piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 69

Mieszkanie Grześka.
Gdy zjedli kolację,poszli do salonu i włączyli telewizor.
-To jaki powód jest tej kolacji?-spytała Ania.
-Żaden.
Ania podniosła brem.
-Mężczyźni nigdy nie przygotowują takich rzeczy beż powodu.
-To jednak dobrze ich nie znasz-powiedział Grzesiek i się uśmiechnął.
-Taaa?Powiedz mi w końcu!
-Och!Masz mnie.
-Wiedziałam!-powiedziała dumna z siebie.
Grzesiek potarł ręką kark i westchnął.
-Mam się bać,bo robisz ruch który mówi mi,że się denerwujesz.
-W ten weekend mamy koncert.
-No tak.
-Jest on niedaleko moich rodziców i...-przerwał.
-Chcesz jechać do rodziców.
-Tak.
-Ja nie mam z tym żadnego problemu.
-Ale ja bym chciał..żebyś też pojechała do nich razem ze mną.
Anię zamurowało to co usłyszała przed chwilą.
-Jak nie chcesz,to zrozumiem-powiedział Grzesiek.
-Nnnie-wymamrotała-Ja..jestem w szoku.
-W pozytywny sposób?
-Tak!Nigdy mi się nic takiego nie przydarzyło.
-To teraz tak.
Uśmiechnęli się do siebie.

Mieszkanie Alka.
-Powiedź mi-odezwał się po pewnym czasie Alek.
-Nie i ja chce do mamy!
Michałek się rozpłakał.Alek przytulił malca.
-Hej!Wiem,że nie jestem za dobrym ojcem,ale się staram.
-Wiem-odezwał się smutny.
-To powiesz mi?
-Nikt mnie nie lubi w przedszkolu.
-Jak to?
-Ja nic nie zrobiłem im.
-Może ci zazdroszczą.
-Niby czego?
-Bo masz takiego wspaniałego i sławnego ojca.
-Sławnego?
Alek z Michałkiem zaczęli się śmiać.
-Jak chcesz mogę pójść jutro z tobą i porozmawiam z paniami.Co ty na to?
-Może być.
-To cieszę się.
-To mogę do ciebie mówić tato?-spytał po pewnym czasie Michałek.
-Jasne.
-To dobranoc,tato!
-Dobranoc.

Mieszkanie Grześka.
Ania z Grześkiem oglądali film.
-Oglądałeś już go?-spytała.
-Tak.Chcesz wiedzieć jak się skończy?
-Nie!Wolę sama się dowiedzieć-powiedziała i przytuliła się do niego.
Po pewnym czasie Grzesiek usnął.Ania poszła po koc i poduszkę.Przykryła go i podłożyła mu jaśka.Pocałowała go w policzek i poszła się wykąpać.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
-Wstajemy!Ile można spać!-krzyczał Torres.
-Co?!-powiedzieli.
-Pstro!Jest próba i miałeś być na niej 20 minut temu!
-Co ty tu robisz!-krzyknęła Ola-I jak się tu dostałeś!
-Kluczami.
Dziewczyna spojrzała pytająco na Wojtka.
-Kiedyś miał pilnować domu i dałem mu zapasowe-wyjaśnił.
-Daje ci 5 minut.Będę na dole-powiedział Torres i wyszedł.
Ola patrzyła zła na Wojtka.
-No nie denerwuj się.
-Ależ czy ja się denerwuję?
-Chyba nie chcesz zrobić się brzydka-zażartował Wojtek.
-Nie,ale takie akcję tego dokonają!
-Och,przepraszam-powiedział i pocałował ją-Jedziesz z nami?
-Nie.Spotkam się z Magdą i Anią.
-To dzwoń kiedy mam cię odebrać.
-Dobra.
-Wojtek!Możesz ruszyć się!-krzyczał z dołu Torres.
-To ja idę-powiedział i dał jej buziaka.
Ola wyjęła telefon i wybrała numer do Magdy.
-Halo!
-Cześć.Chłopcy nam wybyli,więc może się spotkamy w jakieś kawiarni wraz z Ania?
-Właśnie myślałam o tym samym!
-To super!Zadzwonisz poinformować Anię?
-Dobra.
-To widzimy się za chwilę.Pa.
-Pa.
Ola rozłączyła się i poszła szybko się ubrać.Założyła rurki,bluzkę z krótkim rękawem i ciepłą bluzę z logiem Adidas.

Dom Pracy Twórczej.
-Przywiozłem śpiącą królewnę-powiedział Torres.
-Tylko nie królewnę!
-To kto się tyle spóźnia?-spytał Lajan
-No sorry.Zaspało mi się.
-To zaczynamy?-zapytał się Śniady.
-Tak-powiedzieli wszyscy naraz.
Zagrali kilka utworów i trochę przerobili je by jeszcze lepiej wyszły na koncercie.Później zaczęli sobie żartować i niektórzy zaczęli opowiadać o swoich podbojach miłosnych.
-Alek to prawda,że ty i Kasia nie jesteście razem?
-Tak.Stwierdziła,że nie chce być już ze mną.
-A nie z powodu Michała?-spytał Śniady.
-Nie.

Kawiarnia.
Ania siedziała na krześle i cały czas wpatrywała się w swoją kawę.
-Ania,co jest?-spytała Magda.
-Nic.
-Widać,że coś się dzieję.
-Myślę nad czymś.
-To powiedz-powiedziała Magda.
-Grzesiek chce bym pojechała z nim do jego rodziców.
-To coś złego?
-Nie,ale..-przerwała.
-Dla Ani to nowa sytuacja-powiedziała Ola.
-Powinnaś być szczęśliwa z tego powodu.
-No wiem.
-Magda jak się czujesz?Nie długo już poród.
-Czuję się świetnie,więc powinno być dobrze.Co do dnia...to się boję.
-Nie dziwię się-odezwała się Ania-A jak Tomek?Nie może się doczekać?-dodała.
-Chyba tak.Nie wiem za bardzo.Wydaje mi się,że się boi co może się stać.
-Magda.Wszystko będzie dobrze-uśmiechnęła się Ania i złapała ją za rękę.
-Hej!Czy to nie Kasia?
-Zdradza Alka?-spytała Magda.
-To wy nie wiecie?-spytała Ania.
-Nie.
-Oni już nie są razem.
-Co?Jak to?
-Zerwali ze sobą i tyle.
-Ja nic nie wiedziałam-powiedziała Ola.
-Ja też-odezwała się Magda.
-Jakieś nie jesteście poinformowane-uśmiechnęła się.
-To coś jeszcze ciekawego wiesz?
-Nie.
Dziewczyny plotkowały i gadały o różnych rzeczach.

Dom Pracy Twórczej.
-To jak tam tatusiowa nie?-spytał Śniady.
-Dzisiaj czeka mnie rozmowa z przedszkolu.
-Co?!-powiedzieli wszyscy.
-Czyżby malec coś nabroił?
-Nie.
-Łozo!-krzyknął Lajan.
-Co?!-ocknął się.
-Nie śpij-powiedział Śniady.
-Och!Dajcie mi spokój-powiedział i wziął poduszkę.
Dziamas wziął drugą poduszkę i go walnął.
-Ej!
-Ale małe dzieci-odezwał się Lajan i oberwał-Torres!
-No co?
-Dostaniesz za to.
-Tak?To mnie dogoń!
Lajan gonił Torres po całym domu.
-Uspokójcie się!-krzyknął Baron.
-Jesteś tego pewien?-zapytał za nim Śniady i gdy Alek się odwrócił oblał go wodą.
-Stary!No dzięki,ale ja się dzisiaj myłem!
-Jakoś nie było czuć.
-Dostanie ci się!-krzyknął i zaczął go gonić.
Po drodze zabrał miód.
-Hej!Co chcesz z tym zrobić?-spytał Wojtek.
-To-powiedział i wziął telefon Śniadego.
Posmarował miodem telefon i go odłożył na półkę.Poszedł do sąsiedniego pokoju i zadzwonił.
-Jest?-spytał Śniady.
-Nie ma go-odpowiedział Wojtek.
Bartek złapał telefon,odebrał i przyłożył do ucha.
-Ale z ciebie smaczny kąsek.
-Co?-spytał zdziwiony.
-Radzę uważać na osy!
Alek i Wojtek zaczęli się śmiać.
-Jaja sobie robicie!Posmarowaliście telefon miodem?!
-To nie ja-odezwał się Wojtek.
-Zemsta jest słodka.
Wszyscy zbiegli się do salonu i zaczęli się śmiać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Nie jest zbyt długi,ale zawsze to coś do czytania :) Rozdział nie miał na zamiaru ośmieszyć zespołu tylko was trochę rozbawić ;) Komentujcie!

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 68

Jakieś dwa dni później.
Dom Pracy Twórczej.
Wojtek siedział w salonie i patrzył się w telewizor.Po pewnym czasie przyszedł Torres i usiadł koło niego.
-Hej!Coś ty taki ponury?-spytał.
-Nie jestem ponury tylko myślę-odpowiedział mu Wojtek.
-Nad czym pan Wojciech Łozowski tak myśli?
-Nad tym,że będę się żenić.
-Co?!Chłopaki!Wozz się żeni!-krzyczał na cały dom Torres.
-Nie teraz,idioto!
Wszyscy przybiegli do salonu.
-Niestety fałszywy alarm.
-A już myślałem,że nasz kochany Wojtuś w końcu przycumuje do portu-odezwał się Lajan.
-Że co zrobię?-spytał się zdziwiony Wojtek.
-Chodziło mu o to,że przestaniesz się oglądać za innymi-powiedział Dziamas.
-Odkąd jestem z Olą nigdy..
-No wiemy,ale no wiesz...Jeszcze masz wolną rękę i możesz ją zostawić bez żadnych problemów-odezwał się Śniady.
-Wy naprawdę mnie za takiego uważacie?Ona jest w ciąży.
-To był taki przykład.
-Super był.Na prawdę-powiedział Wojtek i wyszedł.
-Ciekawe co go ugryzło?-odezwał się Alek.
-Jest gorszy niż Ola,mimo że jest w ciąży-stwierdził Lajan.
Do domu wszedł Tomson.
-Możecie mi powiedzieć..Co żeście mu zrobili?
-Komu?
-Wojtkowi!Minąłem go na chodniku i wyglądał na bardzo wkurzonego.
-Trochę go wkurzyliśmy-odezwał się Torres.
-Miała byś próba,a teraz nic z tego nie wyjdzie.
-A ty nie powinieneś być na miesiącu miodowym?-spytał Lajan.
-Odpuściliśmy sobie z Magdą,a po drugie będziemy mieli koncert.
-To po to tutaj jesteśmy-powiedział Dziamas.
-To ty nie wiedziałeś,że próba?
-Jakoś nie.

Galeria.
Ola z Anią chodziły po galerii i wchodziły prawie do każdego sklepu.
-Czuję się jak za dawnych lat-powiedziała z uśmiechem Ania.
-Masz rację.Jak to wspaniale jest się wyrwać na jakiś czas.
-Ola...Ja muszę się ciebie o coś zapytać.
-To pytaj.
-Ostatnio cały czas mnie to pytanie drażni.
-Mów w końcu o co ci chodzi.
-Ta..klątwa będzie teraz
-Ania!To miało być miłe wyjście BEZ wspominania o różnych problemach-przerwała jej Ola.
-Wybacz,ale..
-Odpowiedź brzmi tak.
-Mówiłaś o tym Wojtku?
-Tak.Na pytanie brzmi odpowiedź,widziałam wizje,więc to dziewczynka.
-Skąd wiedziałaś,że o to będę chciała zapytać?
-Bo znam cię.
-No tak.My się kontaktujemy bez słów-powiedziała z uśmiechem.
-Zobacz jaka ładna bluzka.W sam raz na ciebie.
-Myślisz?To chodźmy to przymierzę.
Ania znalazła jeszcze w tym sklepie sukienkę beżową i jeszcze spodnie.Obładowana zakupami poszła wraz z Olą do kawiarni.
-Nic nie chcesz kupować?
-Nie.
-Kasy nie masz?
-Nie o to chodzi.Puki co to ja..
-Rozumiem.
Kelner przyniósł herbatę i kawę.
-To jak ci się układa z Grześkiem?-spytała Ola.
-Nie narzekam-uśmiechnęła się promiennie.
-Po twojej reakcji widać.
-Och!Musisz...
-Muszę!
Dziewczyny rozmawiały jeszcze z dobre dwie godziny.Już od dawna tak nie rozmawiały ze sobą jak dzisiaj.Miłe chwile przerwał telefon Oli.
-Halo!
-Cześć,kochana.
-Wojtuś!Już skończyła się próba?
-Można tak powiedzieć.Gdzie jesteś,bo mam dla ciebie niespodziankę.
-W galerii z Anią.
-To nie możesz się wyrwać?
-Mogę.
-To będę za 20 minut.

Samochód Wojtka.
-To gdzie jedziemy?-spytała Ola.
-Przed siebie.
-A to super.
-Nie smuć się.Chyba,że możesz zawsze sama sprawdzić to.
-Wojtek!To nie jest śmieszne!
-Przepraszam cię.Nie chciałem.
-Wybaczam-powiedziała Ola z uśmiechem.
Po pewnym czasie zajechali nad Wisłę.
-Czyżby to było "nasze" miejsce?
-Tak.
-Jak miło,że mnie tu przywiozłeś.Ostatnim razem jak byliśmy tu..pogodziliśmy się,a wcześniej...
-Złapało nas paparazzi-przerwał jej Wojtek.
Podeszli do wody i patrzyli się na widok przed nimi.Wojtek objął Olę i pocałował w policzek.
-Kocham to miejsce-odezwał się.
-Ja też-uśmiechnęła się i pocałowała go.
Wojtek oparł czoło o jej i westchnął.
-Ola...Myślisz,że nadawałbym się na męża?
Dziewczyna zdziwiła się tym pytaniem.
-Skąd cię naszło na takie pytanie?
-Wiesz jaki jestem.Typ kobieciarza.
-Nie przesadzaj.
-Taka jest prawda.Nawet cały zespół nie wierzy,że..-przerwał.
-Wojtuś.Nadajesz się-wyszeptała i pocałowała go.
-Myślisz?
-Puki co nie oglądałeś się za innymi.
-A Poznań?
-Torres mi mówił,że nie chciałeś mieć z nią nic wspólnego cały czas.
-Ale...
-Wojciech Łozowski!Radzę ci do tego nie wracać-zagroziła mu Ola.
-No dobrze-powiedział i pocałował ją.
Stali jeszcze jakiś czas tam i wrócili do domu.

Mieszkanie Grześka.
Ania weszła do środka i zaczęła się rozglądać za chłopakiem.
-Grzesiek!Jesteś?
-Tak!Tu w kuchni.
-Co robisz?-spytała z uśmiechem.
-Jedzenie.
-Pachnie ładnie-pocałowała go w policzek.
-Za chwilę będzie.
-To ja pójdę się odświeżyć.
Po piętnastu minutach wyszła z łazienki.Zauważyła,że świecą się świece.Stół był pięknie udekorowany.Stały kieliszki i było jedzenie.
-Podoba ci się?
-Jjjest...świetne-wyjąkała Ania-To dla mnie?
-Tak-powiedział i pocałował ją-Chodźmy jeść,bo wystygnie.
-Nie otruję się?
-Raczej nie.
Uśmiechnęli się i zaczęli jeść.Grzesiek nalał wina i wznieśli toast.
-Za nas.
-Popieram.

Mieszkanie Alka.
-Alek..ja nie chcę jeszcze spać-protestował malec.
-Jest już późno.
-Wcale nie!
-A właśnie,że tak.
-Nie!
-Nie bądź uparty.Idziesz spać i już.
-Jak ja nie chce!
-Jutro idziesz do przedszkola i musisz być wyspany.
-Nie idę!
-Michał!Nie denerwuj mnie.
-Ja nie chcę tam iść.
-Czemu?
-Bo tam...Idę spać.
Michał zaczął iść do łóżka,ale Alek go zatrzymał.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieję?
-Jestem śpiący.
-Michał,powiedz mi.
-Ja tam po prostu nie chce być..
Alek nie wierzył malcowi i dalej próbował coś z niego wyciągnąć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział 68!!To może dobijemy kiedyś do 100?

1. Jak się skończy wieczór Anki z Grześkiem?
2. Co Michałek ukrywa przed Alkiem.
3. Podoba się rozdział?
4.Otworzył się nowy blog,więc wchodzimy http://ttoafro.blogspot.com/

wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 67

Ola siedziała na łóżku i patrzyła się w podłogę.
-Moja rodzina...nie wiem jak to powiedzieć.Po prostu podlega klątwie.
-Czyli?
-W sumie to nie jest tak dosłownie,ale co dwa pokolenia,dziewczynka otrzymuję...-przerwała-Będzie taka sama jak moja ciotka,czyli będzie widzieć przyszłość-dodała.
Wojtek nie rozumiał za bardzo o czym mówi.
-To coś złego w tym?-zapytał.
-Tak.Ona nie będzie mogła...
Ola nie mogła dokończyć.Zbyt bardzo ją to bolało.
-Możesz mi powiedzieć!
-Kto otrzymuję moce,bądź się z nimi rodzi to nie będzie mogła mieć dzieci.
-Jakoś tego nie rozumiem.
-Ja nie wiem jak to dokładnie przebiega,ale ciotka Róża powinna wiedzieć.Nie wierzysz mi?
-Nie rozumiem.Jak?
-Ciotka Róża to siostra mojego taty.Ja nie przejęłam mocy,bo co dwa pokolenia,więc wypadło na nią.Wojtuś ka naprawdę nie chciałam!Myślałam,że to bujdy,wymysły rodziców!-mówiła Ola i zaczęły jej spływać łzy.
Wojtek przytulił ją do siebie.
-Ja nie chciałam-odezwała się-Skrzywdziłam ją-dodała.
-Hej!To nie twoja wina,ale skąd wiesz,że na pewno...no wiesz..
-Przed ślubem Magdy i Tomka widziałam dwie wizje.Wczoraj gdy tańczyłam z tobą zobaczyłam nas i nasz ślub,a dzisiaj...-przerwała i rozpłakała się-Chyba śmierć Magdy....

Mieszkanie Tomka.
-Magda!Co się stało?-spytał Tomek.
-Nie,nic-mówiła i wytarła łzy.
-Widzę,że coś się stało.
-No wiesz..kobiety w ciąży mają swoje humorki.
-Ale nie aż takie by...-przerwał.
-Tomuś..mówię ci,że nic się nie stało-powiedziała i pocałowała go.

Dom rodzinny Oli.
-To skoro wyznajesz prawdę to...skąd masz tą bliznę na lewym boku?
Ola zdziwiła się jego pytaniem.Skoro tyle czasu nic nie wspominał o niej to myślała,że nigdy nie zada tego pytania.
-Nie wiem czy...
-Słucham,mamy dużo czasu.
-To jest związane z Anią i nie wiem czy ona by chciała żebym ci o tym opowiadała.
-Skoro mam być twoim mężem kiedyś to powinnaś mi powiedzieć.
-Ania miała problemy z dragami.To było już dawno temu.Przez nie Łukasz mnie po części porwał.
-No dobra,ale co do blizny.
-Gdy odebrała ten towar..Anka chciała się na nim zemścić,więc go schowała.Przyszła do mnie i prosiła o pomoc.Uciekłyśmy obydwie do ciotki Róży.Rzuciłyśmy szkołę i zaczęło się najgorsze dwa miesiące w naszym życiu.Ona była agresywna,rzucała wszystkim i przeklinała.Łatwo było ją można wyprowadzić z równowagi.Pewnego razu emocję ją zbyt bardzo...-przerwała i westchnęła-Zdenerwowała się,była wściekła to był w tedy początek drugiego tygodnia gdy nie brała.Przestała panować nad sobą.Próbowałam ją uspokoić,ale nic to nie dało.Walnęła mnie w tedy w lewy bok.Nawet nie pamiętam czym już.Był w tedy straszny ból i krew.
-Ona ci to zrobiła?-spytał zdziwiony.
-Nie była sobą!Ona się zmieniła!-broniła ją Ola.
-Grzesiek wie o tym?
-Nie wiem.Ona nie jest już tamtą osobą.Zanim zadała się z Łukaszem była normalna tak jak teraz.
-A jak ona zareagowała na to?
-Źle i to bardzo.Ma na tym samym boku coś podobnego do tej blizny.
-Sama sobie to w tedy zrobiła!
-Błagam cię!Nie każ mi tych wszystkich złych wspomnień przywracać.
-Chciałem wiedzieć.
-Wiem,ale one..-przerwała,bo Wojtek ją pocałował.

Mieszkanie Grześka.
-Weź tą tabletkę,to ci przejdzie.
-Nie!Nie mogę!-krzyknęła Ania.
-Polepszy ci się.
-Ja się boję.
-Będę tu przy tobie-powiedział Grzesiek i dał jej buziaka
-Może masz rację.Głowa mi pęka.
Ania wzięła tabletkę i położyła się do łóżka.
-Przytulisz mnie?-spytała.
-No jasne!
Leżeli obydwoje we w łóżku przytuleni i całowali się.
-Jak opowiadałaś o swojej przeszłości wspomniałaś,że Ola spotykała się z jakimś chłopakiem.
-Grześ...Chciałabym ci powiedzieć,ale nie wiem czy powinnam.To była najgorsza rzecz jaka jej się przytrafiła.
-Opowiedz.Nic się nie dowie przecież.
Ania westchnęła i przytuliła się do niego.
-On miał na imię Kamil.Nie pamiętam już w jakim był wieku,ale to mniejsza z tym.Chodziła z nim jakiś czas i potajemnie się ze sobą spotykali.
-Czemu nie
-Bo nie mogła-przerwała mu-Dokładnie nie pamiętam czemu...Pewnie rodzice jej zabraniali.Chodzili ze sobą jakieś kilka miesięcy.Któregoś razu poszli razem na imprezę.Ona nie chciała z nim zrobić pierwszego razu,bo nie była jeszcze gotów.
-I co to ma do tego?
-Pokłócili się i to bardzo.Chcąc się na niej zemścić przeleciał jakąś laskę i powiedział jej to prosto w oczy.Dlatego Ola nie mogła przeżyć tak łatwo tej zdrady Wojtka.
-Ten chłopak to był jakiś chory chyba.
-Nie chcę o tym mówić.On był porąbany po prostu i tyle.Skończył się ten etap życia i już.
-No dobrze.

Sala weselna.
Była godzina koło 16 i zaczęto robić poprawiny.Wszyscy zaczęli się dobrze bawić,tańczyć i popijać.
-To wypijmy za młodych.Niech przeżyją ze sobą jak najdłużej.Magda nie wiem czy dasz radę z tym czortem-mówił Lajan z kieliszkiem w ręku.
-Jakoś dam radę-powiedziała z uśmiechem.
-To za nich-odezwał się Torres i wszyscy wznieśli toast.
-Mam pomysł-odezwał się Dziamas.
-Jaki?-spytał chórek.
-Może byśmy coś zagrali,co?
-Tylko co?-spytał Baron.
-Może Flowers dla naszych pań-zaproponował Wojtek.
-Co ty na to?-spytał Tomek Magdę.
-Idźcie grać-powiedziała i dała mu buziaka.
Tomek odchrząknął.
-Dedykuję tą piosenkę mojej kochanej żonie.
-I mojej kochanej dziewczynie Oli-wtrącił Wojtek.
-I Ani!-krzyknął Dziamas.
-Mojej żonie Ewie-dodał Torres.
-No i wszystkim naszym panią bliskim naszym serc-powiedział Baron.
Zespół zagrał Flowers i kilka coverów.Później został puszczony jakiś wolny kawałek i dziewczyny zostały poproszone do tańca.
-Pięknie wyglądasz z tym uśmiechem-powiedział Tomek.
-Dziękuję.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też kocham i to bardzo-powiedziała i mocno go przytuliła.
Tańczyli razem w rytm muzyki i wydawało im się,że są sami.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wybaczcie,że taki krótki i głupi,ale przez pewne DWIE panie nie mogłam bez głupawki pisać :D Pozdrawiam was diablice ;) Piszcie co sądzicie o rozdziale i powiem wam,że jestem dumna z was,bo pod 66 rozdziałem jest 19 komentarzy!Dzięki wam! Jutro postaram się szybciej dodać.Jak już wspomniałam byłby dłuższy,ale tak wyszło





poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 66

Następny dzień.
Wojtek obudził się w swoim pokoju.Ola była przytulona do niego jak pijawka.Po chwili ocknęła się i spojrzała na niego.
-Nie chciałem byś się obudziła-odezwał się.
-Nic się nie stało.Jak głowa?
-Jakoś jeszcze się trzymam,ale jak my się tu znaleźliśmy?
-Ania nie chciała pić i przywiozła nas.
-Powinnaś zrobić też prawo jazdy.
-Jakoś się nad tym nie zastanawiałam...Potrzebuje kogoś kto cię będzie wozić?
-Nie..No trochę źle mnie zrozumiałaś.
-Taaa...
-Przepraszam-odezwał się po jakimś czasie.
-Niby za co?Chyba jesteś dalej wstawiony...
-A dzisiaj poprawiny-powiedział z uśmiechem.
-Ty lepiej już sobie odpuść.
-Czemu?
-Hmm...Wczoraj nie wiedziałeś gdzie jest łóżko.
Obydwoje wybuchli śmiechem.
-Ała-powiedział łapiąc się za głowę.
-To może ja coś przyniosę.
Ola wstała i poszła do kuchni po tabletkę i szklankę wody.Po chwili wróciła do niego i mu dała.
-Kochana jesteś.
Dziewczyna się uśmiechnęła.
-Ej!Mówię prawdę-powiedział i przyciągnął ją do siebie.
Potem pocałowali się namiętnie.

Mieszkanie Grześka.
-Jezu!Jak mnie głowa boli!-krzyczał Grzesiek.
-Możesz tak się nie drzeć?
-Ale...
-Leż tu i ...-przerwała.
Ania poszła do kuchni i potem wróciła z lekarstwem.
-Dzięki-powiedział.
-Tylko nie krzycz znowu.
-Masz kaca?
-Może...
-Chyba nie chcesz mi powiedzieć,że prowadziłaś po pijaku?
-Yyy
-Ania!
-No dobra!Byłam po trzech lub czterech,ale dobrze się czułam!
-Jezu Ania.Ty wiesz o czym ty mówisz?
-Błagam przestań!
-Nie!Nie wiesz na jakie zagrożenie wystawiłaś siebie?No nie wspomnę o sobie...
-Grzesiek!Zamknij się!
-Boli cię prawda?
-Może!-krzyknęła i usiadła na łóżku.
Głowę schowała rękoma i się skuliła.
-Ania-powiedział z troską i położył rękę na jej plecach-Przepraszam-dodał.
-Mówiłam ci,że łeb mi pęka,a ty..-przerwała.
-Wiem.Wybacz mi.
-Wiem,że źle zrobiłam,ale....
-Skończmy już ten temat.Było minęło-przerwał jej-Powinnaś wziąć lekarstwo-dodał.
-Nie!Dam sobie radę.
-Ale szybko ci przejdzie.
-Grześ..Ja nie mogę.Od czasu kiedy-przerwała-Skończyłam z dragami nie biorę nic,nawet tabletek.Jedynie w przypadku kiedy lekarz zaleci-dodała.

Pięć/Cztery lata temu.
-Idziesz się dzisiaj z nim spotkać?-spytała z uśmiechem Ania.
-Tak..Rodzicom powiedziałam,że idę na dodatkowe lekcję-powiedziała Ola.
-Ty i Kamil pasujecie do siebie.On cię bardzo...-przerwała.
-Co masz na myśli?
-Kocha.
-Wątpię.
-Jeszcze zobaczymy-powiedziała z uśmiechem.

Mieszkanie Tomka.(Teraźniejszość)
-Dzień dobry panno Lach-powiedział z uśmiechem Tomek.
-Dzień dobry-powiedziała z uśmiechem i pocałowali się.
-To ja idę zrobić śniadanko.
-Dzisiaj moja kolej!
-To zrobisz wyjątek.
-Nie.
-A ja mówię tak.
-A ja nie.Ja robię-powiedziała stanowczo.
-To może razem zrobimy?
-Dobrze.
-To widać,że pierwszą sprzeczkę małżeńską mamy za sobą-powiedział z uśmiechem Tomek.
-Najwyraźniej tak.
Poszli do kuchni i zrobili śniadanie.Później je zjedli i zaczęli zmywać naczynia.Tomek cały czas nie odrywał od niej wzroku.
-Co się tak patrzysz?-spytała Magda.
-Podziwiam moją piękną żonę.
Dziewczyna się zarumieniła.
-Kochany jesteś-powiedziała i pocałowała go.
-Wiem.
Nagle usłyszeli pukanie do drzwi.
-Ja otworzę-odezwał się Tomek.

Dom Wojtka.
Zjedli śniadanie,ubrali się i pojechali do Tomka i Magdy,bo Ola nalegała.
-Cześć-powiedziała Ola gdy Tomek otworzył.
-Hej..A co wy tu robicie?
-Wybacz,ale muszę pogadać z Magdą-powiedziała i dotchnęła Tomka.

Zobaczyła załamanego Tomka.Siedział na podłodze i płakał.Ja go próbowałam pocieszyć.Położna przywiozła dziecko..On nie chciał...

Wizja się przerwała,a Ola upadła.
-Ola!-krzyknął Wojtek.
Po pięciu minutach obudziła się.Dziewczyna była zdziwiona gdy wszyscy byli wokół niej i z niecierpliwością czekali aż się obudzi.
-Hej!Jak się czujesz?-spytał z troską Wojtek.
-Dobrze.Nic mi nie jest.
-Powinnaś jechać do szpitala-powiedziała Magda.
-Nie!
-Czemu?Powinnaś.
-Wojtuś ja...-przerwała-Zostawcie nas same z Magdą-dodała.
-Ale..-chciał zaprotestować Wojtek.
-Idźcie,proszę.
-Co jest?-spytała Magda.
-Ty nie wiesz o tym.Wie tylko Ania,ale ja nie chcę jej martwić-zaczęła Ola.
-Ale o czym ty mówisz?
-Moja ciotka umie przepowiadać przyszłość itp.
-Naprawdę?-zdziwiła się.
-Taaa.Na naszej rodzinie krąży klątwa i co drugie pokolenie...Dziecko otrzymuję moc.
-Ola nie rób sobie żartów!To nie film,ani książka.
-To jest prawda!Zemdlałam,bo miałam wizję!
-Taa na pewno.
-Widziałam też własny ślub przez kawałek.
-Ola.Tobie naprawdę chyba zaszkodził ten upadek.
Dziewczyna zaczęła płakać.
-Mówię prawdę!Wydaję mi się,że nie przeżyjesz.
-Ola!Musisz mi przypominać!Psujesz właśnie moje najlepsze chwilę!-krzyczała Magda.
-Przepraszam,ale widziałam przed chwilą,że Tomek płakał,nie chciał dziecka-mówiła przez łzy.
-Błagam cię!Nie mów mi tego!Zapomniałam na chwilę o tym,a ty-przerwała przez łzy.
-Wybacz mi-powiedziała cicho.
Do mieszkanie weszli Tomek i Wojtek.
-Powinieneś ją zabrać do szpitala-powiedziała poważnie Magda.
-Nie!-sprzeciwiła się Ola.
-Powinnaś i to na pewno.
-Nie możesz.Jak..-przerwała i wybiegła szybko z mieszkania.
-Możesz mi powiedzieć co się stało?-zapytał wkurzony Wojtek.
-Musisz ją zabrać do psychiatryka.
-Co?!
-Plecie głupoty.
-Powaliło cię?Chcesz Olkę zamknąć w psychiatryku!
-Wojtek uspokój się i nie mów tak do niej!
-To ona mówi-przerwał.
-Lepiej idź za nią-odezwał się Tomek.

Pod samochodem.
-Ola!Co się stało?-spytał Wojtek.
-Nic-powiedziała przez łzy.
-Magda...
-Nic nie mów!Chcę do domu.
-To jedźmy do mnie.
-Nie tam!
-Do twojego mieszkania?
-Nie!Chce do domu w którym się wychowałam.
-Jesteś pewna?
-Tak!
-No dobrze.

Dom rodzinny Oli.
Szła tym samym chodnikiem.Nic się tu nie zmieniło poza tym,że zieleni już nie było bo nadchodziła zima.
-Mam iść z tobą?
-Jak chcesz-odpowiedziała.
Ola weszła do domu i zobaczyła mamę siedząc z jej nowym partnerem.
-Oleńko!Córciu!Jak miło,że przyjechałaś-powiedziała mama i ją przytuliła-Płakałaś?-dodała.
-Mamo..
-On cię skrzywdził?-spytała patrząc na Wojtka.
-Nie.To ja krzywdzę-mówiła przez łzy-Ja,rozumiesz?Krzywdzę kogoś komu się to nie należy.
-O czym ty mówisz?
-A o czym innym miałabym mówić!Pieprzone geny!-krzyknęła.
-Ty jesteś..-przerwała.
-Tak.Ja ją skrzywdziłam..Mamo!-Ola rozpłakała się.
-Cii to nie twoja wina-mówiła przytulając ją.
Wojtek stał skołowany i nie wiedział o czym mowa.
-Powiedziałaś mu?
-Nie.Nie mam serca tego zrobić.
-Od kiedy wiesz?
-Od niedawna to się zaczęło.Mamo!Ja nie chcę by..-przerwała.
-Córciu,nic na to nie poradzisz.Teraz musisz wytłumaczyć wszystko Wojtkowi.
-Ja nie dam rady.
-Dasz.Jesteś silna.
Wojtek z Olą poszli do jej pokoju.
-Mogę się dowiedzieć w końcu o czym mowa!
-Ja...nie wiem od czego zacząć.
-Może tak od początku.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Rozdział 66! Podoba się wam?
1. Domyślacie się co może Ola powiedzieć Wojtkowi?
2. Czy Magda powie Tomkowi co usłyszała od Oli i wytłumaczy czemu powiedziała,że powinna iść do psychiatryka..
3. Piszemy komentarze,bo ZACZNĘ DODAWAĆ MNIEJ ROZDZIAŁÓW chyba nie chcecie mnie do tego doprowadzić?Ja się staram dodawać codziennie,a tu tylko cztery komentarze?! (Nie zachęcacie w ogóle do pisania Ps.To nie dotyczy się osób,które komentowali rozdziały.)
4. Proszę o wchodzenie na tego bloga.Mi się bardzo podoba i mam nadzieję,że wam też (radzę też komentować rozdziały,bo obydwie zrobimy strajk!) Tu macie link http://opowiadanie-afromental.blogspot.com/
5. Mam nadzieję,że sytuacja się zmieni...Jak nie będzie trzeba zrobić...lepiej bym nie kończyła. Zrobiłam się stanowcza i zła! Tak jak i AfroFanka :D (Pozdrawiam cię) Rozleniwiliście się nam!
6. Rozdział się pojawi jutro.

Rozdział 65

Miesiąc później.
Ola stała w łazience i robiła sobie makijaż.Po pewnym czasie poczuła ręce na swojej talii.
-I tak ślicznie wyglądasz-powiedział Wojtek i pocałował ją w szyję.
-Nie podlizuj się-odpowiedziała mu z uśmiechem.
-Mówię jak jest.
-Jeszcze się nie ubrałeś?
-Nie przesadzaj.Mamy jeszcze dobre dziesięć minut.
Ola popatrzyła na niego groźnie.
-Wiedź,że nie mam najmniejszego zamiaru czekać na ciebie.
-Dobra już idę.
Wojtek ubrał się w czarny garnitur i zszedł na dół gdzie była już Ola.Miała na sobie piękną sukienkę przed kolano.Była w kolorze beżu i z krótkim rękawkiem.Do tego miała w ciemniejszym kolorze bolerko.W tej sukience jej brzuch trochę się uwydatniał,lecz nie było aż tak widać na pierwszy rzut oka,bo był jeszcze nie tak duży.
-Jedziemy?-spytała-Nie chce by Magda zrezygnowała lub jeszcze uciekła-dodała.
-Tylko wezmę kluczyki.

Mieszkanie Grześka.
Ania była już ubrana w blado różową sukienkę.Była ona na ramiączkach  i miała do tego szal.
-Zawiążesz mi krawat?-spytał.
-Jasne-powiedziała z uśmiechem.
Zawiązała go i dała mu buziaka.
-Wyglądasz cudnie-powiedział Grzesiek.
-Dziękuję.Tobie też ten garnitur pasuje.
Uśmiechnęli się do siebie i pocałowali się.

Mieszkanie Alka.
Po podrzuceniu Olki do mieszkania Tomka,Wojtek pojechał do Alka by wesprzeć kumpla.Gdy wszedł do środka usłyszał rozmowę chłopaków.
-Stary jak ja się boję.Mógłbym wystąpić przed milionową publicznością,ale to...-przerwał.
-Kochasz ją?-spytał Alek.
-No tak.
-To wszystko będzie dobrze.
-Alek i dobre rady?Coś nowego...Chyba to ojcostwo totalnie go zmieniło-pomyślał Wojtek.
-Cześć,Wojtuś!-wykrzyczał Tomek.
-Hej młody-powiedział z uśmiechem-Widać,że się denerwujesz-dodał.
-No,a jak.Ciekawe jak ty będziesz przed swoim ślubem?
-Pełny luzik będzie.
-Taa na pewno-odezwał się Alek.
-Gdzie jest Michał?-spytał Wojtek.
-U mnie w pokoju,śpi.
-Ciekawe jak tam Magda się trzyma-odezwał się Tomek.
-Na pewno dobrze sobie radzi-powiedział Wojtek z uśmiechem.
Po chwili do salonu przybiegł Michałek.
-Hej!Wyspałeś się?
-Tak.
-To idziemy się ubrać-powiedział Alek i poszedł z nim do sypialni.
-On już pozwala do siebie mówić tato?-spytał Wojtek.
-Chyba nie-odpowiedział mu Tomek.
-No właśnie.To kiedy będziemy się mogli spodziewać porodu?
-Na początek lutego.
-To jeszcze tak około trzy miesiące.
-No.Jeszcze tyle nam zostało-powiedział trochę przygnębiony.
-Nie myśl tak!Ciesz się dzisiejszym dniem,a reszta jakoś się ułoży.
-Ja dopiero teraz zdaje sobie sprawę,że ona może...
-My jesteśmy już gotowi-powiedział Alek wychodząc w garniturze,a zanim Michałek.
-Ciekawe czy dziewczyny już są gotowe?-rzucił Wojtek.
-Żarty sobie robisz?Pewnie nawet jeszcze nie zaczęły nic robić.

Mieszkanie Tomka.
-Dziewczyny!Jak ja się denerwuję-mówiła Magda.
-Hej!Uspokój się.Wierz,że nie powinnaś się stresować-powiedziała Ola.
-Wiem,ale to jest..najważniejszy dzień w moim życiu.
-Na pewno-odezwała się z uśmiechem Ania-To kiedy będzie twój i Wojtka?
-Co?My..my nawet nie.On mnie nie prosił o rękę i chyba nawet nie ma zamiaru-powiedziała ze smutkiem.
-Na pewno niedługo to zrobi.
-Myślisz?
-Ja to wiem-powiedziała Magda i przytuliła ją-Ej!Ale to wy miałyście mnie wspierać,a nie ja was-dodała.
Dziewczyny się roześmiały.Ania z Olą pomogły Magdzie włożyć suknie ślubną.Kiedy stała przed lustem skrzywiła się.
-Wyglądam jak słonica-odezwała się.
-Nic na to nie poradzisz-powiedziała Ania.
-Jak on może wyjść za mąż za takiego słonia!Do tego umierającego.
-Magda,ty nie umrzesz-powiedziała Ola.
-Skąd niby to wiesz?
-Nie wiem czy powinnam to mówić,ale ostatnio...-przerwała,bo ktoś zapukał do drzwi.
-Ty się schowaj,a my otworzymy-powiedziała Ania.
Dziewczyny otworzyły drzwi i zobaczyły w progu Tomka,Wojtka,Alka i Michałka.
-A wy co tu robicie?-spytała Ania.
-Ja tu mieszkam-powiedział Tomek.
-W tej chwili nie!
-Nie powinieneś widzieć panny młodej teraz-odezwała się Ola.
-O Boże!Głupie zabobony-powiedział Alek.
-Głupie czy nie,ale was nie wpuścimy.
-Chyba z nimi nie wygramy-odezwał się Wojtek.
-To za ile będziecie gotowe?
-Nie wiemy-powiedziały obydwie.
Zamknęły drzwi i poszły do Magdy.Dziewczyny zrobiły jej skomplikowanego warkocza dobieranego i makijaż.Przyczepiły welon i zaczęły oglądać całość.Jej suknia była na długim rękawku,bo było już zimno na dworze.Gdzieniegdzie miała koronkę i była z materiału,który lśnił.Wyglądała jak księżniczka.Po prostu pięknie.Dziewczyny wyszły z domu.Gdy chłopcy zobaczyli Magdę zaniemówili.
-Wyglądasz...cudnie-wydukał Tomek.
-Dziękuję-uśmiechnęła się-Ty też-dodała.
Ania z Olą pomogły Magdzie wyjść z bloku tak by nie ubrudziła sukni.Wsiedli w limuzynę,która była udekorowana na masce różyczkami i miała poprzyczepiane też do klamek.

Kościół.
Gdy podjechali pod kościół wszyscy goście już byli.Rodzice Tomka i jego siostra.Matka Magdy i jej brat.Cały zespół i wszyscy znajomi.Wyszli z limuzyny i wpatrywali się w gości.
-Gotowa?-spytał Tomek.
-Ja..ja się strasznie boję.
-Hej,jestem tu przy tobie.
-Tomek!Nie puszczaj mnie,bo chyba upadnę w tedy z tego wszystkiego.
-Dobrze,nie puszczę cię.
Magda uśmiechnęła się do niego i on zrobił to samo.Państwo młodzi trochę nagięli zasady kościoła  i mieli czterech światków.Byli to: Ania,Ola,Alek i Torres.Miałbyś Wojtek,ale z powodu zabobonu nie wyszło,ponieważ już była Ola.Wszyscy zajęli swoje miejsca.Po kościele rozległ się dźwięk marszu weselnego.Magda z Tomkiem szli po środku ławek,które rozdzielały się na lewą stronę i prawą.
-Nie bój się-odezwał się Tomek-Jestem tu przy tobie-dodał.
-Ty się nie boisz?-spytała.
-Dostałem dobrą radę.
-Jaką?
-Jeśli mnie kochasz,to wszystko będzie dobrze.
Gdy byli już przy księdzu zatrzymali się.On zaczął mówić swoje regułki itp.
-Ja Tomek biorę Ciebie Magdo za żonę i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg
-Ja Magdalena biorę Ciebie Tomku za męża i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.Tak mi dopomóż Bóg.
Tomek zaczął zakładać obrączkę Magdzie na palec.
-Magdo przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
Magda wzięła obrączkę i zaczęła zakładać mu na palec.
-Tomku przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności.
-Ogłaszam was mężem i żoną..Możesz pocałować pannę młodą.
Tomek z Magdą pocałowali się i wszyscy zaczęli klaskać.Państwo młodzi wyszli z Kościoła i goście zaczęli rzucać pieniędzmi.Pozbierali drobniaki i zaczęli przyjmować życzenia i kwiaty od wszystkich.Magda promieniała z radości, tak jak i Tomek.Później wsiedli do limuzyny i pojechali do sali gdzie miało się odbyć wesele.Gdy weszli do środka zostali przywitani chlebem i wódką.Magda nie mogła pić,więc miała wodę nalaną.Ich rodzice złożyli im życzenia i wypili z kieliszków po czym rzucili je za siebie.
-Ała!Trafiłeś mnie-zażartował Śniady.
Wszyscy zaczęli się śmiać.Goście zajęli miejsca,a Tomek z Magdą zatańczyli pierwszy taniec.
-Kocham cię-powiedział.
-Ja ciebie taż.
-Chciałbym,żeby tak chwila trwała wiecznie.
-Wiesz co..Ja też otrzymałam dzisiaj radę-Magda uśmiechnęła się do niego.
-Jaką?
-Dzisiaj jest to nasz dzień i powinniśmy jak najlepiej się bawić.
-Kto ci tak powiedział?
-Dziewczyny,ale trochę to przerobiła.
Gdy skończyli taniec usiedli na swoich miejscach.Nad nimi widniały ich imiona i było duże serce.
-To wznieśmy toast za państwa młodych-odezwał się Lajan.
Wszyscy się podnieśli i wzięli kieliszki do góry.Zaczęto śpiewać sto lat itp.Z każdą godziną goście zaczęli coraz bardziej się rozkręcać,tańczyć i bawić.
-Zatańczymy?-spytał Wojtek Magdę.
-Jasne.
-To my też się odegramy co?-zapytał Tomek.
-Oczywiście,że tak-powiedziała z uśmiechem Ola.
-To jak jest między wami?
-W jakim sensie?
-Wojtek zaczął działaś w stronę stałego bardziej związku?
-Nie-Ola posmutniała.
-Hej!Nie smuć się.Musisz mu dać więcej czasu.On nie przywykł chyba jeszcze do końca do takiego życia.
-Chcesz mi zasugerować,że ogląda się za innymi?
-Nie!Chodzi mi o to,że on cię bardzo kocha.Nikogo nie darzył takim uczuciem,ale boi się...
-Stałego związku?Obrączki na palcu?
-No.

-To kiedy się szykujemy na ślub?-zapytała Magda.
-A czyj?-spytał zdezorientowany Wojtek.
-No..twój i Oli.
Wojtek nic nie odpowiedział.
-Chyba nie chcecie do końca życia żyć na kocią łapę?
-To jeszcze za szybko żeby..
-Znacie się dłużej niż ja z Tomkiem.
-No tak,ale...
-Wydusisz z siebie to?
-Ja nie wiem czy bym potrafił.Co by było gdybym ją zdradził albo coś innego.Ja nie chce by prze zemnie cierpiała.
-Czy tak jesteście razem.
-No tak,ale no nie jest to zapisana w żadnych papierach.
-Ty się boisz małżeństwa.
-Ja?Nie!
-Taaa.
-Czy mógłbym zatańczyć z moją żoną?-spytał Tomek.
-Oczywiście,że tak.
Ola zaczęła tańczyć z Wojtkiem.Gdy objęła go rękoma na karku poczuła dziwne uczucie i pojawił jej się obraz...

Tańczyła z Wojtkiem tak jak teraz z wyjątkiem tego,że była ona ubrana w suknie ślubną.Przybiegło do nich dziecko.Nie mogła rozpoznać płci.Objęła je i pocałowała w policzek.

-Wojtek!-powiedziała głośniej by ją dobrze usłyszał i złapał ją.
-Co się stało?Dobrze się czujesz?
Ola przytuliła się do niego bardzo mocno bojąc się,że zaraz upadnie.
-Już jest dobrze-odezwała się.
-Boże co to było?To już któryś raz z kolei.Tym razem na szczęście niezemdlała.Czy moja ciotka właśnie to widziała?Przyszłość? -myślała Ola.
-Na pewno?Martwię się o ciebie-mówił troskliwie.
-Nic mi nie jest-powiedziała i pocałowała go,by nie zadawał więcej pytań.
O piątej rano ostatni goście rozeszli się.Wszyscy wrócili do domów.

Mieszkanie Tomka i Magdy.
Tomek przeniósł swoją żonę przez próg.
-Nie musiałeś tego robić-powiedziała Magda.
-Ale chciałem-opowiedział jej Tomek i pocałował ją.
Nie odrywając się od siebie poszli do sypialni.Przy tym zdejmowali ciuch,które mieli na sobie.Tomek zaczął całować ją po szyi i schodził coraz niżej.Magda zaczęła się śmiać.
-Czyżby cię to śmieszyło?
-Nie,mam łaskotki.
Tomek po gilgotał ją.
-Nie!Błagam cię!-krzyczała.
-Cii.Chyba nie chcesz by sąsiedzi wezwali policję?
-Nie-powiedziała i przyciągnęła go do siebie.
Zaczęli się całować.Coraz bardziej łapczywie i zaczęli się kochać.

Dom Wojtka.
Ania podwiozła do domu Wojtka i Olę.Na przednim siedzeniu spał Grzesiek,a na tylnym oni.
-Hej!Wstajemy!
-Co jest?-spytała Ola.
-Jesteście już na miejscu.
-Ale gdzie?-spytał Wojtek.
-W twoim domu.Mogłabym was zawieść do mieszkania,ale nie wiem czy byście weszli po schodach tyle.Tym bardziej ty-wskazała na Wojtka.
-Pomożesz mi z nim?-spytała Ola.
Jakimś cudem Wojtek wyszedł z samochodu sam.Do wejścia do domu musiała mu pomóc Ola.Dziewczyny pożegnały się ze sobą i Ola weszła do środka.Wojtek smacznie już chrapał na kanapie.
-Może byś tak poszedł do łóżka?
-A no tak.Łóżko.
Wstał,ale nie wiedział za bardzo gdzie ma iść.
-Pomożesz mi znaleźć łóżko?
Ola uśmiechnęła.
-Chodź tu do mnie biedaku-powiedziała i objęła go.
Zaprowadziła go do łóżka i położyli się spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To mamy rozdział 65. Jak coś źle opisałam ze ślubu to wybaczcie,ale byłam dawno dawno temu i za bardzo nie pamiętałam niektórych rzeczy :D

Ocenę rozdziału piszcie w komentarzach.

sobota, 24 sierpnia 2013

Rozdział 64

Mieszkanie Grześka.
Ania przytuliła się do niego bardzo mocno.
-Kocham cię-powiedziała.
-Ja ciebie też.
-Muszę ci coś powiedzieć.
Odsunęła się od niego i usiadła na kanapie.
-Musisz wiedzieć o czymś.Ja nie jestem taka...święta jak Ola.
-Ale co masz na myśli?
-To było jeszcze w gimnazjum....

Cztery i pół lat temu.
Ania z Olą siedziały w ławce i "słuchały" nauczycielki.Ania cały czas zerkała na Łukasza.
-Widzę to-odezwała się Ola z uśmiechem.
-Och!Musisz być taka?
-Wybacz,ale on jest typem chuligana i podobno bierze dragi.
-No i co z tego?
-Ania!Posłuchaj samej siebie.n jest niebezpieczny i może cię wpakować jeszcze w nałóg.
-Ola!On patrzy na mnie i się uśmiecha do mnie-powiedziała podekscytowana.
-Mówię ci.Nie zadawaj się z nim.
-Ty też nie jesteś święta.
-Co?!
-Przyznaj się,że boisz się być z kimś.Ta "klątwa" rodzinna przeraża cię.
-To nie tak!Mnie to nie obejmuje.
-To czemu nie masz chłopaka?Przepraszam raz się potajemnie spotykałaś z jednym.Jak mu było?
-Kamil.
-No tak!On nie był przecież..
-Nie kończ!-powiedziała szybko i popłynęła Oli łza po policzku.
-Przepraszam cię.Jestem głupia.Nie powinnam tego tematu drążyć.
Ola wydarła szybko twarz i wróciła do normalnego stanu.
-Nie no spoko
-Nie powinnam.
-To już zakończony rozdział.
-Ale on ci zrobił krzywdę!
-Skończ już!-krzyknęła na całą sale.
Cała klasa popatrzyła się na nie.
-Przepraszamy-odezwała się Ania.
-Chyba chcecie mieć dodatkowe zadanka do domu-powiedziała nauczycielka.

Dwa tygodnie później (dalej jest przeszłość)
-Czas byś poznała moją paczkę-powiedział Łukasz.
-Z miłą chęcią-uśmiechnęła się do niego Ania.
-Jesteś cudowna.
Pojechali do opuszczonego domu.
-Nie bój się.Jestem przy tobie i nie pozwolę by coś ci się stało.
-Wiem o tym-powiedziała i trzymała go za rękę.
-Poznaj Dominikę,Martynę,Daniela i Sebe-mówił wskazując na poszczególną osobę.

Mieszkanie Grześka.
-Chcesz mi opowiedzieć jak chodziłaś z tym całym Łukaszem?-spytał Grzesiek.
-To jeszcze nie koniec.W tedy byliśmy jeszcze szczęśliwi.Wierzyłam we wszystko co mówił mi.Nawet nie widziałam tego w tedy jak mnie zdradzał.Któregoś razu....

Cztery lata wcześniej.
-Kochasz mnie?-zapytał Łukasz.
-Oczywiście,że tak.
-To na znak miłości zróbmy to razem.
Rozsypał działkę na stolik.Ułożył ją w kreskę.
-Kocham cię-powiedział wręczając jej rurkę.

Mieszkanie Grześka.
-Och!Byłam w tedy taka głupia-powiedziała Ania i popłynęła jej łza-Wzięłam w tedy te dragi-dodała.
Grzesiek był zdziwiony.
-Nie wiem czy będziesz teraz mnie uważać za tą samą osobę.Chcesz usłyszeć resztę?
-Tak.
-Brałam co trzy dni,ale później zauważyłam,że mój organizm zaczął domagać się więcej i więcej...

Cztery lata temu.
-Musisz z tym skończyć!-krzyknęła Ola.
-Z czym niby?-zapytała z głupim uśmiechem Ania.
-Wiem,że bierzesz!Mówiłam,że on cię sprowadzi na złą drogę!
-Łukasz mnie kocha!
-Raczej zdradza cię.
-Pleciesz głupoty.Mówisz to specjalnie bym nie była z nim!-krzyknęła i odeszła.

Mieszkanie Grześka.
-Po kłótni z Olką zrobiłam coś bardzo głupiego...Wstrzyknęłam sobie coś.Nawet nie pamiętam co to było.Wiem tyle,że wylądowałam w szpitalu.Ola,mimo że się pokłóciłyśmy odwiedzała mnie,a on nie.
Ania rozpłakała się.Grzesiek ją przytulił i uciszył.

Cztery lata temu.
Ania wyszła ze szpitala i postanowiła,że pójdzie do opuszczonego domu.Gdy weszła do środka zobaczyła Łukasz jak całował się z jakąś dziewczyną.Ona wybiegła szybko ze łzami w oczach.
-Ania!
-Tak mnie kochasz?
-Myślałaś,że to było na poważnie-zadrwił z niej-Nie zapomnij,że jutro towar masz odebrać-dodał.
-Wiem.

Mieszkanie Grześka.
-To przez ten towar Olę porwał.Byłam tak na niego zła,że musiałam to zrobić.
-A jak sobie poradziłaś z uzależnieniem?
-Było trudno.Na szczęście była przymnie moja najlepsza przyjaciółka.Pierwsze dwa miesiące była to katorga.

Cztery lata temu.
-Wyjedziemy stąd i pomogę ci-powiedziała Ola.
-Chcesz prze zemnie zawalić szkołę?
-Tak.Teraz ty jesteś najważniejsza.
-Ale gdzie będziemy?
-Moja ciotka może nam pomoże.
-Myślisz?
-Tak.

Mieszkanie Grześka.
-Zawaliła szkołę dla mnie,więc dla tego ja się tak bardzo o nią martwię.Jestem jej to winna.Rozumiesz?Jak tu jej nie kochać?

Cztery lata temu.
Ania miała ciało sparaliżowane.Ręce i nogi wygięły jej się w dziwne strony.Zęby miała mocno zaciśnięte.
-Ania!Słyszysz mnie!Dasz radę.Jestem tu przy tobie,więc nie martw się o nic.Dasz radę-mówiła Ola.
Po jakimś czasie odpuściło.
-Daj jej tego naparu-zaleciła ciocia.
-Wypij to-poleciła Ola.
Ania skrzywiła się na sam zapach,ale wypiła.

Mieszkanie Grześka.
-Dwa miesiące nawet i trochę dłużej miałam napady,byłam agresywna do tego stopnia,że Ola trafiła do szpitala.Nie wiem czy Wojtek to zauważył ale na lewym boku ma bliznę od tego jak jej...zrobiłam krzywdę.Po tym co ci powiedziałam dalej chcesz bym tu była?Przy tobie?-spytała Ania.
-Tak.W przeciwieństwie od Łukasza,ja cię naprawdę kocham-powiedział Grzesiek i pocałował ją.
Zaczęli coraz bardziej namiętnie się całować.Upadli na kanapę i chłopak zdjął jej bluzkę.
-Popatrz na to-powiedziała i pokazała bliznę na lewym boku-Zrobiłam to w tedy,kiedy ja skrzywdziłam ją.
Była to blizna jakby po oparzeniu.Grzesiek pocałował to miejsce.
-Kocham cię mimo to-powiedział.
-Ja ciebie też kocham.
Całowali się i później zaczęli się kochać.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
Ola obudziła się w objęciach Wojtka.
-Hej-powiedziała z uśmiechem.
-Cześć-odpowiedział jej i pocałował ją.
-To jakie plany na dzisiaj.
-Mam tylko jeden pomysł.
-Jaki?-spytała Ola.
-Zostać tu w łóżku razem z tobą.
-Wiesz co...podoba mi się ten pomysł.
-Bo jest mój-powiedział z uśmiechem i ją pocałował.

Mieszkanie Tomka.
-Widać,że maja kochana narzeczona już wstała-powiedział z uśmiechem Tomek i dostał całusa od Magdy.
-Jak widać,tak.Co szykujesz?
-Jajecznice i herbatę.
-Brzmi smakowicie.
Tomek nałożył na talerze i położył na stole.Usiadł i zaczęli jeść.
-Może pójdziemy dzisiaj załatwić termin ślubu?-spytał Tomek.
-No dobrze.

Mieszkanie Grześka.
Ania z Grześkiem leżeli do siebie przytuleni.
-To jak..zostaniesz?
-Przy tobie..tak.Kocham cię-powiedziała i pocałowali się.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To mamy rozdział 64. Jest krótki,bo miał być taki :) Piszcie czy wam się podoba.

KOMENTUJCIE,bo to bardzo pomaga w pisaniu.

piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 63

Park.
Po 10 minutach Magda wróciła z Michałkiem.
-Macie?-spytał Tomek.
-Tak-powiedziała Magda.
-Dostałem jeszcze lizaka-pochwalił się Michałek.
-To co się mówi?-spytał się Alek.
-Dziękuję.
-Nie ma za co.Idź się bawić-powiedziała z uśmiechem Magda.
Dziewczyna usiadła na Tomka kolanach.On ją objął i przytulił się do niej.
-Luiza się odzywała?-spytał.
-Nie i chyba nawet nie ma zamiaru.
-Nie martw się.Jakoś wszystko się ułoży-odezwała się Magda.
-Miejmy taką nadzieję.
Siedzieli tak kilka minut,dopóki nie zauważyli,że nie ma w pobliżu Michałka.
-Gdzie on jest?-spytał Alek zdenerwowany.
-Przed chwilą był na zjeżdżalni-powiedziała Magda.
-Michał!-krzyknął Alek wstając z ławki.
Po chwili malec przybiega do niego z płaczem.
-Hej!Co się stało?
Michałek przytulił się do niego bardzo mocno.
-Chce do domu.
-No dobrze.
Alek wziął chłopca na ręce i poszli do samochodu.
-To zobaczymy się później?-zapytał Tomek.
-Tak,jasne.

 Mieszkanie Oli.
Ola leżała przytulona do Wojtka.
-Która godzina?-spytał.
-Niedługo będzie 17.
-O kurde.
-Co się stało?
-Za godzinę mieliśmy się spotkać w DPT
-Chyba nie masz zamiaru mnie zostawić?
-Nie..Możesz jechać ze mną.
-Chętnie-powiedziała z uśmiechem i pocałowali się.
Ola z Wojtkiem po kilku minutach wstali z łóżka i się ubrali.
-Obstawiam,że będą zdziwieni-odezwał się Wojtek.
-Pewnie tak.

Mieszkanie Alka.
-Powiesz mi co się stało?-zapytał się Alek.
-Nie.
-Ale musisz.
Malec nic nie odpowiedział.
-Michał odpowiadaj na moje pytania.
-Ja chce do mamy-powiedział i się rozpłakał.
Alek nie wiedział jak ma zareagować.Pomyślał,że przytuli malca.
-Ciii...Uspokój się już.
Zadzwonił telefon.
-Halo-powiedział.
-Mamy dzisiaj próbę-powiedział Torres.
-Co?!Ja nic o tym nie wiem.
-To już wiesz.Zbieraj się.
-Dobra.

Dom Pracy Twórczej.
Do salonu weszli Wojtek z Olą.Byli przytuleni do siebie i uśmiechnięci.
-Czyżby wszystko wróciło do normy?-zapytał się Lajan.
-Można tak powiedzieć-odpowiedziała Ola.
-To jeszcze zostało nam czekać na Alka-odezwał się Dziamas.
-Oni wiedzą?-spytał się Śniady.
-O czym?-zapytał Wojtek.
-Wygląda na to,że nie-powiedział Tomek.
-Ale co się stało?-spytała Ola.
-Musicie się sami dowiedzieć-odezwała się Magda wchodząc do salonu.
-Ty też jesteś przeciwko nam?
-On musi sam wam powiedzieć.Pogadamy na osobności?
-Tak,jasne.
Ola z Magdą poszły do kuchni.
-Czyżbyście się pogodzili?-spytała.
-Może-uśmiechnęła się.
-Po twoim wyrazie widać,że tak.
-O tak.
-No nie mów,że..-przerwała.
-Zależy o czym myślisz,ale tak.
-Nie ładnie-powiedziała z uśmiechem Magda.
Dziewczyny usłyszały,że się drzwi otwierają.
-O..To chyba Alek.
-Ale mam się tego bać?-spytała Ola.
-No nie wiem.Zależy to od ciebie,ale jest taki słodki.
-Ale co jest słodkie?
-Zaraz się dowiesz-powiedziała z uśmiechem.
Dziewczyny poszły do salonu.Po chwili wszedł Alek z Michałkiem.Ola zdziwiła się na widok dziecka,a Wojtek zaniemówił.
-Cześć wam-powiedział Alek.
-Nie mówiłam,że jest słodki?-spytała Magda.
-Ttto...jego dziecko?-wyjąkał Wojtek.
-Moje-przytaknął Alek.
-Ale z kim?-zapytała Ola.
-Ty możesz o niej nie wiedzieć,ale chłopacy tak.Z Luizą.
-Co?!Z tą co cię zostawiła?-wybuchł Wojtek-Jesteś pewien,że to twoje dziecko?-dodał.
-Nie widzisz jacy podobni są?-spytał Tomek.
-Ja muszę usiąść z tego wrażenia-powiedziała Ola.
-Tylko nie zemdlej na tu-zażartował Śniady.
-Czy tylko my o tym nie wiedzieliśmy?-zapytał się Wojtek.
-No dowiedzieliście się na samym końcu-powiedział Torres.
Michałek cały czas chował się za Alkiem.
-Hej,nie bój się-powiedziała Magda z uśmiechem.
Wszyscy usłyszeli nagle,że drzwi się otwierają.
-Jakiś niezapowiedziany gość?-odezwał się Lajan.
W progu zobaczyli...Anię.
-Ania!-krzyknęła Ola i podbiegła do swojej przyjaciółki.
-Cześć,kochana!Tęskniłaś?
-I to bardzo.Co ty tutaj robisz?
-Muszę załatwić kilka spraw,więc przyjechałam.
-Czemu nic nie powiedziałaś jak dzwoniłam?
-No miałam nadzieję,że się pogodzicie.Jeśli jeszcze raz wymyślisz coś takiego głupiego to zabiję cię-zagroziła Ola Ania.
-No dobrze.
-Cześć,Grzesiu-powiedziała i rzuciła mu się w ramiona.
-Myślałem,że będziesz wieczorem i miałaś zadzwonić.
-Chciałam zrobić niespodziankę wam wszystkim.
-No to zrobiłaś dziewczyno!-odezwał się Lajan i przytulił ją przyjacielsko.
-Alek.Gratuluję ci ojcostwa.To gdzie ten malec?
-Chowa się za mną.
Ania podeszła do chłopca i podała mu rękę.
-Hej,jestem Ania,a ty?
-Michał-odezwał się.
-Ładne imię.Mama ci wybierała?
-Tak.
Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopca.
-No Wojtuś...Ty to ode mnie powinieneś
-Nie kończ-przerwał Ani.
-Rozumiemy się bez słów najwyraźniej-powiedziała z uśmiechem i się przywitała z nim.
-Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?-spytała oburzona Magda.
-Och,miała to być niespodzianka.
-To udała ci się,a gdzie twój brat?
-Został z ciotką.
-To chyba nam dzisiaj ta próba nie wypali-powiedział Torres.
-Najwyraźniej nie.
-To na ile zostajesz?-zapytała Ola.
-Tak gdzieś na tydzień może.
-To super.
Wszyscy usiedli w salonie i zaczęli opowiadać Ani co się wydarzyło w ciągu jej nieobecności.Dziewczyna trochę powiedziała jak jest w Hiszpanii i co tam robiła.
-To spędzamy dzisiaj razem wieczór?-spytała Ola.
-No wiesz.Chciałabym go spędzić z Grześkiem.Nie obraź się.
-Rozumiem cię-powiedziała z uśmiechem.
-Kochana jesteś-przytuliły się.
-To dzisiaj powtórka z rozrywki?-spytał obejmując Olę Wojtek.
-No nie wiem-uśmiechnęła się do niego.

Mieszkanie Grześka.
-To zaskoczyłaś wszystkich-powiedział.
-No.Jak dobrze,że Olka nie wyjechała.
-Udało mu się jakoś ją przekonać.
-Tęskniłam za tobą.
-Ja też.Nie możesz zostać?
-Nie wiem.Spróbuję jakoś to wszystko poukładać.
-Jak chcesz mogę ci pomóc.
-Dzięki-powiedziała i dała mu buziaka.

Dom Wojtka.
-Stęskniłam się za tym miejscem-powiedziała Ola wchodząc.
-Tak?To dobrze-objął ją w talii i pocałował.

Osiemnaście lat później.
-Dlaczego mnie tak boli?-spytała Nicola.
-Nie wiem.Wybacz mu córciu-powiedziała Ola.
-Powinniśmy ją zabrać do szpitala-odezwał się Mikołaj.
-Nie możemy.
-Mamo,ja nie chce stracić...

-Kocham cię i zawsze będę-powiedziała Ola.
-Ja ciebie też.
-Myślisz,że Grzesiek ją zatrzyma na dłużej?
-Już on się o to postara.
-Zobaczymy.Co sądzisz o dziecku Alka.
-Jestem skołowany tym faktem.On nawet nie pasuje do roli ojca!
-No nie przesadzaj.Myślisz,że my się do tego nadajemy?
-Tak.
-Na pewno?
-No tak na 100% to nie.

Około cztery i pół lat temu.
Mieszkanie Alka.
-Hej,kochanie-powiedział całując dziewczynę na powitanie.
-Cześć.Jak było na próbie?-zapytała z promienistym uśmiechem.
-A całkiem dobrze.Nawet skończyliśmy już piosenkę.
-To super!
-Idziemy gdzieś się przejść?-spytał Alek.
-Z tobą...zawsze.Kocham cię i zawsze będę-powiedziała Luiza.
-Ja ciebie też.
Przytuleni do siebie wyszli na spacer.Każdy kto przeszedł obok nich dobrze wiedział,że są bardzo bardzo zakochani w sobie.

Szkoła.
Dziewczyny skończyły lekcję.Ania szybko zmieniała obuwie i wychodziła ze szkoły.
-Ania czekaj!-goniła ją Ola.
-Co?
-Gdzie idziesz?
-Nie twoja sprawa.
-Właśnie,że moja,bo jesteś moją najlepszą przyjaciółką.
-Idę się spotkać ze znajomymi.
-Czyli..Łukaszem?
-Może...
-Anka wpakujesz się przez niego w niezłe bagno!
-Nie musisz mnie pilnować.
-Ale ja się o ciebie martwię.
-To przestań!-krzyknęła Ania i poszła.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Cieszycie się,że tak szybko jest kolejny? Moim zdaniem jest trochę dziwny,ale to wam zostawiam do oceniania :) 
Cieszcie się,że Ania wróciła?
Domyślacie się co Nicola chciała powiedzieć?
Co wydarzy się między Anią,a Grześkiem i czy mu się uda ją zatrzymać w Polsce?

Na te pytania dowiecie się w następnym rozdziale :)

CZYTAMY I KOMENTUJEMY (Jak mówiłam to w sprzyja wenie) 
Ps.Chyba nie mam być wredna i żądać od was po 10 komentarzy by dodać następny rozdział?

czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 62

Szpital.
-Ja cię nie rozumiem dziewczyno.Jak mogłaś go po tym co ci zrobił wpuścić go tutaj-mówiła Tamara.
-Ciebie też nie rozumiem.Najpierw go chwaliłaś,a teraz?
-Bo nie wiedziałam co zrobił.Najwidoczniej każdy mężczyzna jest taki sam.
-Możliwe-powiedziała Ola.
-Ja mam rację.To co teraz zrobisz?
-Wyjadę do mojej najlepszej kumpeli.
-Dobry wybór-pochwaliła ją Tamara.
-A ty?
-No wiesz...ja nie mogę sobie za bardzo na to pozwolić.
-Pieniędzy ci brak?
-No można tak powiedzieć.

Mieszkanie Alka.
-Wiesz może czemu mama zostawiła cię pod moją opieką?
-Nie.
A co ci powiedziała na pożegnanie?
-Że mnie bardzo kocha.
-A jak teraz wygląda?
-Ma blond włosy.
-To coś nowego.
-Często się też przeprowadzamy.
-Jesteś głodny?-spytał Alek.
-Tak-powiedział Michałek bawiąc się samochodem.
-A co chcesz?
-Pizze.
-A coś bardziej obiadowego?
-Nic-powiedziała z uśmiechem.
-Dobra.To tym razem będzie pizza.
-Super!
-Z salami?
-Może być-powiedział z uśmiechem Michałek.
-To ja zamawiam,a ty się baw.
Zamówił i wrócił do salonu.Po jakiś kilku minutach ktoś zapukał.
-Chyba już jest-odezwał się chłopczyk.
-Możliwe.
Alek poszedł otworzyć.W progu zobaczył Torresa.
-Siema!Chciałem zobaczyć jak ci idzie tatusiowa nie-mówił z uśmiechem
-Hej!Co ty taki ciekawski?
-Takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień.
-Teraz będziesz sobie żartować?
-To nie ja...no wiesz.
-Nie kończ.
-Mogę wejść czy mam tu stać?
-Nie no wchodź-powiedział Alek otwierając szerzej drzwi.
-Cześć,mały!Jestem Tomek.
Michałek trochę się speszył gdy go zobaczył.
-Boisz się mnie?-spytał.
-Po prostu dzieci cię nie lubią-wtrącił z uśmiechem Alek.
-Tak se wmawiaj.
Zadzwonił dzwonek od drzwi.
-Otworzę-odezwał się Alek.
-Przywiozłem pizze-odezwał się dostawca.
-A to dobrze.Tomek zostajesz z nami czy sobie idziesz?-spytał Alek.
-Mogę zostać.
Zapłacił za pizze i położył na stoliku.Zjedli i posiedzieli jeszcze jakiś czas gadając.Tomek wyszedł z mieszkania i Alek został sam z Michałkiem.
-Coś chcesz?-spytał Alek.
-Nie.
-Jakby co to mów.

Mieszkanie Tomka.
-Myślisz,że się pogodzą?-spytał Tomek.
-Nie wiem.To mi się w ogóle nie podoba co się dzieje.
-W sumie mi też.Ciekawe czy mu kiedyś wybacz.
-Sama nie wiem.
Magda z Tomkiem leżeli przytuleni do siebie na łóżku.


Dwa dni później.
Dom Wojtka.
Magda weszła szybko do salonu gdzie był Wojtek.
-Wojtek!
-Co?
-Ona...ona
-Co ona?
-Ona chce...wyjechać.
-Żartujesz?-zapytał Wojtek podnosząc się z kanapy.
-Nie.Jest na lotnisku.
-Jedziemy tam.
Wojtek zabrał dokumenty i kluczyki od samochodu i pojechali.

Lotnisko.
Ola stał i czekała,aż będzie jej lot.Po pewnym czasie usłyszała jak ktoś woła jej imię.Odwróciła się i zobaczyła Wojtka.
-Odbiło ci do reszty!-krzyknął-Co ty wyprawiasz dziewczyno!Nie myślisz w ogóle ostatnio!Najpierw do nikogo się nie odzywasz,a teraz wyjeżdżasz?-dodał.
-To moja sprawa co robię.
-Właśnie,że nie!Jesteś w ciąży i nigdzie ci nie pozwalam lecieć.
-Jestem pełnoletnia i mogę robić to co chcę.
-Puki co nie zachowujesz się tak.Masz wracać do domu!
-Nie!
-Tak.
-Odpowiedz mi dlaczego miałabym wrócić?Do pustego mieszkania?Spotkać się z rodzicami,którzy..-przerwała.
-Nie możesz wyjechać.Masz chłopaków,Magdę i ...mnie.
-Zdradziłeś mnie!-krzyknęła i popłynęła jej łza po policzku.
Odwróciła się i zaczęła iść.
-Ola!-złapał ją za rękę i odwrócił do siebie-Nie leć.Błagam cię.Mogę nawet kleknąć przed tobą,jeśli chcesz,ale nie leć.
-Przepraszam cię,ale ja nie mogę-powiedziała i zaczęła płakać.
-Jak nie możesz to czemu płaczesz?-spytał.
-Bo cię kocham kretynie,a ty...-przerwała i odwróciła głowę.
-Spójrz na mnie.
Patrzyli sobie prosto w oczy.
-Nie zdradziłem cię i mam na to dowody.
-Co?
-Nie zrobiłem tego.Ta dziewczyna po prostu wkręca mężczyzn z klubów,którzy są już podpici.
-Ale..
-Mówię prawdę.Tomek znalazł artykuł o niej...Nie leć,błagam cię.-mówił opierając czoło o jej.
-Ja...Nie umiem-przerwał jej pocałunkiem-Czemu mi to robisz?
-Bo cię kocham.
Usłyszeli wezwanie na lot Oli.
-Nie mogę tego zrobić-odezwała się po pewnym czasie-Zawieś mnie do domu-dodała.
Wojtek przytulił ją,zabrał torbę i poszli do samochodu.Zadzwonił do Magdy.
-Hej!Gdzie jesteś?
-Tomek mnie zabrał.Pewnie potrzebujecie pogadać.Została?
-Została.
-To dobrze.To ja kończę.Pa
-Pa.
Wojtek wsiadł do samochodu.
-Z kim rozmawiałeś?-spytała Ola.
-Z Magdą.
Wojtek odpalił silnik i pojechali.Całą drogę do mieszkania wymienili kilka zdań.Kiedy stanęli przy bloku Oli wyszli z samochodu.Wojtek wziął torbę i szedł za Olą.Dziewczyna otworzyła drzwi i weszli do środka.
-Gdzie to postawić?-spytał Wojtek.
-Obojętnie gdzie.
-To ja...już pójdę
-Przepraszam-odezwała się Ola.
-Ty mnie przepraszasz?!To ja raczej powinienem.
-Mas rację.Zachowałam się jak
-Nie dziwie ci się-przerwał jej.
Wojtek już miał wychodzić.
-Zostaniesz?
-Jeśli chcesz.
-Tak.

Park.
Michałek latał po parku i bawił się na placu zabaw.
-Jakoś tak dziwnie jest-odezwał się Tomson.
-Naprawdę?
-Ty i dziecko.No to nie pasuje ze sobą.
-Ciebie też nie wyobrażam sobie w tej roli.Tym bardziej jeśli Magda-przerwał Alek.
-Wiem co masz na myśli.
-Stary,wybacz.Nie chciałem.
-Nic się nie stało.
Do chłopaków przyszła Magda.
-Co tak gadacie?-spytała.
-A o niczym.
Podbiegł do nich Michał.
-Tato!...Yyy...Alek chce mi się pić.
-Czyżby nie wziąłeś?-spytał Tomek.
-Nawet nic nie mów-powiedział Alek.
-Tatuś wodopoju zapomniał zabrać-mówił z uśmiechem Tomek.
-Ale śmieszne.
-Chodź-powiedziała Magda podając małemu rękę-Pójdziemy coś kupić-dodała.
-Mogę?-spytał Michałek.
-Idź-powiedział Alek.
-Będzie cudowna w tej roli-odezwał się Tomek.
-Mam nadzieje,że wszystko ułoży się dobrze.
-Ja też.

Mieszkanie Oli.
-Obejrzymy coś?-zapytała.
-Jasne!
Wybrali film i zaczęli oglądać.Po pewnym czasie Ola zasnęła.Wojtek zaniósł ją do pokoju i kiedy kładł ją na łóżku obudziła.
-Nie chciałem byś się obudziła,ale...
-Pocałuj mnie.
Zrobił jak prosiła.Całowali się długo i namiętnie.Ola zaczęła mu zdejmować koszulkę.Wojtek odsunął się od niej na chwile.
-Jesteś tego pewna?-spytał.
Przytaknęła i pocałowała go.Wojtek wsadził ręce pod jej bluzkę.Po pewnym czasie ją zdjął.
-Kocham cię-odezwał się.
-Ja ciebie też.
Ola przejechała ręką po jego klacie i położyła je na karku.Wojtek pocałował ją w szyję i potem w usta.Dziewczyna wplotła swoje rękę w jego włosy i przyciągnęła go jeszcze bliżej.Po jakimś czasie pozbyli się reszty ciuchów i zaczęli się kochać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------To tak oto nam się skończył rozdział 62. Komentujcie,bo to pobudza do pisania. 
Jak widać wróciłam już z Niemiec.Później wrzucę jakieś fotki,bo dzisiaj już nie mam sił :P

Ps.Do wszystkich blogów piszę tak... Rozdziały zajebiste i czekam na następny :) (Nie chce mi się pisać tym razem,bo miałam trochę do przeczytania :) )

sobota, 17 sierpnia 2013

Ogłoszenie!!!!!!!

Jadę do Niemiec i nie będzie rozdziału w najbliższym czasie.Nie wiem kiedy dokładnie wrócę,ale jak już będę w domu szybko wstawię nowy.
                                                                                                Afro.Alex

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 61

Mieszkanie Oli.
Wojtek wszedł do środka i zabrał ciuchy i laptopa.Już miał wychodzić gdy usłyszał pukanie do drzwi.
-Hej!-powiedział Tomek gdy mu otworzył Wojtek.
-Cześć.A co ty tutaj robisz?
-Magda prosiła mnie bym sprawdził czy Olka poszła do szkoły,bo ostatnio w ogóle nie chodzi.
-Tak?Myślałem-przerwał.
-A ty co tu robisz?Czyżbyście się pogodzili?-zapytał z uśmiechem Tomek.
-Nie!Ja zanoszę tylko rzeczy Oli do szpitala.
-Co?!Jest w szpitalu?
-Zemdlał w szkole.
-No to nieźle.To nic poważnego?
-Nie.Była po prostu osłabiona i wygłodzona.
-To pozdrów ją ode mnie i powiedz,że odwiedzimy ją z Magdą.
-Spoko.
Wojtek zamknął drzwi od mieszkania i poszedł wraz z Tomkiem na zewnątrz.Jeszcze pogadali chwilkę i pojechali w swoje strony.

Mieszkanie Alka.
-Jjaaa...Noo
Nagle zadzwonił telefon.
-Muszę odebrać-powiedział szybko Alek i pobiegł do telefonu.
-Halo!
-Cześć.To ja Dziamas.
-Hej.Czego chcesz?
-Czy to prawda?
-Co?
-To co mi powiedział Torres.
-Tak.
-O kurde!Stary nie wierzę!Najpierw Wojtas zdradza z blondi Olkę,a teraz ty i dziecko!
-Radzę ci pilnować swojej Ani w Hiszpanii.
-Ale śmieszne.To jak ci idą rozmowy ojca z synem?
-Szczerze?Do bani.Ja się na tym nie znam.Nie dam sobie z tym rady.
-Ty?Przecież ty zawsze sobie radzisz,a teraz...
-Masz coś jeszcze mi do powiedzenia?
-Może...Pa tatuśku-powiedział Grzesiek.
-Pa-odezwał się Alek i zakończył rozmowę.
Gdy się odwrócił zobaczył za sobą Michałka.Stał tak niewinnie  trzymał w ręku pluszowego misia.
-Boże powiedz mi,że to wszystko mi się śni-pomyślał Alek.
-Może pójdziemy się przejść?
-Możemy-powiedział chłopczyk.
Wyszli z mieszkania i Alek zamknął drzwi.
-Sam zejdziesz ze schodów?
-Tak-odpowiedział Michał.
Po kilku minutach byli już w samochodzie i jechali w stronę mieszkania Tomka.Gdy stali przed drzwiami,Alek zapukał.Otworzyła im Magda.
-Baro?Co ty tutaj..-przerwała-A to kto?
-Jakby to powiedzieć...Dzisiaj się dowiedziałem,że mam syna.
-To gratuluję.
-Dzięki.
Alek z Michałkiem weszli do środka.
-Jest Tomek?
-Nie,ale zaraz przyjedzie,bo pojechał do Olki sprawdzić czy poszła do szkoły.
Za ten czas gdy Tomek nie przyjeżdżał Alek opowiedział dzisiejszy ranek Magdzie.Po pewnym czasie wszedł do mieszkania Tomek.
-Hej!Co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony.
-A tak wpadłem w odwiedziny-odpowiedział.
-Tato!To znaczy...Alek?Mogę pobawić się tym samochodem?-zapytał Michałek przybiegając do salonu.
-Czy on  powiedział do ciebie...tato?!
-Tak.
-Jak to możliwe?Przecież...
-Pamiętasz Luizę?
-No jasne!To ta,która uciekła od ciebie zagranice.
-On nie uciekła!
-Taaa.A ja to jestem anioł.
-To nie było tak!-krzyknął Alek.
-Może mi ktoś mi to wytłumaczyć?-zapytała Magda.
-Powiem ci tak kochanie..Ten oto łoś został zostawiony przez dziewczynę cztery lata temu.Jednym słowem uciekła od niego i zostawił mu list,że nie chce z nim być i nie ma jej szukać,bo i tak nie jest już w Polsce.
-Nie,tak nie było.
Tomek popatrzył na niego kątem oka.
-No może.
-Zostawiła cię!Wytłumaczyła przynajmniej czemu?-zapytała Magda.
-Taaa.Raczej nie chciała sobie nadwyrężać ręki-powiedział Tomek.
-Możesz tak nie mówić!-krzyknął Alek.
-Powiedz mi jedno...Czemu ty ją jeszcze bronisz po tym?

Szpital.
Wojtek wszedł do sali.
-Już jestem i mam nadzieję,że zabrałem wszystko co miałem-powiedział Wojtek z uśmiechem.
-Jak czegoś nie będzie to zadzwonię do Magdy by mi przywiozła.
-Co do niej to jak wychodziłem z mieszkania spotkałem Tomka i powiedział,że odwiedzą cię później-położył rzeczy koło łóżka i usiadł koło niej.
-To super-odezwała się po cichu Ola.
-Możesz mi powiedzieć czemu nie chodzisz do szkoły?-zapytał sięcicho by nie usłyszała dziewczyna leżąca z Olą.
-Bo tak.
-To ma coś związek z ostatnią historią?
-Może.
-Kurwa!Olka!-krzyknął Wojtek na całą salę.
-Możesz się uciszyć?-zapytała dziewczyna.
Tamara zdziwiła się reakcją chłopaka i schowała głowę pod kołdrę.
-Ile czasu mam ci mówić,że cię-mówił Wojtek-nie zdradziłem-dodał po cichu.
-Sam tego nie jesteś pewien!-krzyknęła i po policzku popłynęła jej łza.
-Ola ja..przepraszam cię z całego serca.Nie chciałem...-przerwał.

Mieszkanie Tomka.
-Ja ją dalej kocham-powiedział po pewnym czasie Alek.
-Dobra mniejsza z tym.Ola jest w szpitalu-powiedział Tomek.
-Co?!Jak to?Czemu?-pytała Magda.
-Zemdlała w szkolę.
-A skąd to wiesz?
-Spotkałem pod mieszkaniem Wojtka.
-Czyżby się pogodzili?-odezwał się Alek.
-Trudno powiedzieć.
-To jedziemy do niej!-powiedziała Magda.

Szpital.
-Co nie chciałeś?-zapytała Ola.
-Chciałem ci dać czas na przemyślenie tego wszystkiego,ale ja tak nie mogę.Brakuję mi ciebie.
-Mogłeś nie iść do jej łóżka-powiedziała Ola ze łzami w oczach.
Wojtek usiadł na krześle  spuścił głowę.
-Tomek znalazł artykuł
-Cześć-przerwała mu Magda wchodząc do sali.
Dziewczyna zobaczyła,że Ola płacze i się trochę speszyła.
-Sorry..przeszkodziłam wam?
-Nie..Wojtek miał już wychodzić.
-Ale..No tak.Mam do załatwienia pewne sprawy-powiedział wstając z krzesła-To cześć-dodał i wyszedł.
-Cześć-powiedziała Magda.
-Co się stało?
-Zemdlałam,bo nic nie zjadłam.
-To,to ja wiem,ale no tu?
-To była super kłótnia-odezwała się Tamara.
-Wybacz,że musiałaś byś światkiem tego wszystkiego-powiedziała Ola.
-Co ci powiedział?
-W sumie to nic nowego.
-On cię zdradził?-wtrąciła Tamara.
-Nie!-krzyknęła Magda.
-A skąd niby to wiesz?-zapytała Ola.
-A ty?
-Ten sms sam za siebie mówi.
-On tego by ci nie zrobił-broniła Wojtka Magda.
-To zrobił.
-Każdy mężczyzna jest taki sam-odezwała się Tamara.
-Możesz nie wtrącać się w naszą rozmowę?-zapytała Magda.
-Niby czemu?-spytała Ola.
-Bo ona..nie zna Wojtka.
-A ty go znasz?Ja tak naprawdę chyba też.
-Co ty wygadujesz?-zapytała zdziwiona Magda.
-Nie wiem już...
-Dziewczyno!Skoro cię zdradził to jednak nie jest wart ciebie-odezwała się Tamara.
-Możesz się zamknąć!-krzyknęła Magda.
-Moja mama miała rację-odezwała się Ola.
-Nawet tak nie mów!
-Ciekawe jakbyś się ty czuła,gdybyś na moim miejscu była z Tomkiem?
Magda nic nie odpowiedziała.
-Nawet nie wiesz co powiedzieć.
-To nie tak.Ja po prostu wiem,że on by tego nie zrobił.
-Taaaa.Możesz już mnie zostawić samą?
-Dobra,ale musisz o czyś się dowiedzieć.
-O czym?
-Alek ma syna.
-Co?!
-Ma cztery lata i ma na imię Michał.
-To nieźle.Czemu nie powiedział wcześniej?
-Bo sam nie wiedział.
Magda wyszła z sali.
-I jak?-zapytał Wojtek.
-Jednym słowem jest źle.
-Trochę się pokłóciłyście?-zapytał Tomek.
-Tak i miej nadzieję,że szybko wyjdzie ze szpitala,bo ta dziewczyna z jej sali może jeszcze bardziej ją nastawić przeciwko nam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jest trochę krótki,ale miał tak się skończyć.
Miałam go dodać wczoraj,ale pojechałam do Łodzi pomagać tacie naprawiać ciężarówkę i nie było mnie cały dzień.
Następny rozdział postaram się dodać jak najszybciej.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 60

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Dziewczyna sobie słodko spała,gdy nagle obudził ją dzwoniący telefon.
-Halo-powiedziała zaspanym głosem.
-Wstawaj,śpiochu!Czas do szkoły.
-Magda?To ty?
-Nie,święty Mikołaj.
-Błagam cię przestań się zgrywa.Lepiej mi powiedz,która godzina?
-6.40,pomyślałam,że więcej ci się czasu przyda.
-Zabiję cię!
-Lepiej zacznij się szykować do szkoły,pa-powiedziała Magda i rozłączyła się.
Ola wstała z ledwością z łóżka i poszła do łazienki.Wzięła szybką kąpiel,wysuszyła włosy i zrobiła sobie makijaż.Wróciła do pokoju.Ubrała się w jakieś stare rurki,które były w niektórych miejscach już przetarte i koszulkę pierwszą z brzegu.Zerknęła na zegarek.Była już 7.30.Zrobiła sobie jeszcze szybko kanapki i wyszła z domu do szkoły.

Mieszkanie Alka.
Alek spał sobie smacznie,gdy nagle obudził go dzwonek od drzwi.Zerwał się z łóżka i poszedł otworzyć.Nikogo nie było.
-Ktoś se jaja robi-powiedział sam do siebie i chciał już zamknąć drzwi.
-Cześć-usłyszał głos...dziecka?
-Hej,mały!Co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony.
-Ja..to ci powinno wyjaśnić-powiedział chłopczyk i wręczył list Alkowi.

Drogi Alku,

Po tym jak rozstaliśmy się wyjechałam do Niemczech.Po pewnym czasie zorientowałam się,że jestem w ciąży.Nie chciałam ci nic mówić i psuć ci planów związanych z karierą,więc wyszła jak wyszło.Niestety mój pobyt trochę się skomplikował i MUSISZ się nim zająć na jakiś czas.Nas syn Michał ma teraz cztery lata.Zapisz go do przedszkola (Najlepiej dwujęzycznego).Nie martw się umie tak dobrze Polski jak i Niemiecki.Proszę cię bardzo,opiekuj się nim.
Ps.Uważajcie na siebie!(Nie żartuję)
                                                                                                                   Luiza.

-To jest jakiś chyba żart!Ta scena jest jak z jakiegoś beznadziejnego filmu!-mówił sam do siebie.
-Ty jesteś-zaczął Alek.
-Michał i podobno jesteś moim tatą-odezwał się chłopiec-Mogę wejść?-dodał.
-Yy.....-obejrzał się za siebie na mieszkanie-Tak-dodał.
-Ale masz duży telewizor!-mówił z zachwytem malec.
-To może ty się tu rozejrzyj,a ja na chwile pójdę do sąsiada.Nigdzie nie wychodź,dobrze?
-Dobrze.
Alek wyszedł z domu i poszedł piętro niżej.Zadzwonił do drzwi.Otworzył mu Torres.
-Stary,błagam cię.Jest ranek!-mówił zaspany Tomek.
-Ty jesteś zaspany?!Ja mam dziecko w mieszkaniu!
-Co?!I jakie dziecko?
-Moje-mówił nie dowierzając sam w te słowa.
-Niby z kim miałbyś je mieć?
-Z Luizą.
-To było przecież dawnoooo temu.Przecież ona wyjechała w dodatku.
-Przeczytaj to!
Tomek czytał i jego oczy coraz bardziej robiły się większe.
-Ewa!Chodź tu!-krzyknął.
-Nie no błagam cię-mówił Alek.
-Co się stało?I ty byś się mógł ubrać,a nie w piżamie stoisz na korytarzu-mówiła do Alka.
-Wybacz.
-Nie uwierzysz!Alek ma syna.
-Wkręcacie mnie?Ja już was dobrze znam!Lepiej wracajmy wszyscy do swoich mieszkań-powiedziała Ewa.
-Ale to jest prawda.
-A ja jestem księżniczką elfów.
-Dobra j idę.Może się rozpłynął-powiedział Alek.
-Taa,na pewno.

Szkoła.
-No widzę,że jesteś na prawdę ich WIELKĄ fanką-odezwała się koleżanka.
-O czym ty mówisz?-zapytała zdezorientowana Ola.
-AfroGang,nie mów,że nie wiesz?
-Założyłam pierwszą lepszą bluzkę.
-Taaa.
-Mówię prawdę!
-Chyba w tej sytuacji nie powinnaś jej nosić.
-Niby jakiej?
-Cały internet kipi od plotek i zdjęć tej blond dziewczyny z Wojtkiem.
Ola od razu zmieniła humor na zły.
-Czyżby już nie jesteście razem?
-Nie wiem.On twierdzi,że nic się nie stało i nic nie pamięta-mówiła Ola.
-Każdy używa tej samej wymówki.
-Tak?
-Widać,że nie jesteś zbyt bardzo doświadczona ze starszymi jakby to powiedzieć chłopcami.
-A ty jesteś?
-No,tak!
-Jakoś nie chce twej porady-powiedziała Ola i zaczęła iść w stronę sali gdzie miała mieć lekcję.
Nagle poczuła się jakoś dziwnie.Jej nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa,a głowa stała się bardzo ciężka.Mało by nie upadła gdyby nie podtrzymała się ściany.
-Ola!Dobrze się czujesz?-zapytała zdenerwowana Ewka.
-Tak.Już wszystko gra.
-Zabiorę cię do pielęgniarki.
-Nie!
-Nawet nie próbuj się wymigać.Idziemy!

Mieszkanie Alka.
Baron wrócił do domu i chłopczyk dalej był.Usiadł koło niego na kanapie i nie wiedział co ma za bardzo mówić.
-Może byś mi powiedział trochę co mam robić,bo dla mnie to nowa sytuacja-odezwał się Alek.
-Jem to co ty.Korzystam z łazienki.Umyję się sam tylko trzeba mnie wsadzić do wanny i wyjąć później.Śpię jak chyba wszyscy.Lubię oglądać bajki i bawić się zabawkami.
-Co masz w tej torbie?
-Kilka ubrań i kilka samochodzików.
-Czy mam opowiadała ci o mnie?-zapytał Alek.
-Nie-pokręcił głową Michał.
-Aha.Widać,że za mną za bardzo nie tęskniła-mówił cicho-Chcesz coś zjeść-dodał po pewnym czasie.
-Tak!
-Co chcesz?
-Płatki!-krzyknął uśmiechając się.
Po piętnastu minutach siedzieli już przy stole w kuchni i jedli śniadanie.

Mieszkanie Tomka.Popołudnie.
Tomek z Magdą siedzieli na kanapie.Dziewczyna położyła nogi na kolana chłopaka i się rozłożyła.
-Może wybierzemy imię?
-Możemy pomyśleć-powiedział Tomek.
-To ty pierwszy mów.
-Hmmm..Może Michał?
-Nie.Takie jest...
-Banalne?
-Nie!
-To Mariusz?
-Dziwnie mi się kojarzy.
-Niby z czym?
-Miałam takiego kolego o tym imieniu i był okropnie brzydki i pryszczaty.
-To teraz ty-powiedział Tomek.
-Paweł?
-Nie!
-Czemu?
-Nie podoba mi się.Paweł Lach.Nie pasuję.
-A niby dlaczego miałby mieć nazwisko po tobie?
-Raczej zawsze tak jest.
-Nie będę się kłócić.Może Roland.Jest takie bardzo szlachetne.
-Czy ja wiem.Ja bym nie chciał mieć tak na imię.
-Widać,że się nie dogadamy.
-Wymyślasz po prostu jakieś z księżyca imiona.
-Co?!To ty zwyczajne pospolite wybierasz!
-Uspokójmy się i myśmy dalej.
-No dobra.Mam najlepsze.
-Jakie?
-Abraham-powiedziała z uśmiechem.
-Błagam cię!Nie dobijaj mnie.
-No co?Czy to nie jest piękne imię?
-Magda,nie żartuj sobie.
-To może ty lepsze wymyśl cwaniaku!
-Dobra-powiedział i na chwilę zamilkł-Igor-dodał.
-Nie!To może Bartek.
-Od razu widzę śniadego.
-No masz rację-powiedziała i zaczęli się śmiać.
-Łukasz?
-A może Mikołaj!Takie jest bardzo świąteczne i mile się kojarzy.
-Mikołaj?Czy ja wiem.
-No przyznaj się,że jest fajne.Mi się podoba to imię.
-W sumie jest spoko.Mikołaj Lach.Nawet brzmi dobrze.
-To jak?
-Masz jednak głowę do imion.
To się wie-powiedziała z uśmiechem i Tomek pocałował ją.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.

Szkoła.
-Masz strasznie niski puls-powiedziała pielęgniarka.
-To pewnie przez pogodę-odezwała się Ola.
-Kiedy miałaś ostatni raz okres?
-Yy..Jakoś tydzień temu.
-Widać,że kłamiesz.
-Nie!
-Mam zawiadomić dyrektorkę.
-Niby o czym?-zapytała Ewa.
-Nie przyznasz się koleżance?
-Nie muszę-powiedziała Ola i wstała.
Podeszła do drzwi i nagle upadła.

Dom Wojtka.
Wojtek siedział przed telewizorem i zmieniał kanały.Bardzo brakowało mu Oli.Jednym słowem tęsknił za nią.Z rozmyśleń wybił go dzwoniący telefon.Spojrzał na wyświetlacz i numer był dla niego nieznany.Odebrał.
-Halo-powiedział.
-Dzień dobry.Tu doktor Walczyński.Czy rozmawiam z narzeczonym panny Aleksandry?
-Tak.A co się stało?
-Zemdlała w szkolę.Proszę przyjechać do szpitala.
-Tak.Oczywiście!
Zakończył rozmowę z lekarzem i szybko zabrał dokumenty i kluczyki.Wybiegł z domu i pojechał do szpitala.

Szpital.
-Dzień dobry-powiedział Wojtek stojąc przy recepcji.
-Dzień dobry.W czym mogę panu pomóc?-zapytała pielęgniarka.
-Gdzie mogę znaleźć Aleksandrę Weyer?
-A jest pan?
-Narzeczonym.
-To sala numer 310.
-Dziękuję.
Wojtek pobiegł do sali.Gdy wszedł zobaczył Olę,która patrzyła się w okno.Miała podłączoną kroplówkę.
-Cześć-odezwał się.
Dziewczyna od razu odwróciła głowę w jego stronę.Nie uśmiechała się.Raczej była bez wyrazu żadnego uczucia.
-Hej-odezwała się cichym głosem.
-Jak się czujesz?
-Już dobrze.
-Co się stało?
-Zemdlałam w szkolę.Po prostu nic nie zjadłam z rana.jednym słowem nic takiego.
-Chyba nie skoro zadzwonili do mnie.Ty powiedziałaś,że jestem twoim narzeczonym?
-Nie.Pewnie Ewka coś pokręciła.
-Najważniejsze,że nic wam nie jest-odezwał się Wojtek.
-Tak.
-Przywieść ci coś?-zapytał.
-Jak byś mógł jakieś ciuchy i laptopa.Bo zanudzę się tu na śmierć!
-To tak za godzinę ci przywiozę.Tylko daj kluczę od mieszkania.
-Są w torbie.Przednia kieszeń.
-Mam!To za niedługo będę.
-Pa.
Wojtek wyszedł,a Ola znów zaczęła się patrzeć w widok za oknem.
-Zazdroszczę ci-usłyszała głos dziewczyny która leży z nią na sali.
-Tak?
-Mój chłopak nawet nie chce słyszeć,że jestem w ciąży.
-Przykro mi.
-Już mi nie jest.Lepiej mi bez niego będzie,Jestem Tamara-powiedziała z uśmiechem.
-Ola.
-Chłopak przejmuję się tobą i jest sławny!Lepiej nie mogłaś trafić.
-Taaa.
-Coś nie tak?
-Nie nic.On jest bardzo kochany,ale..-przerwała.
-Czy mogłabym mu to wybaczyć?-pomyślała.
-No powiedz co cię tak dręczy.
-Nie,nie mogę.To musi zostać między nami dwojga.
-Nie wiem o co chodzi,ale ja bym go trzymała przy sobie.Taki chłopak to skarb!

Mieszkanie Alka.
-Jak w ogóle się tutaj dostałeś?
-Ciocia Iza mnie przywiozła i kazała mi ci dać ten lis co mama napisała.
-Aha.
-Mam pytania.
-Jakie?
-Mogę do ciebie mówić tato?

------------------------------------------------------------------------------------------------------------I tym o to pytaniem Michałka kończymy rozdział 60. Mam nadzieję,że się spodobał rozdział.Jednym słowem sama jestem zaskoczona wątkiem Barona.Siedzałam sobie w pokoju i nagle przyszła taka myśl.Oby to się zdarzało częściej!    To tak na marginesie.Komentujcie,b to zachęca bardzo BARDZO do pracy i nowych pomysłów :) Oczywiście piszcie własne jeśli wam przyjdą do głowy.

sobota, 10 sierpnia 2013

Rozdział 59

Osiemnaście lat później.
Wojtek wybrał numer ciotki i zadzwonił.
-Halo.
-Daj mi ją-powiedziała Ola i Wojtek podał jej telefon.
-Czy ty..
-Tak.Musiałam.
-Nie dałaś jej nawet czasu!
-To było konieczne.Ja już nie dawałam sobie rady.
-Ona nawet nie ma jeszcze osiemnastu lat!
-Da sobie radę.
-Ile jeszcze będzie czasu cierpieć z bólu?
-Do dwóch minut i będzie już się dobrze czuć.
-Jak ja jem mam to powiedzieć?
-Mam nadzieję,że dobrze ją wychowaliście i nie zrobiła nic głupiego.
-O to,to na pewno możesz być pewna.
Ola zakończyła rozmowę i usiadła koło Nicoli.
-Ja chce do lekarza-odezwała się zaciskając zęby.
-Za chwilę wszystko będzie dobrze.
-O czy mówi się w ogóle?-zapytał Mikołaj.
-Na pewno nie powinno cię tu być-powiedział Wojtek.
-Tato!-krzyknęła Nicola-Mogę w końcu dowiedzieć się,co się dzieję?-dodała po pewnym czasie.
-Mikołaj,mógłbyś nas zostawić na chwilę samych-odezwała się Ola.
-Ja się nie zgadzam.
-Nicol,musisz najpierw..
-Zostaje-przerwała jej.
-Już cię nie boli?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
-Miało trwać tylko dwie minuty-odezwał się Wojtek.
-Nicola!Czy my o czymś nie wiemy?
-O czym wy mówicie?
-Jesteś teraz...przeklęta i nie
-Co!?-przerwała jej.
-Nie możesz.....

(Teraźniejszość)
-To nie tak jak myślisz-zaczął się tłumaczyć Wojtek.
Oli po policzkach spływały łzy.
-Ja ciebie nigdy nie zdradziłem!
-A to?-zapytała cicho podnosząc telefon przed nim.
-Ona sobie to zmyśla!
-Wątpię.
-Uwierz mi.W Poznaniu byliśmy w klubie i dużo popiłem.Wiem tyle,że Tomek chciał mnie zabrać do domu.Oparł mnie o ścianę i odwrócił się na chwilę by zadzwonić po taksówkę.Ta dziewczyna mnie porwała!
-I ja mam w takie brednie uwierzyć?-zapytała przez łzy.
-Proszę cię.Mówię prawdę.Uprowadziła mnie ta dziewuch.Ja nawet nie byłbym w stanie cię zdradzić w tedy.Pamiętam jeszcze tyle,że mnie rozebrała,a rano obudziłem się w jej łóżku.
Po tych słowach Ola pobiegła do sypialni zamykając drzwi na klucz.
-Ola!Wpuść mnie!
-Nie!Nie chce cię znać.
-Uwierz mi,proszę.
Łzy spływały jej po policzkach.Nie mogła ich opanować.Pakowała ciuchy do torby i zadzwoniła do Magdy.
-Halo-odezwała się zaspanym głosem.
Ola szlochała do telefonu.
-Co się stało?
-On...Zdradził mnie-jeszcze bardziej się rozpłakała i usiadła na podłodze.
-To nie możliwe!
-Jednak,TAK!Przyjedziesz po mnie?
-Ja nie mogę,ale Tomka poproszę.
-Dzięki.
-Trzymaj się.
Rozłączyła się.Wstała z podłogi i wzięła torbę.Przekręciła kluczyk i wyszła.Przy drzwiach stał Wojtek.
-Ola,ja nie wiem jak mam cię przekonać,ale nie zrobiłem tego.
Dziewczyna opuściła głowę i wypowiedziała najgorsze słowa dla ich związku.
-Żałuję,że cię poznałam.
Wojtek stał jak wryty.Poczuł się jak by ktoś mu przyjebał w gębę.Ola zeszła na dół i płakała.Kłamała gdy to mówiła,ale inaczej w tamtej chwili nie wiedziała jak ma postąpić.Zauważyła,że Tomek stał już przed bramą.Chciała już wyjść gdy usłyszała głos.
-Tak to wszystko ma się skończyć?
-Nie wie.
-Kochasz mnie?
-Tak,ale w tej chwili to nie wszystko.
Po tych słowach Wojtek przybliżył się do niej i pocałował ją namiętnie.Gdy ich twarze jeszcze były blisko:
-Uwierz mi,jeśli mnie kochasz.
Ola zrobiła krok do tyłu.
-Nie wiem.Kocham cię,ale...Muszę to wszystko przemyśleć.
Dziewczyna wyszła z domu i pobiegła do samochodu Tomka.Wrzuciła torbę do bagażnika i wsiadła do środka.
-Czyżbyś się dowiedziała?-zapytał Tomek.
Ola pokiwała głową i z oczu płynęły jej łzy.
-Tak bardzo cię przepraszam.Gdybym nie odwrócił się od niego nigdy by się to nie zdarzyło.On był pijany jak szpadel i wierz mi,że on nie był do niczego zdolny.
-Błagam cię-mówiła przez płacz-Odwieś mnie do domu i nic już nie mów o tamtym wieczorze,na razie-dodała.

Mieszkanie Oli.
Ola  weszła do mieszkania,rzuciła torbę przy drzwiach i poszła do pokoju.Leżała w łóżku i całą noc płakała.

Następny dzień.
Mieszkanie Oli.
Dziewczyna siedziała bezdusznie w salonie i wpatrywała się w przestrzeń.Usłyszała,że ktoś wchodzi do mieszkania,ale nawet się nie ruszyła.
-Cześć-odezwała się Magda.
-Hej-powiedziała cicho Ola.
-Jak się czujesz?-zapytała siadając koło niej.
-A jak mam się czuć w takiej chwili?
-Nie możesz być pewna,że on...
-Sam nie wie!Wróżką nie je-przerwała.
-Czy ty myślisz o...
-Nie!
-Może byś się jej zapytała-zaproponowała Magda.
-Nie chcę.Zmieńmy temat.Proszę cię.
-To o czym chcesz pogadać?
-Powinnam być w szkole.Kolejne mam godziny nieobecne.
-Chcesz wylecieć?
-Nie,ale..
-Od dzisiaj z rana dzwonię do ciebie byś chodziła.
-Nie trzeba.Poradzę sobie jakoś.
-Pff.Jakoś nie widać.
-Ej!Dzwoń,ale nie za wcześnie.
-Tak piąta rano ci odpowiada?
-Żarty sobie robisz-powiedziała Ola z uśmiechem.
-W końcu widzę uśmiech.Tak ma zostać.
-Zobaczy się jeszcze.

Dom Wojtka.
-Widać,że nie przyjęła tego dobrze-odezwał się Tomek siedząc na kanapie.
-A jakbyś ty to przyjął?-zapytał Wojtek.
-Czyli nie masz zamiaru się bronić?
-Niby jak?Nawet nie pamiętam nic!
-A gadałeś z tą blondi?
-Nie i nie mam zamiaru.
-Może ja bym spróbował-zaproponował Tomek.
-Myślisz?
-W twojej sytuacji trzeba wszystkiego próbować.
Tomek włączył laptopa i zaczął przeglądać Poznańskie gazety.
-Co ty robisz?-zapytał Wojtek.
-Może ta dziewczyna jest popularna czy co.
-Wątpię.
-Albo i nie wątp-odezwał się po pewnym czasie.
-Co znalazłeś?
-Czy te opis ci kogoś nie przypomina?
Wojtek czytał i nie mógł uwierzyć.
-Wygląda,że ta dziewucha robi tak ze wszystkimi-odezwał się Tomek.
-Ale czemu?-zapytał Wojtek.
-Może szuka jakiego kozła ofiarnego.Według tego powinna przyjść ci z kilka dni wiadomość,że zostaniesz ojcem,więc gratuluję ci po raz drugi-powiedział z uśmiechem.
-Kurwa weź sobie żartów nie rób.
-Sorry,ale nie mogłem się powstrzymać.
-Myślisz,że Ola by w to uwierzyła?
-Nie wiem.To twoja dziewczyna i ty powinieneś bardziej to wiedzieć.
-Pomogłeś naprawdę-powiedział z sarkazmem.
-Nie ma za co-mówił szczerząc się Tomek-To zadzwonisz do niej?-dodał po pewnym czasie.
-Chce jej dać czas.
Tomek się zdziwił.
-Wy?To do was nie podobne.Ostatnio najdłużej nie gadaliście chyba dwadzieścia cztery godziny.
-Nie,bo prawie dwa dni.
-Ale mi to wiele.

Noc.
Dom Oli.
-Wracam do polski-mówiła przez telefon Ania.
-Naprawdę?!To super!
-Też się cieszę.
-A o której masz samolot?-zapytała Ola.
-Za chwilę.
-To przyjedziemy po ciebie na lotnisko jak już będziesz.
-Spoko.Już się nie mogę doczekać,kiedy się zobaczymy.
-Ja też.
-Ja już muszę lecieć.
-Miłego lotu.
-Dzięki.
Kilka godzin później.
Ola oglądała telewizję.
-Samolot,który leciał do Polski z Hiszpanii rozbił się na polach w Niemczech.
-Co?!-krzyknęła Ola-To nie możliwe!!!!

Ola zerwała się ze snu.Była mokra jak szczur od potu.Dziewczyna zerknęła na godzinę i uświadomiła sobie,że to był tylko SEN.Wyszła z łóżka i wzięła kąpiel.Przebrała się w suchą piżamę i poszła spać.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Minęły dwa dni i nowy rozdział.(Coś dziwnego.Ja tak szybko dodaję?! Mniejsza z tym) Według mnie rozdział nie wyszedł za bardzo po mojej myśli.Ocenianie go zostawiam wam.

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 58

Niedziela wieczór.
Mieszkanie Tomka.
-Hej,dziewczyny!Wróciliśmy!-krzyknął Tomek.
Po chwili przyszła Magda i Ola.
-Hej!-powiedziały obydwie.
-I jak było na koncercie?-zapytała Ola.
-Yyy-Wojtek podrapał się po karku-Bardzo dobrze,prawda?
-Jak zwykle publiczność była wspaniała-mówił z entuzjazmem Tomek.
Ola zauważyła,że Wojtek był jakiś inny od kąt przyjechali.Tak jakby nieobecny i nie chciał na nią spojrzeć.
-Wojtuś to jedziemy do domu?
-Yy..Tak-odezwał się.

Samochód.
-Coś się stało?-zapytała Ola.
-Nie-zaprzeczył.
-Dziwnie się zachowujesz,może...
-Wydaję ci się-przerwał jej.
-Ja tylko martwię się o ciebie-powiedziała i dała mu buziaka.
Wojtek lekko się uśmiechną i pojechali do domu.

Mieszkanie Tomka.
-Jak tam ci minął weekend z Olą?-zapytał Tomek nalewając sobie wody.
-A bardzo dobrze i wam chyba też?
-O tak-powiedział-W szczególności Wojtkowi-dodał po cichu.
-Czemu Wojtas się tak dziwnie zachowuję?
-Wydaję ci się.Po prostu jest zmęczony po podróży.
-Poznań nie jest aż tak daleko.
-Jedna jakiś czas trzeba w tym busie przesiedzieć.
-To nie powiesz mi?
-Niby co?Nie rozumiem o co ci chodzi?
-ON nigdy tak się nie zachowywał.
-Ma po prostu zły humor i tyle.Będziemy wszczynać kłótnie o tej porze przez Wojtka?
-Dobra skończmy ten temat.Idę się położyć.
-To idź.
-Pa.

Następny dzień.
Dom Wojtka.
Ola wstała z rana,ubrała się i umalowała się.Zeszła na dół i zrobiła sobie kanapkę.Po pewnym czasie przyszedł Wojtek.Zrobił sobie kawę i usiadł na przeciwko Oli.
-Nie przywitasz się?-zapytała zasmucona.
-Przepraszam cię.Zamyśliłem się-powiedział Wojtek i dał jej buziaka w policzek.
-Zawieziesz mnie do szkoły?
-Tak,jasne.Tylko pójdę się ubrać.
-To czekam.
Ola wyjęła telefon i napisała wiadomość do Magdy.

Hej!Mam nadzieję,że cię nie obudziłam,ale mam do ciebie prośbę.Mogłabyś się zapytać co się stało w tym Poznaniu,bo Wojtek dziwnie się zachowuję.
                                                    
Po pewnym czasie przyszła odpowiedź.

Niestety nic ci nie pomogę :( Próbowałam się dowiedzieć już wczoraj,ale wyszła z tego mała wymiana zdań.
                                                                 Magda.

Do kuchni wszedł Wojtek.
-To jedziemy?-zapytał.
-Tak.
Po kilku minutach byli już pod szkołą.
-Przyjedziesz?-zapytała.
-Czemu  się pytasz skoro zawsze to robię?
-Tak chciałam-przerwała-To do później-dodała i wyszła.
Ola była smutna.Od kąt przyjechał Wojtek dziwnie się zachowywał jak by to nie on.

Gdy dziewczyna skończyła lekcję z Kasią ona ją poprosiła by została.
-Co jest?-zapytała.
-Lepiej nie pytać.
-Wojtek.
-Tak.Po powrocie jest dziwny.
-Przejdzie mu.
-Mam nadzieję.
-Zobaczymy się może później?
-Może.

Dom Pracy Twórczej.
-Powiedziałeś jej?-dopytywał się Lajan.
-Nie!
-A masz zamiar?-zapytał Torres.
-Nie wiem.
-Jeśli nie chcesz nic mówić to musisz się zacząć zachowywać po staremu.Dziewczyny na pewno już się czegoś domyślają-odezwał się Tomek.
-Dobra,będę próbował.
-A wysyła do ciebie smsy ta lala?-zapytał Dziamas.
-Niestety tak,dlatego nie mogę zostawiać telefonu,by Olka się nie dowiedziała.
-Chyba nie masz mi za złe,że-zaczął Tomek.
-To nie twoja wina.Sam chciałem pić i teraz muszę tego konsekwencje ponosić.
Do salonu wpadł Alek.
-Hej!Czemu nie powiedziałeś,że występujemy w MBTM?-mówił z pretensjami.
-Musiało mi wypaść z głowy-powiedział obojętnie Wojtek.
-Powiedział jej?-zapytał Alek.
-Nie-odezwał się Lajan.
-To czego się martwisz!Za dwa dni zapomnisz już o wszystkim.
-Może tak-powiedział Wojtek wstając-Ja już muszę iść-dodał.
-Cześć.
-Jak ci się układa z Kasią?-zapytał Śniady.
-A dobrze,czemu pytasz?
-Tak sobie.Myślałem,że już się rozstaliście.
-Tak szybko?-zapytał zdziwiony Torres.
-Nie przesadzajcie-odezwał się Alek.
-Z tobą to wszystko możliwe-powiedział z uśmiechem Tomek.

Szkoła.
Ola zabrała kilka książek z szafki i wyszła na zewnątrz.Stała przy wejściu gdy podeszła do niej jakaś dziewczyna.
-Współczuję ci-odezwała się-Trzeba było wiedzieć,że tak się właśnie to skończy-dodała i zaczęła odchodzić.
-Zaczekaj!O czym ty mówisz?
-Nie udawaj,że nic nie wiesz.
Ola zauważyła samochód Wojtka.Wsiadła do niego.Chciał ją pocałować,ale ona się odsunęła od niego.
-Coś się stało?-zapytał zdziwiony.
-Nie wiem.Jakaś dziwna dziewczyna-przerwa gdy zobaczyła,że Wojtek trzyma telefon-Uzależniłeś się czy co?Cały czas nie odstępujesz na krok bez komórki-dodała.
-Wybacz.W Poznaniu...ją zgubiłem i teraz sprawdzam czy wszystko jest.
Ola nie uwierzyła w to,ale udała,że rozumie o czym mówi.
-To jedziemy do domu?-zapytał.
-Tak-powiedział i ruszyli z parkingu.

Mieszkanie Tomka.
Magda snuła się po domu bez żadnego celu.Myślała wiele nad tym co powiedział jej Tomek.
-Może powinnam teraz powiedzieć mamie-pomyślała.
Po dłuższych rozmyśleniach zadzwoniła do niej.
-Halo.
-Cześć,mamo!To ja,Magda.
-Hej!Odkąd wyjechaliście nie dzwoniłaś.Coś się stało?
-Nie!Chciałabym ci o czymś powiedzieć.
-To mów.Za kilka minut muszę iść do pracy.
-Ja...Raczej ty.
-Co ja?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć.
-Najlepiej prosto z mostu.
-Zostaniesz babcią.
Mama nic nie odpowiedziała.
-Jesteś tam?-zapytała Magda.
-Tak...tylko..jestem zaskoczona.
-Negatywnie?
-Zdecydowanie pozytywnie!W końcu zaczęłaś myśleć przyszłościowo.
-Że jak?
-Nie chce ci nic sugerować,ale powinnaś już...
-Chcesz mi powiedzieć,że się starzeję?
-No w pewnym sensie.
-Teraz kobiety rodzą później.
-I mają problemy z ciążą,a ty masz jakieś?
-Nie!Jest wszystko dobrze.Wyniki są rewelacyjne.
-To się cieszę.Zadzwoń jutro,to pogadamy dłużej,dobrze?
-Ok,pa.
-Pa.
Usiadła przy stole i usłyszała,że ktoś wchodzi.
-Magda!Jesteś?
-Tak.W kuchni!
-Mam dla ciebie propozycję-powiedział i dał jej całusa.
-Jaką?
-Zwie się...Kino,kolacja i spacer,co ty na to?
-Brzmi kusząco.
-To zgadzasz się?
-Jasne-powiedziała Magda i pocałowali się.


Dom Wojtak.
-Idę pod prysznic-powiedział Wojtek.
-To idź.
Ola siedziała w kuchni i odrabiała lekcję.Po pewnym czasie usłyszała dźwięk przychodzącej wiadomości.W salonie leżał telefon Wojtka,więc zerknęła od kogo.

Tęsknię za tobą i cały czas myślę o tobie nocami i dniami,Pati.

Numer nie był dodany do kontaktów.Gdy Ola to przeczytała nie mogła zaczerpnąć powietrza.Łzy nachodziły jej do oczu.
-To o tym mówiła ta dziewczyna!
Wojtek zszedł do salonu i zobaczył,że jest źle.
-Ola,ja ci to wszystko wytłumaczę.
Nic nie powiedziała,a po policzkach spłynęła jej łza.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------Wybaczcie,że taki krótki,ale chce was potrzymać w niepewności :P

CZYTAJCIE I KOMENTUJCIE.