dostałam.
-Och,przepraszam-powiedział przytulając ją i później pocałował ją.-Idziemy się napić?-dodał po pewnym czasie.
-Nie bądź cwany.To,że urodziłeś się kilka miesięcy wcześniej ode mnie i masz już osiemnaście lat to nie musisz mnie wkurzać.
-Czy tak masz w sumie już.
-Tylko jak wrócę teraz z pijana to rodzice mnie zabiją.
-Nie rozumie twojego taty.Przez mój z twoim są najlepszymi przyjaciółmi,a nie chce byśmy się spotkali.
-To jesteś wcieleniem zła-powiedziała z uśmiechem.
-To,że kiedyś się wpakowałem w kilka problemów to nie powinno mnie skreślać.
-Tylko niegrzeczni chłopcy robią dowcipy nauczycielom i uciekają z lekcji.
-To jest już dawno rozdział zamknięty.To jak,idziemy?
-Nie.
-Nikola,nie daj się prosić.
-I tak nie wyprosić-powiedziała i dała mu buziaka.

Teraźniejszość.
Mieszkanie Tomka.
Drzwi otworzył Tomek.W progu zobaczył Anię.
-O hej!
-Cześć.
-Co cię do nas sprowadza?
-Muszę coś wam powiedzieć.
-To wchodź.
Magda była w salonie i oglądała telewizję.Gdy zobaczyła Anię od razu wstała i przywitała się z nią.
-Jak miło,że przyszłaś.Napijesz się czegoś?
-Nie.Ja tylko na chwilę.
-Coś się stało?
-Nie,a w sumie tak.Wyjeżdżam.
-Co?!-powiedziała zdziwiona Magda-Nie możesz-dodała.
-Muszę.
-Ale dla czego?-zapytał Tomek.
-Muszę odizolować mojego brata od towarzystwa.
-Ale nie w taki sposób!
-Podjęłam już decyzję.
-Ania,zastanów się jeszcze.
-Dobrze,ale zdania raczej nie zmienię.Będę tęsknić.
-Ja też-powiedziała przytulając ją i zaczęła płakać.

Dom Wojtka.
Gdy ciotka wyszła Ola nie mogła powstrzymać nerwów.Wszystko co było na stoliku jednym ruchem zwaliła na podłogę.Przy tym pobiły się kuki,dzbanek i inne rzecz które były.Do salonu szybko wbiegł Wojtek.
-Co się stało?-zapytał zdziwiony.
Ola siedziała na kanapie i płakała.Jej ręka krwawiła.
-Co ty sobie zrobiłaś?-zapytał podbiegając do niej.
Ukląkł przy niej i dziewczyna przytuliła się do niego.
-Chodź do kuchni.Trzeba to opatrzyć.
Wojtek wyjął apteczkę i zabandażował jej rękę.
-Przepraszam-odezwała się Ola-Ja nie chciałam tego zrobić.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Brak słów do tego rozdziału. JEST DO BANI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

piątek, 26 lipca 2013

Rozdział 54

Magda zrobiła herbatę i zaniosła ją do salonu.
-To wy pogadajcie,a ja pójdę pozmywać naczynia-powiedziała.
-Ale-zaczął Tomek.
-Nie ma żadnego ale.
-Widać,że dziewczyna tobą rządzi-powiedziała Aga.
-Wydaje ci się.
-To wracając do tematu...Kiedy chciałeś powiedzieć rodzicom o narzeczonej?Na ślubie?
-Nie,to nie jest tak!
-To jak?Zadowoleni to oni nie będą za bardzo.
-Jest jeszcze jeden fakt,o którym nie wiesz.
-Jaki?
-Magda jest w ciąży.
-Co?!-krzyknęła-O kurde!To masz teraz przechlapane.
-Gadasz mi takie rzeczy jakbyśmy byli jeszcze dziećmi.
-Rodzice cały czas nas tak traktują.
-No może.
-Ja ci gratuluję tego wszystkiego,ale jestem ciekawa jak zareagują rodzice-powiedziała z uśmiechem.
-Dzięki,siostra.
-To który miesiąc?
-Początek czwartego miesiąca.
-Oo.I nie raczyłeś nic powiedzieć swojej siostrze!
-Przepraszam cię,ale mamy duże zamieszanie.
-To tylko ciąża.
-Magda...może nie przeżyć porodu.
Agnieszka milczała po słowach brata.

Dom Wojtka.
-Ale o czym?-zapytała zdziwiona Ola.
-Może o twojej ciąży?
-Co?!Nie ja nie mogę być-powiedziała pewna siebie,ale po chwili zaczęła w to wątpić-Prawda nie mogę?-dodała.
-Musisz sama to sprawdzić.
-Nienawidzę zagadek!
-Jak się czujesz?
-Dobrze,a czemu pytasz?
-Chodziło mi po tym...wypadku.
-Jest już coraz lepiej.
-Masz mi coś jeszcze do powiedzenia?W końcu na darmo do Warszawy nie jechałaś.
-To jakie cię pytania dręczą to ci na nie odpowiem.
-Pff-zakpiła Ola.
-Czyżbyś dalej w to nie wierzyła?
-To jest po prostu zbieg okoliczności.
-Pokaż swoją rękę-odezwała się Róża.
-Teraz będzie wróżenie z ręki.
Podała i ciotka zaczęła jej się przypatrywać.
-Chcesz rzucić szkołę!-powiedziała po pewnym czasie.
-Ciszej.Nie chce by Wojtek się o tym dowiedział.
-Nie możesz tego zrobić!Skończ przynajmniej zaocznie albo przemęcz się te kilka miesięcy.Co z twoim marzeniem?
-Legło w gruzach już dawno temu.
-Będziesz miała córkę-odezwała się po krótkiej ciszy.
-Mam z tego powodu skakać z radości?

Mieszkanie Oli.
Ania stała przy oknie w kuchni i patrzyła co się dzieję.Zauważyła Łukasza.Po chwili podszedł do niego Filip.Wymienili się czymś i rozeszli się.
-Błagam żeby to nie było to o czym myślę-powiedziała po cichu Ania.
Dziewczyna stała w przedpokoju i czekała na brata.
-O hej!Myślałem,że jeszcze śpisz.
-Co robił tu Łukasz?
-Jaki Łukasz?-udał,że nie wie o co chodzi.
-Widziałam przez okno was!W coś ty się wpakował!Nie wystarczy,że ja-przerwała
-To moja sprawa.
-On handluje narkotykami!Ty też teraz?
-Nie!
-To po co z nim się zadajesz?
Chłopak nic nie odpowiadał.
-Filip!Mów do cholery jasnej!
-Zamieniasz się...w ojca?!
-Odpowiadam za ciebie teraz i nie chce byś się wpakował w problemy.Tym bardziej z ŁUKASZEM!
-Nie handluję i nie biorę-powiedział Filip i poszedł do pokoju.
Do Ani przyszedł sms.

Spotkajmy się za 10 minut przed twoim blokiem.
                                                                                             Grzesiek.

Dom Wojtka.
-Przepraszam cię,ale ja.
-Rozumiem-przerwała jej ciotka.
Do salonu wszedł Wojtek.
-Chcesz coś wiedzieć?-zapytała Ola.
-Jasne.
-Będziemy mieli córkę.
Wojtek otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
-Cco?Jesteś w ciąży?
-Taa,oczywiście-powiedziała z sarkazmem.
-To jak w końcu jest?
-Nie,nie jestem.Chyba.
-A co z Magdą?
-Tego nie wiem.
-Podobno jesteś wszech wierząca.
-Tego nikt chyba nie wie.Muszę już iść.
-Dużo naprawdę nam powiedziałaś-odezwała się Ola.
-Jutro ci powiem więcej.
Ciotka Róża wyszła.

Mieszkanie Tomka.
-Tomek,ja też ci nie powiedziałam o jednym fakcie.
-Mam się bać?
-Nasi rodzice też tu są.
-Co?!
-Chciałam byś szybciej od nich by cię przygotować,ale w tym wypadku nawet nie ma jak.
-Kiedy przyjadą?
-Wieczorem pewnie.
Do salonu weszła Magda.
-Ja wychodzę-odezwała się.
-Gdzie?
-Pamiętasz?Byłam umówiona z Olką.
-A no ta.
-Co macie takie grobowe miny?
-No bo-zaczęła Aga.
-Moi rodzice przyjechali.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś!
-Sam nie wiedziałem.

Dom Wojtka.
Po wyjściu ciotki upłynęło trochę czasu.Ola ubrała się w dżinsy i niebieską bluzkę z napisami.Popatrzała na zegarek i stwierdziła,że powinna zadzwoni do Magdy.
-Ja wychodzę-powiedział Wojtek.
-Gdzie?
-Obiecywałem Śniademu,że się spotkamy.
-Dobra.To miłej zabawy.
-Dzięki.Tobie też-powiedział Wojtek i pocałował Olę.
Dziewczyna wybrała numer i zadzwoniła do Magdy.
-Hej.
-Cześć.Nie uwierzysz kto przyjedzie do nas wieczorem.
-Kto?-zapytała Ola.
-Rodzice Tomka.
-Co?!Jak to?
-Zapragnęli sobie przyjechać.
-To jak jedziemy na te zakupy?
-Tak,jasne.Już jestem prawie pod twoim domem.Znaczy Wojtka.
Po chwili przyjechała.Ola zamknęła dom i pobiegła do samochodu.
-To gdzie na te zakupy?
-Może tym razem do Arkadii?
-To jedźmy-powiedziała Ola.

Mieszkanie Oli.
Ania wyszła przed blok i zobaczyła,żę Grzesiek już na nią czeka.
-Hej-powiedziała.
-Cześć-odezwał się.
-Co chciałeś?-zapytała.
-Przeprosić cię.
-Po trzech tygodniach?
-Uwierz mi,że to dla mnie coś nowego.
-Że dziewczyna powiedziała ci,że cię kocha?Nie chce mi się togo słuchać.
-Nie,Ania!Zaczekaj.
-Na co?Przez trzy tygodnie omijałeś mnie.To już koniec-powiedziała i zaczęła iść.
Grzesiek złapał ją za rękę i przyciągnął ją do siebie.Stali tak blisko,że czuli swoje oddechy.
-Dla mnie to tylko początek-odezwał się po krótkiej ciszy-Ja też cię kocham-dodał i pocałował ją.

Arkadia.
-Przygotowałaś się jakoś na te spotkanie z jego rodzicami?-zapytała Ola.
-Niby jak?
-Nie wiem.Jakoś psychicznie czy co-powiedziała z uśmiechem.
-Zabawne.
-Kupujecie już coś dla dziecka?
-Jeszcze nie.Jutro mam wizytę u lekarza i może dowiemy się o płci i wtedy zaczniemy pewnie.
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Co?
-No co wolisz?
-W sumie sama nie wiem.Najważniejsze byśmy żywi byli..-przerwała.
-Wiem co masz na myśli.Współczuję ci.
-Ty mi?Ja tobie też-powiedziała z uśmiechem.
-Powiedzmy,że obydwie nie mamy za lekko.
Dziewczyny zaszły do kilku sklepach i kupiły ciuchy.Ola nie chciała wspominać jej o przyjeździe Róży.Wróciły do samochodu i zaczęły jechać w stronę domu Wojtka.
-Mogłabyś się zatrzymać koło apteki?
-Tak,jasne.A co potrzebujesz?
-Skończył mi się taki jeden krem.
-Tu mamy jakąś.
Stanęły na parkingu i Ola poszła.Po kilku minutach wróciła do samochodu.
-I co masz?
-Co?
-Ten krem.
-Tak.Mam go.
Magda odwiozła Olę i pojechała do mieszkania.
Gdy była już na miejscu Agi nie było.Tomek siedział na kanapie.
-Hej i jak było na zakupach?-zapytał.
-A dobrze.To o której będą?
-Sam nie wiem do końca.

Mieszkanie Oli.
-Walniesz mnie za to?
-Nie-odezwała się Ania-Ja...muszę to sobie wszystko poukładać.
-Potrzebujesz trzech tygodni na to?
-Ja,to nie ty.
-Przepraszam.
-Ja nie wiem co mam teraz o tym wszystkim myśleć.
-Dam ci czas,jeśli tego chcesz.
-Jutro się spotkajmy.
-Dobrze.A o której?
-Napiszę ci później.

Dom Wojtka.Wieczór.
Po kąpieli Ola usiadła na brzegu wanny.Zrobiła test ciążowy i czekała na jego wynik.
-Utonęłaś tam?-zapytał Wojtek przez drzwi.
-Nie!Zaraz wychodzę!
Odwróciła test.Widniała na nim...jedna kreska.Sprawdziła szybko co to oznacza.
-Nie jestem!-pomyślała.
Wyrzuciła do śmietnika na sam dół,by Wojtek przypadkowo go nie zobaczył.Wyszła z łazienki.
-Co taka zadowolona?
 -Ja?Nie wydaję ci się.
-Widziałaś może moją bransoletkę tą czarną?
-Nie.
-Leżała na zlewie.
-Może wpadła ci gdzieś.
-To poszukam jej.
-A co jeśli przeszuka..-pomyślała-Nie raczej pewnie będzie za zlewem albo gdzie indziej.
Dziewczyna poszła położyć się spać.
Wojtek szukał bransoletki wszędzie.Po pewnym czasie stwierdził,że może wpadła do śmietnika.Znalazł ją i test.Zerknął na niego i widniała jedna gruba kreska i druga mniej widoczna.
-Olka jest w ciąży!

Mieszkanie Tomka.
Tomek z Magdą usłyszeli dzwonek.Dziewczynie serce zaczęło bić jak oszalałe.Miała ochotę stamtąd uciec.Jednak nie było odwrotu.Tomek otworzył drzwi i Magda zobaczyła rodziców Tomka i Agę.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Cały rozdział był pisany dzisiaj.I jest trochę dziwny według mnie.
Ola=jest w ciąży   Ania=będzie z Grześkiem?   Magda=Jak przebiegnie spotkanie z rodzicami Tomka?

Dziękuję za te komentarze:
Jestem ciekawa reakcji rodziców Tomka na narzeczoną i dziecko,bardzo ciekawe wątki :3 (...)
Dzięki niemu uświadomiłam sobie,że zapomniałam o jego rodzicach i trzeba to jakoś wykorzystać.


A będzie jeszcze jakiś wątek z Łukaszem jeszcze?
Dzięki temu komentarzu pojawił się znów Łukasz :) Jak myślicie Filip bierze czy nie bierze drag?

Były jeszcze odnośnie ciąży Oli.Długo się zastanawiałam nad tym czy ją teraz zrobić czy później.W końcu wywnioskowałam,,że niech będzie teraz :)

Chyba trochę zajęłam miejsca hehe.

 
 Piszcie co myślicie o rozdziale w komentarzach :)

Ps.Rozdział nie wiem kiedy będzie następny,ale postaram się jak najszybciej napisać.

Ps2.Dziękuje za prawię 37000 odwiedzin!!!!! Gdyby nie wy nie miałby po co istnieć ten blog :)

środa, 24 lipca 2013

Rozdział 53

Gdańsk.
Magda zaniemówiła z wrażenia.
-Nie musisz od razu odpowiadać-powiedział Tomek.
Dziewczyna spuściła głowę.
-Tomek.Jja bardzo bym chciała,ale-przerwała.
-To powiedz TAK.
Magda popatrzyła mu prosto w oczy.
-Chcesz mieć żonę na sześć miesięcy?-zapytała i po jej policzku popłynęła łza.
-Tak i nie masz pewności,że to tylko na sześć miesięcy.
-A co jeśli tak?Zostaniesz..
-To się nie liczy-przerwał jej-Chce tego i myślę,że ty też-dodał.
-Ja nie mogę.Kocham cię i to bardzo,ale nie mogę zapomnieć o tym co może się zdarzyć.
-To spróbuj.Mnie to nie interesuje.To jak?
Magda pocałowała go.Oparła czoło o jego.
-Wybacz mi,ale nie-powiedziała i popłynęły jej łzy.
Szybko wstała i pobiegła do hotelu.Tomek przez chwilę nie ruszył się z miejsca.Był szokowany tym co usłyszał.Po chwili wstał i poszedł za Magdą.Gdy był w pokoju zobaczył ją siedzącą na balkonie.
-Nienawidzisz mnie?-zapytała przez płacz.
-Nie,ale nie rozumiem twojej decyzji.Jest bez sensu.Nieważne jest to ile będziemy razem,tylko to,że się kochamy.
-Muszę się z tym przespać-odezwała się Magda po pewnym czasie i poszła położyć się spać.

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Ania słodko spała dopóki nie usłyszała otwierających się drzwi.Szybko zerwała się do łóżka i poszła do przedpokoju.W progu zobaczyła Filipa.
-Możesz powiedzieć gdzie byłeś?-zapytała Magda.
-Gówno cię to obchodzi.Nie jesteś moją matka!-krzyknął i poszedł do pokoju.
-Filip!Nie możesz znikać na całą noc.
-Daj mi spokój!
-Rozumiem,że jest to dla ciebie trudna sytuacja.Myślisz,że mi jest łatwo?
-Zostaw mnie w spokoju!
-Cudownie-pomyślała Ania.

Gdańsk.
Magda obudziła się i zauważyła,że Tomka nie była.Wyszła na balkon i popatrzała na piękny widok.Poranna bryza była bardzo orzeźwiająca.
-Muszę zdecydować-pomyślała-Czy powinnam się zgodzić?Kocham go,ale...
Nagle poczuła czyjeś dłonie na jej talii.
-Hej,już wstałaś-powiedział i pocałował ją w policzek.
Magda odwróciła się do niego i stali teraz twarzą w twarz.
-Tomek ja....TAK.
-Co?!Poczekaj.Nie mów szyframi,bo jest ranek.Rozwiń swoją wypowiedź.
-Przyjmuję...Twoje...Oświadczyny.
-Naprawdę?
-Tak-powiedziała kiwając przy tym głową.
Tomek złapał ją i mocno przytulił do siebie i potem pocałował.Wyjął z kieszeni pierścionek i założył jej na palec.

Trzy tygodnie później.
-Jesteś już gotowa?-zapytał Wojtek.
-Już schodzę!-krzyknęła z góry Ola.
-Chyba nie chcesz się spóźnić?
-Chyba mówiła,że już idę-powiedziała stając przed nim.
Miała na sobie seksowną czarną sukienkę do tego złote dodatki.
-Wyglądasz...Pięknie,cudownie..
-Dziękuję.
Dziewczyna zarumieniła się trochę.
-Hej!A co to?-zapytał i pocałował ją.
-To jedziemy?W końcu się spóźnimy.
-Solenizantka nigdy się nie spóźnia na swoje urodziny.
Wsiedli do samochodu i pojechali do klubu gdzie ma się odbyć przyjęcie.

Mieszkanie Oli.
-Idziesz czy wolisz obstawiać fochy?-zapytała Ania.
-A będę mógł się napić?-zapytał Filip.
-Chyba cię główka boli.Zapomnij.
-Jesteś gorsza niż ojciec!
-Tak mi przykro.To idziesz?
-Tak.
Ania zrobiła ostatnie poprawki w makijażu i wyszli z mieszkania.Prze blokiem stał już samochód Grześka.
-Cześć!-powiedziała z uśmiechem.
-Hej!-odezwał się i pocałował ją.
Filip przewrócił oczami i wsiadł do auta.
-To jedźmy-powiedział Grzesiek.
-Tak.

Klub.
Gdy Ola z Wojtkiem weszli do środka wszyscy już byli.
-Niespodzianka!-krzyknął Lajan.
Po tym słowie wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Naprawdę nic nie wiedziałam o tym-powiedziała z uśmiechem Ola.
-Wszystkiego najlepszego-odezwał się Wojtek i pocałował ją.
-Dzięki.
Ola podeszła do dziewczyn i przywitała się z nimi.
-Jest twój brat?
-Tak,ale muszę go pilnować.
-Aaaa.My też byłyśmy takie same.-powiedziała Ola.
-Wątpię po tym jak zachowujesz się po alkoholu-odezwała się Magda z uśmiechem.
-No wiesz co?
Dziewczyny zaczęły się śmiać.
-To kiedy będziemy się bawić na twoi i Tomka ślubie?-zapytała Ania.
-Jeszcze nad tym za bardzo nie rozmawialiśmy.
-Taaa.Pewnie...-przerwała Ola.
-Co miałaś na myśli?
-Zapomniałam.
-Chyba wiem co miała na myśli-powiedziała Ania.
Do dziewczyn podszedł Torres.
-Drogi panie,może byście tak zaczęły imprezować,a nie gadać?
-Przepraszam,ale jeśli mi się nie myli to moje urodziny?-zapytała podnosząc jedną brew.
-No tak,ale chcesz je przegadać?
-Chyba wygrałeś-powiedziała Ania z uśmiechem.
-Nie!-zaprotestowała Ola.
-Chodźmy do reszty-odezwała się Magda.
Dziewczyny usiadł przy stoliku.
-Czyżby kobiece pogawędki się skończyły?-zapytał Śniady.
-Może tak,może nie-mówiła Ania.
-Wzięliśmy za ten czas dla was drinki-odezwał się Alek.
-Ale ja-zaczęła Ola.
-Masz tu cole z lodem-przerwał jej Wojtek.
-Dzięki.Jesteś kochany.
-Gołąbeczki.Toast czeka-wtrącił Lajan.
Wojtek z Olą zaśmiali się i wzięli swoje szklanki.
-To za co?
-Za jubilatkę-powiedział Tomek z uśmiechem.
-Za Olę!-krzyknęli wszyscy.
-Magda.Macie już ustaloną datę?-zapytał Torres.
-Nie jeszcze,ale myślimy nad tym,prawda?
-Yyy,tak-odezwał się Tomek.
-A gdzie jest Kasia?-zapytał Grzesiek.
-Niestety nie mogła przyjść-powiedział Alek.
-Ale składała już życzenia-uśmiechnęła się Ola.
-To kiedy masz Wojtuś nagrania na żywo?-zapytał Śniady.
-Tak gdzieś pod koniec października,więc mam jeszcze spokój.
Po pewnym czasie został przyniesiony tort.Był czekoladowy.Na wierzchu miał napisana 19 lat Oli! Wszyscy zaśpiewali sto lat!Po tym dziewczyna pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki.Zaczęli bić brawo i wzięto się za krojenie tortu.
-Ale dobry-powiedział z pełnymi ustami Grzesiek.
-Wiadomo kto wybierał-odezwała się z dumą Ania.
-Skromność się wylewa z ciebie-powiedziała Magda z uśmiechem.
Gdy zjedli tort Ania wyciągnęła Grześka na parkiet.
-My też idziemy?-zapytał Wojtek.
-Jasne-powiedziała z uśmiechem Ola.
Leciała akuratnie wolna piosenka.Dziewczyna oplątwa swoje ręce wokół szyi Wojtka,a on objął ją w talii.
-Dobrze się bawisz?-zapytał.
-Tak.Przyjęcie jest wspaniałe-powiedziała i przytuliła się do niego.
Po dwóch piosenkach wrócili do stolika.
-Ola napij się czegoś mocniejszego-powiedział Lajan.
-Picie jest nie dla mnie.
-Po jednym nic ci się nie stanie.
-Przykro mi,ale nie.
-Czyli będziesz wszystkich odwozić do domu?-zapytał Torres.
-Taa,oczywiście.Bez prawka,na pewno.
Koło północy wszyscy rozeszli się do domów.

Następny dzień.
Mieszkanie Oli koło dziewiątej.
W mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka od drzwi.Ania z ledwością zwlokła się z łóżka.Otworzyła drzwi i zobaczyła w progu ciotkę Róże.
-Witaj-odezwała się.
-Dzień dobry,co pani tutaj robi?-zapytała zaspana Ania.
-Chciałam odwiedzić Olę i z nią porozmawiać.
-Niestety jej tu nie ma.
-A gdzie jest?
-U Wojtka.Może napiję się pani czegoś?
-A z miłą chęcią.
Weszły do kuchni i Ania nastawiła wodę na kawę.
-Co tak ważnego chcesz jej powiedzieć?-zapytała Ania.
-Raczej odpowiedzieć na jej pytania.Dzwoniła do mnie w tamtym tygodniu.
-Aha.Nie mówiła mi o tym.
-Może zapomniała.
Wypiły kawę i ciotka Róża wyszła z mieszkania.Z pokoju wyszedł Filip.
-Kto to był?-zapytał.
-Ciotka Oli.
-Aa.Idę się wykąpać i potem wychodzę.
-Gdzie idziesz?
-Chyba wiesz,że ci nie powiem?

Mieszkanie Tomka.
Tomek z Magdą jedli śniadanie kiedy zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Pójdę otworzyć-powiedziała Magda.
Poszła do drzwi i je otworzyła.
-Cześć,Too....Gdzie jest mój brat?-zapytała Aga.
-Yy...jesteś jego siostrą?
-Tak,a ty?
Tomek przyszedł i przywitał się z Agą.
-Czemu nic nie powiedziałaś,że przyjeżdżasz?
-Chciałam ci zrobić niespodziankę.
-I zrobiłaś-powiedział z uśmiechem.
-To kim jest-przerwała.
-To jest Magda...Moja narzeczona.
-Co?!Nawet nic nie mówiłeś!
-Tak jakoś wyszło.
-Jestem Agnieszka-powiedziała podając rękę.
-Magda.
-Może chcesz coś zjeść albo napić się?W końcu jesteś po długiej podróży.
-Chętnie się herbaty napiję.

Dom Wojtka.
-I jak tam główka po wczorajszym?-zapytała z uśmiechem Ola.
-A dobrze-powiedział i pocałował dziewczynę w policzek.
-To masz ochotę na tosty?
-Tak.
Położyła na stolę talerz i nałożyła mu porcję.
-Ty już jadłaś?
-Nie,jakoś nie mam ochoty.
-Dobrze się czujesz?
-Tak.Po prostu nie mam ochoty jeszcze jeść.
Do Oli przyszedł sms.
Nie ma to jak z samego rana spotkać siostrę Tomka.Zapowiada się cudny dzień.To jak,dalej jesteśmy umówione na zakupy?
                                                                                                            -Magda.

-Kto to?
-Magda.Przyjechała siostra Tomka.
-Oo.On chyba jeszcze nic nie mówił rodzicom.
-Współczuje jej.
-Nie masz co.Aga jest spoko dziewczyną i jest bardzo miła.
-Tak?
-Taa.
Rozmowę przerwał im dzwonek.
-Pójdę otworzyć-powiedział Wojtek.
-Nie siedź i jedz ja pójdę.
W progu zobaczyła ciotkę.
-Ciociu co ty tutaj robisz?-zapytała zdziwiona Ola.
-Przyjechałam odwiedzić cię.
-Tak bez zapowiedzi?
-Pamiętasz jaki ty przyjechałaś?
-No tak,ale-przerwała.
-To mogę wejść?
-Tak.
-Kto przyszedł?-zapytał Wojtek wchodząc do salonu-Dzień dobry-dodał.
-Witaj!
-Co cię tu sprowadziło?
-Musimy pogadać moja droga-powiedziała ciotka siadając na kanapie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wiem miał być wczoraj,ale był sto razy krótszy od tego co teraz jest i wolałam go dodać dzisiaj z rana.
Mam nadzieję,że rozdział się podoba :)

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 52

Następny dzień.
Gdańsk.
Koło pierwszej rano Tomek z Magdą dojechali na miejsce.Gdy tylko dostali klucze do pokoju poszli spać.Koło dwunastej obudzili się.
-Wyspałaś się?-zapytał Tomek z uśmiechem na twarzy.
-Yy..Tak,a ty?
-Przy tobie zawsze.
-Co masz taki dobry humor?-zapytała Magda z uśmiechem.
-Ja!Jestem po prostu szczęśliwy,że jesteśmy tu SAMI-powiedział podkreślając ostatnie słowo.
-Idziemy coś zjeść?Strasznie zgłodniałam.
-Tak,jasne.
Ubrali się i zeszli do restauracji.Magda wzięła parówki na gorącą,jakąś bułkę i herbatę,Tomek za to jajecznice i kawę.Usiedli przy stoliku i zaczęli jeść.
-To co dzisiaj robimy?-zapytała Magda.
-Możemy iść coś pozwiedzać albo na plażę.
-Niech będzie zwiedzanie.
Gdy skończyli śniadanie poszli do pokoju.Magda zabrała swoją torebkę,a Tomek portfel i komórkę.Wyszli z hotelu i poszli na miasto.Zobaczyli ratusz,fontannę Neptuna,Dwór Artusa i wiele innych zabytków.Szli ulicą Długą i Tomek objął Magdę w talii.
-To może pójdziemy na lody?-zapytał.
-Brzmi świetnie!
Po drodze do lodziarni spotkali fanki.
-Cześć-powiedziały trzy dziewczyny,które spotkali.
-Hej-powiedział Tomek.
-Mogłybyśmy autograf?-zapytała jedna z nich.
-Jasne.
Podpisał im się na kartkach i poszedł dalej z Magdą.
-Ja mam żyć teraz bez problemów,a ty możesz cały czas z tymi wszystkimi fanami?-zapytała oburzona Magda.
-To nie jest tak.Ja nie mogę od tak nie być sławny.Czasami też bym tak chciał żeby nikt mnie nie poznawał na ulicy.
-Wiem o tym.Tylko się zgrywałam-powiedziała z uśmiechem.
-Aleś ty jesteś...-przerwał.
-No?
-Zatrzymam to dla siebie-powiedział uśmiechając się.
Doszli do lodziarni i zamówili lody.Usiedli przy stoliku i jedli je.

Mieszkanie Oli.
Kiedy Ania słodko sobie spała obudził ją dzwonek od drzwi.
-Boże kto to może być?-wymamrotała.
Wyszła z łóżka i poszła do drzwi.Otworzyła jej i ujrzała Filipa.
-Ccco ty tutaj robisz?-zapytała zaskoczona Ania.
-No chyba muszę mieszkać z tobą.
-Tak,ale skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
-Zadzwoniłem do Olki i ona mi powiedziała.
Filip wszedł do środka.
-To gdzie jest mój pokój?-zapytał.
-Tam-powiedziała pokazując palcem drzwi.
-To twój pokój?
-Teraz już nie-wymamrotała.
Ania poszła do pokoju i wzięła ciuch.Weszła do łazienki i szybko się ogarnęła.
-Chcesz coś do picia lub jedzenia?-zapytała Ania gdy wyszła.
-Nie.Idę do kolegi-powiedział Filip.
-Co?!Chyba sobie żartujesz!
-Nie.
-Ledwo co ojciec umarł,a ty idziesz do kolegi?
-A niby co mam robić?Siedzieć w pokoju i się zadręczać?-powiedział Filip i wyszedł.
-Cudownie!-krzyknęła Ania.

Dom Wojtka.
-Kochanie,wstawaj!Drugi dzień do szkoły!
-Nie!Ja nie chce!-krzyknęła Ola.
-Och,wstawaj-powiedział Wojtek.
Po dwóch minutach dziewczyna w końcu wstała.Poszła do łazienki i przyszykowała się do szkoły.Zeszła do kuchni i usiadła przy stole.
-Uśmiechnij się-powiedział Wojtek całując ją w policzek.
-Niby czemu?
-Bo ładny jest dzień.
-Co?Mógłbyś lepszy argument wymyślić.
-Nie lubię jak się smucisz-powiedział i pocałował ją.
-Teraz to mogę.
Zabrała torbę z książkami i wyszli z domu.Wojtek zawiózł ją do szkoły i potem pojechał do Alka.
Zapukał do drzwi i chwilę musiał czekać zanim się otworzyły.
-Stary nie masz serca?O tej godzinie budzisz ludzi?
-Wybacz,ale chce z tobą pogadać-powiedział Wojtek.
-Masz na to cały dzień,ale nie ranek!
-Musisz to przeżyć teraz.
-Dobra,wchodź.
Alek zamknął drzwi i poszedł usiąść na kanapie w salonie.
-To o czym chcesz gadać?-zapytał.

Gdańsk.
Koło trzynastej wrócili do hotelu na obiad.Zjedli go i poszli do pokoju.
-Ja gdzieś muszę wyjść na chwilę-powiedział Tomek.
-To idź.
-Jak chcesz to może pójdź na jakiś obchód sklepów.
-Dobry pomysł-powiedział z uśmiechem.
Przy wejściu do hotelu rozeszli się.Tomek poszedł w jedną stronę,a Magda w inną.Przeszła po kilku sklepach i kupiła dwie bluzki luźne i ładne sandałki.Gdy wróciła do hotelu Tomek był w pokoju.
-To jak było?Kupiłaś sobie coś?
-Tak-powiedziała i pokazała mu zakupy.
-Ładne.
-Dzięki.Wiadomo kto wybierał.

Szkoła.
-Mam dla ciebie propozycję-powiedziała zachwycona Ewa.
-Jaką?-zapytała Ola.
-Może wybierzesz się ze mną na imprezę dzisiaj?
-Dziś?!Nie wiem czy mogę.
-Halo!Jesteś pełnoletnia!
-No tak,ale..
-Nie mów,że twój chłoptaś ci nie pozwoli.
-Po pierwsze nie mów tak oni i nie chodzi o niego.
-To o co?Chcesz ominąć super imprezę z powodu?
-Śmierci ojca mojej koleżanki.Nie powinnam teraz imprezować.Muszę ją wspierać.
-Chodzi o Ankę,tak?
Ola pokiwała głową.
-Nie dowie się przecież-powiedziała Ewka.
-Nie!Już podjęłam decyzję.
-No dobrze.Pójdę z kimś innym.

Mieszkanie Alka.
-Czym się zajmuję ta twoja nowa dziewczyna?-zapytał Wojtek.
-Jest..nauczycielką-powiedział Baron.
-Czyli Olka miała rację-powiedział z uśmiechem.
-O czym ty mówisz?
-Twoja Kaśka uczy Olę.
-Co?!Dobre.
-To co,jesteś z nią by poduczyć się języka Polskiego?-zapytał Wojtek.
-Haha.Jakiś ty dowcipny ostatnio jesteś.
-Tak jakoś wychodzi.
-Jak ci idzie pisanie nowej piosenki?-zapytał Alek.
-Szczerze?Jeszcze nie zacząłem.
-To dobrze idzie.
-A tobie?
-Zero pomysłów.Pustka.
-Może Tomson coś wymyśli.
-Było by dobrze.A widziałeś się z nim wczoraj?-zapytał Alek.
-Nie.Nawet nie gadaliśmy przez telefon,a co?
-Muszę się go o coś zapytać,ale to później może do niego zdzwonię.
-Dobra.Ja już się zbieram-powiedział Wojtek wstając.
-Śpieszy ci się gdzieś?
-Nie,ale muszę coś przyszykować.
-Aaaaa,to idź-powiedział z uśmiechem.

Mieszkanie Oli.
-Dlaczego ja na to wcześniej nie wpadłam!-pomyślała Ania.
Wzięła telefon i szybko wybrała numer do babcie.
-Halo.
-Cześć,babciu!To ja,Ania.
-Oo jak miło cię usłyszeć.Dawno nie dzwoniłaś.
-A jakoś czasu nie było.Słyszałaś może o tacie?
-Tak.Strasznie mi przykro.Jak się trzymasz?
-Jakoś daję sobie radę.
-A kto wami się teraz zajmie?-zapytała babcia.
-Ja mam zająć się Filipem,ale ja sobie nie dam rady.
-Czemu nie Andrzej?
-On ma własne życie.
-Jest najstarszy z was wszystkich,więc on powinien się zająć.
-Tak się nie stało.Babciu,a ty byś nie mogła?
-Ja?Wybacz mi kochana,ale ja nie mogę.Mam już swoje lata i..
-Nie musisz kończyć.Ja już muszę kończyć.
-Aniu.Musisz stawić czoło w końcu problemom.

Szkoła.
Ostatnia lekcja strasznie dłużyła się Oli.Gdy tylko usłyszała dzwonek wybiegła z klasy.Na parkingu czekał już na nią Wojtek.Wsiadła do samochodu i pocałowała go.
-Mmm,podoba mi się to-powiedział z uśmiechem-Czyżbyś dobrze spędziła dzisiejszy dzień w szkole?-dodał po pewnym czasie.
-Nie.Nie można po prostu przywitać swojego chłopaka pocałunkiem?
-Nie no można.
-To co robimy?
-Myślałem nad tym,że może pójdziemy coś zjeść na mieście,połazić trochę i wrócić do domu.Co ty na to?
-Podoba mi się.
Pojechali do jakieś restauracji i zjedli obiad.Później poszli do parku.
-Jak miło spędzić ten dzień tylko we dwoje-powiedziała Ola.
-O tak.
-To jak ci idzie pisanie piosenki?
-Nawet nie pytaj-powiedział Wojtek.
-Aż tak źle?
-W ogóle nie zacząłem.
-W końcu przejdzie ci wena i napiszesz całą-powiedziała Ola z uśmiechem.
-Mam taką nadzieję.
Pocałowali się.Ola przytuliła się do niego i patrzyła na kołyszące się drzewa.

Gdańsk.Wieczór.
-Chodźmy się przejść na plażę-zaproponował Tomek.
-Teraz?Jest już trochę późno.
-Proszę cię.
-No dobrze-powiedziała Magda i założyła luźny sweter.
Wyszli z hotelu i poszli na plaże.Tomek prowadził ją gdzieś.W pewnym czasie Magda zobaczyła świecę,koc i koszyk.
-Podoba ci się?-zapytał z uśmiechem.
-Ttak!Jest pięknie!
Usiedli na kocu.
-Czuję się jak w jakimś filmie-odezwała się Magda.
-To jest rzeczywistość.
-Wiem.Dziękuję ci,że przygotowałeś to.
-Dla ciebie wszystko-powiedział i pocałował ją.
Magda oparła głowę o ramię Tomka i patrzyła się na gwiazdy.
-Chcesz coś jeść lub pić?
-Nie-powiedziała-Chce by tak chwila trwała wiecznie-dodała.
Wieczór był magiczny.Było tylko słychać szum morza.Świeczki dawały cudowny nastój i gwiazdy nad ich głowami dopełniały wszystko.
W pewnym momencie Tomek siedział twarzą w twarz z Magdą.
-Chciałbym by ten wieczór był jeszcze lepszy-odezwał się.
-Co masz na myśli?
-Wyjdziesz za mnie?

Dom Wojtka.
Gdy Ola weszła do domu zobaczyła płatki róż i świece.
-To ty zrobiłeś?
-Tak-powiedział i objął ją w talii.
-Dlaczego?Jakaś okazja jest?
-A tak bez okazji-powiedział i pocałował ją namiętnie.
Przeszli przez salon nie odrywając się od siebie.Weszli na górę i dalej się całowali.Rzucili się na łóżko i Wojtek całował ją po szyi.Wsunął jej rękę pod bluzkę.Zaczął ją znów całować po ustach.Zdjął delikatnie jej bluzkę.Dziewczyna odwzajemniła ruch i przejechała rękę po jego torsie.
-Kocham cię-powiedział Wojtek.
-Ja ciebie też Kocham.
Pozbyli się reszty ciuchów i zaczęli się kochać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział jest tak późno,ponieważ nie miałam internetu,bo moja mama zapomniała za niego zapłacić.Dopiero dzisiaj już włączyli,więc od razu zabrałam się za pisanie.

Jak myślicie.Magda przyjmie zaręczyny Tomka czy odrzuci?
Komentujcie rozdział.
Następny będzie za dwa dni.

środa, 17 lipca 2013

Rozdział 51

Mieszkanie Grześka.
Ania wstała z łóżka.Założyła na siebie jakąś koszulkę i poszła do kuchni.
-Hej-powiedział Grzesiek.
-Cześć-odezwała się Ania.
-Wyspałaś się?-zapytał.
-Raczej tak,a ty?
-Też.Chcesz coś zjeść albo pić?
-Kawa i obojętne co zrobisz.

Mieszkanie Tomka.
-Magda!Pobudka-powiedział Tomek.
-Co jest?!
-Mam dziewiątą.Czas by wstać.
-Ale ja nie chcę-marudziła jak małe dziecko.
-Wstawaj.Mam dla ciebie małą propozycje.
-No dobra.
Dziewczyna wstała z łóżka i poszła do łazienki.Wzięła prysznic i ubrała się.Gdy wyszła Tomek siedział w salonie.
-To co to za propozycja?-zapytała siadając koło niego.
-Pomyślałem sobie tak..że skoro nie mam w tym tygodniu koncertów,ani prób moglibyśmy gdzieś wyjechać razem.
-Naprawdę?!
-Mówię serio.
-Oczywiście,że tak!Tylko gdzie-mówiła zachwycona.
-Nie wiem,a gdzie chcesz?
-A ty?-zapytała z uśmiechem.
Tomek wzruszył ramionami.
-Może do Gdańska.
-Może być.Tylko kiedy mam się zacząć pakować?
-Jutro wyjeżdżamy.
-Bierzemy kogoś jeszcze?-zapytała.
-Wolę spędzić ten czas tylko z tobą-powiedział i pocałował ją.

Dom Wojtka.
-Która godzina?-wymamrotała przez sen Ola.
-Ósma czterdzieści-odezwał się Wojtek.
-Co?!-wstała szybko z łóżka-Kurwa!Pierwszy dzień szkoły,a ja już zasypiam-dodała zdenerwowana i szukała swoich ciuchów na podłodze.
-Spokojnie.Masz przecież na drugą lekcje-powiedział spokojnym głosem.
-Zanim ja się wyszykuję i dojadę autobusem to się spóźnię.
-Ja cię zawiozę.
Ola poleciała szybko do łazienki się ogarnąć.Zrobiła sobie lekki makijaż i ubrała się.Gdy wyszła i poszła na dół,Wojtek stał w salonie i czekał na nią.
-To jedziemy?-zapytał.
-Tak.
Gdy dojechali pod szkołę mieli jeszcze dwie minuty.
-To o której mam przyjechać po ciebie?-zapytał.
-Po czternastej.Jak ja nie chce tam iść-powiedziała ze smutkiem.
-Będzie dobrze.Dasz radę.
-Łatwo ci mówić.
-Idź już bo się spóźnisz-powiedział Wojtek poważnym tonem.
-A chociaż buziaka nie dostanę na pożegnanie?-zapytała robiąc minę szczeniaczka.
-No nie wiem.
-No wiesz co-powiedziała kładąc rękę na biodrze.
-Żartuję sobie-powiedział i przyciągnął ją do siebie-Miłego dnia,kotu-dodał i pocałowali się namiętnie.
-Pa-odezwała się  i otworzyła drzwi od auta.
Wyszła z niego i machnęła na do widzenia ręką.Odwróciła się w stronę szkoły i przed nią stał Mateusz.
-Cześć,laleczko-powiedział z uwodzicielskim tonem-Przepraszam,to raczej do ciebie nie pasuję...Raczej kocica,która łamię prawo-dodał.
-Daruj sobie-powiedziała popychając go na bok i poszła w stronę wejścia do szkoły.
-To będzie trudny dzień-pomyślała i westchnęła.

Mieszkanie Tomka.
Tomek z Magdą siedzieli na kanapie.Dziewczyna przytulała się do niego,a on ją obejmował.
-Kocham cię Tomek-odezwała się.
-Ja ciebie też-powiedział i pocałował ją.
Do Magdy przyszedł sms.
Ratuj mnie stąd!!!!Wojtek mówi,że wszystko będzie dobrze,a tak nie jest!Po co się zgodziłam na kończenie nauki?
                                                                                                             -Ola.
-Kto to?-zapytał Tomek.
-Ola.Ma małe problemy w szkole.
-A nie lepiej było by jej w jakieś innej szkole?
-Nie wiem czemu zdecydowała się chodzić do tej samej co przedtem.
-Mam do ciebie prośbę.
-Jaką?-zapyta.
-Na wyjeździe zapominamy o wszystkim.Jesteśmy ty i ja,dobrze?
-Oczywiście-powiedziała i pocałowała go.

Szkoła.
Ola poszła na kolejną lekcję.Nie chciało jej się już słuchać tego wszystkiego co mówił Mariusz.Założyła słuchawki na uszy i puściła sobie It's my life.Ledwo co się skończyła piosenka zadzwonił dzwonek na lekcje.Schowała telefon do torby i czekała na końcu kolejki do sali.Nie zwracając na nauczycielkę uwagi weszła i usiadła na czwartej ławce od okna by mogła patrzeć co się dzieje na zewnątrz.
-Witam wszystkich-odezwała się nauczycielka.
Ola dalej nie zwracała na nią uwagi,tylko patrzyła się przez okno.
-Nazywam się Katarzyna Walesiak i będę was w tym roku uczyć języka Polskiego.
Gdy dziewczyna spojrzała w stronę nauczycielki nie wiedziała co ma powiedzieć.
-To jest przecież Kaśka-powiedziała po cichu.
-Co ty mówisz?-zapytała Ewa.
I w tym momencie uświadomiła sobie Oli,że siedzi z nią ta sama Ewka,która uratowała ją przed Mariuszem na początku roku szkolnego.
-Nie nic.Tylko myślę o jakiś bzdurach-odezwała się.
-Przepraszam czy ja wam przeszkadzam?-zapytała Kasia patrząc na nas i widać było po jej oczach,że rozpoznała Olę.
Przez resztę lekcji dziewczyna czekała na dzwonek by mogła pogadać z Kasią co ona tu robi?Gdy nastała ta chwila wszyscy wybiegli z klasy,a ona siedziała jak wryta.Kiedy wszyscy opuścili sale Ola podeszła do biurka Kasi.
-Ccco ty tu robisz?-zapytała.
-Uczę cię najwyraźniej.
-To ty jesteś nauczycielką?
-Tak.Nie miałyśmy zbyt wiele czasu by sobie tak do końca opowiedzieć o wszystkim.
-Co będzie jak się dowiedzą,że mnie znasz?-zapytała Ola.
-Nie wiem,ale musimy się postarać by nic nie wyciekło.
-Ja będę trzymać gębę na kłódkę,ale jakieś takie bardziej pobłażliwe oceny na wypracowania itp?
-Zapomnij-powiedziała.
-Och-jęknęła-Do zobaczenia później-dodała i wyszła.
Przed salą czekała na nią Ewka.
-Co się stało?Zatrzymała się ta babka?-pytała.
-Nie.Chciałam się dowiedzieć kilka rzeczy i tyle.To co,idziemy na następną lekcję?-zapytała.
-Tak.
Do Oli przyszedł sms.
Po lekcjach będziesz u Wojtka?Jeśli tak to wpadnę do was,bo muszę pogadać z wami o czymś.
                                                                                                                       -Ania.

Mieszkanie Grześka.
Ania zjadła śniadanie i siedziała z Grześkiem przy stole.Trzymała w ręku kubek kawy i patrzyła przez okno.
-Ja nie dam rady sobie z tym wszystkim-odezwała się po pewnym czasie.
-Nawet tak nie myśl.Dasz radę.
-Ja nie jestem taka jak Olka.Ona by sobie poradziła,ale ja nie!Wiecznie ona mnie wyciągała z trudnej sytuacji i pocieszała.Niestety tym razem ona mi nie może pomóc.
Dziewczyna wstała i poszła do sypialni.Ubrała się i usiadła na łóżku.Przyszedł do niej sms.

Możesz do nas wpaść.Nie uwierzysz w to co ci powiem jak się zobaczymy!
                                                                                                                         -Ola.

Gdy odczytała wiadomość na wyświetlaczu pojawiło się,że dzwoni do niej Andrzej.
-Halo-powiedziała Ania.
-Cześć,siostrzyczko!
-Hej-powiedziała bez entuzjazmu.
-Nie cieszysz się,że dzwonie?
-Nie!Czego chcesz?-zapytała.
-Byś się zajęła młodym.
-A ty nie możesz?W końcu jesteś najstarszy z nas wszystkich.
-Wybacz mi,ale nie!Moja żona jest w ciąży i nie potrzebujemy kolejnej...raczej nie możemy go przyjąć do siebie.
-A myślisz,że ja mogę?!
-Tak.Nie masz chłopaka ani dzieci,więc co stoi na przeszkodzie?
-Nie mam też domu.
-To gdzie teraz niby mieszkasz?
-Gówno cię to obchodzi-powiedziała i rozłączyła się.
Do sypialni wszedł Grzesiek.
-Z kim rozmawiałaś?-zapytał.
-Z moim kochanym bratem-powiedziała ze sarkazmem.
-I co?
-Jak zwykle wywiną się od problemów.Ale nie mówmy o tym.
-To o czym?-zapytał podchodząc do niej i objął ją w talii.
-To miałeś na myśli w tedy przed galerią?-zapytała.
-Jesteś po prostu dla mnie kimś ważnym.
-Kocham cię-powiedziała patrząc mu w oczy.
-Jezu!Czemu ja to powiedziałam?-pomyślała Ania.
Grzesiek nic nie odpowiadał.
-Nic nie powiesz?-zapytała z pretensjami-Mówię ci coś takiego,a ty nic!-dodała po chwili.
-Ja-zaczął.
-Ja może po prosto sobie już pójdę-powiedziała i poszła po swoje rzeczy.
-Ania,to nie tak jak myślisz.
-A niby jak?-zapytała powstrzymując napływające łzy.
-Nie chce ci mówić żadnych pustych słów.Puki o nie jestem pewien czy to jest właśnie to.Proszę spójrz na mnie-powiedział łapiąc ją za rękę i odwracając ją do siebie.
Ania odwróciła głowę by na niego nie patrzeć.
-Chcesz zobaczyć jak płaczę?-zapytała cicho.
Wyrwała mu się i wyszła z mieszkania.

Mieszkanie Tomka.
-Może pojedziemy już dzisiaj?-zapytała Magda.
-Ja chcesz,to czemu nie-powiedział z uśmiechem Tomek.
-To spakujemy rzeczy i jedziemy.
Spakowali walizki i zanieśli do samochodu.Magda zrobiła kilka kanapek na drogę i sprawdziła jeszcze raz po szafkach czy czegoś nie powinna jeszcze zabrać.
-To jak,wszystko masz?-zapytał Tomek.
-Tak.Możemy jechać-powiedziała podekscytowana.
Zamknęli mieszkanie i wsiedli do samochodu.Tomek odpalił silnik i pojechali.Magda włączyła radio i patrzyła się przez szybę.
-Pamiętasz jak pojechaliśmy do Zielonej Góry?-zapytała.
-O tak.To był pokręcony wyjazd-powiedział z uśmiechem.
-Zastanawiasz się czasami co by było gdyby-przerwała.
-Czasami,ale później myślę,że gdyby nie pewne inne sytuacje to by nie doszło jak na przykład do tej.
-Co masz na myśli?
-Gdyby nie pojawiła się Olka to bym w życiu nie wiedział,że Kaśka nie była tą jedyną i nie spotkałbym ciebie.
-Gdyby nie sytuacja z moją rodziną nigdy bym nie zamieszkała z tobą.
-Zawsze są plusy i minusy w każdej sytuacji.Poczekaj...Do czego ty zmierzasz?-zapytał Tomek.
-Do niczego.Naprawdę.
-Nie przyszła mi jedna myśl do głowy,ale to już nie ważne.
Przez jakiś czas panowała w samochodzie cisza.

Szkoła.
Gdy Ola usłyszała dzwonek,wybiegła od razu z klasy i popędziła w stronę wyjścia.Na parkingu szybko znalazła samochód Wojtka i do niego pobiegła.Weszła szybko do środka.
-Hej!-powiedział zdezorientowany Wojtek.
-Cześć!Możemy już jechać stąd?-zapytała szybko.
-A na jakiegoś buziaka na przywitanie to nie zasługuję?
-Jasne,że tak-powiedziała z uśmiechem i dała mu całusa.
Wojtek odjechał z parkingu i pojechali do domu.Przez całą drogę Ola nic nie mówiła.Gdy byli już pod domem na schodach siedziała Ania.
-Hej!-powiedziała Ola.
-Cześć-powiedziała ze smutkiem.
-Co jest?
-Lepiej nie pytaj.
Weszli do środka i usiedli w salonie.
-To jak ci minął pierwszy dzień w szkole?-zapytała Ania.
-Do bani!-powiedziała Ola-Nie jedna rzecz była najlepsza.Nie zgadniecie kto mnie uczy polskiego-dodała.
-Jakaś wredna baba-odezwał się Wojtek.
-Nie.Kaśka.
-Która?
-Dziewczyna Alka.
-Co?!-zdziwiła się Ania.
-No nie wierze.Alek znalazł sobie dziewczynę nauczycielkę?!-powiedział zdziwiony Wojtek.
-Wracając już do tematu przyjścia Ani.O czym chciałaś pogadać?
-Chyba zapomniałam,ale wiem tyle,że będę musiała wrócić do starego domu.
-Czemu?
-Muszę się zająć Filipem,a w jednym pokoju u ciebie nie będziemy mieszkać.
-Daj nam chwilę-powiedział Wojtek i wziął Olę za rękę i zaprowadził ją do kuchni.
-Co chcesz mi powiedzieć?-zapytała Ola krzyżując ręce na piersiach.
-W mieszkaniu masz dwa pokoje.
-No tak.Jeden jest mój,a drugi Anki.
-Ania by mogła zamieszkać w twoim,a ten Filip w jej.
-A ja w łazience czy kuchni?
-I tak częściej siedzisz u mnie niż w mieszkaniu.
-Ale..
-Nie ma żadnego,ale.Chyba nie chcesz,żeby się wyprowadziła stąd?
-No nie.
Ola poszła do salonu i usiadła koło Ani.
-Mam dla ciebie propozycję-odezwała się.
-Jaką?
-Zamieszkajcie u mnie.
-Co?!A gdzie ty będziesz?
-Tu.
-Nie Ola,ja nie mogę.
-Możesz.Nie chce byś stąd się wyprowadzała i pewnie Grzesiek też.
Na jego imię Ania posmutniała.
-Coś się wydarzyło między wami złego?-zapytała Ola.
-Nie chce o tym mówić.
-Możesz mi wszystko powiedzieć.
-Jutro.Teraz muszę już iść.
-Ania!Proszę cię.Jestem twoją najlepszą przyjaciółką.
-Nie chcę o tym mówić dzisiaj.Muszę najpierw sama to wszystko przemyśleć.A teraz już idę.Dzięki za wszystko.Jesteś kochana-powiedziała i wyszła.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Niestety rozdział krótki :( Ciężko szło pisanie. Miałam dodać wczoraj,ale nie wyszło.Dzisiaj jeszcze trochę dopisałam.Następny postaram się napisać dłuższy i szybciej dodać.Tak żeby było,że max dodaje do trzech dni.









sobota, 13 lipca 2013

Rozdział 50

Następy dzień.
Dom Wojtka.
Ole obudził dźwięk budzika.Z ledwością wyszła z łóżka i poszła do łazienki.Wzięła prysznic,wysuszyła włosy i umalowała się.Poszła do pokoju i ubrała się w strój galowy.Po kilku minutach obudził się Wojtek.
-Już nie śpisz?-zapytał zaspanym głosem.
-Muszę iść przecież-odezwała się.
-Chyba zapomniałaś o mnie.
-Chcesz zrobić zamieszanie na rozpoczęciu roku?
-Może tak.
-Masz dziesięć minut by zdążyć-powiedziała Ola z uśmiechem.

Mieszkanie Tomka.
Gdy Tomek się obudził Magda jeszcze spała.Leżał na boku podpierając głowę i patrzył się na nią.Po pewnym czasie obudziła się.Odwróciła się do niego i uśmiechnęła.
-Hej!Co tak patrzysz?
-Cześć.Podziwiam piękno jakie leży koło mnie,nie mogę?
Magda zarumieniła się.
-Nie możesz.Jakie plany na dziś masz?
-Puki co chce być przy tobie.
-Ja też-powiedziała i Tomek ją pocałował.
-Idę zrobić jakieś śniadanie.
-Ale..
-Nie ma żadnego ale.Dzisiaj ja robię-powiedział Tomek.
-No dobra-powiedziała nadąsana.
Gdy poszedł do kuchni do Magdy przyszedł sms.
Może wybierzemy się na zakupy we czwórkę:Ja,ty,Ola i Ania?
                                                                                                        Kasia.

Magda szybko jej odpisała.
Nie wiem czy uda mi się wyrwać z domu,bo Tomek niestety nie ma żadnych planów na dzisiaj,więc nigdzie nie wychodzi co się równa,że będę pod jego czujnym okiem. 

Po kilku minutach przyszły dwa smsy.
Wojtek się uparł jechać ze mną na rozpoczęcie roku :/ Będzie cudowne zamieszanie <3 Nie dość,że te rok młodsze dziewczyny na pewno wiedzą o moim cudownym wypadku to jeszcze to.Ratuj mnie stamtąd!!!
                                                                                                       Ola.

Nie martw się,wymyślimy coś.Powiemy,że jedziemy do któreś z nas,bo robimy sobie damski wieczór albo coś innego.Jakoś go udobruchamy ;) 
                                                                                                      Kasia.

Nie zdążyła im odpisać,bo wszedł Tomek.
-Śniadanie jest już gotowe-powiedział z uśmiechem.
Magda wstała z łóżka i poszła do kuchni.Usiedli przy stole i zaczęli jeść.

W drodze do szkoły.
-Może jednak odpuszczę sobie szkołę?-zapytała Ola.
-Nie mów,że się denerwujesz?
-Może trochę.
Zaparkowali samochód na parkingu przed szkołą i wyszli.
-Jedźmy może do domu.Mam złe przeczucie,że to będzie zły dzień.
-Nie panikuj-powiedział i objął ją w talii.
Przybliżył się do niej,aż poczuła jego usta przy jej uchu i wyszeptał.
-Jestem tu przy tobie,więc wszystko będzie dobrze.
Weszli do środka i poszli na aule.Była już pełna.Ola rozpoznała niektóre twarze,które mogą się stać jej nową klasą.Na scenę weszła dyrektora.
-Prosiłabym,żeby klasy maturalne ustawiły się według ich przydziałów.
-Dobra,do której ja zostałam przydzielona?-pomyślała Ola-A no tak!Jestem w E.
Ustawiali się przy ścianie.Podeszła do nich i ustawiła się tak w tylnym rzędzie.Nagle podszedł do niej jakiś chłopak.
-Kogo my tu widzimy-odezwał się.Był to Mateusz.Kiedyś mieszkał niedaleko Oli,ale się przeprowadził później.
-Daruj sobie-odezwała się.
-To prawda,że skasowałaś auto?
-Nie!Ja byłam tylko jako pasażer.
-I też pijana.Co się stało z tą grzeczną dziewczynką?
-Zostaw ją w spokoju!-Ola usłyszała za sobą głos.
-Już przyszłaś.Chciałem wypytać nową koleżankę z klasy moimi pytaniami,które mnie dręczą.
-To daruj sobie je na dzisiaj-powiedziała dziewczyna stając koło Oli.
Miała piękne brązowe loki.Sięgały za ramiona.Była wzrostu podobna do Oli.
-Nigdy jej nie widziałam-pomyślała.
-Cześć,jestem Ewka-powiedziała podając rękę.
-Ola-powiedziała z uśmiechem-I dzięki za to co..
-Oj przestań.Mateusz zawsze jest taki denerwujący i bardzo ciekawy czyjegoś życia.
Dalej rozpoczęcie roku potoczyło się szybko.Dyrektorka powiedziała kilka rzeczy od nośnie tego,że to już klasa maturalna i trzeba się wziąć w garść do nauki.Później rozeszliśmy się do klas i dostaliśmy plan lekcji.Po drodze Ola zgubiła Wojtka.Nie wiedziała gdzie się podział,więc po wyjściu już z sali zaczęła go szukać.Znalazła go niedaleko wyjścia.Stał przy nim tłum dziewczyn,które pytały się jego co on tu robi?Prosiły o autograf i zdjęcie.Ola przepchała się przez tłum i stanęła twarzą w twarz z Wojtkiem.
-Czy nie mówiłam,że tak będzie?-zapytała.
-Mogło być zawsze gorzej-powiedział i się uśmiechnął-Wybaczcie mi,ale muszę już jechać-dodał po pewnym czasie ciszy.
Złapał Olę za rękę i wyszli ze szkoły.Wsiedli do samochodu i pojechali.

Mieszkanie Tomka.
Gdy skończyli śniadanie Magda wstała od stołu i zaczęła zmywać naczynia.
-Na pewno nie masz dzisiaj żadnych planów?-zapytała Magda.
-Aż tak bardzo chcesz mnie się pozbyć z domu?
-Nie!Tak się tylko pytam.
Gdy skończyła wytarła w ścierkę ręce i poszła do salonu oglądać telewizję.Po pewnym czasie przyszedł Tomek.Usiadł koło niej i przez chwilę wpatrywał się w ekran.
-Wiem,że na pewno chcesz wyjść-odezwał się po pewnym czasie.
-Ja?!Nie.
Tomek uniósł jedną brew i popatrzył na nią.
-Taa na pewno.Jeśli chcesz możesz z nimi iść i tak nie mogę cię tu trzymać siłą.
-Jesteś kochany-powiedziała Magda rzucając mu się na szyję.
-Mam nadzieję,że nie będę żałował.
-Nie-pokręciła głową.
-I tak byś została sama,bo jadę z Torresem i Baronem po sprzęt nowy.
-A jednak masz plany.
-No tak jakby.

Nad Wisłą.
Wojtek stanął niedaleko brzegu i wyłączył silnik.
-Po co tu przyjechaliśmy?-zapytała oschle Ola.
-Przejść się pogadać.
-Nie mam o czym mówić-powiedziała i wyszła z samochodu zamykając przy tym z całej siły drzwi.
-Czemu jesteś zła?Na mnie?To nie moja wina,że wszyscy gdy tylko mnie zobaczą chcą autograf albo zdjęcie-powiedział twardym tonem.
-To nie ciebie posądzają,że prowadziłeś po pijaku!-krzyknęła i usiadła na brzegu.
-Co?!
-Wszyscy myślą,że to ja prowadziłam ten samochód.Gdyby nie ta dziewczyna,która odpędziła tego chłopaka nie wiem co bym zrobiła-powiedziała i zaczęły spływać jej łzy z oczu.
-Spokojnie-powiedział i przytulił ją.
-Nie będę spokojna!Mam dość tego wszystkiego!
Nagle przyszedł sms do Oli.
Ola musimy się szybko spotkać!To bardzo bardzo ważne!!!!
                                                                                                       -Ania.

-Co się stało?-zapytał Wojtek.
-Nie wiem,ale muszę jechać do mieszkania-odezwała się Ola.

Mieszkanie Oli.
Gdy Ola z Wojtkiem weszli do salonu zobaczyli załamaną Anię.Płakała na podłodze trzymając komórkę.
-Ania co się stało?-zapytała podbiegając do niej.
-Mmójj tata..nie żyję-odezwała się przez płacz.
-Tak mi przykro kochana-powiedziała Ola i przytuliła ją do siebie.
-Co ja teraz zrobię?Mama już dawno umarła.Kto się zajmie Filipem?
-To on nie jest już dorosły?
-Nie,ma dopiero piętnaście lat.
-A no tak.To niech się zajmie nim Andrzej.
-Gdyby mógł to by się zajął,ale w testamencie podobno jest napisane,że to ja mam się nim zająć.
-Co?!To są jakieś żarty?Ty masz dopiero 19 lat,a Andrzej ma 25 i ma już swój dom itp.
-Nie chcieli rujnować jego idealnego życie.
-A co z pogrzebem i...
-Jego najukochańszy synek się tym zajmuję.Ola ja nie wiem co mam robić?Płakać z tego powodu,że mój ojciec nie żyję czy że mam się zajmować moim młodszym bratem?On aż tak bardzo mnie nienawidził?
-Ania ja na prawdę nie wiem.
Usłyszały,że ktoś wszedł do mieszkania.W progu salonu pokazał się Grzesiek.
-Hej.co się stało?-zapytał.

Mieszkanie Tomka.
Do Magdy przyszedł sms:
Tata Ani nie żyje.Chyba nici z naszego wyjścia na zakupy :/
                                                                                                             -Ola.

Co?!Jak to?Jak ona się trzyma?

Sama nie wiem co było powodem.Zamknęła się w pokoju i z nikim nie chce rozmawiać
                                                                                                            -Ola.

Może powinnam przyjechać czy co?

Nie!Idź z Kasią na zakupy.Dobrze ci to na pewno zrobi.My damy sobie jakoś radę ;)
                                                                                                           -Ola.

Nagle usłyszała dzwonienie do drzwi.Otworzyła i zobaczyła Kasie.
-Hej!A gdzie reszta?
-Cześć.Nie ma ich.Ani tata zmarł i nie mogą teraz.
-Może powinnyśmy do niej jechać i pogadać?
-Nie.Ola pisała byśmy dobrze się bawiły.
Do drzwi przyszedł Tomek.
-Hej,Kasia!Jest Alek na dole?
-Tak.Stoi i czeka na ciebie.
-Aha.Kluczyki macie od auta mojego na stole wraz z dokumentami-powiedział i pocałował Magdę.
-Do zobaczenia.
-Bawcie się dobrze-odezwał się i poszedł.
-To jedziemy?-zapytała Kasia.
-Taak.

Mieszkanie Oli.
-Ania otwórz!Proszę cię-powiedziała Ola-Może ty do niej przemówisz?-dodała.
-Wątpię,że posłucha-odezwał się Grzesiek
Po jakimś czasie otworzyły się drzwi.
-Ania-powiedziała Ola i przytuliła ją.
-Już mi lepiej.Muszę stąd wyjść.Idziemy gdzieś?
-Jak chcesz to tak.
-Miałyśmy iść przecież na zakupy z dziewczynami-odezwała się Ania.
-Jesteś tego pewna?-zapytał Grzesiek.
-Jak nigdy w życiu.
-To zawieziemy was-powiedział Wojtek.
-No dobra-powiedziała Ania.

Galeria.
-Podobno mają wejść tym wejściem-powiedziała Magda.
-Dziwne.Ojciec jej umarł,a ona chce iść na zakupy?
-Może nie chce o tym myśleć.
-Ja bym była załamana w takiej chwili.
Przez ruchome drzwi weszli:Ania,Ola,Grzesiek i Wojtek.
-Ej to miały być babskie zakupy-odezwała się Kasia.
-A nie są-odezwała się Ania.
-Ich zaliczasz?-zapytała Magda.
-Chłopcy pójdą sobie gdzieś indziej,a my do naszych ulubionych sklepów-powiedziała Ola.
-To miłej zabawy-powiedział Wojtek i pocałował Olę-Jakby coś się działo to dzwońcie-dodał jej na ucho.
-Trzymaj się Ania-powiedział Grzesiek i poszli.
-To gdzie idziemy?-zapytała Ania.
-Yyy..może do H&M?-zaproponowała Kasia.
-Jestem za!-wykrzyknęła Ania.
Ola z Magdą popatrzyły się po sobie i wzruszyły bezradnie ramionami.
-Co jej się stało?-zapytała Magda.
-Nie wiem.Najpierw zamknęła się w pokoju i nie chciała wyjść.Potem radosna wyszła i powiedziała,że chce na zakupy.
-Martwię się o nią.
-Ja też.
-Co tak wolno idziecie?-zapytała Ania.
-My tylko rozglądamy się-powiedziała Ola.
Weszły do kilka sklepów i kilka rzeczy kupiły.Gdy wyszły z ostatniego Ola zauważyła w kawiarni chłopaków.
-Chodźmy do nich-odezwała się.
W połowie drogi Ania zatrzymała się.
-Coś się stało?-zapytała Kasia.
-Co ja robię?-odezwała się Ania-Mój ojciec umarł,a ja się uśmiecham i jestem na zakupach-dodała.
-Ania uspokój się-powiedziała Magda.
-Chodźmy do chłopaków i zawieziemy cię do domu-powiedziała Ola.
-Ja nie chce do domu!-krzyknęła głośno.
-Ania,mów trochę ciszej-powiedziała Kasia.
Grzesiek i Wojtek zauważyli,że coś się złego dzieje i podeszli do nich.
-Nie chce tam-zaczęła mówić przez płacz-Ja chce do...Ja nie mam do kogo.Ola!Rozumiesz to!Nie mam mamy,mój ojciec nigdy się mną nie interesował!
-Ciii.Spokojnie-powiedziała przytulając ją Ola.
-Nikt mnie nie kocha.Nawet nie wiem czy moja matka mnie kochała.
-Ania my cię kochamy-powiedziała Magda.
-Grzesiek cię kocha-powiedziała jej na ucho Ola.
Ania wydostała się z objęcia Oli i podeszła do Grześka.
-Ale ja nie jestem warta miłości-odezwała się Ania i zaczęła iść w stronę wyjścia.
Wszyscy stali skołowani tymi słowami.
-Idź za nią!I to szybko!-krzyknęła Kasia.

Na zewnątrz.
Ania siedziała z podkulonymi nogami pod brodę na ławce.Płakała.Grzesiek usiadł koło niej i przytulił ją.
-Nie,proszę cię-powiedziała przez szloch.
-Czemu tak powiedziałaś?-zapytał.
-Bo to prawda-powiedziała podnosząc głowę i popatrzyła mu w oczy.
-Właśnie,że nie.Jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką znam.Nikogo nie obdarzałem takim uczuciem jak ciebie.
-Naprawdę?
-Tak.
-Po śmierci ojca muszę się zająć swoim piętnastoletnim bratem-odezwała się po pewnym czasie-Ja nie dam rady.Nie znam się na tym,a po drugie nie umiem się z nim dogadać.
-Dasz radę.Pomożemy ci.Nie jesteś przecież sama.To jak odwieść cię do domu?
-Nie chce tam.Wolę do ciebie.

Mieszkanie Tomka.
Po odwiezieniu Wojtka i Oli,Magda z Kasią poszły do mieszkania i zrobiły sobie herbatę.Usiadły w kuchni i czekały na Tomka i Alka.
-Jak się czujesz?-zapytała Kasia.
-A dobrze.Leki na szczęście pomagają.Mam nadzieję,że wszystko będzie dobrze,ale w głębi serca czuję,że to się chyba źle skończy.
-Będzie dobrze.Dasz radę.
Do domu wszedł Tomek.
-Hej!-powiedział.
-Cześć!Jesteśmy w kuchni!-powiedziała Magda.
-I co dobrze się bawiłyście?-zapytał i pocałował na przywitanie w policzek Magdę.
-Tak.Tylko Ani zmarł ojciec-odezwała się Kasia.
-Coś słyszałem właśnie.
-Dobra to ja już idę,bo pewnie Alek na mnie czeka-powiedziała Kasia.
-To do zobaczenia następnym razem-powiedziała Magda z uśmiechem.
-Tak.To cześć-odezwała się i wyszła.
-Idę się wykąpać-powiedziała Magda.
-Dobra.Co chcesz na kolacje?-zapytał.
-Ja robię.
Uśmiechnęła się do niego i poszła do łazienki.

 ------------------------------------------------------------------------------------------------------------
50! 50! 50! Łał!! To minęło trzy dni i kolejny rozdział.Mam nadzieję,że podoba się rozdział. ;)
Oceniajcie w komentarzach.Piszcie co mam zmienić,a może macie pomysł na jakiś wątek?Każda propozycja i opinia jest dobra.

środa, 10 lipca 2013

Rozdział 49

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Ola weszła do kuchni gdzie była już Ania.
-Hej-powiedziała Anka.
-Cześć,balsamie.
-Co?!
-Wczoraj pożyczałaś,więc mi tak się skojarzyło.
-Niby czemu tak pomyślałaś?-zapytała Ania.
-Nieźle ci idzie udawanie niewiniątka.
-Olka,powiedz mi w końcu o co ci chodzi!
Ola podeszła kuchenki gdzie zaczął gwizdać czajnik i zalała wodą kubki.
-Ja nie przeszkadzałam ci jak byłaś z Grześkiem,więc ja też chce mieć spokój-powiedziała z lekko wkurzonym tonem.
-Czy wy?O nie!Jjja...nie chciałam.Przepraszam-zaczęła się tłumaczyć.
-Dobra.Uspokój się,balsamie-powiedziała z uśmiechem i zaczęły się śmiać.
Do kuchni wszedł Wojtek.
-Co wam tak wesoło?-zapytał.
-A nic-odpowiedziała przez śmiech Ania.
-Zrobiłam ci kawę-odezwała się Ola wręczając mu kawę.
-Dzięki-powiedział i dał jej buziaka w policzek.
-Wydawało by się,że jest tak jak kiedyś,a tak naprawdę...Nie!-pomyślała Ania-Teraz my się pogodziłyśmy,ale Magdzie nie układa się już tak dobrze.No i mamy do naszego teamu nową koleżankę,Kasię dziewczynę Barona.
-Podobno dzisiaj Magda wraca do domu-powiedziała Ola i wybiła Anię z myślenia.
-A no tak-odezwała się.

Szpital.
Wieczorem do sali Magdy przydzielono dziewczynę.Była w piątym miesiącu ciąży i odklejało jej się łożysko.
Nazywała się Martyna.Miała dwadzieścia sześć lat.Przez całą noc dziewczyny rozmawiały.Dzięki niej Magda zapomniała na jakiś czas o problemach.Wymieniły się numerami telefonu by być dalej w kontakcie jak wyjdą ze szpitala.
Koło dziesiątej przyszedł Tomek.
-Witam panie-odezwał się.
-O kurde.To chyba jest jakaś ukryta kamera-powiedziała Martyna.
-Nie.To jest mój...-zaczęła Magda.
-Chłopak-dokończył Tomek.
-Jak to?!Ty z tym wokalistą?
Magda i Tomek się uśmiechnęli.
-To może wy sobie to wyjaśnijcie,a ja pójdę po wypis-odezwał się.
-Dobra-powiedziała Magda i Tomek wyszedł.
-Ja nie wierzę.Sławna osoba!W tym pokoju?-mówiła sama do siebie Martyna
-To się dzieje naprawdę-powiedziała z uśmiechem Magda.
-Mogłaś przynajmniej ostrzec.
-Wybacz.
Do sali wszedł Tomek.
-Możemy już stąd iść-powiedział.
-Żeby za kilka dni tu wrócić?
-Postaramy się o to by nie-powiedział i pocałował ją.
 Magda przebrała się,spakowała rzeczy,pożegnała się z Martyną i wyszli ze szpitala.
-Jak się czujesz?-zapytał Tomek.
-Puki co dobrze.Cieszę się,że już wracam do domu.
-Ja też.
-Czyżby jestem znów twoją dziewczyną?-zapytała po pewnym czasie.
-Jeśli chcesz to tak.
-Oczywiście,że tak.

Mieszkanie Oli.
Zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Ja pójdę otworzyć-powiedziała Ola.
Otworzyła drzwi i ujrzała w progu Grześka.
-Cześć-powiedziała z uśmiechem.
-Hej!Co ci tak wesoło?-zapytał.
-A nie może być?
-No może.Jest Ania?
-Tak,w kuchni.
Grzesiek wszedł do środka i zdębiał gdy zobaczył Wojtka.
-Hej-powiedział Wojtek.
-Cześć.Co ty tutaj robisz?-zapytał.
-No chyba moją dziewczynę odwiedzam.
-Taaa odwiedza-odezwała się Ania z uśmiechem.
-To wy się pogodziłyście,że razem przebywacie w jednym domu.Nie wspomnę pomieszczeniu?
-Tak-powiedziała Ola-Wojtek pamiętasz,że mieliśmy już jechać?-dodała po chwili.
-Aa no tak.
-Zostawmy ich samych.
-Nie trzeba-powiedziała Ania.
Ola przebrała się i wyszli z domu.Gdy wsiedli do samochodu dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Miał cudowną minę-odezwała się.
-Oo tak.To gdzie jedziemy?
-A która jest godzina?
-Tak po dziesiątej.
-To do moich rodziców.Tylko może zajedziemy do ciebie to się przebierzesz?
-No tak.Nie miałem innych ciuchów przy sobie.
-Powinieneś kilka przywieść.Odstąpię ci jedną półkę.No tak się poświęcę-powiedziała z uśmiechem.
-Nie chciałbym po praniu by trafiły Grześka rzeczy do mnie.
-On chyba nie..A sama już nie wiem jak jest z nimi.

Mieszkanie Tomka.
Gdy Magda weszła do mieszkania poczuła ulgę,że już tu jest.Tomek odniósł torbę o sypialni,a ona poszła do kuchni i nastawiła czajnik.
-Czemu nie odpoczywasz?-zapytał Tomek.
-Nawet herbaty sobie nie mogę już zrobić?-zapytała dość wkurzonym tonem.
-Możesz.Tylko się nie wkurzaj.
-Wybacz,ale wiem,że teraz wszyscy będą wokół mnie skakać by mi się nic nie stało,a ja tego je lubię.
-Od tego masz mnie,a nie ich.Oni tylko będą się martwić o ciebie.

Dom rodzinny Oli.
-Idziesz ze mną-powiedziała Ola.
-Jak chcesz.A myślisz,że twoi rodzice by chcieli mnie widzieć przy tej rozmowie?
-Szczerze.Nie obchodzi mnie to.
Wyszli z samochodu i weszli na podwórko.Podeszli do drzwi i otworzyła im mama.
-O już jesteście-powiedziała.
-Jest tata?-zapytała Ola.
-Zaraz przyjedzie.Wchodźcie.Zrobić wam coś do picia?
Wojtek z Olą popatrzyli się na siebie.
-Coś się stało?-zapytała mama.
-Yyy nie.A tobie?-zapytała Ola.
-Nie.Niby czemu tak pomyślałaś?
-Nigdy nie...tolerowałaś Wojtka.
-Moja kochana córeczka pamięta wszystko.To co chcecie?
-Dwie herbaty-odezwał się Wojtek.
-Ale ja..
-Cii-przerwał jej Wojtek.
Gdy mama wyszła z salonu Ola zaczęła mówić.
-Co jej się stało?Ona nigdy tak się nie zachowywała.Radosna,szczęśliwa,miła?Gdzie moja matka się podziała?Wiedziałeś,że jest teraz taka..inna?
-Nie.To,że pozwoliła zabrać ciebie do siebie ze szpitala to już było dziwne.
-Kosmici ją napadli-wypaliła Ola.
-Kogo?-zapytała mama wchodząc z napojami.
-Taką jedną kobietę.
Do domu wszedł tata z piękną blondynką.Jej włosy były proste,miała jasną karnacje.Była ubrana w sukience w kolorze beżu.Prosta lecz bardzo podkreślała najlepsze detale ciała.
Ola siedziała na kanapie i nie mogła uwierzyć z kim przyszedł jej tata.
-Może mam nową siostrę?-pomyślała.
-Witam wszystkich-odezwał się tata tak samo radosny był jak mama.
-Cześć,tato!-powiedziała Ola i przytuliła się do niego starając się nie dotknąć blondynki.
-Dzień dobry-odezwał się Wojtek.
-To ja pójdę nastawić wodę-powiedziała mama z uśmiechem,ale w jej tonie głosu było słychać trochę złości.
-Czy mogłabym dostać jakieś wyja..-przerwała gdy drugimi drzwiami,które były na ogród wszedł mężczyzna.
-Witaj,Mariusz-odezwał się.
-On mówi do mojego taty po imieniu?-pomyślała.
-Cześć,Hubert.
Mężczyzna poszedł do kuchni.Jakby tu mieszkał.
-Co tu się dzieję!-wybuchła Ola-Co się stało w ciągu tych paru miesięcy?-dodała
-Uspokój się.Dowiesz się wszystkiego jak się tylko uspokoisz.
-Nie chcę!Wiedziałeś coś?-zapytała Ola patrząc na Wojtka.
-Ja jestem tak samo skołowany jak ty.
-Wyjaśnij mi to wszystko natychmiast.
-To może ja opowiem pierwszy,a potem twoja mama,dobrze?-zapytał tata.
-Ola musisz wiedzieć,że między mną  a twoją matką nie układało się zbyt dobrze od jakiegoś dłuższego czasu.Po twoim wypadku dwa miesiące później rozwiedliśmy się.
-Co?!Nie tto nie jest prawda.Moi rodzice nie mogli się rozwieść.Nie!
-Uspokój się.Proszę.Powiedzielibyśmy ci od razu jak się przebudziłaś,ale..masz amnezję.
-Miałam-powiedziała twardo.
-Dlatego czas najwyższy było ci to powiedzieć.
-Tyle czasu ile już pamiętam nawet mi nic nie powiedzieliście.Nie odwiedzaliście.Nie dzwoniliście.Pewnie nawet nie wiedzieliście co ze mną się dzieje.-zaczęła mówić i z każdym zdaniem coraz bardziej chciało jej się płakać-Woleliście zajmować się...nawet nie wiem jak to nazwać.Moja kochana rodzina,co że was czasem nienawidziłam i uciekłam nawet mieszkać do Warszawy...Już nie istnieje-dodała  zaczęła płakać.
Ola wybiegła z domu.Chciała jak najdalej uciec stamtąd.
-Ola stój,proszę cię!-powiedział Wojtek biegnąc za nią.
Odwróciła się do niego i mocno się wtuliła i płakała.Wojtek objął ją rękoma i przytulił mocniej.
-Zabierz mnie stąd,proszę-odezwała się przez łzy.
-Nie chcesz usłyszeć wszystkiego?
-Nie.To był błąd.Po co ja tu przyjechałam wczoraj-powiedziała i jeszcze bardziej płakała.
-Ola to nie twoja wina.
-Ale tak się czuję!To wszystko przez ten pieprzony wypadek!Dlaczego ja to zrobiłam?Czemu wsiadłam do tego samochodu?Jak mogłam nie posłuchać ciebie,skoro tak bardzo cię kocham?Wiesz czemu?
-Nie-powiedział Wojtek.
Ola podniosła głowę i popatrzyła mu prosto w oczy.
-Bo jestem rozpieszczoną smarkulą,która miała wszystko.Co chciała tatuś jej kupował.Kłótnie były.Nakazy,zakazy były,ale to dało się obejść jakimiś miłymi gadkami.Uciekała z domu niby czemu?Narzekałam na taty kazania bym została lekarzem,a on chciał tylko mojego dobra bym mogła mieć taki dom jak ten.By nie biedować.Boże co ja wygaduję-powiedziała odwracając się i kucnęła.
Głowę oparła na rękach.Łzy spływały jej po policzkach.
-Nie jesteś rozpieszczoną smarkulą-powiedział Wojtek i kucnął na przeciwko niej-Jesteś strasznie dzielna i odważna.Myślisz,że ile dziewczyn w twoim wieku dało by sobie radę z tyloma problemami?
-Pewnie nie wiele.Większości by popełniła samobójstwo albo do psychiatryka trafiło.
-A ty jesteś tu ze mną.Zwarta do boju z problemami.
Ola uśmiechnęła się.

Tydzień później.
-To znieśmy toast za udany sezon-powiedział podnosząc kieliszek Śniady.
-Oby więcej koncertów-odezwał się Lajan.
-I więcej fanów-odezwał się Torres.
-Za udany sezon koncertowy-powiedział Wojtek.
-I za tych,którzy idą do szkoły-powiedział z uśmiechem patrząc na Olę Alek.
-Chamsko-odezwała się.
-Raczej prawda-powiedział Grzesiek.
-Nie dokuczajcie już jej-powiedziała Magda.
-Która to już godzina?-zapytał Śniady.
-Koło północy-odezwał się Torres.
-Czas się chyba zbierać.Jutro masz rozpoczęcie roku szkolnego-powiedział Wojtek.
-Och,musisz przypominać-powiedziała poirytowana Ola.
-Tomek my też jedziemy?
-Tak,jasne-powiedział.
Pożegnali się ze wszystkimi i poszli do samochodów.
-Powodzenia-powiedziała Magda z uśmiechem.
-O tak.Już to widzę-odezwała się Ola.
-Będzie dobrze.
-A ty jak się czujesz?-zapytała.
-Przez tydzień nic się nie działo.Chyba te leki pomagają.
-Napewno!Muszą!
-Zadzwoń jutro i zdaj relacje.
-Dobra,cześć.Pa Tomek-powiedziała Ola.
-Cześć.
Wsiedli we swoje samochody i odjechali.

Dom Wojtka.
-Masz wszystko na jutro?-zapytał Wojtek.
-Chyba tak,a zresztą nie mam głowy do tego już o tej porze.
Ola poszła na górę do łazienki i się wykąpała.Ubrała się w jakąś koszulkę i spodenki.Poszła do pokoju i położyła się spać.Po jakimś czasie położył się koło niej Wojtek.
-Nie chce jutrzejszego dnie-powiedziała Ola.
-Ej.Dobrze będzie.
-Jakoś ja tak pozytywnie nie myślę.
-Bo jesteś zmęczona.

Mieszkanie Tomka.
-W końcu w domu-powiedział wchodząc Tomek.
-O tak.Idę się wykąpać i kładę się spać-powiedziała Magda całując go w policzek.
Tomek usiadł na kanapie i przysnął.Gdy Magda wyszła z łazienki zobaczyła to i usiadła koło niego.
-Tomuś,nie śpij na kanapie.
-Co co?!Ja nie śpię.
-Taa napewno-powiedziała z uśmiechem-Idź się kąpać i przychodź do łóżka-dodała.
Magda położyła się do łóżka.Po kilku minutach dołączył do niej Tomek.Przytuliła się do niego i zasnęła.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------  
                                              Usprawiedliwienie.
Wybaczcie,że nie dotrzymałam słowa,że będzie w poniedziałek,ale w niedziele byłam z koleżankami nad moczydłem.Następnego dnia strasznie się źle czułam i nie miałam w ogóle siły by siedzieć przed kompem.Miałam gorączkę :( Jednym słowem doprawiłam się anginy.Dopiero dziś jestem na siłach i napisałam chodź trochę.Następny rozdział będzie w przeciągu dwóch,trzech dni.Trzeba nadrobić ten stracony czas niedodawania. 

czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 48

-Chcesz to usłyszeć?-zapytał Wojtek.
-Tak.Powiedz mi.
-W drugim samochodzie jechało małżeństwo.
-Coś im się stało?-zapytała Ola.
-Żyją.Kobieta była mocno poturbowana i zabrana na noszach.Mężczyzna miał złamaną nogę i chyba to wszystko.
Dziewczyna siedziała i nic nie mówiła.Po policzku spłynęła jej łza.Wojtek ją otarł ręką.
-Nic im się nie stało.Nie martw się.
-Ale mu....
Przytulił ją do siebie.

Szpital.
Tomek rozmawiał z lekarzem.
-Kolejny raz w ciągu tygodnia-odezwał się lekarz-Zrobiłem bardzo szczegółowe badania i nie mam zbyt dobrych wieści.
-Co pan ma na myśli?-zapytał.
-Ta ciąża może ją zabić.
-Jak to?!Przecież jest zdrowa jak ryba.
-Ma duże niedobory witamin i innych rzeczy.Dla jej organizmu to straszny wysiłek.Jak i nie trud.Jest duże podobieństwo,że przy porodzie umrze.
-To nie może być prawda.Niech pan powie,że to zmyśla.
-Chciałbym,ale...-przerwał-Ja mam jej powiedzieć o tym czy woli to pan sam jej powiedzieć?-dodał po pewnym czasie.
-Zrobię to sam.
Tomek wszedł do sali.Usiadł koło łóżka i Magda obudziła się.
-Hej-powiedziała ściszonym głosem.
-Cześć-powiedział ze smutkiem.
-Coś się stało?Ja tylko zemdlałam.Przecież to się zdarza.
-Magda muszę ci o czymś powiedzieć-głos mu się zaczął łamać-Ale nie mam pojęcia jak-dodał i po policzku  spłynęła mu łza.
-Nie płacz.Proszę cię.
-Ty...możesz nie przeżyć porodu-powiedział łamiącym się głosem.
-Co?!Tttto nie możliwe!-krzyknęła.
-Wyniki mówią co innego.Dadzą ci jakieś witaminy i leki,ale nie są na sto procent pewni,że pomogą.
-Ty mówisz to na poważnie-odezwała się i zaczęła płakać.
Tomek usiadł koło niej na łóżku i przytulił ją do siebie bardzo mocno.
-Ja nie mogę-zaczęła.
-Wiem.Zrobimy wszystko żeby do tego nie doszło.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
Ola zeszła na dół do kuchni gdzie był Wojtek i robił śniadanie.
-Cześć-powiedziała całując go.
-Hej.Chcesz omleta?
-Tak.Mam do ciebie prośbę.
-Jaką?
-Mógłbyś mnie zawieść do rodziców?Chciałabym z nimi pogadać.
-Jasne.Jak zjemy mogę cię od razu zawieść.
-Dzięki-powiedziała z uśmiechem.

Dom rodzinny Oli.
Gdy podjechali pod dom na podjeździe nie było samochodu taty.
-Przecież powinien tu dzisiaj być.Ma wolne-pomyślała.
-Mam poczekać na ciebie czy pójść?-zapytał Wojtek.
-Pójdę sama.Nie musisz na mnie czekać.Najwyżej później pojadę autobusem.
-To zadzwoń do mnie to przyjadę po ciebie.
-Dobra-powiedziała i Wojtek pocałował ją.
Wyszła z samochodu i poszła zapukać do drzwi.
-Po co ja pukam?-pomyślała.
Po chwili drzwi otworzyła mama.Gdy zobaczyła w progu drzwi Olę miała bardzo zdziwioną minę.
-Co ty tutaj robisz?-zapytała.
-Nie cieszysz się,że mnie widzisz?-zapytała dziewczyna.
-Yyy..Tak cieszę się-odezwała się i przytuliła ją do siebie.
Ola weszła do środka i zaczęła się rozglądać po domu.
-Nic tu się nie zmieniło-pomyślała.
-Gdzie jest tata?-zapytała.
-W..pracy.
Ola podniosła jedną brew i z niedowierzaniem na nią patrzyła.
-Przecież dzisiaj ma wolne.
-Tak,ale poproszono go by dzisiaj przyszedł.
-Tata nigdy..-przerwała-Co się wydarzyło w ciągu tych wszystkich miesięcy?-dodała po pewnym czasie.

Szpital.
Magda płakała,mimo że Tomek ją do siebie przytulał i uspakajał.Po jakimś czasie się uspokoiła.Chłopak oparł swoje czoło o jej.
-Wszystko będzie dobrze-powiedział i pocałował ją.
-A jeśli..
-Nie myśl tak nawet-przerwał patrząc w jej oczy.
-Zadzwonił byś do Oli,żeby przyjechała do mnie?-zapytała.
-Dobrze,ale nie wiem czy da radę.
-Czemu?
-Wczoraj gdy tylko przyjechałem z Wojtkiem ona chciała iść z stąd jak najdalej.
-Mimo to zadzwoń.

Dom rodzinny Oli.
-Mamo powiesz mi w końcu?-zapytała Ola.
-Musimy pogadać wszyscy we trójkę-odezwała si po dłuższej ciszy.
-O czym ty mówisz?Jesteś w ciąży?
-Nie!Chodzi o coś innego.
-Mamo powiedz mi!
-Jutro  będzie twój ojciec to wszystkiego się dowiesz.
-Zbywasz mnie?
-Nie.Po prostu nie mogę tego powiedzieć sama.
-Czego?
-Idź już,proszę.
-Wyganiasz mnie?!Jestem twoją córką,a ty?
Rozmowę przerwał telefon Oli.Dziewczyna odebrała.
-Halo!-prawie krzyknęła.
-Hej,tylko spokojnie.To ja Tomek.
-Wybacz.Ja po prostu-przerwała.
-Nie musisz się tłumaczyć.
-Dlaczego dzwonisz?-zapytała.
-Wiesz dobrze,że Magda jest w szpitalu.
-No tak.
-Chce byś przyjechała.Potrzebuje twojego wsparcia.
-Tomek wiesz dobrze,że ja...nie dam rady.To zbyt bolesne dla mnie tam przebywać.
-Rozumiem,ale zrozum...Ona może nie przeżyć.
-Co?!Jak to.Przecież jest zdrowa....Jest silną młodą kobietą.
-Przyjedź to się wszystkiego dowiesz-powiedział i się rozłączył.
-Ola coś się stało?-zapytała z troską mama.
-Nic już nie mów,proszę-odezwała się.
Dziewczyna wyszła z domu i usiadła n schodach.
-Ona..Nie może.Nie!To nie możliwe!-rozmyślała.
Z tych zamysłów wyrwała ją koleżanka z sąsiedztwa.
-Cześć,Ola!-krzyknęła Karolina-Dawno cię tutaj nie widziałam-dodała.
-Cześć.Teraz po prostu mieszkam gdzie indziej.
-Dziwie ci się,że nie odwiedzałaś domu.Powinnaś być w tedy kiedy twoi rodzice przeżywali trudne chwile.
-O czym ty mówisz?
-Może dlatego te wszystkie kłótnie były.
-Co ona wygaduję?-pomyślała.
-Karolina o czym ty mówisz?-zapytała Ola.
-Proszę cię.Chyba ni chcesz powiedzieć,że nie wiesz co się tutaj działo.
Z domu nagle wyszła mama.
-Karolino.Chyba powinnaś już iść.Twoja matka na pewno się o ciebie martwi.
-Cześć Ola.Do widzenia-powiedziała i poszła.
-Ola,ona
-Przestań!-przerwała jej-Nie chce tego słuchać.Zaraz powiesz mi,że dopiero  to wszystko wytłumaczysz mi jutro razem z tatą-dodała.
Ola wybrała numer do Wojtka i zadzwoniła do niego.
-Cześć-powiedział.
-Możesz już po mnie przyjechać?-zapytała.
-Tak.Co tak szybko?
-Nie pytaj.Po prostu przyjedź.
-Zaraz będę-powiedział i rozłączył się.
-Mogę ci to wszystko wytłumaczyć-odezwała się po pewnym czasie mama.
-Dlaczego moje życie musi być takie...-przerwała-Ledwo co sobie przypomniałam wszystko to przychodzą inne problemy.
-Pamiętasz już wszytko.To jak dobrze-powiedziała z uśmiechem i przytuliła ją do siebie.
-Nie rozumiem cię.Po straceniu pamięci oddałaś mnie obcemu mężczyźnie.
-Chyba chłopakowi-przerwała jej.
-Ale dla mnie w tamtym czasie był obcy.Nie przyjeżdżałaś,nie dzwoniłaś i nie interesowałaś się mną.
-Wydaję ci się.Dzwoniłam do Ani i się o ciebie wypytywałam jej.
-Co?!Nawet mi nic nie mówiła.Kolejne kłamstwa.Szczerze ci powiem,że nie chce już nic wiedzieć.
Wstała ze schodów i poszła na górę do swojego pokoju.
-Jak ja tu dawno nie byłam.Plakaty,łóżko,książki to wszystko wydaję się teraz takie obce.Jakby nie moje-pomyślała.
Przejechała dłonią po szafce.Gdy podniosła do góry ręka znajdywał się kurz.
-Nikt tu nawet nie ścierał kurzy w czasie mojej nieobecności.Jakby ten pokój znikł albo chciano by poszedł w zapomnienie-pomyślała.
Usiadła na łóżku i się położyła.Wpatrywała się w sufit i poczuła się tak jak kiedyś.Gdy jej rodzice zawsze siedzieli na dolę w salonie i oglądali telewizję lub rozmawiali.Ona miała czas dla ciebie.Nikt nie wchodził ani nie przeszkadzał.Po prostu w tedy słuchała muzyki lub czytała książki.
Do pokoju nagle weszła mama.
-Wojtek przyjechał-odezwała się.
-Aha.
Wstała z łóżka i poszła na dół.
-To widzimy się jutro-powiedziała Ola.
-Tak.Uważaj na siebie.
-Dobrze.
Wyszła z domu i wsiadła do samochodu.Wojtek przywitał ją pocałunkiem.
-Coś się stało?-zapytał.
-Jedźmy do szpitala.
-Źle się czujesz?-zapytał zdziwiony.
-Nie mi nie!Raczej Magdzie może się stać.
Wojtek włączył silnik i pojechali.

Złote tarasy.
Ania weszła głównym wejściu i zobaczyła Kasię.
-Hej!Wybacz mi spóźnienie,ale były straszne korki-odezwała się.
-Nie ma sprawy.To najpierw zakupy czy idziemy do kawiarni?
-Może posiedźmy przy kawie i porozmawiajmy.
-Dobra-powiedziała z uśmiechem.
Usiadł przy stoliku i zamówiły kawę i jakieś kawałek ciasta.
-Dlaczego Ola tak szybko usiekła ze szpitala?Ma jakiś problem z przebywaniu...-przerwała gdy Ania zaczęła kręcić głową przecząco.
-Nie.Jak wspomniałyśmy wczoraj miała wypadek.Była w śpiące przez sześć miesięcy.Jakieś kilka tygodni temu wybudziła się i nic nie pamiętała.
-Co z tym się wiąże,że ucieka od szpitali?
-Magda jest teraz w ciąży.Ona w czasie tego wypadku...
-Jeśli dobrze rozumiem to ona była w ciąży w czasie tego wypadku?
-Tak.Ona je straciła.
-Poroniła?!Ojeju.
-Jest jej bardzo ciężko teraz gdy Magda jest.Tym bardziej,że ona jest już drugi raz w szpitalu.
-Ma jakieś komplikacje?
-Wychodzi na to,że tak.Nie mówmy już o tym,bo popsują nam się humory.
Kelner przyniósł zamówienie.
-Uczysz się dalej czy zaczynasz pracować?-zapytała Kasia.
-Uczę.
-Jak to się stało,że mieszkasz z Olą?
-Przed Grześkiem miałam chłopaka.Jakby to powiedzieć.Nie był z tych grzecznych.Musiałyśmy uciec z naszej dzielnicy.
-Jak to?Ty i Ola.
-Niestety wplątałam ją w kłopoty.
-Dużo przeszłyście razem.
-Raczej ona ze mną-powiedziała Ania z uśmiechem.
-To idziemy na te zakupy?-zapytała Kasia.
-Jasne.

Szpital.
Ola z Wojtkiem podeszli do stojącego Tomka.
-Hej,przyjechałam najszybciej jak się da.Tak mi przykro-powiedziała i przytuliła go.
-Czy mógłbym się dowiedzieć o co chodzi?-zapytał Wojtek.
-To ty mu powiedz,a ja pójdę do Magdy.
Ola weszła do sali.Zobaczyła leżącą na łóżku Magdę.
-Hej kochana-powiedziała.
-Cześć,tak mi przykro-powiedziała Ola siadając koło niej i przytuliła ją.
-Wiem-powiedziała i spłynęła jej łza po policzku-Tomek mówi,że musimy myśleć pozytywnie,ale ja...nie potrafię-dodała.
-Rozumiem.Tak mi siebie żal.Nie mogę sobie tego jakoś wyobrazić.
-Mam jeszcze jedną opcję jeszcze-odezwała się po pewnym czasie.
-Zrobiłabyś to?
-Nie.Nie mogłabym.Nawet jeśli tu chodzi o moje życie.

-Ty mówisz na serio?-zapytał zdziwiony Wojtek.
-Tak.
-Boże,jak ja ci współczuję.Co zrobisz w tedy?
-Nie wiem.Nie wyobrażam sobie tego.Teraz jest,a za kilka miesięcy może jej nie być-głos zaczął mu się łamać.

Mieszkanie Oli.
Wojtek podjechał na parking i wyłączył silnik.
-Idziemy?-zapytał.
-Tak.
Weszli do mieszkania.W salonie siedziała Ania.
-Słyszałam o Magdzie-powiedziała ze smutkiem i przytuliła Olę-Chciałabym z tobą pogadać na osobności.
-To ja pójdę do pokoju-odezwał się Wojtek.
-Byłam dzisiaj z Kasią na zakupach.Dużo z nią rozmawiałam i w końcu sobie uświadomiłam.Ja się bardzo bardzo przepraszam.Wybacz mi.Nie chce byś się na mnie gniewała.
-Ja też dużo myślałam nad tym.Powiedziałaś to w tedy w emocjach.....Przyjmuję przeprosiny.
-Jejku jak ja za tobą tęskniłam-powiedziała rzucając się jej na szyję.
-Dobra puść mnie,bo zmienię zdanie.To o czym tak rozmawiałyście.
-To słodka tajemnica.
Wojtek wszedł do salonu z uśmiechniętą buzią.
-Czyżbyście się pogodziły?
-Nie ładnie tak podsłuchiwać-powiedziała Ania.
-I tak by się dowiedział-powiedziała Ola przytulając się do niego.
-To zostajesz na noc?-zapytała patrząc kontem oka na Wojtka.
-To zależy od..-powiedziała pokazując palcem na Olę.
-No nie wiem czy ci pozwolić-odezwała się z uśmiechem
We trójkę spędzili resztę wieczoru.Oglądali film i rozmawiali.Koło północy poszli do pokoi.
-Dawno tu nie byliśmy-odezwał się Wojtek.
-O tak.
Stanęła blisko siebie i Wojtek przybliżył swoją twarz do jej.Zaczęli się całować.Upadli na łóżku i zaczął całować jej szyję.Nagle usłyszeli pukanie.Wojtek odsunął się od Oli i usiadł na łóżku.
-Wejdź-powiedziała Ola poprawiając ubranie.
-Sorry,że przeszkadzam,ale ty masz ten super balsam.Dasz mi go?
Dziewczyna wstała z łóżka i poszła do komody.Otworzyła szufladę i wyjęła balsam.
-Dzięki-odezwała się Ania i poszła.
-Mało brakowało-odezwał się Wojtek.
Ola wybuchła śmiechem.
-Ciekawe co by zrobiła gdyby weszła bez pukania-mówiła przez śmiech.
Obydwoje śmiali się z pięć minut.Po jakimś czasie poszli spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To mamy rozdział 48!! Mam dla was wiadomość.Blog ma stronę na Facebooku LINK Dzięki temu możecie zadawać pytania dotyczące postaci  i bloga.Będą też zamieszczane informacje jak idzie pisanie i czasami będzie może zdradzone co możecie się spodziewać w następnym rozdziale.

Ostatnim razem zapomniałam dodać zdjęcia z balu gimnazjalnego,więc o to one:
W kadr weszła głowa mojej koleżanki Oli :)

Po prawej moja koleżanka Kasia.

Od przodu Ola :) A te dziecko na schodach to moja siostra Asia.