środa, 6 listopada 2013

Informacja

Z powodu braku czasu ze względu na szkołę i inne rzeczy na jakiś czas zawieszam działalność bloga.
BLOG NIE ZOSTANIE USUNIĘTY!!!
Gdy znajdę trochę czasu na niego wznowię go.
                                                                        Z poważaniem Afro.Alex

niedziela, 13 października 2013

To już rok...

Właśnie równo rok temu dodałam pierwszy post na bloga i w tedy zaczęłam go pisać.
Przez ten czas wiele się wydarzyło....

Początki pisania były strasznie trudne.Nie wiedziałam za bardzo jak zacząć tą całą historie,ale gdy w końcu dodałam pierwszy,drugi,trzeci...rozdział zaczęło być coraz łatwiej.
Rozdziały do około trzydziestego pisałam zawsze w zeszycie,na lekcjach,autobusie i w domu.Później nadszedł przełom i pisze do tego czasu na blogerze bezpośrednio(dziewczyny,które piszą blogi wiedzą o co chodzi).

W każdych okolicznościach opublikowywania czegoś w internecie można się  spotkać ze złą krytyką(między innymi Żal i Jprdl (pozdrawiam was)) Mimo że było trudno,blog się nie zamknął.Przetrwał,nie tak jak niestety inne :( Sama się sobie dziwię,że po takiej krytyce jak była na blogu i wymianie zdań między mną,a tymi dziewczynami dalej dałam radę pisać.Możliwe,że dzięki mojej koleżance Monice,która zawsze mi pomagała i wspierała.

W czasie tego roku było wiele wzlotów i upadków (według mnie) gdy pisałam rozdziały.Czasem weny było aż za nadto i pisałam szybko rozdziały,a czasem było jej brak.Najtrudniejszym okresem w pisaniu bloga był dla mnie luty.Przez prawie cały miesiąc nic nie dodawałam.Byłam w tedy załamana pod względem osobistym i nie byłam wstanie pisać.Gdy już wszystko wróciło do normy za to nie mogłam się za bardzo wziąć w garść,by wrócić do normalnego toku pracy.
Może bym już dawno się poddała gdyby nie wy.Dzięki wam czytelniczką ten blog już ma rok!

Pisanie tego bloga daje mi radość,szczęście,mogę się przenieść w inny świat i nowe znajomości.Gdyby nie on nie poznałabym AfroFanki,Afroluśki,Loli i wiele innych osób.(Kocham was wszystkie :D )
W czasie kiedy zaczęłam go pisać był dla mnie bardzo dobrą odskocznią od szarej rzeczywistości.
Teraz przynosi mi radość,że komuś się podoba i go czytacie.

Myślę gdybym miała jeszcze raz stanąć przed faktem żeby zacząć pisać bloga jeszcze raz ...Zrobiłabym to z przyjemnością!
Słyszałam kilka razy od kilku innych autorek blogów,że mój blog był dla nich inspiracją itp. Jestem bardzo z tego szczęśliwa,że dzięki mnie są nowe blogi,których autorki wspaniale piszą i z chęcią do nich zaglądam (Pozdrawiam was)


Och,nie będę już więcej się rozpisywać,bo się rozpłaczę z tych wspomnień. :'(

Życzę mojemu blogu by był tak dalej dobrze spostrzegany i często odwiedzany.
Liczba odwiedzin sięga już 56806. Jestem wam bardzo wdzięczna za tyle odwiedzin.Nigdy bym nie pomyślała,że tyle będę miała.
Blog ma w tej chwili już opublikowane 864 komentarze. To bardzooo dużo i liczę na więcej oczywiście :D
Blog obserwuje 19 osób,ale na pewno jeszcze więcej codziennie sprawdza czy już dodałam nowy rozdział.

Mój kochany blogu,mam nadzieję że jeszcze długo będę zamieszczać nowe rozdziały.Jak nie tej historii to nowej.Przecież nie muszę go zamykać,gdy ta się skończy.Mogę spokojnie pisać nową.Ale jeszcze to nie czas na takie rozmyślenia.Mam nadzieję,że pojawi się post z nagłówkiem: rozdział 100.Będę w tedy bardzo szczęśliwa i zadowolona z tego co osiągnęłam.Puki co dużo już zrobiłam.Gdy mówię,że mam na blogu rozdział 75 to mówią,że powinnam już kończyć albo jak jut długo się ciągnie ta historia,ale same przyznajcie że z każdym rozdziałem jest jakiś inny wątek i są inne niż na innych blogach.Ja nie chcę kopiować innych pomysłów i staram się sama wymyślał bardzo oryginalne. 


                                                                                                     Pozdrawiam was bardzo Afro.Alex



sobota, 12 października 2013

Rozdział 75

18 lat później.Nicola.
Drogi,pamiętniczku

Strasznie się boję co przyniesie życie.Jestem w ciąży!Mam moc!(Teraz nie,ale będę miała)To jest jakiś obłęd!Czuję się jak w jakimś filmie,który nie jest realny.Jeszcze kilka dni wcześnie zakrwawiałam się na kanapie w salonie z powodu tego,że jeśli się mam moc nie można mieć dzieci.Rodzice obwiniają za to wszystko Mikołaja.To nie jego wina!Ja zapomniałam wziąć tabletki.Ten jedyny raz,ale gdyby nie on w życiu już bym nie mogła mieć dziecka.Jak myślisz pamiętniczku chłopiec czy dziewczynka?Mam jakieś przeczucie,że to syn,ale nie wiem czy to prawda.Dowiemy się za miesiąc.
                                                                         Nicola,która teraz leży w łóżku.

Dom Wojtka (Teraźniejszość)
Ola stała w kuchni i przyrządzała śniadanie.Od wczorajszego wyjścia z pokoju nie wymieniła ani jednego słowa z Wojtkiem.
-Nie chcę by przeze mnie tracił taką szanse!-pomyślała.
Do kuchni wszedł Wojtek.Usiadł przy stole i westchnął.Przeczesał ręką potargane włosy i spojrzał na Olę.
-Ta dziewczyna,a raczej kobieta jest najcudowniejsza i najpiękniejsza-pomyślał
-Gdybyś nie był takim tchórzem już dawno byś się jej oświadczył!-odezwał się jakiś głos w głowie Wojtka.
Chłopak potrząsnął głową i spojrzał się na swoją ukochaną.
-Chcesz kawy?-spytała oschle.
-Tak.
Nalała do kubka i postawiła na stole przed nim.
-Ola-zaczął mówić Wojtek.
-Jeśli nie zmieniłeś zdania,to nie mamy o czym gadać.
-Daj mi coś powiedzieć w tej kwestii.-powiedział i podszedł do niej-Chcesz by twoje,nasze życie wyglądało tak,że wpadam od czasu do czasu do domu i tyle?Chcesz by moja własna córka nie pamiętała mnie i tylko mogła obejrzeć swojego ojca w telewizorze?-dodał.
-Wybrałeś taki zawód,takie są konsekwencje tego wyboru.
-Ale nie muszą być takie!
-Wojtek!Mówiłam ci co o tym sądzę!Nie chciałabym żebyś za kilka lat mówił,że to przeze mnie nic nie osiągnąłeś i straciłeś wielką szanse!
-Nie mówiłbym tak!
-Zawsze tak jest!-krzyknęła i poleciała jej po policzku łza.
-Chcesz mi coś zasugerować?
-Nie!
-Nie rozumiem w ogóle teraz o co ci chodzi.Czuję się jakbyś wolała w ogóle mnie nie poznać!
-Co?!Nie!Ja się z tego bardzo cieszę,ale nie chcę byś zaprzepaścił swej kariery!

Mieszkanie Tomka.
Magda szykowała dla Mikołajka butelkę z mlekiem,gdy usłyszała,że ktoś wchodzi do mieszkania.Po kilku sekundach zjawił się w kuchni Tomek z uśmiechem na twarzy.Ucałował Magdę i dalej się uśmiechał.
-Cześć!Co się stało?-spytała.
-Za tydzień mamy koncert.
-Aha,a gdzie?
-We Francji.
-Tak?!To wspaniale!-rzuciła mu się na szyję i ucałowała.
-Jest opcja,że możesz jechać z nami.
-A co z dzieckiem?-spytała-Jest jeszcze za mały na taką podróż-dodała ze smutkiem.
-Może Ola by się zgodziła nim zająć albo Ania.
-Myślisz,że one nie poleciały by?
-No w Oli przypadku to nie wypali.
-Zapomniałam,już widać jej brzuszek.
-Myślę,że się zgodzi.
-Możemy pojechać do nich i obgadać-powiedziała Magda.
Po jej słowach w mieszkaniu rozległ się płacz Mikołaja.Gdy Magda nakarmiła malca,pojechali do Wojtka i Oli.

Dom Wojtka.
-Może nie chcę już ciągnąć tego dalej!
-Co?!Żartujesz sobie?Tyle lat walczyłeś o swoje marzenia i chcesz to tak zaprzepaścić!Upadłeś na głowę!
-Nie,puki co myślę racjonalnie.
-Raczej nie.
-Zrobię tak jak będę uważać!
Do domu wszedł Tomek z Magdą i Mikołajkiem,który spał w nosidełku.
-No to sobie rób co chcesz,ale mnie później o to nie wiń!-krzyknęła i wyszła trzaskając drzwiami.
Ola przeszła koło przyjaciół jakby ich tam nie było.Magda zauważyła,że płacze.Dała nosidełko Tomkowi i pobiegła za nią.Tomek stał chwilę z małych i po pewnym czasie usłyszał trzask wydobywający się z kuchni.Poszedł szybko zobaczyć co się stało.Wojtek miał całą rękę poharataną przez szkło,które próbował zebrać z podłogi.
-Stary!Co ty wyprawiasz-krzyknął Tomek i szybko do niego podbiegł.
Wojtek nic nie powiedział.Tomek zajął się ręką przyjaciela i ją opatrzył.
-Dzięki-odezwał się w końcu.
-Co tu się dzieje?-spytał Tomek.
-Kłótnia.
-Ale o co?
-Chce zrezygnować z kariery.
-Co!-krzyknął i Mikołajek zaczął się wiercić w nosidełku.
Uciszył malca i powtórzył słowo tylko ciszej.
-Nie słyszałeś?
-Właśnie słyszałem i jestem...zdziwiony.
-Nie podoba się coś?
-Ja..ja jestem skołowany po prostu.Ty chcesz zrezygnować po tym wszystkim co musieliśmy zrobić by dość do tego co teraz mamy i raptem chcesz od tak...odejść!
Wojtek nic nie odpowiedział.
-Jaki jest powód tego co chcesz zrobić?-spytał Tomek.
-Ola.
-Wątpię.
-Co?!Jak tak możesz mówić!-oburzył się Wojtek.
-Gdyby była tym powodem to by już dawno miała pierścionek na palcu jak i nie obrączkę.
-Mam się zaobrączkować jak jakiś gołąb?
-Jeśli małżeństwo spostrzegasz tak,to współczuję Olce.
-Ja..po prostu...-potarł nerwowo kark-Ja się do tego nie nadaję -dodał po pewnym czasie.
-Ty się po prostu boisz.
-Ja?!Nie!
-Mów co chcesz,ale ja wiem,że tak jest.

Magda pobiegła za Olą na górę do pokoju.Dziewczyna usiadła na łóżka i schowała twarz w rękach.Magda przysiadła koło niej i pogładziła jej plecy ręką.
-Spokojnie.Co się stało?
-Ja już nie wiem jak ja mam do niego dotrzeć-powiedziała po pewnym czasie.
-Ale o co chodzi?
-Wiesz co on wymyślił?
-Co?
-Chce rzucić swoją karierę.Od tak.
-Jak to?Musi mieć jakieś powody.
-Ten powód siedzi przy tobie.
-Powinnaś się cieszyć,że zależy mu na tobie.
-Co?!Magda posłuchaj siebie.Chciałabyś żeby Tomek rzucił wszystko dla ciebie?
-Nie,ale jest wniosek z tego zachowania,że zależy mu.
-Nie chce by zostawił wszystko od tak.
-Nie zrobi tego.Musisz z nim pogadać.
-Próbowała i jakoś nie wychodzi.
-Może Tomek z nim pogada.
-Nie wiem,ja już jestem zrezygnowana i mam dosyć już tego wszystkiego.
-Co masz na myśli?
-Myślę,że wrócę do swojego mieszkania.
-Ola nie rób tego.
-Muszę,może jak jakiś czas nie będziemy się widywać to wróci wszystko do normy.
-Chcesz zawsze uciekać,gdy zrobi się trochę trudniej?
-Nie,ale w tej sytuacji...
-Znajdziecie zapewne jakieś rozwiązanie-przerwała jej.

-Nie możesz tego zrobić-powiedział Tomek.
-Właśnie,że mogę.
-Weź jej jakoś inaczej okaż swoją sympatię,ale nie tak.
-Co?!O czym ty mówisz?
-O tym,że boisz się.
-O co niby?
-Że Ola może znaleźć sobie kogoś innego.
-Nie!
-Tak.Nie zabierze ci nikt jej skoro już tyle czasu wytrwała przy tobie i jeszcze nie uciekła.
-Ja się poddaję-odezwał się Wojtek zrezygnowany.
-Czyli przyznajesz mi rację?-spytał Tomek.
Machnął ręką i usiadł na krześle.
-Nie odchodź,daj sobie jeszcze czas.
-Dobra...może masz rację.
-Z tym,że się boisz iż Ola cię zostawi?
-Nie,w tym że dam sobie czas.
-Aha.
Do kuchni weszły dziewczyny.Ola usiadł koło Tomka i nic się nie odzywała.
-No właśnie-odezwał się po pewnym czasie Tomek-Mamy takie małe pytanie-dodał.
-Może jednak damy sobie spokój z tym-powiedziała Magda.
-Nie,powiedźcie-odezwała się Ola.
-Chodzi o to,że za tydzień mamy koncert we Francji.
-Tomek pomyślał,że może pojadę z nimi,ale Mikołaj jest jeszcze za mały.
-Mogłabyś się nim zająć?-spytał Tomek.
-Ja?
-Tak,mogłabyś się trochę wprawić-powiedział Tomek.
-To co ty na to?-spytał Wojtek.
-Tomek pamiętasz jak ostatnim razem zareagował przy samochodzie przed szpitalem?-szepnęła do  niego.
-Dasz radę.
-Tomek ma rację-powiedział Wojtek.
-Chcesz mnie wkurzyć jeszcze bardzie?
-Nie,mówię prawdę.
-Ola,nie musisz tego robić-powiedziała Magda.
-Mogę się jeszcze zastanowić?
-Jasne.
Ola odeszła od stołu i poszła do pokoju.
-Możesz mi powiedzieć coś ty wymyślił?-spytała oburzona Magda-Odbiło ci kompletnie?-dodała.
-O co ci chodzi?-spytał zdziwiony Wojtek.
-Ola źle się czuję i to przez ciebie!
-Ja chcę dobrze.
-Może tak,ale postaw się na jej miejscu.Chciałbyś żeby osoba,którą kochasz marnowała swoje marzenia?

18 lat później.Dom Wojtka.
Nicola odłożyła pamiętnik szybko pod poduszkę,gdy zauważyła że drzwi się otwierają.
-Cześć-powiedział z uśmiechem Michał.
-Cześć,co ty tutaj robisz?
-Przyszedłem cię odwiedzić i słyszałem pewne plotki,więc chciałbym się upewnić.
-Rozumiem.Siadaj.
-To prawda,że ty i mikołaj jesteście razem?
-Tak.
-I mi nie powiedzieliście!-oburzył się Michał.
-Tak wyszła,ale wiesz jak moi rodzice na niego reagowali gdy przebywał ze mną w jednym pokoju.
-No tak,a teraz to na pewno chcą go wykastrować-powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Nawet im nie podsuwaj takiego pomysłu!
-Może już na to wpadli.
-Myślisz?
-Ja tylko żartuję i tak już dokonał pewnym rzeczy,więc już tego nie cofną.
-To kto ci powiedział?
-Mikołaj,ale wolałem się upewnić.
-Nie wierzysz mu?
-Po prostu trochę mnie to zszokowała i nie mogłem sobie tego wyobrazić.Nie mogło do mnie też dotrzeć z tego powodu,że jakoś nie zawsze się odnosiliście do siebie miło.
-W sumie tak.
-Nie zapomnę tych świąt jak cała Afro-rodzinka zebrała się na Boże Narodzenie,a wy się zaczęliście kłócić i -przerwał na chwilę.
-Nie wspominaj tego.
-To było wspaniałe przedstawienie.
-Może dla ciebie.
-No w końcu to nie ja zostałem obrzucony jedzenie.
-Najgorsze,że połowa jedzenia wylądowała też na innych-powiedziała ze smutkiem.
-To jaka kara była za to?
-U mnie żadna bo moi rodzice wszystko zwalili na Mikołaja i to mu się oberwało.
-A kto to w końcu zaczął?
-Przyszło ci na sentymenty.
-Tak-powiedział z uśmiechem.
-Ja zaczęłam w tedy gdy zabrałam mu...jakąś zabawkę czy coś innego.Już dobrze nie pamiętam tego.
Zapukał ktoś do drzwi i wszedł do środka.
-Cześć-powiedział Mikołaj.
-Hej!
-O czym tak rozmawiacie?-spytał.
-Yy..o świętach-powiedziała z uśmiechem Nicola.
-Tak?
-Wspominamy te,w których rzucaliście jedzeniem-odezwał się Michał.
-A te,w których wylałeś całą wazę na swoją mamę?
-To była wasza wina!
-Jak to?-spytała Nicola.
-Potknąłem się o wasze zabawki i wylałem wazę na mamę.
-Naprawdę?
-Nie pamiętasz tego?-spytał Mikołaj.
-Nie.
-Żałuj.Jego matka była strasznie wkurzona.
-Przynajmniej ojciec podszedł do tej sytuacji na luzie-powiedział Michał.
-Jak ja tego nie mogę pamiętać.Ciocia Luiza oblana.
-Przykro mi.Ja was zostawiam dzieciaki i radzę wam nie-przerwał-Zapomniałem już sobie zrobiliście-dodał z uśmiechem.
-A ty jesteś starym kawalerem!-krzyknęła Nicola.
-Nie przesadzajcie!Jestem tylko trzy,cztery lata starszy od was,więc proszę tak do mnie nie mówić.
-Zastanowię się.
-Nicola!Nie przeginaj.
-Za kilka miesięcy będę cię mogła..
-Zabić-przerwał się Mikołaj.
-No tak,teraz się już ruszyć nie możesz.
-Nie przeginaj!-krzyknęła i rzuciła w niego poduszką.+
-Cześć-powiedział Michał i wyszedł.

Dom Wojtak.Wieczór (Teraźniejszość)
Ola leżała w łóżku na boku i patrzyła się w ścianę.Wojtek położył się koło niej i pocałował ją w ramię.
-Przepraszam-odezwał się-Rozumiem cię,że nie chcesz bym marnował wszystkiego co osiągnąłem-dodał.
Dziewczyna odwróciła się do niego i popatrzyła mu prosto w oczy.
-Zrozum,że nie chcę byś zrezygnował.
Wojtek oparł swoje czoło o jej.
-Nie zrobię tego,na razie.
Ola uśmiechnęła się i Wojtek pocałował ją.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja ciebie też.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------No to mamy rozdział 75! Dziękuje za liczne komentarzem,.które chcą bym nie przestawała i pisać i te które nie chcą by dale ciągnąć (mam nie w nosie,bo jest was mniej) Ps.Jeśli ci się znudziło to po prostu tego nie czytaj,tak prawda.

Proszę o komentarze dotyczące rozdziału i dziękuję za nominacje :D 
                                                                                        Pozdrawiam was Afro.Alex

niedziela, 6 października 2013

Rozdział 74

Kilka dni później.
Mieszkanie Alka.
Alek siedział przed telewizorem i oglądał film.Po jakimś czasie usłyszał dzwonek.Wstał z kanapy i poszedł otworzyć.W progu ujrzał Luizę i Michałka.
-Cześć,tato!-krzyknął malec.
-Hej!Co wy tu robicie?
-Yyy....Mały bardzo chciał się z tobą zobaczyć.
-Możemy zostać?-spytał Michałek.
-Jasne,wchodźcie.
-To może ja pójdę i później go odbiorę-powiedziała Luiza.
-Mamo,ale ja chce być nie szła!
Luiza kucnęła.
-Ja muszę coś załatwić.Zostań z tatą,a ja później po ciebie przyjdę.
-Jak tak nalega to możesz zostać i tak chciałem z nim iść do parku-odezwał się Alek.
-Mamo!Zgódź się!-błagał Michałek.
-No dobrze.
-Dziękuję!-krzyknął ucieszony.

Mieszkanie Tomka.
Magda weszła do mieszkania i odetchnęła z ulgą.
-Jak dobrze tu jeszcze być-powiedziała cicho.
-Cieszysz się,że jesteś już w domu?-spytał Tomek.
-Tak-odpowiedziała mu z promiennym uśmiechem-Mogę go iść odłożyć do łóżeczka?-dodała.
-Magda,wiesz co ci polecił lekarz?Ja go położę,a ty odpoczniesz.
-Ale..-przerwała i zrobiła tak jak chciał Tomek.
Włączyła telewizor i wpatrywała się w ekran.Po kilku minutach przyszedł Tomek i usiał koło niej.Magda przytuliła się do niego.
-Tęskniłem za twoim towarzystwem i strasznie mi ci ciebie brakowała-powiedział i pocałował ją w czoło.
-Mi ciebie też.Myślałam,że już...
-Błagam cię,nie mówmy o tym-przerwał jej.
-Mogę spróbować.
-Dziękuję-powiedział i pocałował ją.

Mieszkanie Oli.
Ania siedziała na kanapie i nie mogła zebrać myśli do kupy.Ostatnio ciągle myśli o Janku.
-Wyjdź z mojej głowy!-krzyknęła.
-A tobie co?-spytała Ola wchodząc do salonu.
-Ola?
-Raczej to ja.
-Ja,ciągle myślę o nim.
-Co?!Jak to?
-Nie mogę wybić go sobie z głowy.Po co on się pojawił w moim życiu!
-Ej,spokojniej.Na pewno,w końcu będziesz wiedzieć,którego bardziej kochasz.
-Ale kiedy?Za tydzień,dwa,a może za rok?
-Musisz pomyśleć i wybrać któregoś.
-To nie jest takie łatwe.
-Wiem,ale w końcu będziesz wiedzieć.
-Ty nie masz takich dylematów.
-Za to mam inne.
-Ciąże?
-Na przykład albo to że moja córka będzie "czarownicą"
-Nie mów tak!To wspaniały dar.
-Ciekawe czy ona tak będzie myśleć.
-To zależy od ciebie w jakim przekonaniu ją wychowasz.
-Ania..Tak szczerze...Nie nadaję się na matkę,a tym bardzie dziecka obdarzonego.
-Co ty wygadujesz?Będziesz wspaniałą mamą,a Wojtek tatą.
-Ale ja..
-Masz jakiś kryzys ciążowy?
-Co?!Jest coś takiego?
-Nie wiem,ale jeśli nie to teraz jest-powiedziała z uśmiechem Ania.

Park.
Michałek latał po placu zabaw,a Alek i Luiza siedzieli na ławce i go obserwowali.
-Na serio już tu zostajecie na stałe?-odezwał się Alek.
-Tak.Już nie muszę uciekać.
-Uciekać?Przed czym niby?
-Yyy....Powiedziałam tak?Pomyliło mi się coś.
-Luiza...Ty nie umiesz kłamać.Powiedz mi co miałaś na myśli.
-Alek,ja nie chcę o tym mówić.
-Jesteś mi wyjaśnienia winna.
-Nie mogę.
-Luiza,uciekłaś z dnia na dzień zostawiając tylko kartkę.Należą mi się jakieś wyjaśnienia.
-Po prostu znalazłam się w jednym miejscu o złej porze i musiałam uciec.
-Przed czym?
-Zobaczyłam pewną scenę i później mnie chcieli...-po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Alek przytulił ją i głaskał ją po głowie.
-Chcieli mnie zabić,bym nic nie powiedziała.
Do Alka i Luizy podbiegł Michałek.Dziewczyna szybko ogarnęła się by synek nie zobaczył,że płakała.
-Pogodziliście się?-spytał malec.
-Ale czy my byliśmy kiedyś skłóceni?-spytał Alek.
-Nie wiem.
-Michałku,idziemy już do domu-odezwała się Luiza.
-Ale ja nie chcę!
-Trzeba zjeść obiad.
-Ja chce u taty.
-To może wszyscy we trójkę zjemy?-zaproponował Alek.
-Mamo!Zgódź się!
-No dobrze.

Mieszkanie Alka.
Alek wraz z Luizą zrobili obiad i później go zjedli.
-Musimy się już zbierać-odezwała się Luiza.
Dziewczyna zaczęła ubierać Michałka.
-Luiza...Ja...yyy...Mogę się jutro zająć Michałem?
-Tak,jasne.
Luiza wraz z synkiem wyszli z mieszkania.
-Idiota!-karcił samego siebie.
Alek wyjął telefon i zadzwonił do Torresa.
-Halo?!
-Cześć,mógłbyś do mnie przyjść?
-Dobra,zaraz będę-powiedział Tomek i się rozłączył.
Po kilku minutach wszedł do domu.
-Co jest?-spytał.
-Mam problem-odezwał się Alek.
-Jaki?
Baron usiadł na kanapie i potarł ręką kark.
-No bo..ja ją dalej kocham.
-Kasie?-spytał Torres.
-Nie!Luizę.
-Co?!Ona uciekła od ciebie!Zapomniałeś już?
-Wiem,ale...
-Zapomnij o niej!Spotykaj się tylko z dzieckiem i tyle.
-Tobie łatwo tak powiedzieć,bo nie jesteś w mojej sytuacji.
-Ale wiem,że skoro raz uciekła od ciebie to z pewnością może zrobić to znowu.
-Może tak,a może nie.
-Stary!Ogarnij się!

Dom Wojtka.
Ola weszła do domu i zobaczyła uśmiechniętego Wojtka.
-Hej!Co się tak cieszysz?-zapytała.
-Będziemy grać koncert w Stanach!
-Co?!Jak to?
-Nasz ukochany menadżer załatwił koncert.
-Nie wierzę!To jest dla was największa szansa!
Ola przytuliła się mocno do Wojtka i pocałowała go.
-Chyba muszę ci częściej mówić dobre wiadomości-powiedział Wojtek z uśmiechem.

Mieszkanie Tomka.
Tomek wraz z Magdą siedzieli w salonie i oglądali film.W pewnym momencie zadzwonił telefon
-Halo!
-Siema!Żałuj,że nie byłeś dzisiaj na próbie!-krzyczał do telefonu Śniady.
-Niby czemu?
-Mam dla ciebie dobrą nowinę,ale nie wiem czy ci powiedzieć.
-No mów!
-A co będę miał za to?
-Kopniaka.
-To może nie będę mówić.
-Śniady,gadaj!
-Uwaga....Mamy koncert....
-Gdzie mamy koncert?
-W Stanach!Newy York mówi ci coś?
-Ccccooo.Robisz sobie żarty?
-Nie!Mówię na poważnie!
-To świetnie!Kiedy mamy zagrać?
-Za trzy tygodnie.

Trzy tygodnie później.
Zespół zagrał świetny koncert.Publiczność bardzo dobrze się bawiła i nawet domagała się bisu.Po powrocie z koncertu ich życie zmieniło się o 180 stopni.

Lotnisko.
Ola,Magda,Ania i reszta dziewczyn czekały na swoich ukochanych aż wreszcie przylecą.Po pewnym czasie usłyszała krzyki i śmiechy.
-Czyżby to nie oni szli?-spytała się z uśmiechem Magda.
-Zapewne tak-odpowiedziała jej Ola.
Ania stała przy nich trochę smutna.Czyżby podjęła już decyzję?
Zespół pojawił się przed dziewczynami.One od razu poleciały się przywitać z swoimi ukochanymi.
Chłopcy od razu dostali multum pytań odnośnie tego jak było?Czy się podobali?
-Dostaliśmy nawet więcej propozycji odnośnie koncertów w Stanach-odezwał się Torres.
-To wspaniale!
-Oczywiście,że tak!-krzyknął z uśmiechem Śniady.
Wszyscy z lotniska pojechali do swoich domów.

Dom Wojtka.
-Co taki smutny?-spytała Ola-Powinieneś się cieszyć,że macie więcej propozycji zagranicą-dodała.
-Wiem,ale to się wiąże z tym,że rzadziej będę przy tobie-powiedział obejmując ją.
-Wiem,ale zawsze o tym marzyliście.Nie można teraz takiej szansy zmarnować.
-A może powinienem?
-Niby czemu?!Co ty wygadujesz?Zawsze mówiłeś,że trzeba gnać za marzeniami!
-Tak,ale czasem...
-Nie ma żadnego...-przerwała-Ty to robisz przeze mnie?-dodała po pewnym czasie.
-Ola!Ja...
-Nie chce być zmarnował taką szanse przeze mnie!
-Jesteś w ciąży.
-I co z tego!
-Jestem ojcem tego dziecka i powinienem się wami zajmować,a nie was zostawiać.
-Wiedz tyle,że nie chcę byś później tego żałował,dlatego nie możesz tego zmarnować!
W pokoju nastała cisza.Wojtek nic nie odpowiedział.
-I tak nigdy nie będziemy pewnie razem.Puki co jestem tylko twoją dziewczyną i zapewne już nikim więcej-powiedziała i wyszła.
 
Mieszkanie Grześka.
-Tęskniłam za tobą-powiedziała Ania i popłynęły jej łzy.
-Hej!Co się stało?
-Nic.To ze szczęścia,że jesteś już.
Grzesiek pocałował ją.
-Wybrałam jego.On jest mi pisany!-pomyślała Ania.
Po jakimś czasie wylądowali w łóżku.

Mieszkanie Tomka.
Tomek radośnie przywitał się z synkiem i ucałował Magdę.
-A to za co?-spytała.
-Za nic i za wszystko-powiedział z uśmiechem-Cieszę się z tego,że już wszystko wraca po staremu,a nawet i lepiej jest teraz-dodał.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jest mi bardzo przykro,że musiałyście tyle czekać.Bak czasu i weny powoduje takie opóźnienia i beznadziejny rozdział!Brakuje mi mojej koleżanki,która mnie wiecznie "zmuszała" do pisania.Brak mi tego jak mi mówiła,że mam dodać następny,bo chce już przeczytać.Niestety poszłyśmy do dwóch różnych szkół i kontakt się urwał.

Zastanawiałam się nad tym czy nie skończyć tego opowiadania i zacząć pisać nowe (Na te już mi brakuje pomysłu)

Jeszcze raz przepraszam was bardzo,że musicie tyle czekać.Rok szkolny to okrutny wróg dla pisania blogów.To najcięższy okres do pisania (tym bardziej jeśli jest się w nowej szkole)
  
Jeśli to ktoś jeszcze czyta to proszę o komentarze.I jak myślicie...Skończyć to opowiadanie i zacząć nowe?

sobota, 21 września 2013

Rozdział 73

Mieszkanie Alka.
Do salonu wszedł Michałek i podszedł do mamy.
-Mamusiu,czy tatuś może jechać z nami?-spytał.
-Niestety nie.Musi tu zostać i pracować.
Michałek posmutniał.
-Ale będziesz mógł go odwiedzać-odezwała się Luiza.
-Jak to?-spytał Alek.
-Zostajemy w Warszawie.
-Będę mógł odwiedzać codziennie!
-No,jasne-powiedział Alek-Spakować rzeczy?-dodał.
-Nie,trzeba.Mam inne jego ciuchy.To my może już pójdziemy...Musimy się jeszcze rozpakować.
-Skąd nagle ten powrót?
-W końcu mogłam tu wrócić.
-Nie rozumiem.
-Opowiem ci to może kiedy indziej.

Następny dzień.
Kawiarnia.
Ania spotkała się z Jankiem.Zamówili kawę i po ciastku.
-Bez błota lepiej wyglądasz-odezwał się Janek.
-Dzięki-odpowiedziała mu i się uśmiechnęli-To co tam u ciebie?-dodała po pewnym czasie.
-U mnie...Dobrze.
-Czyli?Masz dziewczynę itp.?
-Nie,nie mam.Mam samochód,jak już wiesz i mieszkam teraz w Warszawie.
-Naprawdę?!
-Jakieś trzy miesiące temu.
-Jestem w szoku!Myślałam,że będziesz mieszkać w naszej "wsi".
Janek nie odzywał się.
-Przepraszam cię...Ja nie chciałam..
-Nie trzeba-przerwał jej.
-Czuję się jak skończona kretynka-odezwała się Ania.
-Ty?!
-Tak,ja!
-Pierwszy raz słyszę,że przyznajesz się do błędu.
-Tak?
-Zawsze zadzierałaś nosa i twierdziłaś,że masz rację..dlatego zawsze wolałem Olkę pod tym względem.
-Chciałeś się spotkać,by wytykać mi błędy z przeszłości?-spytała zdenerwowana Ania.
-Nie!Chciałem tylko pogadać.
-Jakoś ja już nie mam ochoty-powiedziała i wstała.
Wyszła z kawiarni i zaczęła iść w stronę domu.Po chwili usłyszała,że Janek ją woła.
-Nie chce z tobą gadać!-krzyknęła.
Janek złapał ją za rękę i zatrzymał.
-Puść mnie!-krzyczała.
-Daj mi coś powiedzieć.
-Nie!
Oparł ją o ścianę i spojrzał jej w oczy.
-Zawsze mi się podobałaś-powiedział Janek.
-Co?!Ty zawsze uganiałeś się za Olką!Przestań mi mówić...
Chłopak pocałował Anię.Po chwili odsunął się od niej.
-Ja mam chłopaka!Jeśli..-przerwała i popłynęła jej łza.
-Ja,ja..Nie dowie się.
-Co?!Jak możesz to wiedzieć niby?Jeśli śledzili mnie paparazzi i napiszą o tym w gazecie.
-Niby czemu mieli by cię śledzić?
-Moim chłopakiem jest Dziamas z Afromental.Mówi ci coś to?
-Ty też z nimi!
-Tak!

Dom Wojtka.
Ola siedziała w salonie i oglądała telewizję.Po pewnym czasie zadzwonił jej telefon.Gdy spojrzała na ekran wyświetliło się imię Ani,odebrała.
-Hej!-powiedziała Ola.
Po drugiej stronie usłyszała,że Ania płacze.
-Co się stało?
-Jjjaaa,ja się całowałam...
-To nic złego,że się całowałaś..
-Ale z Jankiem!-przerwała jej.
-Co?!Z jakim Jankiem?
-Ten co się za tobą uganiał.
-Z nim?Nie wierzę!
-To uwierz!Jak ja to mogłam zrobić Grześkowi!
-Ania,uspokój się!
-Jak mam się niby uspokoić!Całowałam się z innym!
-Ale ty z nim czy on ciebie?
-Co?!Wypowiedz się normalnie.
-Ty go całowałaś czy on ciebie?
-On mnie,ale..-przerwała.
-Ale co?
-Ja go nie odepchnęła od siebie i...podobał mi się...
-Ty nie chcesz mi powiedzieć,że...
-Ja sama już nie wiem-przerwał jej Ania.
-Zastanów się nad tym i to bardzo dobrze!Przecież kochasz Grześka.
-Tak,ale po tym....Ja już sama nie wiem.
-Najlepiej będzie jak się zastanowisz i jutro podejmiesz decyzje.
-Chyba masz rację,a jak tam u ciebie?
-Jakoś leci.Wojtka nie ma,więc jestem teraz sama i oglądam telewizję.
-Samotnie spędzasz czas.
-O tak!Muszę trochę pobyć sama ze sobą.
-Ty?Hmmm...Coś mi tu nie pasuje,coś się stało z tobą albo jesteś chora!
-Nie!Gdyby ciebie nikt nie odstępował na krok,to też byś miała dość.
-Nie przesadzaj!Wojtek po prostu martwi się i jest opiekuńczy.
-Wiem.
-A widziałaś się tak w ogóle z Kasią?
-Nie.Odkąd zerwała z Alkiem to nie,a po drugie mam inne nauczanie,więc się z nią nie widzę,a czemu pytasz?
-A tak byłam ciekawa co tam w ogóle u niej.
Do domu wszedł Wojtek.
-Ja już muszę kończyć,pogadamy później-powiedziała Ola.
-Dobra,cześć.
-Pa.
Ola zakończyła rozmowę i wstała z kanapy.
-Hej!Jak tam było?
-A nawet,nie było Tomka i Alka.
-Czemu?
-Tomek musiał się zająć małym,a Alek to nie mam bladego pojęcia.
-Dziwne.
-Ale wiesz co?Mam mały pomysł-powiedział Wojtek obejmując Olę.
-Jaki?
-Może byśmy tak spędzili dzisiaj ten dzień tak we dwoje?
-Co masz na myśli?-spytała z uśmiechem.
-Może jakieś wyjście do kina?
-Dawno nie byliśmy,więc z miłą chęcią-powiedziała i pocałowała go.

Mieszkanie Tomka.
Mikołajek cały czas płakał,Tomek nie miał już żadnego pomysłu jak go uspokoić i się załamał.Po kilku minutach ktoś zapukał.Otworzył i był to Alek.
-O hej!-powiedział Tomek.
-Hej!Co tak ten mały płacze?
-Nie wiem.Ja już się poddałem-odezwał się zrezygnowany.
-Weź go na ręce i spróbuj uciszyć.
-Myślisz,że się uda?
-Musisz spróbować.
Tomek zrobił tak jak polecił Alek.Po pewnym czasie malec się uciszył.
-Miałem rację-powiedział zadowolony z siebie Alek.
-To był fart.
-Taaa.
-A gdzie jest Michałek?
-Luiza zabrała go-powiedział trochę smutny.
-Jak to?
-Zjawiła się w domu i chciała go zabrać.
-Znowu zabrała go do Niemiec?
-Nie,są w Warszawie.Mają tu zostać.
-A wytłumaczyła ci to wszystko?
-Chciała,ale nie chciałem tego słuchać.
-Co?!Nie chciałeś się dowiedzieć czemu tak nagle odeszła?
-Jakoś nie.To kiedy Magda wraca?
-Jutro.

Dom Wojtka.
Ola przebrała się w dżinsy i bluzkę czarna z nadrukiem.Zrobiła sobie jeszcze lekki makijaż i poszła na dół gdzie Wojtek już na nią czekał.
-Pięknie wyglądasz-powiedział i pocałował ją.
-Dziękuję i ty też-uśmiechnęli się do siebie.
Wyszli z domu i pojechali do kina.Obejrzeli film i wybrali się do restauracji.Zamówili jedzenie i wino.
-To za co toast?-spytała Ola.
-Za nas,by zawsze było tak dobrze jak jest-powiedział Wojtek i stuknęli kieliszkami.

Mieszkanie Oli.
Ania siedziała w pokoju i rozmyślała nad dzisiejszą sytuacją.
-Jak ja mogłam coś takiego zrobić?!Jestem głupia!-rozmyślała.
Po pewnym czasie zadzwonił dzwonek.Poszła otworzyć i zobaczyła Janka w progu.
-Cccoo ty tut...-przerwał jej pocałunkiem.
-Ja cię kocham,Aniu.Nie bądź z tamtym tylko ze mną.
-Ale ja..-przerwała i rozpłakała się.
-Podejmij decyzje kogo chcesz.
-Ty się tak nagle pojawiłeś,a..
-Ale nie możesz o mnie zapomnieć?
-Może.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam was i to bardzo,że nie było tyle czasu nowego rozdziału.
Następny będzie jak najszybciej się da.

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 72

Trzecia rano.Mieszkanie Tomka.
W mieszkaniu rozległ się płacz Mikołajka.Tomek z ledwością wstał z łóżka i poszedł do malca.Wziął go na ręce i poszedł przyszykować mleko.Po kilku minutach nakarmił malca i poszedł spać.

Ranek.Dom Wojtka.
Ola siedziała przy stole i piła herbatę.Po chwili przyszedł Wojtek i usiadł koło niej.
-Powiesz mi co się stało,w tedy przy samochodzie?-spytał.
-Ja...nie chcę o tym mówić.
-Nie wygram?
-Nie.Wojtuś,ja naprawdę nie chcę o tym mówić.
Westchnął.
-Chcesz wzbudzić we mnie poczucie winy?-spytała Ola.
-Nie.
-Pogódź się z tym,że nie chcę o tym mówić.

Mieszkanie Alka.
Alek z Michałkiem jedli śniadanie.W pewnym momencie ktoś zadzwonił dzwonkiem.
-Och,pójdę otworzyć.
-Ciekawe kto to?-spytał Michałek idąc za Alkiem.
-Zaraz się dowiemy.
Otworzył drzwi i ujrzał Luizę.Alek się strasznie zdziwił.
-Mamo!-krzyknął Michałek i przytulił się do niej.
-Cześć,słoneczko.
-Tęskniłem za tobą.
-Ja za tobą też,synku-uśmiechnęła się do niego.
Wstała i popatrzyła na Alka.
-Ja..
-Nie rozumiem cię-przerwał jej-Pojawiasz się i znikasz,dajesz o sobie znak życia i znów pewnie uciekniesz-dodał.
-Ja...
-Rób to co miałaś zamiar i idź-przerwał jej znowu.

Cztery i pół lat temu.
Alek wrócił uradowany do domu.Gdy wszedł było strasznie cicho.
-Luiza!-krzyknął.
Nikt mu nie odpowiedział.Sprawdził wszystkie pokoje i jej nie było.Wszedł do kuchni i zobaczył list.Otworzył kopertę i zaczął czytać.

Kochany,Alku
Trudno mi było to zrobić,ale musiałam.Wyjechałam i proszę cię byś mnie nie szukał.Wiedz jedno,że zawszę cię kochałam i będę.
Ps.Nie szukaj mnie!
                                                                                              Luiza.

Alek się załamał po tym co przeczytał.

Mieszkanie Alka.(Teraźniejszość)
-Michałku,zostaw nas samych.
-Dobrze.
-Alek wybacz mi.Ja nie chciałam tego robić.-powiedziała i zaczęły jej płynąć łzy-Kocham cię-dodała.
-Co sobie wyobrażasz?Po tym co zrobiłaś?Myślisz,że wrócę do ciebie od tak!
-Nie,ale chce byś to wiedział.Zostałam zmuszona do tego.
-Mam ci w to uwierzyć?
-Tak.

Mieszkanie Tomka.
Po całej prawie nie przespanej nocy,Tomek ledwo co się trzymał na nogach.Chciał pojechać do Magdy,więc zadzwonił do Oli by popilnowała Mikołaja.
-Cześć!
-Hej!Jak tam ci idzie?-spytała.
-Nawet,nawet.Mam do ciebie prośbę.Mogłabyś się zająć Mikołajem,oczywiście razem z Łoziną.
-Yyy...Jasne.Zaraz będziemy.
-To cześć.
Po dziesięciu minutach zjawili się.
-Jak dobrze,że już jesteście-powiedział zadowolony Tomek.
-Od razu wsiedliśmy w samochód jak zadzwoniłeś-odezwał się Wojtek.
-Ja będę za godzinę,bo chce jechać do Magdy.
-Spoko.Jedź.
-Dzięki-poklepał kumpla po plecach i wyszedł.
-To może..-zaczął Wojtek.
-Nawet o tym nie myśl!
-Niby o czym?
-Już wiem co ci chodzi po głowie.
-Jesteś tego pewna?-spytał i pocałował ją.
Mikołajek zaczął płakać.
-Ja nie wezmę na ręce.
-Och,może już więcej razy się to nie przydarzy.
-Ja nie jestem tego pewna.
-Lepiej żebyś ty go wzięła na ręce,bo ja to niezdarny jestem.
-Taaa.Nie wymyślał wymówek na poczekaniu.

Park.
Ania szła przez park w stronę sklepu.Nagle potknęła  się i upadła na ziemię.Ktoś ją podniósł.
-Jak zwykle jesteś niezdarna-usłyszała głos za plecami.
Odwróciła się i zobaczyła swoje kumpla,Janka.
-O jeju!Cześć!Jakie miłe spotkanie-mówiła zachwycona.
-Dla kogo miłe to miłe.Raczej dla ciebie nie,bo wyglądasz okropnie teraz-powiedział z uśmiechem.
Ania spojrzała na siebie i zobaczyła,że jest cała w błocie.
-Jak zwykle jestem ofiarą losu-odpowiedziała mu z uśmiechem.
-Nie przesadzaj.
-Pierwsza gimnazjum,gdy wylałam na ciebie cały napój,bo się wystraszyłam,że coś spadło.
-To raczej ja miałem pecha.A pamiętasz jak zapatrzyłaś się na jednego chłopaka jak biegłaś i wpadłaś w krzaki?
-Nie przypominaj mi tego!To było straszne.
-Ale śmieszne-powiedział z uśmiechem Janek-To gdzie się wybierałaś?-dodał.
-Miałam do sklepu,ale w tym stanie raczej to odpada.
-Jak chcesz mogę cię podwieś do domu,to nie będziesz ludzi straszyć.
-Kusząca propozycja.
-To jak?
-Zgadzam się.
Poszli do samochodu Janka i pojechali do mieszkania Oli.Weszli do środka.
-Ale ładne masz mieszkanko-powiedział.
-Dzięki.Mieszkam razem z Olą,ale teraz jej tu taj częściej nie ma niż jest.
-To gdzie śpi?
-U Wojtka.
-Czyli kogo?
-Jej nowego chłopaka i ojca jej dziecka.
-Co?!Ma dziecko?
-Yyy...Muszę się wykąpać.
-Ania odpowiedz mi!
-Jest w ciąży w Wojtkiem.
-W tym wieku?!
-Ma dziewiętnaście lat i może robić co chce.
-Ale ona...
-Janek,ona już nie będzie z tobą!
-Wiem,ale..ja ją ciągle kocham.
-Raczej,dalej się podkochujesz.Nawet nie byliście parą.
-To przez tego chłopaka!
-Tak jest po prostu i tyle.Nie było wam przeznaczone.Teraz wybacz,ale muszę zmyć ten brud.
Po dwudziestu minutach wyszła z łazienki świeża i pachnąca.
-Wypiękniałaś po takim czasie-odezwał się Janek.
-Co?!
-Yyy...Nic.Bierzesz dalej?
-Nie!Możesz mi o tym nie mówić!
-Wybacz,myślałem-przerwał.
-Spoko.Chcesz coś do picia?
-Nie dzięki.Może jutro się umówimy na kawę,bo teraz nie mam czasu.
-Jasne,z miłą chęcią.

Mieszkanie Tomka.
-Ola pójdź do niego!
-Nie!
-Tak.
-Ty nie wiesz jak to jest,gdy...-przerwała i poszła do Mikołajka.
Wahała się jeszcze chwilę czy wziąć malca na ręce,ale w końcu to zrobiła.Miała go na rękach i nic nie widziała.Odetchnęła z ulgą.
-Było tak źle?-spytał Wojtek.
-Jesteś okropny!Idź rób mleko.
-Co mam zrobić?
-Mleko w proszku.
-Yyy...
-Radzę ci się uczyć,bo ciężko będzie.
-A pomożesz mi?
-Dobra.
Przygotowali razem mleko dla malca i nakarmili go.Po kilku minutach zasnął.Odłożyła go do łóżeczka i usiedli na kanapie.
-Myślałem,że jest łatwiej-odezwał się Wojtek.
-Czyli nocne wstawanie należy do mnie?
-No nie.Raz ja,raz ty.
-Już to widzę.
-Nie wierzysz?
-Jakoś nie-uśmiechnęła się.

Szpital.
Tomek wszedł do sali z bukietem róż.
-Jakie piękne-powiedziała zachwycona Magda.
Położył je na stoliku i pocałował ją.
-Jak się cieszę,że tu jesteś-powiedział.
-No tak-posmutniała.
-Hej!Uśmiechnij się.
-Tomek,ja mogę..-przerwała.
-Magda,błagam cię.
-Wiesz dobrze,że to nie na zawsze.Może na dwa dni lub rok....
-Nie możemy się tymi dwoma dniami nacieszyć?
-Ja tak nie potrafię!-powiedziała i popłynęła jej łza-Kocham cię i to bardzo,ale ja..
-Magda przestań.
-Nie,nie mogę-zaczęła histeryzować.
-Uspokój się.
-Dobra.Jak tam Mikołajek?
-Jest bardzo podobny do ciebie i teraz zajmuje się Ola z Wojtkiem nim.
-Szkoda,że nie mogę go zobaczyć.
-Postaram się by cię wypuścili jutro.
-Myślisz,że w takim stanie mnie wypuszczą?
-Mam taką nadzieję.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przykro mi,że krótki,ale zawsze to coś.Dzisiaj idę na koncert więc musiałam się spieszyć z pisaniem.Następny postaram się dodać jak najszybciej! Jak tam w szkole? U mnie ciężko. Na pytanie na jakim profilu jestem w LO to jestem w ochronie kraju (wojskowej klasie) Za dwa tygodnie będę próbowała dostać się do strzelców,więc trzymajcie kciuki bym się dostała :D A jak u was w szkole?

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 71

Serce Tomkowi biło bardzo szybko.Bał się tego co zaraz usłyszy.Lekarz westchnął.
-Było trudno,ale udało się.Jest w strasznie ciężkim stanie.Nie jest to jeszcze pewne czy nic więcej się nie stanie.Jest duże prawdopodobieństwo,że przy każdym większym wysiłku mogła by..-przerwał.
Mikołajek zaczął płakać.Tomek lekko pokołysał go.
-Czyli moja żona może dalej nie przeżyć?-spytał.
Lekarz pokiwał głową.
-Tomek,ale ona jeszcze żyje.Jest szansa-odezwał się Ola.
-Wiem.
-Będzie dobrze.Ona jest silna i ma dla kogo żyć-powiedział Wojtek.
-Mam pytanie do pana.
-Tak?
-Czy mam go teraz zabrać do domu?
-Szczepienie już miała,został zważony i zmierzony,więc tak.Po drugie Magda nie była by wstanie teraz się nim zająć.
-Mogę się z niż zobaczyć?
-Za chwile będzie w sali,więc pana zawoła pielęgniarka.
Lekarz odszedł,a Tomek,Ola i Wojtek poszli do reszty.
-I jak?-spytał Lajan.
-Ma syna!-wydarł się Wojtek.
-To gratulujemy!-powiedział chórek.
-Do kogo podobny?-spytała Ania.
-Do Magdy-odpowiedziała Ola.
-A co..z nią?
-Żyje-powiedział Tomek.
Wszyscy przyglądali się malcowi i brali po kolei na ręce.
-To dobrze,że nie jest tak brzydki jak ty-odezwał się Śniady.
-Dzięki.
-Tomek.Dasz radę i nie martw się,będzie dobrze-powiedział Baron.
-Taaa.
-Hej!Masz nas-odezwał się Dziamas.
-Wiem.
-Jakby co..to ci pomożemy.
-Jesteśmy w końcu przyjaciółmi-powiedział Śniady.
Podeszła do nich pielęgniarka.
-Przeprasza,proszony jest pan Lach do sali 210.
-Już,tylko-przerwał-Ola..mogłabyś go popilnować?-dodał.
-Jjjjaaa...No nie wiem.
-Wdrążysz się w ten temat-uśmiechnął się do niej i podał Mikołajka.

Sala Magdy.
Tomek usiadł przy łóżku i popatrzył na leżącą na nim Magdę.Dziewczyna spała.Wziął ją za rękę i pocałował.
-Tomek?-wymamrotała.
-Tak.Jestem tu.Będzie dobrze.
-Nie będzie i dobrze wiesz o tym.
-Nie.
-Kocham cię Tomuś i zawsze będę.
-Magda,nie mów tak jakbyś miała....
-Ja mogę w każdej chwili umrzeć.
-Nic takiego się nie stanie!
-Może.Jak Mikołajek?
-Bardzo dobrze.
Porozmawiali jeszcze chwilkę i Tomek wyszedł.

Hol.
-Musisz przynieść nosidełko-odezwała się Ania do Tomka.
-Aaa no tak.
-A ty skąd?-spytał Grzesiek.
-O co chcesz mnie posądzić?Myślisz,że ja bym mogła...nie,nie,nie.
-Źle się zrozumieliśmy.
-Oby-powiedziała Ania.
Po chwili Tomek przyszedł z nosidełkiem.Podpisał papiery i wszyscy wyszli ze szpitala.
-To powodzenia-odezwali się chłopcy.
-Dzięki.
-Może chcesz pomocy?-spytała Ola i dotknęła nosidła.

Widziała piękną dziewczynę.Miała ciemny blond i była podobna do WOJTKA!Przytulała się do chłopca...On był tak podobny do..Magdy.Może to był Mikołaj?Ale ta dziewczyna to kto i o co chodziło w tym co widziała.Po pewnym czasie zobaczyła,że podchodzi do nich ONA i rozdziela ich.

Ola odsunęła się szybko od Tomka.Wpadła na Wojtka i wtuliła się.Łzy zaczęły jej spływać do oczu.
-Ola?Coś się stało?-spytał zdziwiony Tomek.
-Nic..Wszystko jest w porządku-wyszlochała.
-Co widziałaś?-zapytał ją cicho.
-Nie chcę tego pamiętać.

Osiemnaście lat później.
-Jak mogliście!-krzyknął Wojtek-Jesteś w ogóle nie odpowiedzialny-dodał do Mikołaja.
-Tato!Zostaw go-wyszlochała Nicola.
-I co teraz?-spytał zdenerwowany Wojtek.
-Ja..nie wiem-wydukała Ola.
-Dzwoń do tej ciotki.
-Ale ona nic na to nie poradzi.Przed osiemnastką musi mieć swoje moce czy jak to tam się nazywa.
-Ona się wykrwawi na śmierć!-krzyknął Wojtek.

Mieszkanie Tomka. (Teraźniejszość)
Tomek wszedł do domu i postawił na kanapie nosidełko.Wyjął malca z niego i zdjął mu ciepłe ubrania.Mikołajek się do niego uśmiechnął.Tomek to odwzajemnił.Po drodze kupił mleko w proszku,więc poszedł z malcem na rękach do kuchni by je przygotować.Było to bardziej skomplikowane niż mu się wydawało.Gdy nakarmił Mikołajka położył go do łóżeczka,które stało w sypialni.On usiadł na rogu łóżka i oparł głowę na rękach.
-I co dalej teraz będzie?-pomyślał.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jest krótki,ale zawsze jest.Magda jest w ciężkim stanie,więc nie cieszcie się za bardzo,że żyje,bo to jest jeszcze pod znakiem zapytania.Myślicie,że Tomek poradzi sobie w roli ojca?O co chodzi w osiemnaście lat później?(Może się domyślacie?) 
Jak wam minęło rozpoczęcie roku szkolnego?U mnie było ciężko...nowi ludzie,nauczyciele i szkoła,więc nikogo absolutnie nie znam :/ 
Jak tam po MBTM? U mnie zaciesz jest cały czas.Łozina w telewizji!Już się nie mogę doczekać niedzieli no i oczywiście soboty,kiedy będzie The Voice of Poland :D  Weekendy z Afro <3

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 70

Dwa miesiące później.
Magda stała przy zlewie i zmywała naczynia po obiedzie.W pewnym momencie poczuła przeszywający ból brzucha.Upuściła talerz i złapała się w miejsce gdzie ją bolało.Naczynie się potłukło i na dźwięk szkła Tomek przybiegł do kuchni.Zobaczył,że Magda klęczy na podłodze i trzyma się za brzuch.
-Magda!Co jest?
-Ała.Strasznie mnie boli.
-Jedziemy do szpitala.
-Nie!Zaraz mi przejdzie.-powiedziała i wstała.
Po jakimś czasie poczuła,że spływa jej po nogach wody płodowe.
-Jja rodzę.
Tomek poszedł szybko po torbę i zabrał Magdę do samochodu.W czasie jazdy do szpitala zadzwonił do Wojtka.
-Halo-powiedział.
-Wojtek!
-No raczej ja?A co?
-Nie żartuj sobie teraz.Magda zaczęła rodzić i jedziemy do szpitala.Przyjedźcie.
-Mam resztę wzywać?
-Jak chcesz-powiedział i się rozłączył.
Zaparkował pod szpitale i zaprowadził Magdę do recepcji.
-Tak?-spytała.
-Moja żona rodzi-powiedział Tomek.
-Tak?To zaraz wezwę lekarza.Proszę usiąść i poczekać.
-Chyba sobie pani żartuje!Ja mogę umrzeć za chwilę!-wydarła się Magda.
-Yyy..To pani!Już wzywam lekarza-powiedziała i pobiegła gdzieś.
Po chwili przyszła pielęgniarka i zabrała Magdę na porodówkę.Tomek podpisał parę papierów i gdy miał już iść do żony,przyszedł cały zespół.
-O tu jest!-krzyknął Śniady.
-Wy wszyscy?
-Idziemy z tobą-odezwał się Lajan.
Po chwili podeszła do nich pielęgniarka.
-Mogą z panem pójść tylko dwie osoby.
-No dobrze.To wy poczekajcie tu,a...
-Ja i Wojtek pójdziemy i będziemy przy sali-przerwała mu Ola.
-Skąd..
-To szósty zmysł-przerwał mu Wojtek.
-Nic lepszego nie mogłeś wymyślić?-spytała cicho się go Ola.
-Wybacz.
Gdy byli przed salą Tomek dostał śmieszne zielone ubranko.
-Powiedz jej,że trzymamy za nią kciuki-odezwała się Ola.
-Spoko.
-Stary,tylko nie zemdlej-powiedział Wojtek z uśmiechem.
-Postaram się,ale nie obiecuję.
Tomek wszedł na porodówkę.
-Jak dobrze,że jest już pan.Potrzebuje pańskiego wsparcia.
-Hej!Jak się czujesz?
-Jak przed śmiercią to dobrze-zażartowała trochę.
-Nawet tak nie myśl.
Magda zawyła z bólu.Do sali wszedł doktor.
-Skurcze już są coraz częściej-odezwała się pielęgniarka.
-Możemy już w sumie zacząć.Była pani w szkole rodzenia?
-W czym?-spytała przez zaciśnięte zęby.
-Te dzisiejsze kobiety-westchnął-Dobrze.Musi pani wdychać i wydychać powietrze to zmniejszy trochę ból i gdy powiem by pani parła...
-Już wiem-przerwała mu.
Poród trwał półgodziny.Tomek nie zemdlał tylko wspierał swoją małżonkę.Gdy tylko dziecko wydostało się na świat zostało podane Magdzie.
-Jaki on śliczny-powiedziała trzymając malutkie dzieciątko.
-Podobny do mamusi-odezwał się z uśmiechem na twarzy Tomek i dał buziak Magdzie.
Pielęgniarka podeszła do dziewczyny i wzięła malca.
-Gdzie go zabieracie?-spytała rozpaczliwie.
-Trzeba go zmierzyć,zważyć i umyć-odezwał się ktoś.
Tomek popatrzał na ekran gdzie był pokazany puls Magdy.Po jakimś czasie zaczął maleć,aż urządzenia zaczęło piszczeć.
-Musimy ją reaniwować-powiedział lekarz.
-Proszę pana by wyszedł-powiedziała pielęgniarka.
-To jest moja żona.
-Proszę wyjść.
Tomek wyszedł z sali i oparł się o ścianę.
-I jak poszło?-spytała Ola.
-Tomek!
On zsunął się na podłogę i zakrył twarz rękoma.Ola kucnęła przy nim.
-Hej!Co się stało?
-Wszystko szło doskonale i późnij jej puls zaczął-jego głos się załamał i zaczął płakać.
Wojtek był zdziwiony.Jego zawsze roześmiany i wesoły przyjaciel płakał.
-Jeszcze nie wiadomo do końca czy to tak się skończy-odezwał się.
-No właśnie.Wojtek ma rację.
Po pewnym czasie pielęgniarka przywiozła małego.
-Zajmą się państwo chwilę malcem?-spytała.
-Tak,oczywiście.Jest tu jego ojciec.
-To jak dobrze się składa-powiedziała zachwycona i odeszła.
Ola podeszła do maluszka i zobaczyła słodkiego podobnego do Magdy maluszka.
-Jeju jaki on jest piękny.Tomek!Musisz go wziąć na ręce.
-Ola ma rację.Jest śliczny.
-Nie chce-odezwał się.
-Musisz.Jeśli coś się nawet stanie...On ma tylko ciebie w tedy.
-Nie mogę.
-Dasz radę.Znam cię tyle lat i pierwszy raz widzę cię takiego załamanego-powiedział Wojtek.
Tomek wstał i podszedł do wózeczka.Popatrzył na malca,a on się do niego uśmiechnął.
-Chyba cię polubił-powiedziała z uśmiechem Ola.
-Na pewno-uśmiechnął się i złapał Mikołajka za rączkę.
-Jakie to małe-odezwał się Wojtek.
-Za jakiś czas sam będziesz miał takie w domu.
-To jest pewne.
Tomek nic się nie odzywał tylko patrzył na maleństwo.W końcu skusił się i wziął go na ręce.
-I jakie to uczucie?-spytał Wojtek.
-Niezłe.To tak jakby cały świat mieć na rękach-powiedział Tomek.
-Jest śliczny.
-Po mamusi.
-To jest pewne.Czyli charakterek po tatusiu?-spytał Wojtek.
-Tego jeszcze nie wiadomo.
Mikołajek ziewnął.
-Chyba go zanudziliście-powiedział z uśmiechem Tomek.
-Możliwe.
Po chwili malec zasnął mu na rękach.Gdy usłyszeli,że drzwi się otwierają Tomek się odwrócił i zobaczył lekarza w progu.Strasznie się bał co mu powie.Nabrał powietrza do płuc i zaczął się przygotowywać na najgorsze.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Miałyście chusteczki przy sobie? :D Zdziwione trochę rozdziałem...Pewnie się nawet nie spodziewałyście.
Dzisiaj to już ostatni rozdział....w wakacje :D W czasie roku szkolnego będę się starać dodawać co dwa,trzy dni,ale nie obiecuję na 100%.Postaram się na pewno dodać te dwa rozdziały na tydzień.
Piszemy czy się podobał!

-Przeżyje czy nie? Ja już to dawno ustaliłam,więc...
-Jak chłopacy zareagują na Mikołajka?

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 69

Mieszkanie Grześka.
Gdy zjedli kolację,poszli do salonu i włączyli telewizor.
-To jaki powód jest tej kolacji?-spytała Ania.
-Żaden.
Ania podniosła brem.
-Mężczyźni nigdy nie przygotowują takich rzeczy beż powodu.
-To jednak dobrze ich nie znasz-powiedział Grzesiek i się uśmiechnął.
-Taaa?Powiedz mi w końcu!
-Och!Masz mnie.
-Wiedziałam!-powiedziała dumna z siebie.
Grzesiek potarł ręką kark i westchnął.
-Mam się bać,bo robisz ruch który mówi mi,że się denerwujesz.
-W ten weekend mamy koncert.
-No tak.
-Jest on niedaleko moich rodziców i...-przerwał.
-Chcesz jechać do rodziców.
-Tak.
-Ja nie mam z tym żadnego problemu.
-Ale ja bym chciał..żebyś też pojechała do nich razem ze mną.
Anię zamurowało to co usłyszała przed chwilą.
-Jak nie chcesz,to zrozumiem-powiedział Grzesiek.
-Nnnie-wymamrotała-Ja..jestem w szoku.
-W pozytywny sposób?
-Tak!Nigdy mi się nic takiego nie przydarzyło.
-To teraz tak.
Uśmiechnęli się do siebie.

Mieszkanie Alka.
-Powiedź mi-odezwał się po pewnym czasie Alek.
-Nie i ja chce do mamy!
Michałek się rozpłakał.Alek przytulił malca.
-Hej!Wiem,że nie jestem za dobrym ojcem,ale się staram.
-Wiem-odezwał się smutny.
-To powiesz mi?
-Nikt mnie nie lubi w przedszkolu.
-Jak to?
-Ja nic nie zrobiłem im.
-Może ci zazdroszczą.
-Niby czego?
-Bo masz takiego wspaniałego i sławnego ojca.
-Sławnego?
Alek z Michałkiem zaczęli się śmiać.
-Jak chcesz mogę pójść jutro z tobą i porozmawiam z paniami.Co ty na to?
-Może być.
-To cieszę się.
-To mogę do ciebie mówić tato?-spytał po pewnym czasie Michałek.
-Jasne.
-To dobranoc,tato!
-Dobranoc.

Mieszkanie Grześka.
Ania z Grześkiem oglądali film.
-Oglądałeś już go?-spytała.
-Tak.Chcesz wiedzieć jak się skończy?
-Nie!Wolę sama się dowiedzieć-powiedziała i przytuliła się do niego.
Po pewnym czasie Grzesiek usnął.Ania poszła po koc i poduszkę.Przykryła go i podłożyła mu jaśka.Pocałowała go w policzek i poszła się wykąpać.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
-Wstajemy!Ile można spać!-krzyczał Torres.
-Co?!-powiedzieli.
-Pstro!Jest próba i miałeś być na niej 20 minut temu!
-Co ty tu robisz!-krzyknęła Ola-I jak się tu dostałeś!
-Kluczami.
Dziewczyna spojrzała pytająco na Wojtka.
-Kiedyś miał pilnować domu i dałem mu zapasowe-wyjaśnił.
-Daje ci 5 minut.Będę na dole-powiedział Torres i wyszedł.
Ola patrzyła zła na Wojtka.
-No nie denerwuj się.
-Ależ czy ja się denerwuję?
-Chyba nie chcesz zrobić się brzydka-zażartował Wojtek.
-Nie,ale takie akcję tego dokonają!
-Och,przepraszam-powiedział i pocałował ją-Jedziesz z nami?
-Nie.Spotkam się z Magdą i Anią.
-To dzwoń kiedy mam cię odebrać.
-Dobra.
-Wojtek!Możesz ruszyć się!-krzyczał z dołu Torres.
-To ja idę-powiedział i dał jej buziaka.
Ola wyjęła telefon i wybrała numer do Magdy.
-Halo!
-Cześć.Chłopcy nam wybyli,więc może się spotkamy w jakieś kawiarni wraz z Ania?
-Właśnie myślałam o tym samym!
-To super!Zadzwonisz poinformować Anię?
-Dobra.
-To widzimy się za chwilę.Pa.
-Pa.
Ola rozłączyła się i poszła szybko się ubrać.Założyła rurki,bluzkę z krótkim rękawem i ciepłą bluzę z logiem Adidas.

Dom Pracy Twórczej.
-Przywiozłem śpiącą królewnę-powiedział Torres.
-Tylko nie królewnę!
-To kto się tyle spóźnia?-spytał Lajan
-No sorry.Zaspało mi się.
-To zaczynamy?-zapytał się Śniady.
-Tak-powiedzieli wszyscy naraz.
Zagrali kilka utworów i trochę przerobili je by jeszcze lepiej wyszły na koncercie.Później zaczęli sobie żartować i niektórzy zaczęli opowiadać o swoich podbojach miłosnych.
-Alek to prawda,że ty i Kasia nie jesteście razem?
-Tak.Stwierdziła,że nie chce być już ze mną.
-A nie z powodu Michała?-spytał Śniady.
-Nie.

Kawiarnia.
Ania siedziała na krześle i cały czas wpatrywała się w swoją kawę.
-Ania,co jest?-spytała Magda.
-Nic.
-Widać,że coś się dzieję.
-Myślę nad czymś.
-To powiedz-powiedziała Magda.
-Grzesiek chce bym pojechała z nim do jego rodziców.
-To coś złego?
-Nie,ale..-przerwała.
-Dla Ani to nowa sytuacja-powiedziała Ola.
-Powinnaś być szczęśliwa z tego powodu.
-No wiem.
-Magda jak się czujesz?Nie długo już poród.
-Czuję się świetnie,więc powinno być dobrze.Co do dnia...to się boję.
-Nie dziwię się-odezwała się Ania-A jak Tomek?Nie może się doczekać?-dodała.
-Chyba tak.Nie wiem za bardzo.Wydaje mi się,że się boi co może się stać.
-Magda.Wszystko będzie dobrze-uśmiechnęła się Ania i złapała ją za rękę.
-Hej!Czy to nie Kasia?
-Zdradza Alka?-spytała Magda.
-To wy nie wiecie?-spytała Ania.
-Nie.
-Oni już nie są razem.
-Co?Jak to?
-Zerwali ze sobą i tyle.
-Ja nic nie wiedziałam-powiedziała Ola.
-Ja też-odezwała się Magda.
-Jakieś nie jesteście poinformowane-uśmiechnęła się.
-To coś jeszcze ciekawego wiesz?
-Nie.
Dziewczyny plotkowały i gadały o różnych rzeczach.

Dom Pracy Twórczej.
-To jak tam tatusiowa nie?-spytał Śniady.
-Dzisiaj czeka mnie rozmowa z przedszkolu.
-Co?!-powiedzieli wszyscy.
-Czyżby malec coś nabroił?
-Nie.
-Łozo!-krzyknął Lajan.
-Co?!-ocknął się.
-Nie śpij-powiedział Śniady.
-Och!Dajcie mi spokój-powiedział i wziął poduszkę.
Dziamas wziął drugą poduszkę i go walnął.
-Ej!
-Ale małe dzieci-odezwał się Lajan i oberwał-Torres!
-No co?
-Dostaniesz za to.
-Tak?To mnie dogoń!
Lajan gonił Torres po całym domu.
-Uspokójcie się!-krzyknął Baron.
-Jesteś tego pewien?-zapytał za nim Śniady i gdy Alek się odwrócił oblał go wodą.
-Stary!No dzięki,ale ja się dzisiaj myłem!
-Jakoś nie było czuć.
-Dostanie ci się!-krzyknął i zaczął go gonić.
Po drodze zabrał miód.
-Hej!Co chcesz z tym zrobić?-spytał Wojtek.
-To-powiedział i wziął telefon Śniadego.
Posmarował miodem telefon i go odłożył na półkę.Poszedł do sąsiedniego pokoju i zadzwonił.
-Jest?-spytał Śniady.
-Nie ma go-odpowiedział Wojtek.
Bartek złapał telefon,odebrał i przyłożył do ucha.
-Ale z ciebie smaczny kąsek.
-Co?-spytał zdziwiony.
-Radzę uważać na osy!
Alek i Wojtek zaczęli się śmiać.
-Jaja sobie robicie!Posmarowaliście telefon miodem?!
-To nie ja-odezwał się Wojtek.
-Zemsta jest słodka.
Wszyscy zbiegli się do salonu i zaczęli się śmiać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Nie jest zbyt długi,ale zawsze to coś do czytania :) Rozdział nie miał na zamiaru ośmieszyć zespołu tylko was trochę rozbawić ;) Komentujcie!

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 68

Jakieś dwa dni później.
Dom Pracy Twórczej.
Wojtek siedział w salonie i patrzył się w telewizor.Po pewnym czasie przyszedł Torres i usiadł koło niego.
-Hej!Coś ty taki ponury?-spytał.
-Nie jestem ponury tylko myślę-odpowiedział mu Wojtek.
-Nad czym pan Wojciech Łozowski tak myśli?
-Nad tym,że będę się żenić.
-Co?!Chłopaki!Wozz się żeni!-krzyczał na cały dom Torres.
-Nie teraz,idioto!
Wszyscy przybiegli do salonu.
-Niestety fałszywy alarm.
-A już myślałem,że nasz kochany Wojtuś w końcu przycumuje do portu-odezwał się Lajan.
-Że co zrobię?-spytał się zdziwiony Wojtek.
-Chodziło mu o to,że przestaniesz się oglądać za innymi-powiedział Dziamas.
-Odkąd jestem z Olą nigdy..
-No wiemy,ale no wiesz...Jeszcze masz wolną rękę i możesz ją zostawić bez żadnych problemów-odezwał się Śniady.
-Wy naprawdę mnie za takiego uważacie?Ona jest w ciąży.
-To był taki przykład.
-Super był.Na prawdę-powiedział Wojtek i wyszedł.
-Ciekawe co go ugryzło?-odezwał się Alek.
-Jest gorszy niż Ola,mimo że jest w ciąży-stwierdził Lajan.
Do domu wszedł Tomson.
-Możecie mi powiedzieć..Co żeście mu zrobili?
-Komu?
-Wojtkowi!Minąłem go na chodniku i wyglądał na bardzo wkurzonego.
-Trochę go wkurzyliśmy-odezwał się Torres.
-Miała byś próba,a teraz nic z tego nie wyjdzie.
-A ty nie powinieneś być na miesiącu miodowym?-spytał Lajan.
-Odpuściliśmy sobie z Magdą,a po drugie będziemy mieli koncert.
-To po to tutaj jesteśmy-powiedział Dziamas.
-To ty nie wiedziałeś,że próba?
-Jakoś nie.

Galeria.
Ola z Anią chodziły po galerii i wchodziły prawie do każdego sklepu.
-Czuję się jak za dawnych lat-powiedziała z uśmiechem Ania.
-Masz rację.Jak to wspaniale jest się wyrwać na jakiś czas.
-Ola...Ja muszę się ciebie o coś zapytać.
-To pytaj.
-Ostatnio cały czas mnie to pytanie drażni.
-Mów w końcu o co ci chodzi.
-Ta..klątwa będzie teraz
-Ania!To miało być miłe wyjście BEZ wspominania o różnych problemach-przerwała jej Ola.
-Wybacz,ale..
-Odpowiedź brzmi tak.
-Mówiłaś o tym Wojtku?
-Tak.Na pytanie brzmi odpowiedź,widziałam wizje,więc to dziewczynka.
-Skąd wiedziałaś,że o to będę chciała zapytać?
-Bo znam cię.
-No tak.My się kontaktujemy bez słów-powiedziała z uśmiechem.
-Zobacz jaka ładna bluzka.W sam raz na ciebie.
-Myślisz?To chodźmy to przymierzę.
Ania znalazła jeszcze w tym sklepie sukienkę beżową i jeszcze spodnie.Obładowana zakupami poszła wraz z Olą do kawiarni.
-Nic nie chcesz kupować?
-Nie.
-Kasy nie masz?
-Nie o to chodzi.Puki co to ja..
-Rozumiem.
Kelner przyniósł herbatę i kawę.
-To jak ci się układa z Grześkiem?-spytała Ola.
-Nie narzekam-uśmiechnęła się promiennie.
-Po twojej reakcji widać.
-Och!Musisz...
-Muszę!
Dziewczyny rozmawiały jeszcze z dobre dwie godziny.Już od dawna tak nie rozmawiały ze sobą jak dzisiaj.Miłe chwile przerwał telefon Oli.
-Halo!
-Cześć,kochana.
-Wojtuś!Już skończyła się próba?
-Można tak powiedzieć.Gdzie jesteś,bo mam dla ciebie niespodziankę.
-W galerii z Anią.
-To nie możesz się wyrwać?
-Mogę.
-To będę za 20 minut.

Samochód Wojtka.
-To gdzie jedziemy?-spytała Ola.
-Przed siebie.
-A to super.
-Nie smuć się.Chyba,że możesz zawsze sama sprawdzić to.
-Wojtek!To nie jest śmieszne!
-Przepraszam cię.Nie chciałem.
-Wybaczam-powiedziała Ola z uśmiechem.
Po pewnym czasie zajechali nad Wisłę.
-Czyżby to było "nasze" miejsce?
-Tak.
-Jak miło,że mnie tu przywiozłeś.Ostatnim razem jak byliśmy tu..pogodziliśmy się,a wcześniej...
-Złapało nas paparazzi-przerwał jej Wojtek.
Podeszli do wody i patrzyli się na widok przed nimi.Wojtek objął Olę i pocałował w policzek.
-Kocham to miejsce-odezwał się.
-Ja też-uśmiechnęła się i pocałowała go.
Wojtek oparł czoło o jej i westchnął.
-Ola...Myślisz,że nadawałbym się na męża?
Dziewczyna zdziwiła się tym pytaniem.
-Skąd cię naszło na takie pytanie?
-Wiesz jaki jestem.Typ kobieciarza.
-Nie przesadzaj.
-Taka jest prawda.Nawet cały zespół nie wierzy,że..-przerwał.
-Wojtuś.Nadajesz się-wyszeptała i pocałowała go.
-Myślisz?
-Puki co nie oglądałeś się za innymi.
-A Poznań?
-Torres mi mówił,że nie chciałeś mieć z nią nic wspólnego cały czas.
-Ale...
-Wojciech Łozowski!Radzę ci do tego nie wracać-zagroziła mu Ola.
-No dobrze-powiedział i pocałował ją.
Stali jeszcze jakiś czas tam i wrócili do domu.

Mieszkanie Grześka.
Ania weszła do środka i zaczęła się rozglądać za chłopakiem.
-Grzesiek!Jesteś?
-Tak!Tu w kuchni.
-Co robisz?-spytała z uśmiechem.
-Jedzenie.
-Pachnie ładnie-pocałowała go w policzek.
-Za chwilę będzie.
-To ja pójdę się odświeżyć.
Po piętnastu minutach wyszła z łazienki.Zauważyła,że świecą się świece.Stół był pięknie udekorowany.Stały kieliszki i było jedzenie.
-Podoba ci się?
-Jjjest...świetne-wyjąkała Ania-To dla mnie?
-Tak-powiedział i pocałował ją-Chodźmy jeść,bo wystygnie.
-Nie otruję się?
-Raczej nie.
Uśmiechnęli się i zaczęli jeść.Grzesiek nalał wina i wznieśli toast.
-Za nas.
-Popieram.

Mieszkanie Alka.
-Alek..ja nie chcę jeszcze spać-protestował malec.
-Jest już późno.
-Wcale nie!
-A właśnie,że tak.
-Nie!
-Nie bądź uparty.Idziesz spać i już.
-Jak ja nie chce!
-Jutro idziesz do przedszkola i musisz być wyspany.
-Nie idę!
-Michał!Nie denerwuj mnie.
-Ja nie chcę tam iść.
-Czemu?
-Bo tam...Idę spać.
Michał zaczął iść do łóżka,ale Alek go zatrzymał.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieję?
-Jestem śpiący.
-Michał,powiedz mi.
-Ja tam po prostu nie chce być..
Alek nie wierzył malcowi i dalej próbował coś z niego wyciągnąć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział 68!!To może dobijemy kiedyś do 100?

1. Jak się skończy wieczór Anki z Grześkiem?
2. Co Michałek ukrywa przed Alkiem.
3. Podoba się rozdział?
4.Otworzył się nowy blog,więc wchodzimy http://ttoafro.blogspot.com/

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 67

Ola siedziała na łóżku i patrzyła się w podłogę.
-Moja rodzina...nie wiem jak to powiedzieć.Po prostu podlega klątwie.
-Czyli?
-W sumie to nie jest tak dosłownie,ale co dwa pokolenia,dziewczynka otrzymuję...-przerwała-Będzie taka sama jak moja ciotka,czyli będzie widzieć przyszłość-dodała.
Wojtek nie rozumiał za bardzo o czym mówi.
-To coś złego w tym?-zapytał.
-Tak.Ona nie będzie mogła...
Ola nie mogła dokończyć.Zbyt bardzo ją to bolało.
-Możesz mi powiedzieć!
-Kto otrzymuję moce,bądź się z nimi rodzi to nie będzie mogła mieć dzieci.
-Jakoś tego nie rozumiem.
-Ja nie wiem jak to dokładnie przebiega,ale ciotka Róża powinna wiedzieć.Nie wierzysz mi?
-Nie rozumiem.Jak?
-Ciotka Róża to siostra mojego taty.Ja nie przejęłam mocy,bo co dwa pokolenia,więc wypadło na nią.Wojtuś ka naprawdę nie chciałam!Myślałam,że to bujdy,wymysły rodziców!-mówiła Ola i zaczęły jej spływać łzy.
Wojtek przytulił ją do siebie.
-Ja nie chciałam-odezwała się-Skrzywdziłam ją-dodała.
-Hej!To nie twoja wina,ale skąd wiesz,że na pewno...no wiesz..
-Przed ślubem Magdy i Tomka widziałam dwie wizje.Wczoraj gdy tańczyłam z tobą zobaczyłam nas i nasz ślub,a dzisiaj...-przerwała i rozpłakała się-Chyba śmierć Magdy....

Mieszkanie Tomka.
-Magda!Co się stało?-spytał Tomek.
-Nie,nic-mówiła i wytarła łzy.
-Widzę,że coś się stało.
-No wiesz..kobiety w ciąży mają swoje humorki.
-Ale nie aż takie by...-przerwał.
-Tomuś..mówię ci,że nic się nie stało-powiedziała i pocałowała go.

Dom rodzinny Oli.
-To skoro wyznajesz prawdę to...skąd masz tą bliznę na lewym boku?
Ola zdziwiła się jego pytaniem.Skoro tyle czasu nic nie wspominał o niej to myślała,że nigdy nie zada tego pytania.
-Nie wiem czy...
-Słucham,mamy dużo czasu.
-To jest związane z Anią i nie wiem czy ona by chciała żebym ci o tym opowiadała.
-Skoro mam być twoim mężem kiedyś to powinnaś mi powiedzieć.
-Ania miała problemy z dragami.To było już dawno temu.Przez nie Łukasz mnie po części porwał.
-No dobra,ale co do blizny.
-Gdy odebrała ten towar..Anka chciała się na nim zemścić,więc go schowała.Przyszła do mnie i prosiła o pomoc.Uciekłyśmy obydwie do ciotki Róży.Rzuciłyśmy szkołę i zaczęło się najgorsze dwa miesiące w naszym życiu.Ona była agresywna,rzucała wszystkim i przeklinała.Łatwo było ją można wyprowadzić z równowagi.Pewnego razu emocję ją zbyt bardzo...-przerwała i westchnęła-Zdenerwowała się,była wściekła to był w tedy początek drugiego tygodnia gdy nie brała.Przestała panować nad sobą.Próbowałam ją uspokoić,ale nic to nie dało.Walnęła mnie w tedy w lewy bok.Nawet nie pamiętam czym już.Był w tedy straszny ból i krew.
-Ona ci to zrobiła?-spytał zdziwiony.
-Nie była sobą!Ona się zmieniła!-broniła ją Ola.
-Grzesiek wie o tym?
-Nie wiem.Ona nie jest już tamtą osobą.Zanim zadała się z Łukaszem była normalna tak jak teraz.
-A jak ona zareagowała na to?
-Źle i to bardzo.Ma na tym samym boku coś podobnego do tej blizny.
-Sama sobie to w tedy zrobiła!
-Błagam cię!Nie każ mi tych wszystkich złych wspomnień przywracać.
-Chciałem wiedzieć.
-Wiem,ale one..-przerwała,bo Wojtek ją pocałował.

Mieszkanie Grześka.
-Weź tą tabletkę,to ci przejdzie.
-Nie!Nie mogę!-krzyknęła Ania.
-Polepszy ci się.
-Ja się boję.
-Będę tu przy tobie-powiedział Grzesiek i dał jej buziaka
-Może masz rację.Głowa mi pęka.
Ania wzięła tabletkę i położyła się do łóżka.
-Przytulisz mnie?-spytała.
-No jasne!
Leżeli obydwoje we w łóżku przytuleni i całowali się.
-Jak opowiadałaś o swojej przeszłości wspomniałaś,że Ola spotykała się z jakimś chłopakiem.
-Grześ...Chciałabym ci powiedzieć,ale nie wiem czy powinnam.To była najgorsza rzecz jaka jej się przytrafiła.
-Opowiedz.Nic się nie dowie przecież.
Ania westchnęła i przytuliła się do niego.
-On miał na imię Kamil.Nie pamiętam już w jakim był wieku,ale to mniejsza z tym.Chodziła z nim jakiś czas i potajemnie się ze sobą spotykali.
-Czemu nie
-Bo nie mogła-przerwała mu-Dokładnie nie pamiętam czemu...Pewnie rodzice jej zabraniali.Chodzili ze sobą jakieś kilka miesięcy.Któregoś razu poszli razem na imprezę.Ona nie chciała z nim zrobić pierwszego razu,bo nie była jeszcze gotów.
-I co to ma do tego?
-Pokłócili się i to bardzo.Chcąc się na niej zemścić przeleciał jakąś laskę i powiedział jej to prosto w oczy.Dlatego Ola nie mogła przeżyć tak łatwo tej zdrady Wojtka.
-Ten chłopak to był jakiś chory chyba.
-Nie chcę o tym mówić.On był porąbany po prostu i tyle.Skończył się ten etap życia i już.
-No dobrze.

Sala weselna.
Była godzina koło 16 i zaczęto robić poprawiny.Wszyscy zaczęli się dobrze bawić,tańczyć i popijać.
-To wypijmy za młodych.Niech przeżyją ze sobą jak najdłużej.Magda nie wiem czy dasz radę z tym czortem-mówił Lajan z kieliszkiem w ręku.
-Jakoś dam radę-powiedziała z uśmiechem.
-To za nich-odezwał się Torres i wszyscy wznieśli toast.
-Mam pomysł-odezwał się Dziamas.
-Jaki?-spytał chórek.
-Może byśmy coś zagrali,co?
-Tylko co?-spytał Baron.
-Może Flowers dla naszych pań-zaproponował Wojtek.
-Co ty na to?-spytał Tomek Magdę.
-Idźcie grać-powiedziała i dała mu buziaka.
Tomek odchrząknął.
-Dedykuję tą piosenkę mojej kochanej żonie.
-I mojej kochanej dziewczynie Oli-wtrącił Wojtek.
-I Ani!-krzyknął Dziamas.
-Mojej żonie Ewie-dodał Torres.
-No i wszystkim naszym panią bliskim naszym serc-powiedział Baron.
Zespół zagrał Flowers i kilka coverów.Później został puszczony jakiś wolny kawałek i dziewczyny zostały poproszone do tańca.
-Pięknie wyglądasz z tym uśmiechem-powiedział Tomek.
-Dziękuję.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham i to bardzo-powiedziała i mocno go przytuliła.
Tańczyli razem w rytm muzyki i wydawało im się,że są sami.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wybaczcie,że taki krótki i głupi,ale przez pewne DWIE panie nie mogłam bez głupawki pisać :D Pozdrawiam was diablice ;) Piszcie co sądzicie o rozdziale i powiem wam,że jestem dumna z was,bo pod 66 rozdziałem jest 19 komentarzy!Dzięki wam! Jutro postaram się szybciej dodać.Jak już wspomniałam byłby dłuższy,ale tak wyszło





poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 66

Następny dzień.
Wojtek obudził się w swoim pokoju.Ola była przytulona do niego jak pijawka.Po chwili ocknęła się i spojrzała na niego.
-Nie chciałem byś się obudziła-odezwał się.
-Nic się nie stało.Jak głowa?
-Jakoś jeszcze się trzymam,ale jak my się tu znaleźliśmy?
-Ania nie chciała pić i przywiozła nas.
-Powinnaś zrobić też prawo jazdy.
-Jakoś się nad tym nie zastanawiałam...Potrzebuje kogoś kto cię będzie wozić?
-Nie..No trochę źle mnie zrozumiałaś.
-Taaa...
-Przepraszam-odezwał się po jakimś czasie.
-Niby za co?Chyba jesteś dalej wstawiony...
-A dzisiaj poprawiny-powiedział z uśmiechem.
-Ty lepiej już sobie odpuść.
-Czemu?
-Hmm...Wczoraj nie wiedziałeś gdzie jest łóżko.
Obydwoje wybuchli śmiechem.
-Ała-powiedział łapiąc się za głowę.
-To może ja coś przyniosę.
Ola wstała i poszła do kuchni po tabletkę i szklankę wody.Po chwili wróciła do niego i mu dała.
-Kochana jesteś.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
-Ej!Mówię prawdę-powiedział i przyciągnął ją do siebie.
Potem pocałowali się namiętnie.

Mieszkanie Grześka.
-Jezu!Jak mnie głowa boli!-krzyczał Grzesiek.
-Możesz tak się nie drzeć?
-Ale...
-Leż tu i ...-przerwała.
Ania poszła do kuchni i potem wróciła z lekarstwem.
-Dzięki-powiedział.
-Tylko nie krzycz znowu.
-Masz kaca?
-Może...
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć,że prowadziłaś po pijaku?
-Yyy
-Ania!
-No dobra!Byłam po trzech lub czterech,ale dobrze się czułam!
-Jezu Ania.Ty wiesz o czym ty mówisz?
-Błagam przestań!
-Nie!Nie wiesz na jakie zagrożenie wystawiłaś siebie?No nie wspomnę o sobie...
-Grzesiek!Zamknij się!
-Boli cię prawda?
-Może!-krzyknęła i usiadła na łóżku.
Głowę schowała rękoma i się skuliła.
-Ania-powiedział z troską i położył rękę na jej plecach-Przepraszam-dodał.
-Mówiłam ci,że łeb mi pęka,a ty..-przerwała.
-Wiem.Wybacz mi.
-Wiem,że źle zrobiłam,ale....
-Skończmy już ten temat.Było minęło-przerwał jej-Powinnaś wziąć lekarstwo-dodał.
-Nie!Dam sobie radę.
-Ale szybko ci przejdzie.
-Grześ..Ja nie mogę.Od czasu kiedy-przerwała-Skończyłam z dragami nie biorę nic,nawet tabletek.Jedynie w przypadku kiedy lekarz zaleci-dodała.

Pięć/Cztery lata temu.
-Idziesz się dzisiaj z nim spotkać?-spytała z uśmiechem Ania.
-Tak..Rodzicom powiedziałam,że idę na dodatkowe lekcję-powiedziała Ola.
-Ty i Kamil pasujecie do siebie.On cię bardzo...-przerwała.
-Co masz na myśli?
-Kocha.
-Wątpię.
-Jeszcze zobaczymy-powiedziała z uśmiechem.

Mieszkanie Tomka.(Teraźniejszość)
-Dzień dobry panno Lach-powiedział z uśmiechem Tomek.
-Dzień dobry-powiedziała z uśmiechem i pocałowali się.
-To ja idę zrobić śniadanko.
-Dzisiaj moja kolej!
-To zrobisz wyjątek.
-Nie.
-A ja mówię tak.
-A ja nie.Ja robię-powiedziała stanowczo.
-To może razem zrobimy?
-Dobrze.
-To widać,że pierwszą sprzeczkę małżeńską mamy za sobą-powiedział z uśmiechem Tomek.
-Najwyraźniej tak.
Poszli do kuchni i zrobili śniadanie.Później je zjedli i zaczęli zmywać naczynia.Tomek cały czas nie odrywał od niej wzroku.
-Co się tak patrzysz?-spytała Magda.
-Podziwiam moją piękną żonę.
Dziewczyna się zarumieniła.
-Kochany jesteś-powiedziała i pocałowała go.
-Wiem.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
-Ja otworzę-odezwał się Tomek.

Dom Wojtka.
Zjedli śniadanie,ubrali się i pojechali do Tomka i Magdy,bo Ola nalegała.
-Cześć-powiedziała Ola gdy Tomek otworzył.
-Hej..A co wy tu robicie?
-Wybacz,ale muszę pogadać z Magdą-powiedziała i dotchnęła Tomka.

Zobaczyła załamanego Tomka.Siedział na podłodze i płakał.Ja go próbowałam pocieszyć.Położna przywiozła dziecko..On nie chciał...

Wizja się przerwała,a Ola upadła.
-Ola!-krzyknął Wojtek.
Po pięciu minutach obudziła się.Dziewczyna była zdziwiona gdy wszyscy byli wokół niej i z niecierpliwością czekali aż się obudzi.
-Hej!Jak się czujesz?-spytał z troską Wojtek.
-Dobrze.Nic mi nie jest.
-Powinnaś jechać do szpitala-powiedziała Magda.
-Nie!
-Czemu?Powinnaś.
-Wojtuś ja...-przerwała-Zostawcie nas same z Magdą-dodała.
-Ale..-chciał zaprotestować Wojtek.
-Idźcie,proszę.
-Co jest?-spytała Magda.
-Ty nie wiesz o tym.Wie tylko Ania,ale ja nie chcę jej martwić-zaczęła Ola.
-Ale o czym ty mówisz?
-Moja ciotka umie przepowiadać przyszłość itp.
-Naprawdę?-zdziwiła się.
-Taaa.Na naszej rodzinie krąży klątwa i co drugie pokolenie...Dziecko otrzymuję moc.
-Ola nie rób sobie żartów!To nie film,ani książka.
-To jest prawda!Zemdlałam,bo miałam wizję!
-Taa na pewno.
-Widziałam też własny ślub przez kawałek.
-Ola.Tobie naprawdę chyba zaszkodził ten upadek.
Dziewczyna zaczęła płakać.
-Mówię prawdę!Wydaję mi się,że nie przeżyjesz.
-Ola!Musisz mi przypominać!Psujesz właśnie moje najlepsze chwilę!-krzyczała Magda.
-Przepraszam,ale widziałam przed chwilą,że Tomek płakał,nie chciał dziecka-mówiła przez łzy.
-Błagam cię!Nie mów mi tego!Zapomniałam na chwilę o tym,a ty-przerwała przez łzy.
-Wybacz mi-powiedziała cicho.
Do mieszkanie weszli Tomek i Wojtek.
-Powinieneś ją zabrać do szpitala-powiedziała poważnie Magda.
-Nie!-sprzeciwiła się Ola.
-Powinnaś i to na pewno.
-Nie możesz.Jak..-przerwała i wybiegła szybko z mieszkania.
-Możesz mi powiedzieć co się stało?-zapytał wkurzony Wojtek.
-Musisz ją zabrać do psychiatryka.
-Co?!
-Plecie głupoty.
-Powaliło cię?Chcesz Olkę zamknąć w psychiatryku!
-Wojtek uspokój się i nie mów tak do niej!
-To ona mówi-przerwał.
-Lepiej idź za nią-odezwał się Tomek.

Pod samochodem.
-Ola!Co się stało?-spytał Wojtek.
-Nic-powiedziała przez łzy.
-Magda...
-Nic nie mów!Chcę do domu.
-To jedźmy do mnie.
-Nie tam!
-Do twojego mieszkania?
-Nie!Chce do domu w którym się wychowałam.
-Jesteś pewna?
-Tak!
-No dobrze.

Dom rodzinny Oli.
Szła tym samym chodnikiem.Nic się tu nie zmieniło poza tym,że zieleni już nie było bo nadchodziła zima.
-Mam iść z tobą?
-Jak chcesz-odpowiedziała.
Ola weszła do domu i zobaczyła mamę siedząc z jej nowym partnerem.
-Oleńko!Córciu!Jak miło,że przyjechałaś-powiedziała mama i ją przytuliła-Płakałaś?-dodała.
-Mamo..
-On cię skrzywdził?-spytała patrząc na Wojtka.
-Nie.To ja krzywdzę-mówiła przez łzy-Ja,rozumiesz?Krzywdzę kogoś komu się to nie należy.
-O czym ty mówisz?
-A o czym innym miałabym mówić!Pieprzone geny!-krzyknęła.
-Ty jesteś..-przerwała.
-Tak.Ja ją skrzywdziłam..Mamo!-Ola rozpłakała się.
-Cii to nie twoja wina-mówiła przytulając ją.
Wojtek stał skołowany i nie wiedział o czym mowa.
-Powiedziałaś mu?
-Nie.Nie mam serca tego zrobić.
-Od kiedy wiesz?
-Od niedawna to się zaczęło.Mamo!Ja nie chcę by..-przerwała.
-Córciu,nic na to nie poradzisz.Teraz musisz wytłumaczyć wszystko Wojtkowi.
-Ja nie dam rady.
-Dasz.Jesteś silna.
Wojtek z Olą poszli do jej pokoju.
-Mogę się dowiedzieć w końcu o czym mowa!
-Ja...nie wiem od czego zacząć.
-Może tak od początku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział 66! Podoba się wam?
1. Domyślacie się co może Ola powiedzieć Wojtkowi?
2. Czy Magda powie Tomkowi co usłyszała od Oli i wytłumaczy czemu powiedziała,że powinna iść do psychiatryka..
3. Piszemy komentarze,bo ZACZNĘ DODAWAĆ MNIEJ ROZDZIAŁÓW chyba nie chcecie mnie do tego doprowadzić?Ja się staram dodawać codziennie,a tu tylko cztery komentarze?! (Nie zachęcacie w ogóle do pisania Ps.To nie dotyczy się osób,które komentowali rozdziały.)
4. Proszę o wchodzenie na tego bloga.Mi się bardzo podoba i mam nadzieję,że wam też (radzę też komentować rozdziały,bo obydwie zrobimy strajk!) Tu macie link http://opowiadanie-afromental.blogspot.com/
5. Mam nadzieję,że sytuacja się zmieni...Jak nie będzie trzeba zrobić...lepiej bym nie kończyła. Zrobiłam się stanowcza i zła! Tak jak i AfroFanka :D (Pozdrawiam cię) Rozleniwiliście się nam!
6. Rozdział się pojawi jutro.

Rozdział 65

Miesiąc później.
Ola stała w łazience i robiła sobie makijaż.Po pewnym czasie poczuła ręce na swojej talii.
-I tak ślicznie wyglądasz-powiedział Wojtek i pocałował ją w szyję.
-Nie podlizuj się-odpowiedziała mu z uśmiechem.
-Mówię jak jest.
-Jeszcze się nie ubrałeś?
-Nie przesadzaj.Mamy jeszcze dobre dziesięć minut.
Ola popatrzyła na niego groźnie.
-Wiedź,że nie mam najmniejszego zamiaru czekać na ciebie.
-Dobra już idę.
Wojtek ubrał się w czarny garnitur i zszedł na dół gdzie była już Ola.Miała na sobie piękną sukienkę przed kolano.Była w kolorze beżu i z krótkim rękawkiem.Do tego miała w ciemniejszym kolorze bolerko.W tej sukience jej brzuch trochę się uwydatniał,lecz nie było aż tak widać na pierwszy rzut oka,bo był jeszcze nie tak duży.
-Jedziemy?-spytała-Nie chce by Magda zrezygnowała lub jeszcze uciekła-dodała.
-Tylko wezmę kluczyki.

Mieszkanie Grześka.
Ania była już ubrana w blado różową sukienkę.Była ona na ramiączkach  i miała do tego szal.
-Zawiążesz mi krawat?-spytał.
-Jasne-powiedziała z uśmiechem.
Zawiązała go i dała mu buziaka.
-Wyglądasz cudnie-powiedział Grzesiek.
-Dziękuję.Tobie też ten garnitur pasuje.
Uśmiechnęli się do siebie i pocałowali się.

Mieszkanie Alka.
Po podrzuceniu Olki do mieszkania Tomka,Wojtek pojechał do Alka by wesprzeć kumpla.Gdy wszedł do środka usłyszał rozmowę chłopaków.
-Stary jak ja się boję.Mógłbym wystąpić przed milionową publicznością,ale to...-przerwał.
-Kochasz ją?-spytał Alek.
-No tak.
-To wszystko będzie dobrze.
-Alek i dobre rady?Coś nowego...Chyba to ojcostwo totalnie go zmieniło-pomyślał Wojtek.
-Cześć,Wojtuś!-wykrzyczał Tomek.
-Hej młody-powiedział z uśmiechem-Widać,że się denerwujesz-dodał.
-No,a jak.Ciekawe jak ty będziesz przed swoim ślubem?
-Pełny luzik będzie.
-Taa na pewno-odezwał się Alek.
-Gdzie jest Michał?-spytał Wojtek.
-U mnie w pokoju,śpi.
-Ciekawe jak tam Magda się trzyma-odezwał się Tomek.
-Na pewno dobrze sobie radzi-powiedział Wojtek z uśmiechem.
Po chwili do salonu przybiegł Michałek.
-Hej!Wyspałeś się?
-Tak.
-To idziemy się ubrać-powiedział Alek i poszedł z nim do sypialni.
-On już pozwala do siebie mówić tato?-spytał Wojtek.
-Chyba nie-odpowiedział mu Tomek.
-No właśnie.To kiedy będziemy się mogli spodziewać porodu?
-Na początek lutego.
-To jeszcze tak około trzy miesiące.
-No.Jeszcze tyle nam zostało-powiedział trochę przygnębiony.
-Nie myśl tak!Ciesz się dzisiejszym dniem,a reszta jakoś się ułoży.
-Ja dopiero teraz zdaje sobie sprawę,że ona może...
-My jesteśmy już gotowi-powiedział Alek wychodząc w garniturze,a zanim Michałek.
-Ciekawe czy dziewczyny już są gotowe?-rzucił Wojtek.
-Żarty sobie robisz?Pewnie nawet jeszcze nie zaczęły nic robić.

Mieszkanie Tomka.
-Dziewczyny!Jak ja się denerwuję-mówiła Magda.
-Hej!Uspokój się.Wierz,że nie powinnaś się stresować-powiedziała Ola.
-Wiem,ale to jest..najważniejszy dzień w moim życiu.
-Na pewno-odezwała się z uśmiechem Ania-To kiedy będzie twój i Wojtka?
-Co?My..my nawet nie.On mnie nie prosił o rękę i chyba nawet nie ma zamiaru-powiedziała ze smutkiem.
-Na pewno niedługo to zrobi.
-Myślisz?
-Ja to wiem-powiedziała Magda i przytuliła ją-Ej!Ale to wy miałyście mnie wspierać,a nie ja was-dodała.
Dziewczyny się roześmiały.Ania z Olą pomogły Magdzie włożyć suknie ślubną.Kiedy stała przed lustem skrzywiła się.
-Wyglądam jak słonica-odezwała się.
-Nic na to nie poradzisz-powiedziała Ania.
-Jak on może wyjść za mąż za takiego słonia!Do tego umierającego.
-Magda,ty nie umrzesz-powiedziała Ola.
-Skąd niby to wiesz?
-Nie wiem czy powinnam to mówić,ale ostatnio...-przerwała,bo ktoś zapukał do drzwi.
-Ty się schowaj,a my otworzymy-powiedziała Ania.
Dziewczyny otworzyły drzwi i zobaczyły w progu Tomka,Wojtka,Alka i Michałka.
-A wy co tu robicie?-spytała Ania.
-Ja tu mieszkam-powiedział Tomek.
-W tej chwili nie!
-Nie powinieneś widzieć panny młodej teraz-odezwała się Ola.
-O Boże!Głupie zabobony-powiedział Alek.
-Głupie czy nie,ale was nie wpuścimy.
-Chyba z nimi nie wygramy-odezwał się Wojtek.
-To za ile będziecie gotowe?
-Nie wiemy-powiedziały obydwie.
Zamknęły drzwi i poszły do Magdy.Dziewczyny zrobiły jej skomplikowanego warkocza dobieranego i makijaż.Przyczepiły welon i zaczęły oglądać całość.Jej suknia była na długim rękawku,bo było już zimno na dworze.Gdzieniegdzie miała koronkę i była z materiału,który lśnił.Wyglądała jak księżniczka.Po prostu pięknie.Dziewczyny wyszły z domu.Gdy chłopcy zobaczyli Magdę zaniemówili.
-Wyglądasz...cudnie-wydukał Tomek.
-Dziękuję-uśmiechnęła się-Ty też-dodała.
Ania z Olą pomogły Magdzie wyjść z bloku tak by nie ubrudziła sukni.Wsiedli w limuzynę,która była udekorowana na masce różyczkami i miała poprzyczepiane też do klamek.

Kościół.
Gdy podjechali pod kościół wszyscy goście już byli.Rodzice Tomka i jego siostra.Matka Magdy i jej brat.Cały zespół i wszyscy znajomi.Wyszli z limuzyny i wpatrywali się w gości.
-Gotowa?-spytał Tomek.
-Ja..ja się strasznie boję.
-Hej,jestem tu przy tobie.
-Tomek!Nie puszczaj mnie,bo chyba upadnę w tedy z tego wszystkiego.
-Dobrze,nie puszczę cię.
Magda uśmiechnęła się do niego i on zrobił to samo.Państwo młodzi trochę nagięli zasady kościoła  i mieli czterech światków.Byli to: Ania,Ola,Alek i Torres.Miałbyś Wojtek,ale z powodu zabobonu nie wyszło,ponieważ już była Ola.Wszyscy zajęli swoje miejsca.Po kościele rozległ się dźwięk marszu weselnego.Magda z Tomkiem szli po środku ławek,które rozdzielały się na lewą stronę i prawą.
-Nie bój się-odezwał się Tomek-Jestem tu przy tobie-dodał.
-Ty się nie boisz?-spytała.
-Dostałem dobrą radę.
-Jaką?
-Jeśli mnie kochasz,to wszystko będzie dobrze.
Gdy byli już przy księdzu zatrzymali się.On zaczął mówić swoje regułki itp.
-Ja Tomek biorę Ciebie Magdo za żonę i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg
-Ja Magdalena biorę Ciebie Tomku za męża i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg.
Tomek zaczął zakładać obrączkę Magdzie na palec.
-Magdo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
Magda wzięła obrączkę i zaczęła zakładać mu na palec.
-Tomku przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
-Ogłaszam was mężem i żoną..Możesz pocałować pannę młodą.
Tomek z Magdą pocałowali się i wszyscy zaczęli klaskać.Państwo młodzi wyszli z Kościoła i goście zaczęli rzucać pieniędzmi.Pozbierali drobniaki i zaczęli przyjmować życzenia i kwiaty od wszystkich.Magda promieniała z radości, tak jak i Tomek.Później wsiedli do limuzyny i pojechali do sali gdzie miało się odbyć wesele.Gdy weszli do środka zostali przywitani chlebem i wódką.Magda nie mogła pić,więc miała wodę nalaną.Ich rodzice złożyli im życzenia i wypili z kieliszków po czym rzucili je za siebie.
-Ała!Trafiłeś mnie-zażartował Śniady.
Wszyscy zaczęli się śmiać.Goście zajęli miejsca,a Tomek z Magdą zatańczyli pierwszy taniec.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja ciebie taż.
-Chciałbym,żeby tak chwila trwała wiecznie.
-Wiesz co..Ja też otrzymałam dzisiaj radę-Magda uśmiechnęła się do niego.
-Jaką?
-Dzisiaj jest to nasz dzień i powinniśmy jak najlepiej się bawić.
-Kto ci tak powiedział?
-Dziewczyny,ale trochę to przerobiła.
Gdy skończyli taniec usiedli na swoich miejscach.Nad nimi widniały ich imiona i było duże serce.
-To wznieśmy toast za państwa młodych-odezwał się Lajan.
Wszyscy się podnieśli i wzięli kieliszki do góry.Zaczęto śpiewać sto lat itp.Z każdą godziną goście zaczęli coraz bardziej się rozkręcać,tańczyć i bawić.
-Zatańczymy?-spytał Wojtek Magdę.
-Jasne.
-To my też się odegramy co?-zapytał Tomek.
-Oczywiście,że tak-powiedziała z uśmiechem Ola.
-To jak jest między wami?
-W jakim sensie?
-Wojtek zaczął działaś w stronę stałego bardziej związku?
-Nie-Ola posmutniała.
-Hej!Nie smuć się.Musisz mu dać więcej czasu.On nie przywykł chyba jeszcze do końca do takiego życia.
-Chcesz mi zasugerować,że ogląda się za innymi?
-Nie!Chodzi mi o to,że on cię bardzo kocha.Nikogo nie darzył takim uczuciem,ale boi się...
-Stałego związku?Obrączki na palcu?
-No.

-To kiedy się szykujemy na ślub?-zapytała Magda.
-A czyj?-spytał zdezorientowany Wojtek.
-No..twój i Oli.
Wojtek nic nie odpowiedział.
-Chyba nie chcecie do końca życia żyć na kocią łapę?
-To jeszcze za szybko żeby..
-Znacie się dłużej niż ja z Tomkiem.
-No tak,ale...
-Wydusisz z siebie to?
-Ja nie wiem czy bym potrafił.Co by było gdybym ją zdradził albo coś innego.Ja nie chce by prze zemnie cierpiała.
-Czy tak jesteście razem.
-No tak,ale no nie jest to zapisana w żadnych papierach.
-Ty się boisz małżeństwa.
-Ja?Nie!
-Taaa.
-Czy mógłbym zatańczyć z moją żoną?-spytał Tomek.
-Oczywiście,że tak.
Ola zaczęła tańczyć z Wojtkiem.Gdy objęła go rękoma na karku poczuła dziwne uczucie i pojawił jej się obraz...

Tańczyła z Wojtkiem tak jak teraz z wyjątkiem tego,że była ona ubrana w suknie ślubną.Przybiegło do nich dziecko.Nie mogła rozpoznać płci.Objęła je i pocałowała w policzek.

-Wojtek!-powiedziała głośniej by ją dobrze usłyszał i złapał ją.
-Co się stało?Dobrze się czujesz?
Ola przytuliła się do niego bardzo mocno bojąc się,że zaraz upadnie.
-Już jest dobrze-odezwała się.
-Boże co to było?To już któryś raz z kolei.Tym razem na szczęście niezemdlała.Czy moja ciotka właśnie to widziała?Przyszłość? -myślała Ola.
-Na pewno?Martwię się o ciebie-mówił troskliwie.
-Nic mi nie jest-powiedziała i pocałowała go,by nie zadawał więcej pytań.
O piątej rano ostatni goście rozeszli się.Wszyscy wrócili do domów.

Mieszkanie Tomka i Magdy.
Tomek przeniósł swoją żonę przez próg.
-Nie musiałeś tego robić-powiedziała Magda.
-Ale chciałem-opowiedział jej Tomek i pocałował ją.
Nie odrywając się od siebie poszli do sypialni.Przy tym zdejmowali ciuch,które mieli na sobie.Tomek zaczął całować ją po szyi i schodził coraz niżej.Magda zaczęła się śmiać.
-Czyżby cię to śmieszyło?
-Nie,mam łaskotki.
Tomek po gilgotał ją.
-Nie!Błagam cię!-krzyczała.
-Cii.Chyba nie chcesz by sąsiedzi wezwali policję?
-Nie-powiedziała i przyciągnęła go do siebie.
Zaczęli się całować.Coraz bardziej łapczywie i zaczęli się kochać.

Dom Wojtka.
Ania podwiozła do domu Wojtka i Olę.Na przednim siedzeniu spał Grzesiek,a na tylnym oni.
-Hej!Wstajemy!
-Co jest?-spytała Ola.
-Jesteście już na miejscu.
-Ale gdzie?-spytał Wojtek.
-W twoim domu.Mogłabym was zawieść do mieszkania,ale nie wiem czy byście weszli po schodach tyle.Tym bardziej ty-wskazała na Wojtka.
-Pomożesz mi z nim?-spytała Ola.
Jakimś cudem Wojtek wyszedł z samochodu sam.Do wejścia do domu musiała mu pomóc Ola.Dziewczyny pożegnały się ze sobą i Ola weszła do środka.Wojtek smacznie już chrapał na kanapie.
-Może byś tak poszedł do łóżka?
-A no tak.Łóżko.
Wstał,ale nie wiedział za bardzo gdzie ma iść.
-Pomożesz mi znaleźć łóżko?
Ola uśmiechnęła.
-Chodź tu do mnie biedaku-powiedziała i objęła go.
Zaprowadziła go do łóżka i położyli się spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To mamy rozdział 65. Jak coś źle opisałam ze ślubu to wybaczcie,ale byłam dawno dawno temu i za bardzo nie pamiętałam niektórych rzeczy :D

Ocenę rozdziału piszcie w komentarzach.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 64

Mieszkanie Grześka.
Ania przytuliła się do niego bardzo mocno.
-Kocham cię-powiedziała.
-Ja ciebie też.
-Muszę ci coś powiedzieć.
Odsunęła się od niego i usiadła na kanapie.
-Musisz wiedzieć o czymś.Ja nie jestem taka...święta jak Ola.
-Ale co masz na myśli?
-To było jeszcze w gimnazjum....

Cztery i pół lat temu.
Ania z Olą siedziały w ławce i "słuchały" nauczycielki.Ania cały czas zerkała na Łukasza.
-Widzę to-odezwała się Ola z uśmiechem.
-Och!Musisz być taka?
-Wybacz,ale on jest typem chuligana i podobno bierze dragi.
-No i co z tego?
-Ania!Posłuchaj samej siebie.n jest niebezpieczny i może cię wpakować jeszcze w nałóg.
-Ola!On patrzy na mnie i się uśmiecha do mnie-powiedziała podekscytowana.
-Mówię ci.Nie zadawaj się z nim.
-Ty też nie jesteś święta.
-Co?!
-Przyznaj się,że boisz się być z kimś.Ta "klątwa" rodzinna przeraża cię.
-To nie tak!Mnie to nie obejmuje.
-To czemu nie masz chłopaka?Przepraszam raz się potajemnie spotykałaś z jednym.Jak mu było?
-Kamil.
-No tak!On nie był przecież..
-Nie kończ!-powiedziała szybko i popłynęła Oli łza po policzku.
-Przepraszam cię.Jestem głupia.Nie powinnam tego tematu drążyć.
Ola wydarła szybko twarz i wróciła do normalnego stanu.
-Nie no spoko
-Nie powinnam.
-To już zakończony rozdział.
-Ale on ci zrobił krzywdę!
-Skończ już!-krzyknęła na całą sale.
Cała klasa popatrzyła się na nie.
-Przepraszamy-odezwała się Ania.
-Chyba chcecie mieć dodatkowe zadanka do domu-powiedziała nauczycielka.

Dwa tygodnie później (dalej jest przeszłość)
-Czas byś poznała moją paczkę-powiedział Łukasz.
-Z miłą chęcią-uśmiechnęła się do niego Ania.
-Jesteś cudowna.
Pojechali do opuszczonego domu.
-Nie bój się.Jestem przy tobie i nie pozwolę by coś ci się stało.
-Wiem o tym-powiedziała i trzymała go za rękę.
-Poznaj Dominikę,Martynę,Daniela i Sebe-mówił wskazując na poszczególną osobę.

Mieszkanie Grześka.
-Chcesz mi opowiedzieć jak chodziłaś z tym całym Łukaszem?-spytał Grzesiek.
-To jeszcze nie koniec.W tedy byliśmy jeszcze szczęśliwi.Wierzyłam we wszystko co mówił mi.Nawet nie widziałam tego w tedy jak mnie zdradzał.Któregoś razu....

Cztery lata wcześniej.
-Kochasz mnie?-zapytał Łukasz.
-Oczywiście,że tak.
-To na znak miłości zróbmy to razem.
Rozsypał działkę na stolik.Ułożył ją w kreskę.
-Kocham cię-powiedział wręczając jej rurkę.

Mieszkanie Grześka.
-Och!Byłam w tedy taka głupia-powiedziała Ania i popłynęła jej łza-Wzięłam w tedy te dragi-dodała.
Grzesiek był zdziwiony.
-Nie wiem czy będziesz teraz mnie uważać za tą samą osobę.Chcesz usłyszeć resztę?
-Tak.
-Brałam co trzy dni,ale później zauważyłam,że mój organizm zaczął domagać się więcej i więcej...

Cztery lata temu.
-Musisz z tym skończyć!-krzyknęła Ola.
-Z czym niby?-zapytała z głupim uśmiechem Ania.
-Wiem,że bierzesz!Mówiłam,że on cię sprowadzi na złą drogę!
-Łukasz mnie kocha!
-Raczej zdradza cię.
-Pleciesz głupoty.Mówisz to specjalnie bym nie była z nim!-krzyknęła i odeszła.

Mieszkanie Grześka.
-Po kłótni z Olką zrobiłam coś bardzo głupiego...Wstrzyknęłam sobie coś.Nawet nie pamiętam co to było.Wiem tyle,że wylądowałam w szpitalu.Ola,mimo że się pokłóciłyśmy odwiedzała mnie,a on nie.
Ania rozpłakała się.Grzesiek ją przytulił i uciszył.

Cztery lata temu.
Ania wyszła ze szpitala i postanowiła,że pójdzie do opuszczonego domu.Gdy weszła do środka zobaczyła Łukasz jak całował się z jakąś dziewczyną.Ona wybiegła szybko ze łzami w oczach.
-Ania!
-Tak mnie kochasz?
-Myślałaś,że to było na poważnie-zadrwił z niej-Nie zapomnij,że jutro towar masz odebrać-dodał.
-Wiem.

Mieszkanie Grześka.
-To przez ten towar Olę porwał.Byłam tak na niego zła,że musiałam to zrobić.
-A jak sobie poradziłaś z uzależnieniem?
-Było trudno.Na szczęście była przymnie moja najlepsza przyjaciółka.Pierwsze dwa miesiące była to katorga.

Cztery lata temu.
-Wyjedziemy stąd i pomogę ci-powiedziała Ola.
-Chcesz prze zemnie zawalić szkołę?
-Tak.Teraz ty jesteś najważniejsza.
-Ale gdzie będziemy?
-Moja ciotka może nam pomoże.
-Myślisz?
-Tak.

Mieszkanie Grześka.
-Zawaliła szkołę dla mnie,więc dla tego ja się tak bardzo o nią martwię.Jestem jej to winna.Rozumiesz?Jak tu jej nie kochać?

Cztery lata temu.
Ania miała ciało sparaliżowane.Ręce i nogi wygięły jej się w dziwne strony.Zęby miała mocno zaciśnięte.
-Ania!Słyszysz mnie!Dasz radę.Jestem tu przy tobie,więc nie martw się o nic.Dasz radę-mówiła Ola.
Po jakimś czasie odpuściło.
-Daj jej tego naparu-zaleciła ciocia.
-Wypij to-poleciła Ola.
Ania skrzywiła się na sam zapach,ale wypiła.

Mieszkanie Grześka.
-Dwa miesiące nawet i trochę dłużej miałam napady,byłam agresywna do tego stopnia,że Ola trafiła do szpitala.Nie wiem czy Wojtek to zauważył ale na lewym boku ma bliznę od tego jak jej...zrobiłam krzywdę.Po tym co ci powiedziałam dalej chcesz bym tu była?Przy tobie?-spytała Ania.
-Tak.W przeciwieństwie od Łukasza,ja cię naprawdę kocham-powiedział Grzesiek i pocałował ją.
Zaczęli coraz bardziej namiętnie się całować.Upadli na kanapę i chłopak zdjął jej bluzkę.
-Popatrz na to-powiedziała i pokazała bliznę na lewym boku-Zrobiłam to w tedy,kiedy ja skrzywdziłam ją.
Była to blizna jakby po oparzeniu.Grzesiek pocałował to miejsce.
-Kocham cię mimo to-powiedział.
-Ja ciebie też kocham.
Całowali się i później zaczęli się kochać.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
Ola obudziła się w objęciach Wojtka.
-Hej-powiedziała z uśmiechem.
-Cześć-odpowiedział jej i pocałował ją.
-To jakie plany na dzisiaj.
-Mam tylko jeden pomysł.
-Jaki?-spytała Ola.
-Zostać tu w łóżku razem z tobą.
-Wiesz co...podoba mi się ten pomysł.
-Bo jest mój-powiedział z uśmiechem i ją pocałował.

Mieszkanie Tomka.
-Widać,że maja kochana narzeczona już wstała-powiedział z uśmiechem Tomek i dostał całusa od Magdy.
-Jak widać,tak.Co szykujesz?
-Jajecznice i herbatę.
-Brzmi smakowicie.
Tomek nałożył na talerze i położył na stole.Usiadł i zaczęli jeść.
-Może pójdziemy dzisiaj załatwić termin ślubu?-spytał Tomek.
-No dobrze.

Mieszkanie Grześka.
Ania z Grześkiem leżeli do siebie przytuleni.
-To jak..zostaniesz?
-Przy tobie..tak.Kocham cię-powiedziała i pocałowali się.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To mamy rozdział 64. Jest krótki,bo miał być taki :) Piszcie czy wam się podoba.

KOMENTUJCIE,bo to bardzo pomaga w pisaniu.