Następny dzień.
Ola obudziła się i ubrała.Wyszła z pokoju i poszła do kuchni.Gdy weszła zobaczyła Grześka.
-Ja to mogę wytłumaczyć-zaczął.
-Nie chce nawet wiedzieć-powiedziała i odwróciła się.
-Oo Ola już wstałaś-powiedziała Ania-Mogłam cię uprzedzić-dodała po chwili.
-I tak zanim wy przyszliście to ja spałam-powiedziała-A nie widzieliście może Wojtka?-dodała.
-Nie,jak przyszliśmy nie było go-powiedział Grzesiek.
Całą poranną rozmowę przerwał dzwonek od drzwi.
-Kto to może być o tej porze?
-Może Wojtek-powiedział Dziamas.
-Ale śmieszne-powiedziała Ola i poszła otworzyć.
W progu zobaczyła mamę.
-Cześć,córeczko-powiedziała.
-Mamo-powiedziała ze zdziwieniem-Co cię sprowadza o takiej wczesnej porze?-dodała po chwili.
-Muszę ci o czymś powiedzieć.
-To wchodź.
-Dzień dobry-powiedzieli Ania i Grzesiek.
-Ja pana gdzieś widziałam-powiedziała mama.
-Może z koncertów-odpowiedział.
-Czyżbyś miała nowego chłopaka?
-Nie,skąd-powiedziała Ola
-To jest mój chłopak-odezwała się Ania.
-To może pogadamy w salonie.
-No dobrze-powiedziała mama.
-To co tak ważnego chcesz mi powiedzieć.
-Twoja druga babcia jest w szpitalu-powiedziała mama.
-Jak to?-zapytała-Od kiedy?-dodała.
-Trafiła wczoraj,ponieważ jej stan zdrowia bardzo się pogorszył.
-To nie może być prawdą.
-Wiem,że ona była ci bardzo bliska,nawet bliższa niż babcia Agata-powiedziała mama-Tu masz adres,w którym szpitalu leży-dodała dając jej kartkę.
Mieszkanie Tomka.
-Tomek!Wstawaj!-krzyknęła Magda.
-Jeszcze pięć minut.
-Nie dajesz mi innego wyboru-powiedziała zdejmując z niego kołdrę.
-Dobra,już wstaję-powiedział Tomek.
-Idę zrobić śniadanie,a ty się ubierz-powiedziała i wyszła z pokoju.
Tomek wstał z łóżka i ubrał się.Poszedł do kuchni gdzie była Magda.
-Jesteś pewien,że powinniśmy jechać dzisiaj?-zapytała.
-Tak,musimy trochę pobyć sami.
-No dobra.
Mieszkanie Oli.
Po daniu Oli adresu szpitala,mama wyszła.
-Ola-zaczęła Ania-Będzie dobrze-dodała.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała,tylko ubrała kurtkę i wyszła.
-Oby tylko nic głupiego nie zrobiła.
-Poradzi sobie-powiedział Grzesiek-A poza tym musi chwilę pobyć sama-dodał.
Ola poszła na przystanek i usiadła.Popatrzyła na rozkład jazdy autobusów i najbliższy miał być za 20 minut.
Wyjęła telefon i zadzwoniła.
-Halo-powiedział Wojtek.
-Hej-powiedziała ze smutkiem w głosie-Mógłbyś po mnie przyjechać?-dodała.
-Tak,tylko gdzie jesteś?-zapytał.
-Na przystanku,niedaleko domu.
-Za chwilę będę po ciebie-powiedział Wojtek.
-Dzięki.
Mieszkanie Tomka.
Zjedli śniadanie i znieśli walizki.Magda była przeciwna na ten wyjazd,ale Tomek jednak ją do niego przekonał.Gdy zabrali ostatnią rzecz,zamknęli mieszkanie i ruszyli w drogę.Do Magdy przyszedł sms.
Miłego jeżdżenia po górach :)-Ania
-Kto przysłał?-zapytał Tomek.
-Ania-odpowiedziała.
-Już się stęskniła za tobą-powiedział z uśmiechem.
-No bez przesady.
Przystanek.
Po kilku minutach przyjechał Wojtek.Ola wsiadła do samochodu i od razu dostała od niego całusa.
-To gdzie teraz jedziemy?-zapytał.
-Pojedźmy do ciebie-odpowiedziała.
-No,dobrze.
Gdy byli już w domu Wojtka,usiedli na kanapie.
-To dowiem się co się stało?-zapytał.
-Niby co miało się stać?
-Nie udawaj,widać że coś cię gnębi-powiedział Wojtek.
-Czemu wyszedłeś?-zapytała.
-Jesteś aż tak ciekawa takiej drobnostki?-zapytał-I dla tego tak się smucisz?-dodał.
-Nie dlatego-powiedziała przytulając się do niego-Moja babcia jest w szpitalu-dodała po jakimś czasie.
-Chcesz do niej pojechać?-zapytał.
-Może trochę później.
-Jak wolisz.
Mieszkanie Oli.
-Znowu problemy-powiedziała Ania.
-Czemu tak uważasz?-zapytał Grzesiek.
-Wyszła bez słowa.
-Może musi oswoić się z tym co usłyszała.
-Zazdroszczę Magdzie,że pojechała z Tomkiem w góry.
-Ubierz się i gdzieś cię zabiorę-powiedział Grzesiek.
-Niby gdzie?-zapytała.
-Dowiesz się na miejscu.
Wyszli z mieszkania i pojechali do parku.
-Myślałam,że masz na myśli jakieś ciepłe miejsce-powiedziała Ania wychodząc z samochodu.
-Aż tak zimno nie jest.
-Zależy dla kogo-odpowiedziała i rzuciła go śniegiem.
-Chcesz wojny?-zapytał Grzesiek rzucając.
-Nie.
-Chyba jednak tak.
Dom Wojtka.
-O czym tak myślisz?-zapytał.
-O tym,że wstałam sobie z rana i w mojej kuchni był...-przerwała.
-Grzesiek.
-Skąd wiedziałeś?
-Akuratnie gdy wychodziłem oni chcieli wejść-powiedział-Co nie tak łatwo z kimś mieszkać?-dodał.
-Nie,ale...Och,sama nie wiem.
-Rozumiem,temat zakończony.
Nagle zadzwonił telefon Oli.
-Halo-powiedziała odbierając.
-Hej,kochana-odezwała się Róża.
-Cześć,ciociu.Wiesz już o babci?
-Tak,przykro mi.
-To o to chodziło?-zapytała.
-Przykro mi,ale nie.
-Czemu nie możesz mi tego powiedzieć?
-Nie mogę po prostu-odpowiedziała-Mogła byś ją pozdrowić ode mnie?-dodała.
-Tak.
-Dziękuje ci-powiedziała i rozłączyła się.
Park.
Grzesiek i Ania rzucali się śnieżkami.W pewnym momencie Dziamas podbiegł do niej i ją objął.
-Mam dość-powiedziała.
-Jak chcesz-odpowiedział-To może teraz przydało by się czegoś napić-dodał.
-Z miłą chęcią.
Wrócili do samochodu i pojechali do pobliskiej kawiarni.Zamówili ciepłe napoje i usiedli przy stoliku.
-Oderwałaś się chodź na chwilę od tego wszystkiego?-zapytał.
-Och tak-powiedziała Ania-Dzięki ci bardzo za to-dodała po pewnym czasie.
-Nie ma za co.
Posiedzieli trochę czasu pijąc i rozmawiając.Grzesiek odwiózł Anię do mieszkania i pojechał.
W drodze do Zakopanego.
Magda siedziała z opartą głową o szybę i patrzyła się w lusterko.
-Nie wydaje ci się,że ten samochód jedzie cały czas za nami.Jak by nas śledził?-zapytała.
-Wydaje ci się-odpowiedział Tomek.
-A jeśli nie.
-To kto to może być?
-Nie wiem-powiedziała Magda-Chyba po prostu wariuje-dodała.
-Bez przesady.
Po dwóch kilometrach była stacja.Tomek zajechał na nią,by zatankować.
-Może chcesz do łazienki?-zapytał.
-Zaraz przyjdę-powiedziała Magda i wyszła z samochodu.
Gdy szła w stronę budynku zauważyła te same auto co jechało za nimi.Postanowiła nie zwracać uwagi na nie i weszła do środka.Skorzystała z łazienki i gdy wyszła zobaczyła Tomka płacącego.Poczekała na niego i razem wrócili do samochodu.
-Coś się stało?-zapytał.
-Nie-odpowiedziała.
Szpital.
Po pewnym czasie Ola zdecydowała się pojechać do babci.Gdy byli przed salą Wojtek chciał zostać na korytarzu i poczekać na nią.Dziewczyna sama weszła i usiadła koło łóżka babci.
-Cześć,babciu.Jak się czujesz?
-Bywało gorzej-odpowiedziała.
-Mają cię zamiar wypuścić do domu za kilka dni?
-Chyba nie.
-Nie chce byś
-Też bym chciała,ale na moje miejsce na pewno pojawi się nowe życie-przerwała jej.
-Ale ja cię tak bardzo kocham i nie chce cię stracić.
-Na każdego przychodzi czas.Może na mnie właśnie teraz przyszedł-powiedziała babcia-A teraz bym chciała odpocząć-dodała.
-No dobrze-odpowiedziała całując ją w czoło i wyszła.
-Jak było?-zapytał Wojtek.
-Okropnie-powiedziała tuląc się do niego ze łzami w oczach.
-Będzie dobrze.
-Nie będzie-powiedziała przez płacz-Moja babcia umrze,a ja nic nie mogę na to poradzić-dodała
-Uważasz,że nie wiem jak to jest?
-Nie,sama już nie wiem czasami co ja mówię.To wszystko...-przerwała.
-Chodźmy może stąd-powiedział Wojtek.
Wsiedli do samochodu i zapanowała chwilowa cisza.
-Przepraszam cię-odezwała się Ola.
-Rozumiem cię.Sam przez to przechodziłem i wiem że nie jest łatwo.
-Dzisiaj są finały?-zapytała po pewnym czasie.
-Tak.
-A mogłabym z tobą pojechać?-zapytała.
-Jeśli jesteś tego pewna,to tak.
-Muszę uciec chociaż na trochę od tego wszystkiego.
-Wolisz być za kulisami czy na sali?
-Chyba na sali.
Mieszkanie Oli.
Ania usiadła w salonie i zaczęła oglądać telewizje.Po pewnym czasie do domu weszła Ola wraz z Wojtkiem.
-Jak dobrze,że nic głupiego nie zrobiłaś.
-Niby co miałam zrobić.Skoczyć z mostu?-zapytała Ola.
-Mimo tego humor i tak ci dopisuje-powiedziała Ania.
-Jak chcesz czegoś to wiesz gdzie kuchnia.
-Dobra,lepiej idź się przebrać-powiedział Wojtek.
-Gdzieś się wybieracie?
-Na finał..
-A no tak-przerwała mu-ty ją namówiłeś?-dodała.
-Nie.
Po jakimś czasie Ola ubrał czarne spodnie i białą koszulkę z nadrukiem.Wyszła z pokoju i poszła do salonu.
-Już jestem gotów-powiedziała.
-To możemy jechać.
Finał Must be the music.
Program miał się rozpocząć za parę minut.Ola usiadła na miejscu,a koło niej usiadł Baron.
-Co ty tutaj robisz?-zapytała.
-Nie tylko ja tu jestem-powiedział-Jeszcze Alan i Torres-dodał i przyszedł Tomek.
-Co ja?-zapytał siadając koło Oli.
-Nic-powiedziała z uśmiechem.
-A dobrze słyszałem,że Tomek pojechał w góry?-zapytał Alek.
-Tak.
-I nie zabrał nas-powiedział Torres.
-Pewnie chciał pobyć sam na sam z Magdą-powiedział Baron.
-Dobra,możecie już przestać?-zapytała-Jesteście gorsi w plotkowaniu od dziewczyn-dodała.
-Bez przesady-powiedział Tomek.
Po skończeniu programu wyszli na zewnątrz budynku.
-Zawiozę cię do domu-powiedział Wojtek-Chyba,że...-dodał.
-Jestem za drugą opcją-powiedziała Ola.
Dom Wojtka.
-Warto było pojechać?-zapytał.
-Tak-odpowiedziała Ola z uśmiechem.
-Tu masz koszulkę na przebranie.
-Dzięki.
-Ja idę się kąpać-powiedział Wojtek i poszedł.
Ola usiadła przy stole w kuchni i wpatrywała się na śnieg za oknem.Oparła się o blat i po jakimś czasie zasnęła.Gdy Wojtek wrócił i zobaczył ją,,nie mógł powstrzymać się od śmiechu.Zaniósł Olę do sypialni i położył się spać.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam was,że go wcześniej nie mogłam dodać,ale postawcie się w mojej stronie.Nie zawsze mam czas albo nie idzie po prostu pisanie.Nie jest łatwo napisać od tak rozdział.Często muszę spędzić parę dni.Rozumiem was,że niecierpliwicie się i chcecie by został jak najszybciej dodany,lecz mi też czasami nie jest łatwo napisać rozdział.Raz jest tak,że jeden napisze i od razu jest pomysł na następny,a czasem jest tak,że siedzę i nic nie mogę wymyślić.
Ja się wcale nie gniewam :D rozumiem szkoła itp:) a rozdział jak zawsze fajny :P
OdpowiedzUsuńDzięki za zrozumienie
OdpowiedzUsuńJa cie rozumiem sama pisze cos takiego,ale nie jako blog.
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz kolejny?
OdpowiedzUsuńJutro powinien być :)
OdpowiedzUsuńTo jak? Będzie dzisiaj ten rozdział czy znowu Ci coś wypadło?
OdpowiedzUsuńBędzie dzisiaj późnym wieczorem.
OdpowiedzUsuń