poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 46

Wojtek machnął ręką na Anię i pobiegł za Olą.
-Zaczekaj!-krzyknął.
-Odejdź ode mnie-powiedziała przez łzy.
-Wysłuchaj mnie-powiedział stając jej na drodze.
-To słucham.
-To nie prawda co Anka powiedziała.Nigdy bym jej nie pocałował.Ona kłamała.
-Ona jest moją najlepszą przyjaciółką.Nie oszukała by mnie.
-Co mam zrobić być mi ufała?-zapytał.
-Już nic-powiedziała ścierając łzę z policzka i wyszła.
Wojtek wpatrywał się w nią jak odchodzi.Czuł jak przy tym odejściu Ola zabiera mu część serca.

Gdy była już daleko od szpitala usiadła na ławce i kolana przybliżyła do klatki piersiowej.Schowała twarz w kolana i płakała.Czuła jak pęka jej serce.
-Cześć,Ola!-krzyknął radosny Alek.
Trzymał za rękę jakąś dziewczynę.Była piękną.Miała śliczne brązowe włosy,które opadały jej na ramiona i jeszcze trochę dalej.Uśmiechała się bardzo przyjaźnie.Ola otarła szybko łzy ręką.
-Cześć-powiedziała z lekko drżącym głosem.
-Co się stało?-zapytał z troską.
-Nic.
-Płakałaś.Nie mów,że Wojtek ci coś zrobił.
-Nie...albo tak.
-Gadaj co się stało-powiedział ostrym tonem.
-Może nie teraz.Jesteś chyba z dziewczyną.
-No tak.Wy jeszcze się nie znacie.To jest Kasia,ale nie ta sama od Tomka-powiedział z uśmiechem.
-Widać różnice.Ola jestem-powiedziała podchodząc do dziewczyny.
-Kasia-odezwała się i podała rękę Oli.
-Miło mi ciebie poznać.Wybacz,że akurat w takim stanie mnie poznajesz.
-To ty jesteś dziewczyną Łoza?-zapytała.
-Tak,ale do teraz może już nie.
-Co ty wygadujesz?-wybuchł nagle Baron.
-Nie teraz.Pogadamy później.
-Ja chce teraz-naciskał ją by się w końcu wygadała.
-To nie wiesz o tym?Wojtek...cało..wał się z...An...ką-głos jej się łamał.
-Kto ci takich głupot na opowiadał-powiedział prawie się śmiejąc.
-Anka.
-To nie jest prawda.Skąd masz pewność?
-Po prostu wiem,że Wojtek nigdy by czegoś takiego nie zrobił.To nie w jego stylu.
-Może się zmienił.Zresztą ja też.
-A rozmawiałaś z nim o tym?-zapytała Kasia.
-Tłumaczył się,że to kłamstwo.
-Może Alek ma rację.
-Nie wiem co mam już o tym myśleć.

Szpital.
-Jak się czujesz?-zapytał Tomek wchodząc do sali.
-Już lepiej.Dostałam jakieś specjalne lekarstwa.-powiedziała.
Miała zapięty na brzuchu pas,który sprawdzał jak biję serce dziecka.
-Czy to jest to o czym myślę?
-Tak to jego serce tak biję.
-Dość szybko.
-Reaguję na twój głos i na to co ja teraz czuję.Tomek wybacz mi.Wiem,że się powtarzam,ale ja..
Tomek położył palec na jej ustach.
-Rozumiem.Jakaś cześć mnie nie chce ciebie,ale serce mówi mi coś innego i teraz ten...cud.Już wiem czemu Ola i Wojtek tak cierpią.To najwspanialsza rzecz.
-Cieszę się,że tak uważasz.
Tomek usiadł koło niej na łóżku i pocałował ją w czoło.
-Chcesz czegoś?
-Żebyś tu został-powiedziała.
Po jakimś czasie Magda zasnęła,a Tomek wyszedł z sali.W poczekalni siedział tylko Wojtek.Jego wyraz twarzy mówił,że jest załamany.Tomek usiadł koło przyjaciela.
-Co się stało?-zapytał.
Wojtek ścisnął rękę w pięść i po pewnym czasie rozłożył.
-Anka powiedziała Olce,że się całowaliśmy-powiedział jak najbardziej spokojnym tonem by nie wybuchnąć gniewem.
-To wy się całowaliście?!-zdziwił się Tomek.
-Co?!Nie!W życiu bym jej nie tknął.Po pierwsze kocham Olkę,a po drugie ona jest dziewczyną Grześka.
-To po co skłamała.
-Sam bym chciał wiedzieć.
-Idź lepiej pogadać z Olką o wszystkim.Wytłumacz jej,że nie zrobiłeś tego.
-Myślisz,że nie próbowałem-powiedział i wyszedł ze szpitala.

Dom Wojtka.
Ola pakowała walizkę.Powinna zabrać wszystkie swoje rzeczy,ale coś jednak nie dawało jej tego zrobić.Wstała od szafy i poszła do szafki nocnej.Wyjęła z szuflady swoje rzeczy i schowała do torby.Przejechała dłonią po kołdrze i usiadła na łóżku.Nagle zrozumiała,że będzie jej strasznie brakowało tego pokoju,domu.Z dołu doszedł ją dźwięk otwierających si drzwi.
-O Boże to chyba Wojtek-pomyślała.
Wzięła walizkę i zniosła ją na dół.W salonie stała Ania.
-Po co tu przyjechałaś?-zapytała Ola.
-Pomyślałam,że mogłabym cię zawieść do domu.
-Wolę pojechać autobusem-odezwała się zimnym tonem.
-To on zaczął,a nie ja-zaczęła tłumaczyć się.
-Gówno mnie to obchodzi!Czemu nie odepchnęłaś go?
Ania nic nie odpowiadała.
-A może to jedna ty....Podoba ci się i zazdrościsz mi albo chce mi go odbić.To drugie to ci się już udało.Masz wolną już rękę-powiedziała ze smutkiem ostatnie słowa.i zaczęła wychodzić z domu.
W progu drzwi natchnęła się na Wojtka.Automatycznie zrobiła krok do tyłu.
-Ola,daj mi to wszystko wytłumaczyć-powiedział.
-Nie chcę tego już tego słuchać-odezwała się ze smutkiem i wyszła z domu.
-Ty!-krzyknął wskazując palcem Ankę-Jak mogłaś!
-Jjjaaaa-zaczęła się jąkać.
-Czemu ją oszukujesz.Jesteś najlepszą jej przyjaciółką.
-Nie mogę ci powiedzieć-odezwała się cicho i usiekła z domu.
-Kurwa!!!-krzyknął i zepchnął jednym ruchem ręki wszystko ze stolika.

W autobusie.
-Witaj-powiedziała starsza pani z uśmiechem-Czyżby pierwsza poważna kłótnie?-dodała.
-Dzień dobry.Kim pani jest i skąd wie?
-Intuicja ona nigdy nie zawodzi.Pamiętaj o tym-odezwała się i wysiadła na przystanku.
-Hmmm intuicja.Moja mówi mi,że...-myśli Ola.
Po jakimś czasie wysiada z autobusu i idzie do mieszkania.W nim jest już Ania.
-Martwiłam się o ciebie-powiedziała gdy tylko weszła do środka.
-Nie mam pięciu lat-powiedziała oschle.
Poszła do swojego pokoju i się zamknęła.Rzuciła torbę w kąt.Nie czuła się to dobrze.Te miejsce było dla niej obce.Nie traktowała tego mieszkania jako dom.
-Może pojadę na jakiś czas do rodziców-pomyślała.
Położyła się na łóżku i zaczęła rozmyślać o wszystkim.

Dom Wojtka.
Nie posprzątał tego co zwalił.Poszedł do jej pokoju i usiadł na podłodze opierając się o łóżko.
-Czemu to się musi dziać?
Zauważył,że nie zabrała wszystkich rzeczy.
-Czemu mi nie wierzy.Nigdy bym jej nie okłamał.
Cały czas myślał o niej i nie mógł przestać.Brakowało mu jej.Strasznie chciał by była teraz tu przy nim.

Następny dzień.
Szpital.
Tomek przyjechał do szpital by zabrać Magdę do domu.Gdy wszedł do sali siedziała na łóżku i się uśmiechała.
-Co taka szczęśliwa?-zapytał.
-W końcu mogę stąd wyjść-odezwała się z radością.
-Pójdę po wypis i możemy się stąd wynosić.
Po kilku minutach wrócił i wyszli ze szpitala.Wsiedli do samochodu i pojechali do mieszkania.
-Powinnaś się położyć-odezwał się Tomek.
-Nie jestem chora.To tylko ciąża-odezwała się.
-Trafiłaś do szpitala,więc powinnaś więcej odpoczywać.
-Nie będę leżeć w łóżku.
-Musisz być taka uparta?-zapytał.
-Tak-powiedziała z uśmiechem.
Po pewnym czasie wykłócania się odpuściła.
Tomek usiadł koło niej na łóżku i rozmawiali.
-Ten czas kiedy nie byłam z tobą były straszne-odezwała się-Żałuję tych wszystkich rzeczy,które powiedziałam.
-Mogłaś mi powiedzieć to uporalibyśmy się z Mariuszem.
-Nie wiem co ja sobie w tedy myślałam.-powiedziała ze smutkiem-Kochasz mnie jeszcze?-dodała po pewnym czasie.
-Nigdy nie przestałem.
-Ja też nie.
Zbliżyli się do siebie i dzieliły ich tylko kilka centymetrów.Tomek się chwilę wahał,ale w końcu przybliżył się jeszcze bardziej i się pocałowali.Krótko,ale namiętnie.

Mieszkanie Oli.
Dziewczyna biła się z własnymi myślami:
-Czemu nie mogę wszystkiego pamiętać.Pieprzona amnezja!Moje życie jest do bani.Dlaczego byłam aż tak głupia i wsiadłam w ten samochód?
Z tych myśli wybiło ją pukanie do drzwi.
-Ola otwórz-powiedziała Ania.
-Zostaw mnie w spokoju!-krzyknęła.
-Przypomniało mi się-powiedziała po cichu-Kiedyś też tak było.Dziewczyny błagały mnie bym otworzyła drzwi.
-Wybacz mi.Proszę-odezwała się po pewnym czasie Ania.
Ola po pewnym czasie z wahaniem otworzyła drzwi.
-Ja cię naprawdę przepraszam-mówi.
-Zostaw mnie-odezwała się Ola-Wyjeżdżam do rodziców na kilka dni-dodała po pewnym czasie.
-Nie!-krzyknęła szybko.
-Gorzej ci?Nie możesz mi zabronić do nich jechać.
-Yyy...Oni są teraz na jakimś wyjeździe.
-Nie wymyślaj.
-Mówię prawdę-mówiła prawie spokojnym głosem,a w środku miała panikę.
-Załóżmy,że ci wierzę-powiedziała i poszła do kuchni.
Zrobiła sobie kanapki i poszła do salonu oglądać.Na Polsacie leciała powtórka Must Be The Music.Chciała już przełączyć program,ale kamera zrobiła w tym momencie zbliżenie na Wojtka.Jej serce zaczęło krwawić
z bólu.Powstrzymywała łzy,by Ania tego nie zauważyła.Tak bardzo jej go brakowało.Chciałaby żeby wszystko było tak jak kiedyś.
-Czemu musiała akuratnie wczoraj to powiedzieć?-pomyślała.

Dom Wojtka.
Po ciężkiej nie przespanej nocy Wojtek zszedł na dół.Zobaczył walające się po podłodze rzeczy.Dzisiaj też nie miał natchnienia by je sprzątnąć.Poszedł do kuchni i zrobił sobie kawę.Usiadł przy stoliku i przypomniały mu się chwilę gdy razem z Olą tu siedzieli i rozmawiali.Miał dość już tego!Chciał przestać cierpieć,a to dopiero drugi dzień męki.Po pewnym czasie poszedł do sypialni i położył się w łóżku.Przez ten czas przemijało mu się milion myśli.W każdej była tylko ona....

Mieszkanie Tomka.
Po pocałunku Tomek był trochę zmieszany.Nie wiedział co ma teraz zrobić:uciec czy zostać?
Jednak został.Magda uśmiechała się do niego bardzo promiennie.Widać,że uszczęśliwił ją ten pocałunek.
-Nie wiem czy dobrze zrobiliśmy-powiedziała po pewnym czasie,a jej wyraz twarzy się zmienił.
-Czemu?
-Nie wybaczyłeś mi jeszcze tego.Nie chce byś..
Przerwał jej pocałunkiem.Magda była zaskoczona.
-Wybaczam ci-powiedział odsuwając się na dwa centymetry od jej ust.
-Kocham cię-odezwała się,a z jej oka popłynęła łza.
Tomek starł ją palcem i odpowiedział:
-Ja ciebie też.

Mieszkanie Oli.
Z cierpienia Oli po tym jak zobaczyła Wojtka wybił ją dzwonek od drzwi.
-Kto to może być?-zapytała.
-Nie wiem-odpowiedziała Ania i poszła otworzyć.
W progu zobaczyła Alka z piękną brunetką.
-Hhhejj
-Cześć-powiedział z uśmiechem.
-A to kto?-pyta wbijając wzrok w dziewczynę,którą obejmował jedną ręką w talii.
-To jest Kasia.
Ania zmarszczyła brwi.
-To nie ta,o której myślisz-powiedział z uśmiechem.
-Kasia-odezwała się z uśmiechem dziewczyna podając dziewczynie rękę.
-Ania-odezwała się z uśmiechem-Nie wiedziałam,że...
-Cześć wam!-krzyknęła przerywając Ani Ola.
-To ty ją znasz?-zapytała zdziwiona koleżanka.
-Tak.
-Jesteście przyjaciółkami czy mieszkacie tylko ze sobą?-zapytał Kasia.
-Niestety przyjaciółkami-warknęła Ola.
-Widać,że w domu macie niezłe spięcia ze sobą-odezwał się Alek.
-Lepiej nie gadać.Lepiej wchodźcie.
-Nie,my tylko chcemy was zaprosić na imprezę w klupie.Chcę zespołowi przedstawić Kasię.
-Przykro mi,ale ja mam w tedy...Coś ważnego do zrobienia.
-To dzisiaj.
-To tym bardziej jestem zajęta-mówi Ola.
-Jeśli zaliczasz to,że będziesz przez resztę dnia siedzieć w pokoju i płakać,no to proszę-powiedziała Ania.
Ola popatrzyła na nią gniewnym wzrokiem.Jak by miała ją zaraz zabić.
-Ciekawe kto do tego doprowadził?
-Spokojnie dziewczyny-powiedział Alek przerywając kłótnie.
-Nawet jak bym chciała to po pierwsze to jest klub,a ja mam złe wspomnienia,a po drugie będzie tam Wojtek-mówiła spokojnym tonem Ola by się nie załamać jak wymówi jego imię.
-Nie musisz z nim rozmawiać.I bardzo cię proszę,zrób to dla mnie.Będzie miło i fajnie.
-Rozerwiesz się Ola-odezwała się Ania.
Dziewczyna popatrzyła na nią gniewnie.
-To przyjedziecie?
-Oczywiście!-krzyknęła Ania.
Gdy Alek i Kasia poszli Ola mało by nie rzuciła się na Ankę by ją rozerwać na strzępy.
-Radzę ci uważać i nie wyprowadzać mnie z równowagi-odezwała się.
-Czemu?
-Powiem wszystko Grześkowi,a ty chyba tego nie chcesz.
Wieczór.
Ola wypuściła z trudem wstrzymane powietrze.
-To będzie masakryczny wieczór-powiedziała cicho do samej siebie.
Zerknęła na lustro i robiła ostatnie poprawki w makijażu.Z ledwością udało jej się schować podkrążone oczy.Ubrała się w czarne rurki i białą krótką bluzkę z dekoltem w kształcie litery V.Gdy była już gotów wyszła i usiadła na podłodze w przedpokoju by ubrać czarne trampki.
-Powinnam jednak założyć jeszcze czarną bluzkę,by pasowała do mojego humoru i życia-pomyślała sznurując buty.
Ania wyszła z pokoju w pięknej turkusowej sukience.Popatrzała na Olę i jej ubiór i się skrzywiła.
-Chcesz mu dać satysfakcję z tego,że teraz się czujesz źle i nawet elegancko się nie ubierzesz.
-Zostaw mnie w spokoju!-krzyknęła

Dom Wojtka.
-Chętnie bym nie poszedł do tego klubu,ale Alek mnie bardzo prosił,więc nie mam wyboru-pomyślał.
Wziął z szafy swoje czarne rurki i złapał pierwszą lepszą pod ręką bluzkę.Była niebieska.Do tego wybrał w tym samym kolorze full capa.Założył tenisówki i wyszedł z domu.Po drodze do samochodu przypomniało mu się,że nie wziął kluczyków.Wrócił się i wziął je ze stołu w kuchni.Wychodząc popatrzał na rozwalone rzeczy w salonie.Wsiadł do auta i pojechał do klubu.

Mieszkanie Tomka.
-To nie fair,że nie będę jako jedyna pić-powiedziała wkurzona Magda robiąc ostatnią kreskę.
-Jesteś w ciąży.Chyba nie chcesz by dziecku coś się stało-powiedział podchodząc do niej-A jak chcesz to też nie będę pił-dodał i pocałował ją w szyję.
-Nie!Przeżyje jakoś.
-A po drugie nie będziesz sama.Olka nie piję po ostatnim incydencie.
-No tak.
-Cyba,że po rozstaniu z Wojtkiem jej odwali i się upiję-pomyślał Tomek

Klub.
Ola wraz Anią podeszły do stolika gdzie już prawie wszyscy siedzieli.Ola siadła koło Śniadego,a Ania z dala od niej koło Grześka.Po chwili czasu przyszedł Wojtek.Gdy zobaczył ją na chwilę jego wszystkie mięśnie zesztywniały i nie wiedział jak zareagować, końcu wydusił z siebie cześć!Ola nie patrzyła na niego.Raczej się starała nie spojrzeć.Śniady zaczął robić już miejsce koło Oli,by Wojtek mógł usiąść koło niej,a on jednaj siadł koło Torresa.Zespół się zdziwił.
-Czyżby macie ciche dni?-zapytał cicho Śniady Olę.
-Coś w tym stylu-odezwała się.
-Dobra-zaczął Baron-Zebrałem was tu wszystkich by przedstawić wam moją nową dziewczynę-pokazał ręką.-Nazywa się Kasia.
-Cześć wam-odezwała się z uśmiechem.
-Hej!-krzyknęli wszyscy.
-To może opijemy to i ojcostwo Tomka-powiedział Torres.
-No właśni!-krzyknął Lajan.
DO stolika w tym momencie podszedł kelner.
-Co podać?-zapytał.
-Siedem kieliszków wódki-powiedział Wojtek.
Ola odchrząknęła.
-Raczej osiem.Zapomniałeś o mnie.
-Ty jesteś...
-Pełnoletnia i mam prawo pić-powiedziała poważnym tonem.
-To w końcu ile ma być?-zapytał kelner.
-Osiem-odezwał się Lajan.
Wojtek spojrzał gniewnie na Olę,a ona się tylko uśmiechała,że go wkurzyła.
-Dzisiaj to będzie masakryczny wieczór-powiedział na ucho Tomek Magdzie.
-Jak zacznie to się nie opanuję.
-Przez te ich rozstanie coś się jeszcze wydarzy.
Kelner przyniósł kieliszki z alkoholem i soki do popitki.Wznieśli toast za nowy związek i dziecko Magdy i Tomka.Wszyscy wypili jednym duszkiem.Zrobili jeszcze dwie kolejki.Ola odeszła od stolika i podeszła do baru.
-Poproszę coś mocniejszego-odezwała się.
Po chwili podchodzi do niej Wojtek i mocno odwraca ją do siebie by byli twarzą w twarz.
-Możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz?-pytał groźnym tonem.
-Bawię się-odezwała się lekceważąco co o tym wszystkim myśli.
-Zaraz się upijesz i będziesz
-Nie jesteś moim rodzicem-przerwała mu biorąc szklankę z alkoholem-A teraz zejdź mi z drogi-dodała odpychając ją.
Wojtek złapał ją za nadgarstek i przyciągnął ją do siebie.
-Nie pozwolę ci zrobić żadnej głupoty-powiedział zabierając jej szklankę.
-Ale na całowanie się z Anką to pozwoliłeś!-krzyknęła na cały klub.
Zespół spojrzał się na naszą scenkę.
-O czym ona wygaduję?-zapytał Grzesiek.
-Nie wiem.Może uroiła sobie coś-powiedziała Ania.
-Niby po co miała by mówić,że całowałaś się z Wojtkiem?
-Bo tak mi powiedziała w szpitalu-odezwała się Ola podchodząc do stolika.
-Co?!Jak mogłaś.
-Cudownie.Zacznie się kłótnie-pomyślał Tomek.
-Ja go nie całowałam.Przysięgam ci.-odezwała się Ania.
-Co?!Czyżbyś to wszystko wymyśliła?-zapytała oburzona Ola.
-Tak.Wybacz mi,ale chciałam....
Ola odeszła od stolika i poleciało do baru.Wzięła szklankę,którą przed chwilą postawił tam Wojtek.Już chciała się napić,kiedy Wojtek zatrzymuję ją.
-Nie rób tego.
-Muszę-powiedziała i za jednym zamachem wypiła wszystko.
-Mówiłem ci,że to nie prawda.Wrócisz teraz?
-Chce być teraz sama-powiedziała i wyszła z klubu.
Była już pijana.Ledwo co szła.
-Wojtek idź za nią!-krzyknął Tomek.
Pobiegł za nią i złapał ją za ramiona.
-Zostaw mnie!-krzyknęła i zaczęła go walić by ją puścił.
-Nie-powiedział twardym tonem.
W końcu przestała i oparła głowę na jego klatce piersiowej.Zaczęła płakać.Objął ją mocno do siebie i prosił by przestała płakać.
-Chce do domu-powiedziała.
-To zamówię taksówkę i zawiezie cię do mieszkania.
-Ja nie chcę tam.Pojedźmy do ciebie.
-To chodźmy do samochodu.
-Piłeś przecież.
-Jeszcze jestem w stanie prowadzić.
Ola popatrzyła na niego kątem oka.
-Dobra.Zamówię taksówkę.

-Możesz powiedzieć co się z tobą dzieję?-zapytał Grzesiek.
-Nic.Strasznie mi jej brakowało...-przerwała.
Przytulił ją do siebie i wyszeptał jej coś do ucha.
-Myślicie,że się pogodzą?-zapytał Torres.
-Pewnie tak-powiedział Tomson.
-Wybacz Kasiu,że musiałaś trafić na takie przedstawienie,ale trochę się ostatnio u nas pomieszało i trzeba było to wyprostować-powiedział Lajan.
-Przynajmniej nigdy nie jest nudno-odezwała się.
-Na nudę to nie można narzekać w ich towarzystwie-powiedziała Magda z uśmiechem i przytuliła się do Tomka.
-To wy jesteście ze sobą razem?-zapytał zdziwiony Torres,
-Tak-odezwał się Tomek.
-Od kiedy?-zapytał Alek.
Tomek z Magdą uśmiechnęli się i równocześnie powiedzieli:
-Od dzisiaj.
-A wy?-zapytała Ania.
-Od kilku tygodni-powiedziała Kasia.
-Jak się poznaliście?-zapytał Lajan.
-Na jednej z imprez-odezwał się Alek.
-Oby wam si układało jak najlepiej-powiedziała Ania.
-O tak.

Dom Wojtka.
Ola zasnęła na kolanach Wojtka w taksówce,więc musiał ją zanieść do domu.Położył ją na górze do łóżka.Ona się rozbudziła i się uśmiechała do niego.
-Co ci tak wesoło?-zapytał.
-Pamiętam.
-Co?
-Wszystko-powiedziała siadając na łóżku.
-Jak to?
-Przypomniało mi się.Już wczoraj dużo pamiętałam,a dzisiaj już chyba wszystko.
-To dobrze-powiedział i usiadł koło niej z uśmiechem.
-Teraz wiem,że nigdy byś tego nie zrobił.Kochasz mnie,raczej kochałeś bo teraz nie wiem jak jest.
-Dalej tak jest.
Ola zbliżyła się do niego.Czuli swoje oddechy na ustach.Wojtek przysunął ją do siebie i pocałował.Całowali się bez przerwy i Ola zaczęła mu zdejmować koszulkę.
-Jesteś pijana-odezwał się.
-Nie.Piłam wodę-powiedziała odsuwając się do niego i się uśmiechnęła.
-Jak mogłaś!
Uśmiechnęli się do siebie.Wojtek pocałował ja w usta,a potem zaczął po szyi.Zdjął jej bluzkę i całował ją w usta.
-Na pewno pamiętasz wszytko?-zapytał.
-Tak.
-To gdzie to zrobiliśmy?
-U mnie w mieszkaniu.W moim łóżku.
-Nie oszukałaś-powiedział i pocałował ją-Na pewno chcesz dzisiaj?-dodał.
Pokiwała głową i pociągnęła go do siebie i zaczęła całować.Reszta poszła szybko.Zrzucili resztę ubrań z siebie i zaczęli się kochać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wybaczcie,że musiałyście tyle czekać na kolejny,ale miałam tyle na głowię w tym tygodniu np.bal gimnazjalny,który był w piątek.W sobotę po nim odpoczywałam i nie miałam głowy do pisania,a w niedzielę musiałam sprzątać pokój,bo w sobotę w tym tygodniu robię imprezę urodzinową.

Co sądzicie o rozdziale?Może macie jakieś propozycję jak mają dalej się potoczyć losy bohaterów.
Do opowiadania dochodzi nowa postać.Dziewczyna Barona.Nie wiem na razie jak długo będzie się pojawiać,ale może dzięki niej bohaterki znowu będą najlepszymi przyjaciółkami?

Czeka na komentarze,które bardzo mi pomagają i wspierają.Dzięki nim wiem,że warto jednak prowadzić tego bloga.Bo gdyby nie wy czytelniczki to po co miałby on być.

Pff ale się rozpisałam.

Ps.Jak chcecie mogę wstawić zdjęcie z balu jak wyglądałam w sukience :P

Trzymajcie się ciepło.Następny postaram się napisać jak najszybciej.Jutro może się zerwę z lekcji to trochę popiszę następnego :)

wtorek, 18 czerwca 2013

Rozdział 45

Dom Wojtka.
Po wyjściu Wojtka Ola ubrała się,umalowała i zjadła śniadanie.Wybrała numer telefonu do Ani i zadzwoniła.
-Cześć-powiedziała.
-Ledwo co wyszedłeś,a już dzwonisz do mnie-powiedziała zaspanym głosem.
-Anka nie wygłupiaj się-powiedziała Ola.
-Olka?!Przepraszam cię,myślałam że to...
-Ty jeszcze śpisz?A po drugie o kim myślałaś?
-Nie dawno co się położyłam spać.Chodziło mi o Grześka,ale dosyć o mnie.Po co ty dzwonisz?
-Zapomniałaś?Chciałaś się ze mną spotkać.
-No tak.To wszystko przez to,że jeszcze się dobrze nie obudziłam.
-To może przyjadę do mieszkania?
-Jesteś kochana.
Ola poszła na przystanek i czekała z pięć minut na autobus.Kiedy podjechał wsiadła do niego.

Mieszkanie Oli.
Gdy zakończyła rozmowę z Olą w jej myślach panowała teoria,że nie jest już na nią zła i będzie jak dawniej.Ania wyszła z łóżka,ubrała się i ogarnęła trochę mieszkanie.Po pewnym czasie usłyszała,że ktoś wchodzi.
-Cześć-powiedziała Ania z uśmiechem na twarzy i przytuliła Olę.
-Hej-powiedziała z dystansem.
-Dalej jednak jesteś na mnie zła?-zapytała.
-Tak,a wiesz czemu?
-Nie.
-Wszystko snułyście same we dwie.Ja nic nie wiedziałam.O jej ciąży dowiedziałam się od Alka,a nie od was.Podobno jesteśmy przyjaciółkami?Właśnie widać.
Ania nie wiedziała co ma odpowiedzieć.Słowa Oli były prawdą i to bolało ją.
-Ja...ja cię bardzo przepraszam.Wiedz że zawsze ty jesteś moją najlepszą przyjaciółką-powiedziała Ania.
-Zmieniłaś się.
-No od roku to tak.Przecież dużo jeszcze nie pamiętasz.
-Jako moja przyjaciółka powinnaś mi teraz pomagać by wróciły wspomnienia i wspierać.Ostatni raz kiedy szczerze rozmawiałyśmy była impreza w domu Wojtka.Kiedy byłyśmy we trzy i Magda powiedziała,że spotkała tego Mariusza.
-Wybacz mi.Tak się wkręciłam w pomoc Magdzie,że zapomniałam o wszystkim.Mało bym nie straciła Grześka.
-Go może nie straciłaś,ale mnie tak i to nie tylko przez tą akcję,ale..-przerwała.
-Rozumiem,że mam się wynieść z mieszkania?
-Nie,nie musisz i tak mieszkam u Wojtka puki co.
Ola chciała już wychodzić kiedy odezwała się Ania.
-Jest jeszcze szansa byśmy znowu były najlepszymi przyjaciółkami?-zapytała.
Dziewczyna stanęła w miejscu i odwróciła się do niej.
-Jeśli nie będziesz kłamać i mieć przede mną tajemnic,to tak.Lecz teraz jest między nami wielki mur zbudowany z nich przez ciebie.
Ola wyszła z mieszkania i zaczęły jej płynąć łzy z oczu.Teraz żałowała,że nie pojechała z Wojtkiem na ten koncert.

Ania oparł się o ścianę i zsunęła się na podłogę.Schowała twarz w dłoniach i nienawidziła samej siebie.
Żałuje swoich wyborów i chętnie by je zmieniła.

Ola wyszła z klatki i nie wiedziała co ma zrobić.Chętnie by z kimś porozmawiała,ale z kim?Do Magdy nawet nie miała zamiaru dzwonić,a Wojtek by się tylko o nią martwił.Zadecydowała w końcu,że wróci do domu na piechotę.Kilka metrów od domu poczuła się źle i zemdlała.
Ukazała jej się scena jak ją ktoś porywa.Próbuję uciec,ale nie może.Zabrano jej telefon i teraz jakiś chłopak ją gdzieś zabiera.

Ola szamotała się na łóżku i nagle obudziła się z krzykiem by ją wypuścić.Do sali wszedł lekarz,który ją prowadził gdy była w śpiące.
-Panno Aleksandro!Proszę się uspokoić.Jest pani w szpitalu.Zemdlałaś.
Trochę się uspokoiła.Nie mogła zrozumieć czemu dręczą ją takie koszmary.
-Dlaczego zemdlałam?-zapytała cichym głosem.
-Osłabienie po nie dawnym przebudzeniu.
-Minął już miesiąc przecież.
-Ma pani pewnie koszmary?
-Tak.
-Czasami powroty pamięci pojawiają się we snach.
-Ale dlaczego to są koszmary?
-Pani chłopak opowiadał mi co się wydarzyło przez ten czas.To co dobre przypomniało się już.
-No tak jak by.
-Na przykład porwanie już nie.
-Byłam porwana?!
-Ja tego nie wiem,ale znajomi tak mówili.Musiałaś się znaleźć w miejscu gdzie to się wydarzyło,a zemdlenie było dla tego,że byłaś osłabiona.Musisz więcej witamin brać.
-Mogę już wracać do domu?
-Sama to nie,ale jak ktoś cię odbierze i zabierze do domu to tak.
Ola miała tylko dwie alternatywy.Zadzwonić do Ani albo Magdy.Z Anią nie dawno co przestała się przyjaźnić,a Magda...
-Mogę dostać swój telefon?
-Tak,jasne-powiedział lekarz i jej podał
Wybrała początkowo numer do Ani,ale później zrezygnowała i zadzwoniła do Magdy.
-Halo,Ola?-powiedziała.
-Cześć,to ja-powiedziała cichym głosem.
-Coś się stało?
-Nie,a w zasadzie tak.
-Gdzie jesteś?-zapytała szybko ze zdenerwowaniem.
-W szpitalu.Przyjedziesz po mnie?
-Oczywiście.Już jad do ciebie.-powiedziała i się rozłączyła.
-To mogę już panią zostawić.Proszę tylko nie uciekać-powiedział z uśmiechem lekarz.
-Magda była taka miła dla mnie pomimo,że nad rzeką byłam zła na nią i niemiła-pomyślała.
Po jakimś czasie do sali weszła Magda.
-Lekarz mi powiedział wszystko.
-Dzięki,że przyjechałaś.
-Nie ma za co.Myślę,że ty też byś tak zrobiła.
-Możemy już z stąd wyjść?
-Tak.Już wszystko załatwiłam.
Ola zabrała wszystkie swoje rzeczy i wyszły ze szpitala.Wsiadły do samochodu i pojechały do domu Wojtka.
-Powiesz mu?
-Na pewno nie teraz .Nie chce by się martwił na koncercie.
-Ale tak w ogóle to później powiesz?
-Tak.Jak wróci....Przyjechałaś po mimo tamtej ostatniej akcji.
-W sumie sama bym chyba tak postąpiła.Rozumiem,że jesteś na mnie zła i na Ankę,że nic ci nie powiedziałyśmy,ale ty masz więcej teraz na głowie.Te zamieszanie z brakiem pamięci.Nie chciałyśmy byś się jeszcze tym przejmowała,a po drugie przebywanie ze mną jest dla ciebie na pewno trudne z powodu mej ciąży.
-Magda umie do każdej sytuacji podejść dorośle.No w końcu się nie dziwie skoro jest od nas starsza trochę-pomyślała Ola.
Gdy dojechały już pod dom Ola podziękowała Magdzie za wszystko.Dziewczyna nalegała,że może jednak z nią zostanie,ale odmówiła Ola.Weszła do domu i położyła się na kanapie.Po pewnym czasie zadzwonił jej telefon.
-Halo-powiedziała.
-Hej-powiedział radośnie Wojtek-Już jesteśmy na miejscu.Jak tam w Warszawie?-dodał.
-To się cieszę.Wszystko u nas dobrze.
-Widziałaś się z Anką?
-Yyy...Tak,ale to długa historia i jak wrócisz to ci powiem,a jak tam jest?
-Na zwiedzanie czasu nie mamy.Zaraz próba,wieczorem koncert i może od razu wrócimy do domu.
-To będę czekać.
-Tęsknię za tobą.
-Ja też.
-Jak by coś się działo to pisz esemesy do mnie i dzwoń w tedy do dziewczyn.
-Dobra.
-Ja muszę już kończyć niestety,Pa.
-Pa.
Ola odłożyła telefon i usnęła na kanapie.

Mieszkanie Oli.
Anie nie mogła dość długo dość po tym co się wydarzyło.Z zamysłów wybił ją telefon.Zerknęła na ekran i była to Magda.
-Hej-powiedziała.
-Cześć-powiedziała zdenerwowana trochę Magda.
-Nie uwierzysz co się stało.Niedawno co odebrałam Olę ze szpitala.
-Co?!
-Zemdlała gdy wracała do domu.
-To wszystko przeze mnie-powiedziała cicho.
-Co ty wygadujesz?
-Pokłóciłyśmy się.Powiedziała,że nie jesteśmy już przyjaciółkami i wyszła.Mogłam ją przynajmniej odwieść.
-To nie twoja wina.

Następny dzień.

Mieszkanie Wojtka
Ola poczuła,że ktoś ją całuję w policzek.Rozbudziła się i zobaczyła,że to Wojtek.
-Cześć-powiedziała z uśmiechem.
-Nie chciałem cię obudzić.
-Nie przesadzaj.
-Nic się nie wydarzyło jak mnie nie było?-zapytał siadając koło niej.
-Yyy..Nie-powiedziała kręcąc głową.
Wojtek podniósł jedną brew i spojrzał na nią.
-Ty o czymś wiesz,tak?
-Miałbym o czymś wiedzieć?
-Podpuściłeś mnie!-powiedziała głośniejszym tonem i stanęła na przeciwko niego.
-Ja nic nie wiem,ale lepiej mi powiedź co się wczoraj wydarzyło.
-Nie powiem.
-Czyli mam się dowiedzieć od któreś z dziewczyn?To najpierw do której mam dzwonić do Ani czy Magdy?
-Do nikogo nie będziesz dzwonić i nie musisz się już o mnie martwić-powiedziała i pobiegła na górę.
Weszła do pokoju i usiadła koło łóżka.Oparła głowę o ramę i po policzkach zaczęły jej spływać łzy.
-Czemu ja płaczę?Dlaczego na niego tak napadłam?On się tylko martwi o mnie-rozmyślała Ola.
Po pewnym czasie usłyszała lekkie puknięcie w drzwi.
-Mogę wejść?-zapytał cichym głosem.
-Tak-powiedziała szybko ścierając łzy z twarzy.
Usiadł koło niej i chciał już coś powiedzieć kiedy Ola mu przerwała.
-Przepraszam cię.Nie wiem co mnie napadło.Rozumiem,że się o mnie martwisz,ale ja nie jestem małym dzieckiem.
-Wiem o tym,ale po tym co się wydarzyło w grudniu nie mogę sobie tego wybaczyć.
-To nie twoja wina-powiedziała i spłynęła jej po policzku łza-To ja upiłam się.To ja...wsiadłam w ten cholerny samochód.To przeze mnie....straciłam....nasze....
Nie mogła wymówić tego ostatni słowa.Spojrzała mu prosto w oczy.Wojtek wiedział w jej oczach ból i cierpienie za to co się stało.Po pewnym czasie ciszy odezwała się Ola.
-Nie mogłam na nią patrzeć i nie każ mi przychodzić jak się urodzi dziecko do szpitala albo do ich domu.
-Mówisz o Magdzie?Widziałyście się ostatnio?
-Wczoraj.Zabrała mnie ze szpitala.Byłam jej za to wdzięczna,ale nie mogłam się cieszyć z nią jej szczęściem.To strasznie jeszcze boli.
Wojtek przytulił ją do siebie i pocałował jej głowę.
-Mi też nie jest łatwo.Tomek myśli,że zawalił mu się świat.Ja go nie rozumiem jak może tak myśleć.
Oparł głowę o ramę łóżka i przytulił ją jeszcze mocniej do siebie.
-Wczoraj pokłóciłam się z Ania.Wracałam do domu na piechotę.W pewnym miejscu źle się poczułam i zemdlałam.Śniło mi się,że ktoś mnie porywa.Obudziłam się z krzykiem w szpitalu.Lekarz mi powiedział co się stało i powiedział,że musi ktoś po mnie przyjechać bo samej mnie nie wypuści.Do Ani nie chciałam dzwonić ponieważ z nią się pokłóciłam parę minut wcześniej,więc poprosiłam Magdę.Kiedy ją zobaczyłam w dość obcisłej bluzce,która wyłaniała jej już zaokrąglony brzuch,pożałowałam swej decyzji.Chciałam,żeby jak najszybciej mnie odwiozła i pojechała.Chciała zostać,ale ja nie chciałam.
-Wszystko się jakoś ułoży.
-A jeśli nigdy nie będę w stanie...-przerwała.
-Dasz radę.Przejdziemy przez to oboje-powiedział i spojrzał jej prosto w oczy.
Te oczy dodawały jej siły.Piękne niebieskie.Mogłaby patrzeć w nie cały czas.Gdy była w śpiące często jej podświadomość o nich myślała,a gdy się obudziła i je ujrzała chciała im wierzyć.Dlatego gdy matka powiedziała,że ma z nim mieszkać nie bała się aż tak.
Po pewnym czasie Wojtek zbliżył się do jej twarzy.Ich usta dzieliło z pięć centymetrów.Przysunął się do niej jeszcze bliżej i musnął ją wargami.Po Oli kręgosłupie przeszedł dreszcz.Nie upierała się mu i pocałowała go teraz sama.

Mieszkanie Tomka.
Do domu wszedł Tomek.Był wycieńczony koncertem i podróżą.Doczłapał się do kanapy i się na niej położył.Do salonu weszła Magda w pięknej białej koszuli nocnej.Była przed kolano i z dość dużym dekoltem.Stanęła na przeciwko Tomka i się uśmiechnęła do niego.
-Czy ja widzę anioła?-powiedział otwierając trochę oczy.
Parsknęła śmiechem.
-To ja!Magda!
-I tak wyglądasz anielsko.
-Dziękuję ci.Może połóż się w sypialni,bo ja i tak na razie nie mam zamiaru iść spać.
-A pójdziesz ze mną?
-Nienawidzisz mnie przecież-powiedziała.

-Tomek!Wstawaj!-krzyczała Magda.
Tomek ocknął się z kanapy i zrozumiał,że to wszystko było tylko snem.
-Co się dzieję?
-Nie wiem,ale strasznie się źle czuję.
-Musimy jechać do szpitala-powiedział i pobiegł po kluczyki i papiery.
Po dziesięciu minutach byli już na miejscu.Zabrali ją na badania,a on siedział w poczekalni.Chciałby ją teraz wspierać,być przy niej,ale lekarze nie pozwolili.Postanowił zadzwonić do Wojtka.

Dom Wojtka.
Wojtek z Olą całowali się na podłodze.Odrywali się od siebie tylko na sekundę by zaczerpnąć powietrza.Po pewnym czasie zadzwonił telefon.
-Nie mógł sobie lepszej godziny znaleźć na dzwonienie-powiedział wkurzony Wojtek.
Odebrał i usłyszał spanikowany głos Tomka.
-Jestem w szpitalu.Magda się źle poczuła.Nie wiem co się dzieję-mówił cały czas nie dając czasu na odpowiedź Wojtka.
-Co?!W szpitalu?Zaraz przyjedziemy do was-powiedział i rozłączył się.
Ola odsunęła się od niego.Poczuła się zdradzona.
-Wiesz dobrze,że ja tam nie pojadę-powiedziała.
-Tomek potrzebuję nas.
-Nie dam rady.Przecież mówiłam ci.Myślałam,że mogę ci ufać.
Po policzku spłynęła jej łza.
-Możesz mi ufać-powiedział i przytulił ją do siebie-Ale czasami są ważniejsze sprawy niż to co nas boli.

Mieszkanie Oli
Ania obudziła się z rana z zawiedzioną miną.Myślała,że Grzesiek przyjedzie do niej po tym jak wrócą do Warszawy,a tu takie rozczarowanie.Zerknęła na telefon by sprawdzić czy może nie dzwonił.Niestety nic nie było.Ze smutkiem poszła do kuchni i zrobiła sobie śniadanie.Jedząc patrzyła się w pustą przestrzeń.W mieszkaniu było strasznie cicho.Była sama.Wszyscy się odwrócili od niej,mimo że chciała im pomóc.Zbyt dożo tajemnic zna.Uznała,że zadzwoni do Oli i spotka się z nią by wyjawić jej prawdę.
-Hej-powiedziała.
-Cześć-odezwała się Ola.
-Możemy się teraz spotkać?
-Nie.Jadę teraz z Wojtkiem do szpitala.
-Coś ci się stało?
-Nie,ale Magdzie.
-Dobra to dojadę do was-powiedziała i rozłączyła się.
Ubrała się szybko.Zabrała kluczyki i dokumenty od samochodu i pojechała do szpitala.Gdy była na miejscu jeszcze nic nie było wiadomo.Wojtek i Ola pocieszali Tomka i podtrzymywali go na duchu.
-To nie jest jednak koniec świata-odezwał się Tomek-To dopiero się zacznie świat gdy narodzi się-dodał.
Wojtek zobaczył jak Ola zareagowała na jego słowa i mocno ją przytulił szepcząc jej do ucha:
-Dasz radę.Damy radę,razem.Kocham cię-powiedział i ją pocałował w czoło.
Po chwili wyszedł do nas doktor.
-Dziecku i matce nic nie grozi.Zbyt dużo stresu spowodowało skurczę,które na początku trzeciego miesiąca nie powinny się zdarzać.Zostanie na obserwacji przez jeden dzień i dopiero będzie pan mógł ją zabrać do domu.
-Mogę do niej pójść?-zapytał Tomek.
-Nawet się pana spodziewa-powiedział z uśmiechem doktor i poszli.
Ola,Ania i Wojtek zostali w poczekalni.Ania przeciągnęła przyjaciółkę na stronę by z nią porozmawiać.
-Muszę ci o czymś powiedzieć.
-To słucham-powiedziała Ola.
-Gdy byłaś w śpiące.Ja...i Wojtek-głos zaczął jej się łamać-pocałowaliśmy się.
-Co?!Wymyślasz sobie to?On by tego mi nie zrobił.Kocha mnie-zaczęła bronić się jakoś.
-To prawda spytaj go.
Ola podeszła zdenerwowana do niego.
-Coś się stało?-zapytał niewinnie.
-Całowaliście się?
Wojtek otworzył szeroko oczy nie dowierzając co usłyszał z ust swojej ukochanej.
-Co ty jej nagadałaś?-powiedział wkurzony Wojtek i podszedł do niej.
-Czyli to prawda-powiedziała Ola i wybiegła ze szpitala z płaczem.
-Nienawidzę tego dnia.Chce by się już skończył!-myślała Ola.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To jak myślicie.Co będzie dalej?Ola będzie z Wojtkiem?Tomek z Magdą będą takim samym związkiem jak kiedyś?Czemu Ania wyjawiła akurat teraz taką rzecz?

Proszę was byście lajkowały na Facebooku tę stronę:
Afromental-To co kocham.
Koleżanka rozkręca stronkę i przy da im się trochę wsparcia od was :) Będę wam za to wdzięczna jeśli polubicię.Nie długo może pojawi się stronka na Facebooku z moim opowiadaniem.Będziecie mogły mieć szanse w tedy mnie pytać na prywacie i dowiadywać się kiedy można spodziewać się rozdziału i może czasami trochę bym zdradzała co się może wydarzyć w następnym :) Więc trzymajcie kciuki by się stronka otworzyła. 

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 44

Dom Wojtka.

-Ja chyba wariuję-pomyślała Ola
Wojtek usiadł koło niej i mocno przytulił do siebie.
-Chciałabym,żeby ten wypadek nigdy się nie zdarzył-powiedziała.
-Ja też.
Po pewnym czasie ciszy odezwała się Ola:
-Myślałam trochę nad tym i w końcu doszłam do wniosku,że powinnam wrócić do swojego mieszkania.
Wojtek odsunął się trochę,by mógł spojrzeć jej w oczy.
-Nie mogę cały czas siedzieć ci na głowię-mówiła.
-O nie.
Dziewczyna zmarszczyła czoło i próbowała odgadnąć co ma na myśli.
-Nie wyganiam cię i chce byś była tu cały czas przy mnie-powiedział.
-Ktoś by mógł pomyśleć,że..
-Jesteś przecież moją dziewczyną i możesz mieszkać u mnie-przerwał jej-Nie chcę już czegoś takiego słuchać-dodał i poszedł na górę.
Ola poszła do pokoju i usiadła na łóżku.Przez chwilę wpatrywała się w okno,a potem otworzyła szufladę szafki nocnej przy łóżku.Na dnie leżał wisiorek.Wzięła go do ręki.Pisało na nim Wojtek.Nie pamiętała kiedy go dostała i w jakich okolicznościach.Po pewnym czasie zaczęły jej świtać jakieś migawki zdarzeń.Duża impreza.Wszyscy dobrze się bawią.Do salonu jest coś przynoszone lecz Ola nie może przypomnieć sobie co.Wojtek podszedł i wręczył jej prezent.
-Już wiem!-powiedziała po cichu.
-To były moje urodziny i to jest właśnie prezent od Wojtka-pomyślała.

Mieszkanie Tomka.
Gdy Magda wróciła do domu Tomka nie było.
-Znowu gdzieś wyszedł-pomyślała.
Po jakiś 20 minutach wchodzi do środka.
-Hej!-mówi radośnie i chce go przytulić.
Tomek robi bardzo zdziwioną minę,bo Magda zachowuję się jak by wszystko było po staremu,a tak nie jest.Odsuwa ją od siebie i patrzy na nią.
-Mówiłem ci żebyś dała mi trochę czasu-powiedział poważnie.
-Wybacz.Zapomniałam-powiedziała ze skruchą.
Było jej bardzo smutno.Wiedziała dobrze,że go kocha,ale nie była pewna czy on ją dalej też.
-Może pozwolił mi się znowu wprowadzić ze względu na dziecko-pomyślała.
-Po prostu mnie zrozum.Ja..ja nie mogę od tak zapomnieć tego co było.Tym bardziej słów,które wypowiedziałaś w wywiadach-powiedział.
-Nie wiem już jak mam cię za to przepraszać.Wybacz mi.Ja naprawdę cię kocham cały czas.
-Ja też nie przestałem,ale rany tak szybko się nie zabliźnią.
-O boże!Powiedział to!Ale potem te słowa o ranach-pomyślała ze smutkiem.
Przeszedł obok niej i poszedł do kuchni zrobić sobie coś do zjedzenia.
-Kocha mnie,ale skąd mam mieć pewność,że znowu czegoś takiego nie zrobi-myślał robiąc przy tym kanapkę-Skoro raz to zrobiła to czemu ma nie jeszcze raz.Chciałbym jej wierzyć,ale jakaś część mnie mówi,że lepiej tego nie robić.

Złote terasy.
Gdy poszła już Magda Ania postanowiła zadzwonić do Grześka,że może przyjechać po nią.Po kilku minutach był już.Wsiadła do samochodu i pół drogi nie odzywali się.Ania czuje,że od jakiegoś czasu między nimi robi się niewidzialna przepaść.
-Jak było na zakupach-zaczął.
-A dobrze.Pogadałyśmy trochę i poszperałyśmy na wieszakach.
-Gadałaś z Olką?
-Pisałam do niej sms'a i jutro mamy się spotkać.
-Dalej jest obrażona?
-Tak.Kiedyś byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,ale od czasu wypadku strasznie się zmieniła.
-Pewnie ci się tylko wydaję.Będzie obrażona kilka dni i jej przejdzie.
-I myślisz,że będzie jak dawniej?
-Tak.Jesteście już długo przyjaciółkami.
-Od podstawówki.
-No właśnie-powiedział podjeżdżając na parking.
Zaparkował samochód.
-Może zostaniesz dzisiaj?-zaproponowała Ania.
-Dobra.Tylko będę musiał wcześnie rano wyjść.
-To chodźmy.
Wyszli z samochodu i weszli na piętro gdzie jest mieszkanie.Ania próbowała znaleźć klucze do domu w swojej torebce.Jak wiadomo wszystko znajdowała oprócz nich.Po jakimś czasie otwierają się drzwi sąsiadki.
-Dobry wieczór-powiedziała sąsiadka.
Odpowiedzieli i nie zwracali na nią u wagi.
-A co się stało z tą drugą dziewczyną?-zapytała.
-Co za wścibska baba-pomyślała Ania.
-Po prostu nie ma jej teraz w domu-powiedziała.
-Raczej już od kilka tygodni jej tu nie widziałam.Coś się stało?-zapytała.
-Nic się nie stało-powiedziała zdenerwowana.
-Najpierw nie widziałam jej sześć miesięcy,ale pomyślałam,że może zrezygnowała z samodzielnego mieszkania i poszła do rodziców.Po pewnym czasie jednak się pokazała z chłopakiem i dziwnie się zachowywała jak by nie wiedziała,że to jej mieszkanie.
Ania zaczęła się bardzo denerwować.Już miała wybuchnąć kiedy Grzesiek złapał ją za ramię,a ona trochę się uspokoiła.
-Powiem pani jedną rzecz-powiedział.
-Jaką?-zapytała.
-To nie pani interes wiedzieć co się dzieję z Olą.
Po tych słowach Ania znalazła kluczę i otworzyła mieszkanie.
-Do widzenia-powiedziała i weszła do środka.
Gdy zamknęła drzwi odetchnęła.
-Po co jej takie informacje-powiedział Grzesiek
-Sama nie wiem,ale jest strasznie...Och!Wredna,wścibska i...
-Już spokojnie-powiedział przytulając ją do siebie.
W tym momencie Ania poczuła,że jedna między nimi nie ma żadnej przepaści.Jest tylko wielki most na który w końcu trafili.Grzesiek zrobił krok do tyłu i popatrzył jej w prosto w oczy.

Dom Wojtka.
Gdy zrobiło się już późno ledwo co stali na nogach.
-Idziemy spać?-zapytał.
-Tak-powiedziała.
Gdy weszli na górę i Ola stanęła przed drzwiami "swojego" pokoju przeszył ją dreszcz i miała ochotę jedna nie iść spać.
-Co się stało?-zapytał z pełną troską w głosie.
Dziewczyna wypuściła z ledwością powietrze i cofnęła się o krok.
-Ja...ja się boję-powiedziała łamiącym głosem.
-Jak chcesz możesz ze mną spać-powiedział i przytulił ją do siebie.
-Dzięki.
Zasnęła w objęciach Wojtka.Przy nim się czuła bezpiecznie i mimo że nie pamiętała wszystkiego wierzyła mu we wszystko co jej powiedział o ich związku.
Koło trzeciej rano Ola zaczęła mieć dziwny sen.
Siedziała na łóżku w takim dziwnym pokoju.Nie mogła się wydostać z niego.Po pewnym czasie wszedł do niego mężczyzna.Od razu wyczuła,że to on ją tu więzi.Twarzy nie mogła rozpoznać zbyt dobrze,ale wyglądał jak były chłopak....Ani.Odłożył jedzenie i...
Zerwała się ze snu.Była cała mokra jak szczur.Wojtek spał jak zabity.Zeszła po cichu z łóżka tak by go nie obudzić.Poszła do łazienki,nalała sobie wody do wanny i weszła do niej.Po pewnym czasie ktoś złapał za klamkę.Serce podeszło jej do gardła.Do środka wszedł Wojtek.
-O kurwa-powiedział i wyszedł jak tylko zobaczył,że siedzi w wannie-Powinienem najpierw zapukać!-dodał przez drzwi.
-Nic się nie stało,a po drugie widziałeś mnie chyba nago?
-No tak,ale ty tego nie pamiętasz i...-przerwał.
Po pewnym czasie otworzyły się drzwi i wyszła zawinięta w ręcznik.Poszła do pokoju ubrać świeże,suche ciuchy.Gdy wyszła Wojtek dalej stał w tym samym miejscu.
-Dlaczego nie śpisz?-zapytała.
-Gdy wyczułem,że nie ma ciebie koło mnie wystraszyłem się,że...
-Miałam koszmar i obudziłam się cała mokra i dlatego poszłam się wykąpać.
-A ja nie zapukałem.
-Nic się nie stało.To wracamy spać?
-Tak.

Mieszkanie Tomka.
-To ja się prześpię na kanapie,a ty w sypialni-powiedział Tomek
-Na pewno jesteś pewien?-zapytała.
-Tak.
-Troch mi tak głupio,że będziesz spał na kanapie we własnym mieszkaniu.
-Dam sobie radę.
Magda chciała już go pocałować w policzek na dobranoc,ale jednak zrezygnowała.Poszła do sypialni się położyła spać.
Tomek przez pewien czas leżał wpatrując się w sufit.Nie mógł zasnąć.Po pewnym czasie na szczęście mu się udało.

Mieszkanie Oli.
Ania z Grześkiem całowali się w pokoju dziewczyny.Po pewnym czasie wsunął jej rękę pod bluzkę.Ich pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne,a atmosfera coraz bardziej rosła.Grzesiek zdjął jej bluzkę,a ona jego.Zaczął ją całować po szyi i potem wrócił do ust.Po jakimś czasie byli już nadzy i zaczęli się kochać.

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Przez okno zaczęły wpadać promienie słoneczne,które obudziły Anię i Grześka.Spojrzał na zegarek i zaczął się ubierać.
-Już idziesz?
-Muszę.Za godzinę muszę być pod domem pracy twórczej.
-Zostań.Wymyśl coś byś nie jechał.
-Wybacz,ale nie dam rady-powiedział i pocałował ją w gołe ramię.
-Poczekaj!Odprowadzę cię do drzwi.
Owinęła się prześcieradłem i podeszli do drzwi.
-Będę za tobą tęsknić-powiedziała.
-Ja też-powiedział i pocałował ją-Gdybym mógł to bym został-dodał opierając czoło o jej czoło.
-Rozumiem.Koncerty.Jak dojedziecie to zadzwoń.
-Obiecuję-powiedział i pocałował ją na pożegnanie.
-Będę czekać na telefon-powiedziała z uśmiechem i wyszedł.
Gdy zamknęła drzwi oparła się o nie i się uśmiechnęła bardzo szeroko.
-To była noc-pomyślała i poszła do łóżka.

Dom Wojtka.
-Tak słodko śpi-myśli Wojtek głaszcząc ją po włosach.
Nagle zaczyna się poruszać i się budzi.
-Hej-powiedziała z uśmiechem.
-Cześć.
-Już nie śpisz?
-Przed chwilą się obudziłem-powiedział i pocałował ją w czoło.
Ola przeciągnęła się i usiadła na łóżku.
-Może jedna pojedziesz?
-Nie wiem.
-Masz jeszcze godzinę i dwadzieścia minut na zastanowienie się.Ale wiedz,że bym wolał byś pojechała.
Wojtek wstał i poszedł się ubrać.Po kilku minutach zszedł do kuchni i zaczął robić śniadanie.Ola przyszła i zaczęła mu pomagać.
-To jak?-zapytał.
-Zostanę-powiedziała.
-Na pewno?
-Tak,a po drugie obiecywałam Ani,że się z nią spotkam.
-Jak chcesz.Ty jak by się coś działo czy co to masz dzwonić do mnie albo do dziewczyn chodź z nimi masz na pieńku.
-Dobrze-powiedziała i przytulił ją.
Zjedli śniadanie,pogadali trochę i Wojtek musi się już zbierać.
-Będę tęsknić-powiedział trzymając ją w objęciach.
-Ja też-powiedziała i pocałowała go.
-Zadzwonię później.
-Dobra-powiedziała i teraz Wojtek ją pocałował i wyszedł.

Mieszkanie Tomka.
-Obudź się!-krzyknęła Magda.
-Co jest?-zapytał zaspany Tomek.
-Masz 15 minut na ogarnięcie się.
-Zaspałem?Co cudownie.
Wstał szybko z kanapy i poszedł się ubrać.Zahaczył po drodze kuchnię i coś zjadł w pośpiechu.
-To ja idę-powiedział stojąc przy drzwiach.
-Powodzenia na koncercie-powiedziała z uśmiechem.
-Dzięki-powiedział i pocałował ją w policzek.
Uśmiechnęli się do siebie i wyszedł.
-Może jednak będzie tak jak kiedyś-pomyślała.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wybaczcie,że taki krótki ten rozdział,ale jutro jadę po sukienkę na bal i nie będę miała czasu na pisanie,więc wolę dodać dzisiaj.
Czytajcie i oceniajcie :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 43

Cztery dni później.

Mieszkanie Tomka.
Tomek usłyszał pukanie do drzwi.Poszedł otworzyć i w progu stała Magda z torbą.
-Mogłaś zadzwonić bym wziął ją od ciebie-powiedział zabierając jej z rąk.
-Dałam sobie radę-odezwała się Magda i weszła do środka.
-Czemu nie weszłaś klucze.Przecież mi nie oddałaś?
-Wolałam zapukać-powiedziała i usiadła na kanapie.
Tomek zaniósł torbę do sypialni i wrócił do salonu.Oparł się o drzwi balkonowe i patrzył na nią.
-Myślisz,że byłam z Mariuszem na prawdę?-zapytała przerywając ciszę.
-Nie,ale wiedz że od razu nie...-przerwał.
Magda dobrze wiedziała co ma na myśli.

Dom Wojtka.
Ola z Wojtkiem siedzieli w kuchni i rozmawiali.
-Jutro wyjeżdżamy na koncert.Jeszcze możesz zmienić zdanie-powiedział Wojtek.
-Nie,chce zostać-odezwała się Ola.
Wojtek popatrzał na nią z maślanymi oczami myśląc,że jedna zmieni zdanie.
-Nie chcę po prostu jechać.
-No dobrze.Nie będę cię zmuszać.
-Poradzę sobie sama-powiedziała obejmując go i pocałowała w policzek.
-Trudno będzie na tym koncercie bez ciebie-powiedział Wojtek i przyszedł sms do Oli.

Wybacz mi.Spotkajmy się i porozmawiajmy.

-Kto napisał?-zapytał.
-Ania-powiedziała z grymasem.
-Co chce?
-Byśmy się spotkały.
-To idź-powiedział.
-Nie,jutro wyjeżdżasz i chce dzisiaj spędzić tylko z tobą dzień.
Po jakimś czasie odpisała do niej czy nie mogłyby się spotkać jutro.Długo nie przychodziła odpowiedź.

To jutro :)

Ola zerknęła na wiadomość i odłożyła telefon.

Mieszkanie Tomka.
-Muszę wyjść na jakąś godzinę-powiedział Tomek
-To idź-powiedziała Magda.
Gdy Tomek wyszedł z domu dziewczyna zaczęła chodzić po mieszkaniu.Podeszła do regału,na którym było trochę płyt,książek i zdjęcie ich.Byli w tedy tak bardzo szczęśliwi.Bardzo chciała cofnąć czas,by było tak jak kiedyś.Nagle Magda usłyszała dzwoniący telefon i wypadła jej ramka ze zdjęciem z rąk.Odłożyła szybko na półkę i odebrała.
-Halo-powiedziała.
-Cześć-odezwała się Ania-To spotkamy się?-dodała.
-A to tak.Obiecałam ci dzisiaj,że pójdziemy na zakupy.
-To jak?
-O piętnastej spotkajmy się w złotych tarasach-powiedziała Magda.
-To do zobaczenia.
Po jakimś czasie do domu wrócił Tomek.Poszedł do kuchni się napić i po paru minutach był już w salonie.
-Zapomniałem ci o czymś powiedzieć.
Dziewczyna zmarszczyła brwi jak by miała się dowiedzieć o jakieś złej rzeczy.
-Dopiero co się znów wprowadziłaś i...
-Do czego zmierzasz?
-Jutro wyjeżdżamy na koncert i tak głupio.Bo dopiero co jesteś,a już zostaniesz sama.
-Tomek-powiedziała podchodząc do niego-Rozumie.Masz koncerty i musisz na nie jeździć.
Ich twarze dzieliło kilka centymetrów.Na chwilę ich wzrok się złączył,ale Tomek odwrócił głowę.
-Wybacz,ale...

Mieszkanie Wojtka.
Ola z Wojtkiem siedzieli w kuchni i przygotowywali obiad.Dziewczyna siedziała przy stole i obierała ziemniaki.
-Odkąd pojawił się Mariusz wszystko popada w ruinę-pomyślała.
Ola nie mogła odgonić od siebie tych myśli.Gdyby nie odeszła od Tomka i od razu złożyła donos na policję to wszystko byłoby jak dawniej.
-Skończyłaś już?-zapytał Wojtek.
-Yyy..tak-powiedziała wracając do rzeczywistości.
-O czym tak rozmyślasz?
-O niczym.
Wojtek kątem oka popatrzył na nią.
-Mówię szczerze.
-Ależ czy ja coś mówiłem-powiedział całując ja w policzek i zabrał garnek z ziemniakami i nastawił na gaz.

Mieszkanie Oli.
Ania wychodziła już na zewnątrz gdy wpadła na Grześka.
-Cześć-powiedziała z uśmiechem.
-Hej,właśnie chciałem-zaczął.
-Wybacz,ale umówiłam się z Magdą w złotych tarasach.
-To zawiozę cię tam.
-Mam prawko i samochód,więc sobie poradzę.
-Nie daj się prosić,a po drugie tak mało ostatnio czasu spędzamy ze sobą.
-Zgadzam się.
W drodze do samochodu nie wymienili ani słowa.Wsiedli i pojechali.Było popołudnie i zawsze o tej porze w Warszawie są korki.
-Unikasz mnie ostatnio-powiedział Grzesiek.
-Co?!Nie!Po prostu wkręciłam się w pomoc Magdzie i...Ja naprawdę cię nie unikam.Jeśli tak pomyślałeś to jesteś w błędzie.
-Już tak dawno...
-Obiecuję ci,że ci to wynagrodzę.
-Może Wojtek miał racje-pomyślała-Jedno wraca do normy,a drugie się pieprzy.
-Szkoda,że nie jedziesz-odezwał się Grzesiek i wybił z rozmyśleń Anię.
-Niestety nie mogę.
-Może w tedy byśmy trochę spędzili czasu ze sobą.
Gdy byli na miejscu Grzesiek podjechał na parking.
-Odebrać cię później?-zapytał.
-Tak.
-Tylko zadzwoń wcześniej.
-Dobrze-powiedziała i zatrzasnęła drzwi.

Mieszkanie Tomka.
Około godzina przed piętnastą.
Magda przebrała się w inne ciuchy niż miała na sobie i poszła po torebkę,która leżała na kanapie.
-Gdzie idziesz?-zapytał Tomek.
-Obiecałam Ani,że się z nią spotkam.
-Aha.Odwieść cię?
-Dam sobie radę-powiedziała uśmiechając się i wyszła.
Wsiadła do swojego samochodu i odjechała.Tomkowi nie chciało się samemu siedzieć w domu,więc pomyślał,że zajedzie do Wojtka.

Dom Wojtka.
Gdy zjedli obiad,położyli się na kanapie i zaczęli oglądać jakiś film.Ola przytulała się do Wojtka i czuła się bardzo dobrze w jego ramionach.On ją gładził jedną ręką po włosach.Po pewnym czasie dziewczyna zasnęła w jego objęciach.Gdy tak mijały kolejne minuty,nagle zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Boże kto to-pomyślał Wojtek.
-Otwarte-powiedział.
Po chwili do domu wszedł Tomek.
-Heeeej-Z każdą literką jego głos przycichał.
-Czyżby ciężka no?-powiedział Tomek puszczając oczko.
-Nie-powiedział Wojtek.
Ola poruszyła się i potem obudziła.
-Długo spałam?-pytała-Ooo hej,Tomek.Co ty tutaj robisz?-dodała.
-Nie i przed chwilą przyszedł.
Dziewczyna oparła się o kanapę i sama czuła jak jej się oczy zamykają.
-Pójdę się położyć-powiedziała i poszła na górę.
Tomek usiadł koło Wojtka.
-Dalej jest zła na dziewczyny?-zapytał.
-Tak i jutro ma się spotkać z Anią.Ale mniejsza z tym,jak tam z Magdą?
-Nie wiem czy to co kiedyś było może wrócić.
-Co masz na myśli?
-Nie mogę zapomnieć jakoś o tych słowach,które słyszałem.
-Musisz dać sobie trochę czasu,a po drugie jeszcze nie oblaliśmy z chłopakami twojego ojcostwa-powiedział Wojtek radośnie.
-Twojego niedoszłego też.
Wojtek oparł się o kanapę i w jego oczach zapłoną ogień.
-Wybacz stary-powiedział Tomek.
-Dobra.
-Chyba nie będziecie się jakoś teraz dziwnie czuć?
-Nie wiem,ale bardziej bym się martwił o Olę jak zareaguję gdy,w końcu Magda urodzi.
-Współczuję wam,ale widać,że nawet takie rzeczy was nie potrafią rozdzielić.
-Dajemy sobie jakoś radę.

Złote tarasy.
Gdy Magda weszła głównym wejście ujrzała Anię stojącą niedaleko sklepów.Podeszła do niej i się z nią przywitała.
-Jak tam powrót do mieszkania?-zapytała Ania.
-Nie wiem.Czuję się jakoś obco.Jakbym nigdy tam nie mieszkała.
-Odzwyczaiłaś się po prostu.Musisz dać sobie trochę czasu.
-Boję się,że już nigdy nie będzie jak dawnej.
-Kochacie się.Nie myśl tak.
-Mówię ogółem.Ola nie chce nas znać,a najbardziej mnie.
-Przejdzie jej.Tydzień i będzie jak dawniej.
-A jak tam sytuacja z Grześkiem?
Ania odwróciła głowę w inna stronę,by Magda nie zauważyła jej wyrazu twarzy.
-Aż tak źle?
-Nie.Po prostu ostatnio mało spędzamy ze sobą czasu i ma mi to za złe.
-Ułoży się jakoś między wami.

Dom Wojtka.
Oli śniło się,że wybiega z domu Wojtka,bo widziała niby postać babci.Wiatr silnie wiał i rozwiewał jej włosy.Rozejrzała się dookoła,ale nikogo tam nie było.Chciała się ruszyć z miejsca,ale nie mogła.Czuła się jakby była przyklejona do tego miejsca,w którym stała.Po jej rozumie nagle chodziły słowa,że coś utraci.

Przekręciła się na drug bok i trochę się rozbudziła.

Głowę opierała o szybę.Rozmawiała o Wojtku.Co stwierdziła po pewnym czasie lecz nie chciała raczej rozmawiać o nim jak by była zła na niego.Nieznajomy chłopak ucichł.Widziała światła,które już dobrze znała.Chciała szybko się wydostać z samochodu,ale nie mogła.Zaczęła krzyczeć.

-Nie!!!Wypuście mnie!!!
Do pokoju przybiegł Wojtek.Usiadł koło niej i zaczął ją uciszać i mówić,że to był tylko sen.Ola się trzęsła przez jakiś czas.Nie mogła się uspokoić.To było tak realistyczne jak zawsze.Miała dosyć tych koszmarów.
-I ten jeden o tym,że widziała babcię.Co to miała znaczyć?-rozmyślała.
Wojtek przytulał ją do siebie,gdy się już uspokoiła usiadła.
-Już po wszystkim?-zapytał.
Pokiwała głową.
-To co zwykle?
Znów pokiwała głową.Myślała,że zaraz się rozpłacze,ale jakoś przezwyciężyła to.
Po kilku minutach zeszli na dół.Ola poszła do kuchni się napić,a Wojtek usiadł koło Tomka.
-Tak jest często?-zapytał.
-Nie.Od czasu do czasu.
-Może powinna iść do jakiegoś lekarza czy co.
-Proponowałem jej to,ale nie chce,a zmuszać jej nie będę.
Do salonu weszła Ola z kubkiem wody w ręku.
-Myślisz,że oszalałam?-zapytała.
-Nie-powiedział Tomek.
-Moje sny robią się jak jakaś zagadka.W jednym momencie śnie,że wybiegam z domu,bo widzę babcię,a w drugim wypadek.
-Co ci się śniło?-zapytał Wojtek.
-Wypadek.
-Nie wcześniej.
-Wybiegłam z domu za babcią i było strasznie zimno.
-Przecież to się wydarzyło-powiedział Tomek.
-Tak?-zapytała.
-Wojtek mi nawet opowiadał.
-To było zimą.
-Ja nawet czegoś takiego nie pamiętam-powiedziała Ola.
-Może jak śnisz to sobie przypominasz.Sam nie wiem-powiedział Tomek.
-A co z Magdą?-zapytała.
-Dzisiaj się wprowadziła do mnie.
-Aha.A no właśnie jeszcze nie pogratulowałam ci-powiedziała z uśmiechem.
-To jak grom z jasnego nieba.Wybacz,że tak mówię,ale...
-Spoko.
-Ja już będę się zbierać-powiedział.
-To widzimy się jutro z rana.
-Tak.Cześć.
-Cześć.
-Może jednak pojedziesz?
Ola usiadła na kanapie i schowała twarz w ręce.
-Wariuję-mówiła sobie w myślach.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Łapcię rozdział 43.Trudno mi powiedzieć coś o tym rozdziale.Jednym słowem super nie jest.
Miał być wczoraj,ale moja koleżanka miała urodziny,więc nie miałam czasu na napisanie rozdziału.
Jestem ciekawa waszych opinii o rozdziale :)

niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 42

Warszawa

Park (Już po powrocie z Olsztyna)
Wojtek z Olą siedzieli w parku i wpatrywali się w fontannę,która była na przeciwko nich.Dziewczyna oparła głowę o jego ramię i cieszyła się z każdej chwili,którą spędzała z nim.Po pewnym czasie zaczęli wracać do domu trzymając się za ręce.Po drodze spotkali kilka fanek,które chciały autografy i zdjęcia.Ola odsunęła się parę kroków w bok i przeczekała wszystko.Po tym podszedł do niej i złapał ją za rękę i szli w stronę domu.
-Chyba nie jesteś zdenerwowana przez tą sytuację?-zapytał.
-Nie.Rozumiem to.
-Jesteś kochana-powiedział i ją pocałował w policzek.
Po pewnym czasie do Oli przyszedł sms od Ani.

Jedziecie nad jezioro?

Pokazała wiadomość Wojtkowi.
-Możemy pojechać.
-Dobra,ciekawe kto będzie.
Szybko odpisała na sms'a.

Tak,a kto będzie?

Dopiero gdy doszli już do domu przyszedł kolejny sms,który mówił,że zespół.
Po powrocie z ich spaceru poszli do kuchni.
-Chcesz coś do picia?-zapytał.
-Tak,soku lub wody.
Położył na stole dwie szklanki,wyjął z lodówki sok i nalał.
-Mamy sami tam pojechać czy przyjadą po nas?-zapytał.
-Przyjadą po nas.

Mieszkanie Tomka.
Tomek siedział w domu wsłuchując się w ciszę,która panowała.
-Mówią,że po rozstaniu pisze się najlepiej hity.W moim przypadku to nie prawda-pomyślał.
W pewnym momencie zadzwonił dzwonek od drzwi.Poszedł otworzyć i zobaczył Anię i Grześka.
-Możemy wejść?-zapytała.
-Tak tylko...jest bałagan.
-Widać,że brakuję ci kobiecej ręki w domu.
-Jakoś przez wiele czasu sobie radziłem sam-powiedział Tomek.
-Chyba się odzwyczaiłeś albo wyglądało to tak samo jak teraz-odezwała się z uśmiechem na twarzy.
-To jesteście tu po to,by mi powiedzieć jaki to mam bajzel?-zapytał.
-Nie denerwuj się tak-powiedział Grzesiek-Chcemy byś pojechał nad jezioro-dodał.
-Będą tam wszyscy....No oczywiście bez Magdy.
-Nie chce mi się-powiedział siadając na kanapie.
-Proszę cię i to bardzo.Pojedź.
-Trochę się rozerwiesz-odezwał się Grzesiek.
-No dobra,tylko si przebiorę i możemy jechać.
Po kilku minutach wyszedł z sypialni i pojechali pod dom Wojtka.

Dom Wojtka.
Do Oli przyszedł sms  informujący,że niedługo będą.
-Ciekawe czy Tomka udało im się wyciągnąć.
-No właśnie.Szkoda mi go jest.Tym bardziej,że nie wie,że Mag-przerwała szybko gdy tylko usłyszała co wygaduję.
-Czego nie wie o Magdzie?-zapytał Wojtek.
-Jjjaa...Och!Obiecywałam,że nie powiem tak jak Baron.
-Alek też coś wie?
-Ona jest w ciąży-w końcu to mu powiedziała i jej ulżyło.
-Co?!-powiedział z nie dowierzaniem.
Rozmowę przerwało im pukanie do drzwi.
-Pogadamy o tym trochę później-powiedziała Ola.
Wyszli do Ani i wsiedli do samochodu.Gdy dziewczyna zobaczyła Tomka bała się,że Wojtek mu coś powie.Na szczęście całą drogę rozmawiali o czymś innym.Gdy byli już na miejscu wyszli z auta i poszli na plażę.Byli już wszyscy z zespołu.Palił się grill,było rozłożone koce i jakiej jedzenie.Przywitali się z wszystkimi i usiedli.Wojtek rozmawiał o czymś z Torresem,a Ola z Anią o tym,że od września idzie do szkoły. Po pewnym czasie przyjechał samochód marki Audi.Nikt nie wiedział czyje to auto i kto mógł nim przyjechać.Co zaszokowało wszystkich.Z niego wyszła Magda.Jedynie Ania nie była tym zszokowana.Tomka na szczęście nie było,bo poszedł się gdzieś przejść.
-Co ona tu robi?-zapytała Ola.
-Tomek musimy mi to kiedyś wybaczyć,ale oni bez siebie bardzo cierpią.
-Nie pomyślałaś,że wyjdzie z tego wielka zadyma,a miało być tak miło.
-Będzie dobrze-pocieszała ją Ania.
-Za zepsucie tego dnia będziesz ty winna-powiedziała Ola wstając i poszła.
Przeszła obok Magdy i nawet z nią się nie przywitała.
-Jaką miała czelność tu przyjść-pomyślała Ola.
Kiedy zobaczyła,że Tomek właśnie wraca do reszty z uśmiechem chciała go zatrzymać,ale przecież nie może trzymać go z dala.
-Coś się stało?-zapytał gdy zobaczył,że Ole coś gnębi.
-Nie nic.
-Coś z Wojtkiem,pokłóciliście się?Gdy weszliście do samochodu nie byliście jakoś zadowoleni.
-Nie,po prostu przed waszym przyjazdem pod dom była mała wymiana zdań,ale już wszystko jest dobrze.
-To chodźmy,a nie będziemy jak jacyś idioci stali na środku polnej drogi-powiedział z uśmiechem.
Dziewczyna odwzajemniła i było jej szkoda,że zaraz ta pogodna twarz zmieni się na coś...gorszego.
Gdy doszli do reszty na początku Tomek nie zauważył Magdy,bo poleciał od razu do Wojtka i Torresa.
W końcu gdy ją ujrzał jego dobry humor się zmienił.
-Co ona tu robi?-powiedział kładąc na ostatnie słowo nacisk.
-Nie wiem.Ja nic o tym nie wiedziałem-odezwał się Wojtek.
-Na mnie też nie patrz-powiedział Torres.
-Radził bym pogadać z Anią.
Gdy Tomek szedł w stronę Ani i Magdy jego ból odnośnie straty ukochanej znowu wrócił.Kiedy doszedł do nich złapał Anią za ramię i pociągnął kawałek dalej od wszystkich.
-Mówiłaś,że nie będzie jej!-krzyknął na nią.
-Tomek uspokój się ona
-Obiecywałaś-przerwał jej i odszedł.
Przeszedł koło Magdy.Nawet gdy chciała coś do niego mówić on zignorował to i dalej szedł.Gdy wszyscy to zobaczyli nie wiedzieli jak mają zareagować.Dalej rozmawiać i zostawić Tomka samego czy pójść i pogadać z nim.Ola podeszła do Wojtka i poprosiła go żeby z nim pogadał,a ona za to spróbuje z dziewczynami by dowiedzieć się czegoś więcej.

Tomek siedział z dala od wszystkich na kamieniu i wpatrywał się w wodę.Wojtek usiadł koło niego i za bardzo nie wiedział co ma mu powiedzieć.W końcu gdy Ola była w śpiące on był przy nim i dodawał mu otuchy,w końcu trzeba spłacić dług wdzięczności.
-Jak się trzymasz?-zapytał go,ale sam wiedział jaka będzie w końcu odpowiedź i pluł się w brodę za te pytanie.
-Jakby miało być?Nie widzisz jak pieję z radości?
-Wiem głupie pytanie.
-Pokłóciłeś się z nią.
Wojtek nie wiedział o co chodziło kumplowi.Przecież powinni gadać o nim,a..
-No co ty.
-Jak wsiedliście do samochodu to z chęcią byś...-przerwał.
-Powinna ci to Magda powiedzieć.
-Co ma do waszych kłótni Magda?-zapytał nie wiedząc o co mu chodzi.
-Musisz się od niej dowiedzieć o czymś ważnym.
-Poczekaj..To wszyscy wokół wiedzą więcej ode mnie.
-Raczej Alek,Ania,Ola i Ja.Wiem że to trudne,ale musicie sobie wszystko wyjaśnić.
-Tak jak ty z Olką?
-Ile ci będę mówić,że się nie pokłóciliśmy.

-Mówcie mi co tu jest granę-powiedziała Ola.
-Ależ nic-powiedziała Ania.
-Kurwa!Nie mówcie mi takich rzeczy.
Wszyscy byli zdziwieni gdy usłyszeli przekleństwo z jej ust.
-Ja jestem w ciąży-powiedziała po cichu Magda.
-I co z tego wynika?
-Ja dalej go kocham  byłam zmuszana do mówienia takich rzeczy.
-Przecież Mariusz się nie rozpłynął od tak,więc ci pewnie dalej będzie grozić.
-Nagrałam parę rozmów i zaniosłam je na policję.Jestem teraz wolna.
-Teraz od tak chcesz do niego wrócić.Przyznaj się pewnie te dziecko to Mariusza-powiedziała udając,że nic o tym nie wie.
-Nie.Przyrzekam na wszystko,że to Tomka.
-Wiecie co..Róbcie sobie co chcecie,ale wiedzcie że zepsułyście dzisiejszy dzień.
Dziewczyny były zdziwione tym jak się zachowuje dzisiaj Ola.Widać,że miała totalne huśtawki nastroju,a przecież nie była w ciąży,chyba że....

Ola szła zdenerwowana w stronę słońca.Wojtek siedzący z Tomkiem zauważył to i pobiegł za nią.

Tomek po pewnym czasie zebrał się na odwagę i poszedł porozmawiać z Magdą.Odeszli kawałek od reszty i..
-Ja ciebie bardzo przepraszam.Ja nie chciałam mówić tego wszystkiego-mówiła przez łzy-On mnie zmuszał-dodała.
-O czym ty mówisz?
-Mariusz zagroził mi,że zniszczy Afromental i ciebie jeśli nie będę z nim.Zostawiłam w tedy tą kartkę i zamieszkałam w hotelu.

-Ola!-krzyczał Wojtek-Zaczekaj!-dodał podbiegając do niej.
Dziewczyna odwróciła się do niego i się przytuliła.
-Nie wiem co się ze mną dzieję-powiedziała i zaczęła jej płynąć łza po policzku.
-Ja cię przepraszam za to przed wyjściem.
-Nie to nie o to chodzi.Ja chcę do domu.
-Nie da rady,bo przyjechaliśmy z Grześkiem,Anką i Tomkiem.

-Chcesz mi to powiedzieć,że uciekłaś bo groził ci że zniszczy zespół i mi nic o tym nie powiedziałaś.
-wiem teraz to i mi się wydaje głupie.Wybaczysz mi?
-Nie wiem.
-Ja go nie kocham.Kocham ciebie-powiedziała przez łzy-A ty mnie?-dodała.
Tomek spuścił wzrok by nie patrzyć na nią,bo dobrze wiedział że ją w tedy pocałuje.

-Co się z tobą dzieje?-zapytał.
-Dzisiaj mam strasznie zły dzień.Można nawet by powiedzieć,że zachowuje się jak kobieta w ciąży.
-Przecież my ze sobą nawet nie spaliśmy od kąt był ten wypadek.
Ola poczuła się dziwnie,,bo nie pamiętała tego.Jej umysł myślał dalej,że jest dziewicą.

-Jest coś jeszcze-powiedziała Magda.
-No właśnie,bo Wojtek mówił,że czegoś się dowiedział od Oli i ....
-Ja..jestem w ciąży.
-Ze mną?-zapytał.
-Oczywiście,że tak-powiedziała z uśmiechem przez łzy.
-Na prawdę-powiedział bardziej ożywiony.
-Tak.
Po tym słowie przytulił ją do siebie.Gdy była w jego ramionach tak bardzo się cieszyła,brakowało jej tego.

Ola odwróciła głowę by nie patrzyć na Wojtka,bo było jej głupio,że tego nie pamięta.
-Nie pamiętasz?
-Pamiętam.
-To gdzie to było?
w tym momencie wygrał,bo nie miała pojęcia gdzie.
-Jak nie mogę pamiętać czegoś takiego.
-Ej.Spokojnie-powiedział przytulając ją do siebie-Jedziemy z stąd?-dodał po pewnym czasie.
-Przecież nie mamy samochodu.
-Wezmę od któregoś z  chłopaków.
Wrócili do reszty.

-Mogę wrócić do ciebie?-zapytała Magda.
-Daj mi trochę jeszcze czasu.
-Mogę ci pokazać dowody,że mówię prawdę.
-Wierzę ci,ale muszę to na osobności jeszcze przemyśleć-powiedział i poszedł.
Zanim od razu poszła Magda.Gdy zobaczyła Olę od razu wymieniły się wzrokami jak by nawzajem się zabijały.Wojtek pociągnął Olę za sobą i podeszli do Barona i Dziamasa.
-Alek mógłbyś mi pożyczyć auto?-zapytał.
-No dobra i tak trochę się napiłem,więc wrócę z kimś.
-Dzięki-powiedział biorąc od niego kluczyki.
Po drodze do samochodu podeszła do nich Ania.
-Idziecie już?-zapytała niewinnie.
-Nie poznaję cię już-powiedziała Ola i poszła.
-Co jej jest?-zapytała.
-Łatwo się domyślić.Masz przed nią tajemnice i planujesz jakieś plany,a po drugie jej strasznie żal jest Tomka i myślała,że dzisiaj będzie mógł zapomnieć o wszystkim.
-Dzięki temu dzisiaj wszystko wróci do normy.
-Jeszcze się okaże.Jak tu nawet naprawiłaś coś to może się coś innego spieprzyć.-powiedział i odszedł.
Ania patrzyła jak odjeżdżają i zauważyła,że Ola nawet na nią nie chce spojrzeć.Po jakimś czasie wróciła do reszty.Tak bardzo chciała pomóc Magdzie,a zapomniała jak może się poczuć jej najlepsza przyjaciółka,która martwiła się o Tomka.Usiadła ze smutną miną i po pewnym czasie poczuła na ramieniu rękę Grześka.
-Czy jestem aż tak złą przyjaciółką?
-Nie,skąd ci przyszła taka myśl?
-Przed każdą mam jakąś tajemnice by je chronić,a i tak później wychodzę na tą najgorszą.
-Pogadaj na spokojnie z każdą.

Dom Wojtka.
Gdy weszli do domu Ola poleciała do łazienki się umyć.Po pewnym czasie wyszła tylko w koszulce Wojtka.
-Jjjjaa-zaczęła się jąkać
Wojtek uśmiechnął się tylko,a ona poleciała szybko do pokoju.Ubrała bluzkę i krótkie spodenki.
-Zapomniałam ciuchów-zaczęła się usprawiedliwiać.
-Ależ czy ja coś mówiłem.
-Wyglądało jak byś chciał.
-Że mogłabyś zostać w tamtym ubraniu.
-No wiesz co-powiedziała i szturchnęła jego ramię.
Ola usiadła na podłodze i oparła się o ścianę.
-Chcesz tu siedzieć i gadać?-zapytał-A nie lepiej na dolę na kanapie?-dodał.
-Tu jest dobrze.
Usiadł koło niej i wpatrywał się w nią.
-Kiedy to..-przerwała
-Kiedy co?-powiedział-Aaa o to ci chodzi-dodał po pewnym czasie.
-Po kilku miesiącach.Na pewno nie po dwóch albo trzech.
-A...
-Chyba nie każesz mi opowiedzieć?-zapytał.
Ola popatrzała na niego błagalnym wzrokiem.
-Och możesz zobaczyć to robiąc-powiedział i wziął ją na ręce.
Zabrał ją do sypialni i położył na łóżku.
-Nie!-krzyknęła.
-Przecież żartowałem-powiedział z uśmiechem kładąc się koło niej-Wystraszyłem cię?-dodał po pewnym czasie.
-Trochę.
Przytuliła się do niego i słuchała jednym uchem jak bije jego serce.
-Myślisz,że od tak ci się przypomni?
-Nie wiem.Pocałunek mi się przypomniał ja się...-przerwała
-Przecież nie musisz tego robić teraz.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Trochę jest obładowany treścią ten rozdział :) Mam nadzieję,że się podoba.
Oceniajcie w komentarzach.             Dziękuję max3001 za ładny nagłówek :)