środa, 10 lipca 2013

Rozdział 49

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Ola weszła do kuchni gdzie była już Ania.
-Hej-powiedziała Anka.
-Cześć,balsamie.
-Co?!
-Wczoraj pożyczałaś,więc mi tak się skojarzyło.
-Niby czemu tak pomyślałaś?-zapytała Ania.
-Nieźle ci idzie udawanie niewiniątka.
-Olka,powiedz mi w końcu o co ci chodzi!
Ola podeszła kuchenki gdzie zaczął gwizdać czajnik i zalała wodą kubki.
-Ja nie przeszkadzałam ci jak byłaś z Grześkiem,więc ja też chce mieć spokój-powiedziała z lekko wkurzonym tonem.
-Czy wy?O nie!Jjja...nie chciałam.Przepraszam-zaczęła się tłumaczyć.
-Dobra.Uspokój się,balsamie-powiedziała z uśmiechem i zaczęły się śmiać.
Do kuchni wszedł Wojtek.
-Co wam tak wesoło?-zapytał.
-A nic-odpowiedziała przez śmiech Ania.
-Zrobiłam ci kawę-odezwała się Ola wręczając mu kawę.
-Dzięki-powiedział i dał jej buziaka w policzek.
-Wydawało by się,że jest tak jak kiedyś,a tak naprawdę...Nie!-pomyślała Ania-Teraz my się pogodziłyśmy,ale Magdzie nie układa się już tak dobrze.No i mamy do naszego teamu nową koleżankę,Kasię dziewczynę Barona.
-Podobno dzisiaj Magda wraca do domu-powiedziała Ola i wybiła Anię z myślenia.
-A no tak-odezwała się.

Szpital.
Wieczorem do sali Magdy przydzielono dziewczynę.Była w piątym miesiącu ciąży i odklejało jej się łożysko.
Nazywała się Martyna.Miała dwadzieścia sześć lat.Przez całą noc dziewczyny rozmawiały.Dzięki niej Magda zapomniała na jakiś czas o problemach.Wymieniły się numerami telefonu by być dalej w kontakcie jak wyjdą ze szpitala.
Koło dziesiątej przyszedł Tomek.
-Witam panie-odezwał się.
-O kurde.To chyba jest jakaś ukryta kamera-powiedziała Martyna.
-Nie.To jest mój...-zaczęła Magda.
-Chłopak-dokończył Tomek.
-Jak to?!Ty z tym wokalistą?
Magda i Tomek się uśmiechnęli.
-To może wy sobie to wyjaśnijcie,a ja pójdę po wypis-odezwał się.
-Dobra-powiedziała Magda i Tomek wyszedł.
-Ja nie wierzę.Sławna osoba!W tym pokoju?-mówiła sama do siebie Martyna
-To się dzieje naprawdę-powiedziała z uśmiechem Magda.
-Mogłaś przynajmniej ostrzec.
-Wybacz.
Do sali wszedł Tomek.
-Możemy już stąd iść-powiedział.
-Żeby za kilka dni tu wrócić?
-Postaramy się o to by nie-powiedział i pocałował ją.
 Magda przebrała się,spakowała rzeczy,pożegnała się z Martyną i wyszli ze szpitala.
-Jak się czujesz?-zapytał Tomek.
-Puki co dobrze.Cieszę się,że już wracam do domu.
-Ja też.
-Czyżby jestem znów twoją dziewczyną?-zapytała po pewnym czasie.
-Jeśli chcesz to tak.
-Oczywiście,że tak.

Mieszkanie Oli.
Zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Ja pójdę otworzyć-powiedziała Ola.
Otworzyła drzwi i ujrzała w progu Grześka.
-Cześć-powiedziała z uśmiechem.
-Hej!Co ci tak wesoło?-zapytał.
-A nie może być?
-No może.Jest Ania?
-Tak,w kuchni.
Grzesiek wszedł do środka i zdębiał gdy zobaczył Wojtka.
-Hej-powiedział Wojtek.
-Cześć.Co ty tutaj robisz?-zapytał.
-No chyba moją dziewczynę odwiedzam.
-Taaa odwiedza-odezwała się Ania z uśmiechem.
-To wy się pogodziłyście,że razem przebywacie w jednym domu.Nie wspomnę pomieszczeniu?
-Tak-powiedziała Ola-Wojtek pamiętasz,że mieliśmy już jechać?-dodała po chwili.
-Aa no tak.
-Zostawmy ich samych.
-Nie trzeba-powiedziała Ania.
Ola przebrała się i wyszli z domu.Gdy wsiedli do samochodu dziewczyna zaczęła się śmiać.
-Miał cudowną minę-odezwała się.
-Oo tak.To gdzie jedziemy?
-A która jest godzina?
-Tak po dziesiątej.
-To do moich rodziców.Tylko może zajedziemy do ciebie to się przebierzesz?
-No tak.Nie miałem innych ciuchów przy sobie.
-Powinieneś kilka przywieść.Odstąpię ci jedną półkę.No tak się poświęcę-powiedziała z uśmiechem.
-Nie chciałbym po praniu by trafiły Grześka rzeczy do mnie.
-On chyba nie..A sama już nie wiem jak jest z nimi.

Mieszkanie Tomka.
Gdy Magda weszła do mieszkania poczuła ulgę,że już tu jest.Tomek odniósł torbę o sypialni,a ona poszła do kuchni i nastawiła czajnik.
-Czemu nie odpoczywasz?-zapytał Tomek.
-Nawet herbaty sobie nie mogę już zrobić?-zapytała dość wkurzonym tonem.
-Możesz.Tylko się nie wkurzaj.
-Wybacz,ale wiem,że teraz wszyscy będą wokół mnie skakać by mi się nic nie stało,a ja tego je lubię.
-Od tego masz mnie,a nie ich.Oni tylko będą się martwić o ciebie.

Dom rodzinny Oli.
-Idziesz ze mną-powiedziała Ola.
-Jak chcesz.A myślisz,że twoi rodzice by chcieli mnie widzieć przy tej rozmowie?
-Szczerze.Nie obchodzi mnie to.
Wyszli z samochodu i weszli na podwórko.Podeszli do drzwi i otworzyła im mama.
-O już jesteście-powiedziała.
-Jest tata?-zapytała Ola.
-Zaraz przyjedzie.Wchodźcie.Zrobić wam coś do picia?
Wojtek z Olą popatrzyli się na siebie.
-Coś się stało?-zapytała mama.
-Yyy nie.A tobie?-zapytała Ola.
-Nie.Niby czemu tak pomyślałaś?
-Nigdy nie...tolerowałaś Wojtka.
-Moja kochana córeczka pamięta wszystko.To co chcecie?
-Dwie herbaty-odezwał się Wojtek.
-Ale ja..
-Cii-przerwał jej Wojtek.
Gdy mama wyszła z salonu Ola zaczęła mówić.
-Co jej się stało?Ona nigdy tak się nie zachowywała.Radosna,szczęśliwa,miła?Gdzie moja matka się podziała?Wiedziałeś,że jest teraz taka..inna?
-Nie.To,że pozwoliła zabrać ciebie do siebie ze szpitala to już było dziwne.
-Kosmici ją napadli-wypaliła Ola.
-Kogo?-zapytała mama wchodząc z napojami.
-Taką jedną kobietę.
Do domu wszedł tata z piękną blondynką.Jej włosy były proste,miała jasną karnacje.Była ubrana w sukience w kolorze beżu.Prosta lecz bardzo podkreślała najlepsze detale ciała.
Ola siedziała na kanapie i nie mogła uwierzyć z kim przyszedł jej tata.
-Może mam nową siostrę?-pomyślała.
-Witam wszystkich-odezwał się tata tak samo radosny był jak mama.
-Cześć,tato!-powiedziała Ola i przytuliła się do niego starając się nie dotknąć blondynki.
-Dzień dobry-odezwał się Wojtek.
-To ja pójdę nastawić wodę-powiedziała mama z uśmiechem,ale w jej tonie głosu było słychać trochę złości.
-Czy mogłabym dostać jakieś wyja..-przerwała gdy drugimi drzwiami,które były na ogród wszedł mężczyzna.
-Witaj,Mariusz-odezwał się.
-On mówi do mojego taty po imieniu?-pomyślała.
-Cześć,Hubert.
Mężczyzna poszedł do kuchni.Jakby tu mieszkał.
-Co tu się dzieję!-wybuchła Ola-Co się stało w ciągu tych paru miesięcy?-dodała
-Uspokój się.Dowiesz się wszystkiego jak się tylko uspokoisz.
-Nie chcę!Wiedziałeś coś?-zapytała Ola patrząc na Wojtka.
-Ja jestem tak samo skołowany jak ty.
-Wyjaśnij mi to wszystko natychmiast.
-To może ja opowiem pierwszy,a potem twoja mama,dobrze?-zapytał tata.
-Ola musisz wiedzieć,że między mną  a twoją matką nie układało się zbyt dobrze od jakiegoś dłuższego czasu.Po twoim wypadku dwa miesiące później rozwiedliśmy się.
-Co?!Nie tto nie jest prawda.Moi rodzice nie mogli się rozwieść.Nie!
-Uspokój się.Proszę.Powiedzielibyśmy ci od razu jak się przebudziłaś,ale..masz amnezję.
-Miałam-powiedziała twardo.
-Dlatego czas najwyższy było ci to powiedzieć.
-Tyle czasu ile już pamiętam nawet mi nic nie powiedzieliście.Nie odwiedzaliście.Nie dzwoniliście.Pewnie nawet nie wiedzieliście co ze mną się dzieje.-zaczęła mówić i z każdym zdaniem coraz bardziej chciało jej się płakać-Woleliście zajmować się...nawet nie wiem jak to nazwać.Moja kochana rodzina,co że was czasem nienawidziłam i uciekłam nawet mieszkać do Warszawy...Już nie istnieje-dodała  zaczęła płakać.
Ola wybiegła z domu.Chciała jak najdalej uciec stamtąd.
-Ola stój,proszę cię!-powiedział Wojtek biegnąc za nią.
Odwróciła się do niego i mocno się wtuliła i płakała.Wojtek objął ją rękoma i przytulił mocniej.
-Zabierz mnie stąd,proszę-odezwała się przez łzy.
-Nie chcesz usłyszeć wszystkiego?
-Nie.To był błąd.Po co ja tu przyjechałam wczoraj-powiedziała i jeszcze bardziej płakała.
-Ola to nie twoja wina.
-Ale tak się czuję!To wszystko przez ten pieprzony wypadek!Dlaczego ja to zrobiłam?Czemu wsiadłam do tego samochodu?Jak mogłam nie posłuchać ciebie,skoro tak bardzo cię kocham?Wiesz czemu?
-Nie-powiedział Wojtek.
Ola podniosła głowę i popatrzyła mu prosto w oczy.
-Bo jestem rozpieszczoną smarkulą,która miała wszystko.Co chciała tatuś jej kupował.Kłótnie były.Nakazy,zakazy były,ale to dało się obejść jakimiś miłymi gadkami.Uciekała z domu niby czemu?Narzekałam na taty kazania bym została lekarzem,a on chciał tylko mojego dobra bym mogła mieć taki dom jak ten.By nie biedować.Boże co ja wygaduję-powiedziała odwracając się i kucnęła.
Głowę oparła na rękach.Łzy spływały jej po policzkach.
-Nie jesteś rozpieszczoną smarkulą-powiedział Wojtek i kucnął na przeciwko niej-Jesteś strasznie dzielna i odważna.Myślisz,że ile dziewczyn w twoim wieku dało by sobie radę z tyloma problemami?
-Pewnie nie wiele.Większości by popełniła samobójstwo albo do psychiatryka trafiło.
-A ty jesteś tu ze mną.Zwarta do boju z problemami.
Ola uśmiechnęła się.

Tydzień później.
-To znieśmy toast za udany sezon-powiedział podnosząc kieliszek Śniady.
-Oby więcej koncertów-odezwał się Lajan.
-I więcej fanów-odezwał się Torres.
-Za udany sezon koncertowy-powiedział Wojtek.
-I za tych,którzy idą do szkoły-powiedział z uśmiechem patrząc na Olę Alek.
-Chamsko-odezwała się.
-Raczej prawda-powiedział Grzesiek.
-Nie dokuczajcie już jej-powiedziała Magda.
-Która to już godzina?-zapytał Śniady.
-Koło północy-odezwał się Torres.
-Czas się chyba zbierać.Jutro masz rozpoczęcie roku szkolnego-powiedział Wojtek.
-Och,musisz przypominać-powiedziała poirytowana Ola.
-Tomek my też jedziemy?
-Tak,jasne-powiedział.
Pożegnali się ze wszystkimi i poszli do samochodów.
-Powodzenia-powiedziała Magda z uśmiechem.
-O tak.Już to widzę-odezwała się Ola.
-Będzie dobrze.
-A ty jak się czujesz?-zapytała.
-Przez tydzień nic się nie działo.Chyba te leki pomagają.
-Napewno!Muszą!
-Zadzwoń jutro i zdaj relacje.
-Dobra,cześć.Pa Tomek-powiedziała Ola.
-Cześć.
Wsiedli we swoje samochody i odjechali.

Dom Wojtka.
-Masz wszystko na jutro?-zapytał Wojtek.
-Chyba tak,a zresztą nie mam głowy do tego już o tej porze.
Ola poszła na górę do łazienki i się wykąpała.Ubrała się w jakąś koszulkę i spodenki.Poszła do pokoju i położyła się spać.Po jakimś czasie położył się koło niej Wojtek.
-Nie chce jutrzejszego dnie-powiedziała Ola.
-Ej.Dobrze będzie.
-Jakoś ja tak pozytywnie nie myślę.
-Bo jesteś zmęczona.

Mieszkanie Tomka.
-W końcu w domu-powiedział wchodząc Tomek.
-O tak.Idę się wykąpać i kładę się spać-powiedziała Magda całując go w policzek.
Tomek usiadł na kanapie i przysnął.Gdy Magda wyszła z łazienki zobaczyła to i usiadła koło niego.
-Tomuś,nie śpij na kanapie.
-Co co?!Ja nie śpię.
-Taa napewno-powiedziała z uśmiechem-Idź się kąpać i przychodź do łóżka-dodała.
Magda położyła się do łóżka.Po kilku minutach dołączył do niej Tomek.Przytuliła się do niego i zasnęła.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------  
                                              Usprawiedliwienie.
Wybaczcie,że nie dotrzymałam słowa,że będzie w poniedziałek,ale w niedziele byłam z koleżankami nad moczydłem.Następnego dnia strasznie się źle czułam i nie miałam w ogóle siły by siedzieć przed kompem.Miałam gorączkę :( Jednym słowem doprawiłam się anginy.Dopiero dziś jestem na siłach i napisałam chodź trochę.Następny rozdział będzie w przeciągu dwóch,trzech dni.Trzeba nadrobić ten stracony czas niedodawania. 

8 komentarzy:

  1. Super rozdział, też miałam dodać u siebie jednak mój komputer mi na to zbytnio nie pozwala bo się wyłącza :/ czekam na kolejny i zdrowiej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ;p Ale jakoś znowu mało mi Magdy i Tomka ;c To za 2, 3 dni na 100% bd? Chyba, że znowu się rozchorujesz. Nie ma się co usprawiedliwiać każdy może być chory ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się rozdział fajny, ale mało Tomka i Magdy hehe :D
      Ale poza tym, świetny ;)

      Usuń
  3. Jak zawsze super ciekawy.. Czekam z niecierpliwością na kolejny :D
    ~~AfroFanka/ Afromental. To co kocham ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Superaśny rozdział, zresztą jak każdy inny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny.!!!! Czekam na następny :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :D Z niecierpliwością czekam na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :D szybkiego powrotu do zdrowia życzę :D

    OdpowiedzUsuń